[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie spuszczała szerokootwartych oczu z Heather, starając się przekazać jej niemą prośbę, żeby339R S przerwała milczenie, powiedziała wszystko do końca i broniła się.KiedyHeather wpatrzyła się w twarz Micaha, ona zerknęła na Griffina.Czekał na tę chwilę.Naprawdę wiesz? - pytało jej spojrzenie.Nieznacznie skinął głową.I wybaczasz?Ponownie skinął i uniósł pytająco brwi.A ty? Czy ty wybaczyłaś?Poppy umiała przebaczyć Heather.Rozgrzeszyła Micaha za gniew iwybaczyła Griffinowi, że wywołał ten cały zamęt.Mogła wybaczyć matce jejperfekcjonizm, Lily urodę, która czasami obracała się przeciwko niej, a Rosehipokryzję.Natomiast o wiele trudniej przychodziło jej wybaczyć samej sobie.Micah niewiele słyszał z końcowej części wywodu Cassie.Jego myśliwypełniły wspomnienia dobrych chwil przeżytych z Heather, tego wszystkiego,za czym tęsknił.Tak, tęsknił, szczególnie kiedy patrzyła na niego tak jak teraz,jakby stanowił centrum świata, jakby to, co mówił, liczyło się najbardziej, jakbyjego miłość była jedyną rzeczą pod słońcem, na jakiej jej naprawdę zależy.A gniew? Czym był gniew, jeśli nie przelotną emocją, nieporozumieniem,chwilowym załamaniem się komunikacji? Nie miał prawa gościć w długim,dobrym życiu, dzielonym z kimś, kogo się kocha.- Tego właśnie potrzebujemy - mówiła Cassie.- Jednak samo świadectwoAidana nie wystarczy.Tamtego wieczoru byłaś sama w samochodzie.Musisznam opowiedzieć, co się wydarzyło.Przez cały czas, kiedy Cassie mówiła, Heather nie odrywała wzroku odMicaha.Jej spojrzenie było przepełnione lękiem, co pogłębiało jego cierpienie.Nagle ściana, o którą się opierał, wydała mu się nieznośnie twarda i zimna.Oderwał się od niej, objął dłońmi kark Heather i kciukami uniósł podbródek- Powiedz mi - poprosił cicho.- Opowiedz swoją wersję.Zwlekała przezchwilę, patrząc mu badawczo w twarz.340R S Wszystko w nim zdawało się krzyczeć: Powiedz mi! Muszę wiedzieć!Kocham cię! Nic między nami się nie zmieni! Musiała to usłyszeć, bo zamknęładłonie na jego nadgarstkach, zaciskając je mocno.Słowa popłynęły strumieniem.- Nie chciałam się z nim spotykać - mówiła znękanym głosem.- A jednaksię umawiałam, bo dla kogoś takiego jak ja spotykanie się z kimś takim jak onbyło jak bajka, ale bajki się nie spełniają.Wiedziałam o tym.Zbyt wiele nasdzieliło.Kiedy mu to mówiłam, powtarzał, że to nie ma znaczenia, że mniekocha, ale musimy utrzymać nasz związek w tajemnicy, aż nadejdzieodpowiedni moment, a wtedy powie o nas całemu światu.Powie całemu światu- takich słów używał, jakby naprawdę mu zależało.- Przecież cię bił - powiedział Micah, dotykając kciukiem blizny w kącikuust.- Kiedy był pijany.Potem przepraszał za to, że się upił i że podniósł namnie rękę, a ja go kochałam, a może kochałam moje marzenia.Pózniej zaszłamw ciążę i wszystko legło w gruzach.Powiedział, że dziecko nie może być jego.Powiedział, że zawsze używał prezerwatyw.- Tak było?- Kiedy był trzezwy.To dziecko było jego.Nie spotykałam się z nikiminnym.Nie żądałam, żeby się ze mną ożenił.Chciałam jedynie, aby pomógł mije utrzymać.- Głos Heather przeszedł w szept.Oczy zaszkliły się pod wpływemżalu.- Chciałam jej.Tak bardzo jej pragnęłam.- Czy tamtej nocy pokłóciliście się o dziecko?- Nie prowokowałam go.Nie zamierzałam się do niego odzywać.Pracowałam.Ale on co rusz mnie odnajdywał, chodził za mną i cały czas pił.Potem zaczął obrzucać mnie wyzwiskami, więc w końcu wyszłam z nim nazewnątrz, żeby go uspokoić.Chciał wiedzieć, czy jestem po zabiegu, a kiedypowiedziałam, że nie, odparł, że sam to załatwi.- Sam załatwi? - Micahowi zbierało się na mdłości.341R S - Kopnie mnie.Powiedział, że wykopie to dziecko, i zaczął mnie ciągnąćtam, gdzie nie było ludzi.Wyrwałam się i rzuciłam do ucieczki, a on pobiegł zamną.Micah widział cierpienie w jej oczach, chciał położyć temu kres, przerwaćjej.Mówiła to samo, co Aidan.Musiała jednak dokończyć, bo relacja Aidana wtym miejscu się urwała.- Co było dalej?Oczy miała pełne łez, a słowa, tak długo tłumione, płynęły strumieniem.- Potraktowałam poważnie jego grozbę.Wierzyłam, że jest zdolny kopnąćmnie i zabić dziecko.Nie mogłam do tego dopuścić.Wbiegłam międzyzaparkowane samochody, wskoczyłam do mojego wozu i myślałam tylko ojednym - muszę uciekać.Ruszyłam, było ciemno.Wyjechałam spomiędzy sa-mochodów.Pamiętam, jak pomyślałam, że mi się udało, że jestem wolna, iwtedy przyspieszyłam.Nie przewidziałam, że wyskoczy mi przed maskę.-Zaczęła drżeć.- Nie miałam pojęcia, że nie żyje.Uznałam, że nie mogło mu sięnic stać; był taki pijany, że ledwo trzymał się na nogach.Poza tym był Di-Cenzą.DiCenzowie są nieśmiertelni.Nie bywają nawet ranni.- Jednak uciekłaś.- Był DiCenzą.Wystarczyłby wstrząs mózgu, a nie daliby mi spokoju.Wsadziliby mnie do więzienia i odebrali dziecko.Tak, uciekłam, a odkąd siędowiedziałam, że on nie żyje, cały czas uciekałam.Zrzeczenie się dziecka omało mnie nie zabiło, ale chciałam, żeby przynajmniej ono było bezpieczne.Potem trafiłam do Lake Henry, poznałam ciebie i dziewczynki, i.i.zwyczajnie postanowiłam wymazać z pamięci tamto nieszczęście.Gdypozbędziesz się takich myśli, możesz udawać, że nic nie zaszło.Wdziewięćdziesięciu procentach mi się udało.- A pozostałe dziesięć procent? - zapytał Micah.- Kiedy mówiłeś o małżeństwie i dzieciach, ja słyszałam tamto.- Tamto?342R S - Głuche uderzenie ciała o maskę.Zdarza mi się słyszeć takie głośne,nieustępliwe uderzenia i nagle zdaję sobie sprawę, że to moje serce tak dudni.Nigdy nie zapomnę tamtego odgłosu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl