X




[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz nie może działać pochopnie.Musi zadzwonić w kilka miejsc.Zacząłod Torbj�rna.Miał nadzieję, że będzie miał trochę szczęścia.Choć była so-bota, zastał go w pracy.Opowiedział mu w skrócie, czego się dowiedzieli,i poprosił, żeby porównał niezidentyfikowany odcisk z torebki z kokainąz tymi, które znalezli na drzwiach mieszkania Sverina.I od zewnątrz, i odśrodka.Uprzedził też, że dośle do porównania jeszcze jeden odcisk.Tor-bj�rn zaczął zadawać pytania, ale Patrik mu przerwał.Pózniej wszystkowyjaśni.Następnym punktem na jego liście było znalezienie raportu.Wiedział,że musi być gdzieś w stercie papierów.W końcu go znalazł.Jeszcze raz do-kładnie przeczytał dziwne skąpe zapiski.Potem poszedł do Martina. Potrzebuję twojej pomocy. Położył przed nim kartkę. Nie przypo-minasz sobie nic więcej?Martin się zdziwił, pokręcił głową. Niestety nie.Chociaż długo nie zapomnę tego świadka.  Mógłbyś do niego pojechać i zadać mu jeszcze kilka pytań? Oczywiście. Martin wyglądał, jakby zaraz miał pęknąć z ciekawości. Teraz  powiedział z naciskiem, bo Martin się nie ruszał. Okej, okej. Martin zerwał się na równe nogi. Zadzwonię, jak tylkobędę coś wiedział  rzucił przez ramię.Nagle się zatrzymał. Mogę wie-dzieć dlaczego& Jedz, pózniej ci powiem.Dwie sprawy załatwione.Zostało jeszcze jedno.Podszedł do mapymorskiej wiszącej w korytarzu.Próbował delikatnie wyjąć pinezki, alew końcu się zniecierpliwił i szarpnął.Rogi zostały na ścianie.Potem po-szedł do G�sty. Rozmawiałeś z tym znawcą archipelagu Fj�llbacki?G�sta przytaknął. Przekazałem mu wszystkie dane, miał się zastanowić.Nie jest to na-uka ścisła, ale może się do czegoś przyda. Zadzwoń do niego i podaj mu nowe dane.Patrik położył mapę na biurku i pokazał, o co mu chodzi.G�sta uniósł brwi. To pilne? Tak, poproś go o szybką odpowiedz.Wystarczy, żeby powiedział, czyto w ogóle możliwe.Albo prawdopodobne.A potem od razu do mnieprzyjdz. Już się robi.Patrik wrócił do siebie i usiadł za biurkiem.Był zdyszany jak po biegu,serce waliło mu w piersi.W głowie wciąż kołatały mu myśli, nowe, zaska-kujące szczegóły, znaki zapytania.A jednocześnie czuł, że to dobry trop.Pozostało tylko czekać.Bębniąc palcami po biurku, wyglądał przez okno.Drgnął, gdy zadzwoniła komórka.Słuchał w skupieniu. Dziękuję za telefon, Ulf.Mógłbyś mnie poinformować, jak coś się bę-dzie działo?Poczuł, że serce znów wali mu jak oszalałe, tym razem z wściekłości.Ten drań znalazł Madeleine i dzieci.Jej ojciec zebrał się na odwagę i zawia-domił policję, że były zięć wdarł się do ich domu i uprowadził ją i dzieci. Nie dostali od nich żadnego znaku życia.Patrik zdał sobie sprawę, że mu-sieli być w gospodarstwie Ljungberga, gdy był tam z Ulfem.Czy siedzielizamknięci i czekali na pomoc? W poczuciu bezradności zacisnął pięści.Ulfobiecał, że zrobią wszystko, żeby odnalezć Madeleine, ale słychać było, żenie ma wielkich nadziei.Godzinę pózniej w drzwiach stanęli Konrad i Petra. Możemy już jechać?  spytała Petra od razu. Musimy omówić jeszcze jedną sprawę. Patrik nie bardzo wiedział,jak zacząć.Nadal było sporo niejasności. O co chodzi?  zmarszczyła brwi.Nie chciała tracić czasu. Zbierzmy się w socjalnym  powiedział Patrik i poszedł zawiadomićkolegów.Po chwili wahania również Mellberga.Przedstawił Petrę i Konrada, chrząknął i wyłożył swoją teorię.Nieukrywał, że są w niej luki, nawet je podkreślił.Gdy skończył, zapadła cisza. Jaki mógłby mieć motyw?  zapytał po chwili Konrad, z nadzieją, aleteż powątpiewaniem w głosie. Nie wiem.Musimy się dowiedzieć.Wydaje mi się, że ta hipoteza,mimo luk, jest prawdopodobna. Więc co robimy?  spytała Petra. Rozmawiałem z Torbj�rnem.Uprzedziłem, że prześlemy mu jeszczejeden odcisk do porównania z tymi znalezionymi na drzwiach i na torebcez kokainą.Jeśli się okaże, że jest zgodność, to mamy bezpośredni związekz morderstwem. Z morderstwami  wtrąciła Petra z miną wyrażającą powątpiewanie,ale też uznanie. Kto płynie z nami?  Konrad spojrzał na zebranych i wstał. Ja  odparł Patrik. Pozostali pracują zgodnie z nowymi ustaleniami.Jak tylko wyszli z komisariatu, zadzwoniła komórka Patrika.Zobaczyłna wyświetlaczu numer matki i w pierwszej chwili pomyślał, że nie odbie-rze.W końcu nacisnął na zieloną słuchawkę.Słuchał, niecierpliwiąc się.Po-wiedziała, że bardzo się niepokoi, bo nie może się dodzwonić do Eriki.Gdywreszcie powiedziała, dokąd Erika się wybrała, stanął jak wryty.Rozłączyłsię bez pożegnania i zwrócił się do Petry i Konrada. Musimy jechać.Natychmiast. Erika otworzyła drzwi i aż się zatoczyła.Zemdliło ją.Miała rację.Trupiodór.Ohydny zaduch, którego nie zapomni nikt, kto choć raz go poczuł.Weszła do środka i zasłoniła nos i usta, usiłując się przed nim bronić.Da-remnie.Przenikał wszystko, wnikał w każdy por ciała, w ubranie.Tak jakw ubranie Annie.Rozejrzała się, oczy jej łzawiły od zjadliwego smrodu.Ostrożnie szłakorytarzem.Było cicho i spokojnie, słyszała szum morza.Co chwila zbiera-ło jej się na wymioty, ale jeszcze nie chciała wychodzić na świeże powie-trze.Z miejsca, gdzie stała, widziała cały parter, ale nie zauważyła nic nie-zwykłego.Przewieszona przez krzesło koszulka, filiżanka po kawie na sto-le, obok otwarta książka.Nic, co by tłumaczyło ten stęchły, obrzydliwy za-pach, który przeniknął wszystko.Jedne drzwi były zamknięte.Erika truchlała na myśl o tym, że miałabyje otworzyć, ale stwierdziła, że skoro doszła aż tu, to musi.Trzęsły jej sięręce, nogi miała jak z waty.Wolałaby zawrócić, wybiec na dwór, rzucić siędo łódki i wrócić do domu, do zapachu niemowlęcych główek.Ale nie mo-gła.Trzęsącą się ręką sięgnęła do klamki.Nie mogła się zdobyć na to, żebyją nacisnąć i zobaczyć, co jest za drzwiami.Nagle poczuła podmuch na nogach i odwróciła się.Za pózno.Zapadłasię w ciemność.Goście z G�teborga rozmawiali z ożywieniem, wysiadając z autobu-sów.W drodze pili wina musujące i wszyscy byli w znakomitych humo-rach. Będzie dobrze  powiedział Anders.Stali z Vivianne przy wejściu, witali gości.Anders objął ją mocno.Uśmiechnęła się smętnie.To początek, ale też koniec.Nie potrafiła żyćterazniejszością.Liczyła się tylko przyszłość.Choć nie była już tego takapewna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.