[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ja wiem, czy to wystarczy, ale nie mogę podejmować ryzyka zdra-dzenia panu nawet tego.jest zwrócenie pańskiej uwagi na pewien przedmiot, artefaktczy aspekt pańskiego obecnego otoczenia.Rozumie pan? To już musi istnieć.Obecnośćtego czegoś w żaden sposób nie może być uzależniona od mego powrotu stąd do przy-szłości. Hmm mruknął Lars. Hmm przedrzeznił drwiąco Vincent Klug. No cóż zaczął Lars. Co mogę powiedzieć? Wszystko zostało powiedziane;teraz po prostu przejdziemy przez to krok po kroku. Zapytaj mnie o coś. Dlaczego? Po prostu zapytaj! Wróciłem nie bez powodu; czy nie jest to oczywiste? Boże, je-stem spętany tym cholernym prawem, nazywa się. Klug urwał, zdławiony własnąbezsilnością i furią. Nawet nie mogę podać ci nazwy prawa, które mnie ogranicza powiedział zesłabnącą siłą.Walka o nawiązanie porozumienia bez wychodzenia poza wąską, właści-wą ścieżkę wyczerpywała go w sposób widoczny.Lars powiedział: Zgadywanki.To prawda; lubisz gry. Dokładnie. W suchym jak kurz głosie zaczęła pulsować nowa energia. Tyzgadujesz.Ja albo odpowiem, albo nie. Coś istnieje teraz, w naszych czasach, w 2004. Tak! Szaleńcze, wibrujące, buczące podniecenie; szaleńczy przypływ życiodaj-nej siły. Ty, w tym okresie czasu, nie jesteś koglem.Jesteś na zewnątrz i to jest fakt.Próbowałeś zwrócić na to uwagę NZ-Z Narbez-u, ale skoro nie jest się kogiem, nikt niechce słuchać. Tak! Prototyp roboczy? Tak.Projekt Pete a Freida.Skonstruowany w czasie wolnym.Po tym, jak JackLanferman dał pozwolenie na korzystanie z warsztatów firmy. Gdzie jest teraz to urządzenie?145Długie milczenie.Potem, urywane, w udręce: Boję się.powiedzieć.zbyt wiele. Pete je ma. N-nie. Dobrze. Lars zastanowił się. Dlaczego nie spróbowałeś porozumieć się z Li-lą? zapytał. Kiedy ona weszła w trans i sondowała twój umysł? Ponieważ wyszeptał Klug ze zmęczeniem w suchym, spiesznym głosie onajest ze Wschodniego Oka. Ale prototyp. Widzę przyszłość.Ta broń, panie Lars, jest przeznaczona tylko dla Zachbloku. Czy obecnie ta broń znajduje się w Festung Waszyngtonie?Głos wiekowego Vincenta Kluga zamierał stopniowo. Gdyby tak było, nie rozmawiałbym z panem.Wróciłbym do własnego czasu. Dodał: Szczerze mówiąc, przebywając tutaj mam wiele do stracenia, przyjacielu.Nauki medyczne mojej ery są w stanie podtrzymywać moje życie na znośnym pozio-mie.Jednakże to nie jest ważne w tym roku, w 2004. W jego glosie pulsowało zmę-czenie i pogarda. Rozumiem to urządzenie powiedział Lars i westchnął ta broń pochodziz mojego czasu, nie z przyszłości.Pan miał prototyp.Prototyp prawdopodobnie dzia-ła.Więc albo zabrał go pan z powrotem do swojej fabryczki, albo czymkolwiek to jest,pan nad tym pracuje! Przez długi czas zastanawiał się, obracając w myślach uzyska-ne dane. W porządku powiedział. Nie muszę już pana o nic pytać; nie musimytego przeciągać.Lepiej nie ryzykować.Zgadza się pan? Zgadzam się odparł Klug o ile czuje pan, że może kontynuować na własnąrękę, z tym, co pan wie i niczym więcej. Znajdę to urządzenie.Oczywiście musiał natychmiast skontaktować się z Vincentem Klugiem z teraz-niejszości, by wyciągnąć od niego to urządzenie.Ale właśnie to sobie uświadomił Vincent Klug z roku 2004 wcale nie musiał uważać wynalezionego urządzenia zabroń.Tym samym mógł nie mieć pojęcia, o co chodzi; Klug mógł posiadać tuzin, dwa tu-ziny typowych, głupawych, mało znaczących konstrukcji na wszelkich możliwych eta-pach, od pobieżnych szkiców przez opracowane projekty po finalne artykuły gotowe dosprzedaży hurtowej.Przedwcześnie zerwał kontakt z sędziwym Vincentem Klugiem z roku 2068. Klug powiedział natychmiast, nagląco. Jaka to zabawka? Daj mi jakąś wska-zówkę.Gra planszowa? Gra wojenna? Nasłuchiwał.W jego uszach, gdy wypowiadał te słowa, zazgrzytał głos starca nie był to telepa-146tyczny odbiór myśli, a znane mamrotanie: Tak, naprawdę daliśmy im łupnia, tym łowcom niewolników; jasne, nie spo-dziewali się, że wystąpimy z czymkolwiek. Starzec sapał i chichotał z zadowolenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.ja wiem, czy to wystarczy, ale nie mogę podejmować ryzyka zdra-dzenia panu nawet tego.jest zwrócenie pańskiej uwagi na pewien przedmiot, artefaktczy aspekt pańskiego obecnego otoczenia.Rozumie pan? To już musi istnieć.Obecnośćtego czegoś w żaden sposób nie może być uzależniona od mego powrotu stąd do przy-szłości. Hmm mruknął Lars. Hmm przedrzeznił drwiąco Vincent Klug. No cóż zaczął Lars. Co mogę powiedzieć? Wszystko zostało powiedziane;teraz po prostu przejdziemy przez to krok po kroku. Zapytaj mnie o coś. Dlaczego? Po prostu zapytaj! Wróciłem nie bez powodu; czy nie jest to oczywiste? Boże, je-stem spętany tym cholernym prawem, nazywa się. Klug urwał, zdławiony własnąbezsilnością i furią. Nawet nie mogę podać ci nazwy prawa, które mnie ogranicza powiedział zesłabnącą siłą.Walka o nawiązanie porozumienia bez wychodzenia poza wąską, właści-wą ścieżkę wyczerpywała go w sposób widoczny.Lars powiedział: Zgadywanki.To prawda; lubisz gry. Dokładnie. W suchym jak kurz głosie zaczęła pulsować nowa energia. Tyzgadujesz.Ja albo odpowiem, albo nie. Coś istnieje teraz, w naszych czasach, w 2004. Tak! Szaleńcze, wibrujące, buczące podniecenie; szaleńczy przypływ życiodaj-nej siły. Ty, w tym okresie czasu, nie jesteś koglem.Jesteś na zewnątrz i to jest fakt.Próbowałeś zwrócić na to uwagę NZ-Z Narbez-u, ale skoro nie jest się kogiem, nikt niechce słuchać. Tak! Prototyp roboczy? Tak.Projekt Pete a Freida.Skonstruowany w czasie wolnym.Po tym, jak JackLanferman dał pozwolenie na korzystanie z warsztatów firmy. Gdzie jest teraz to urządzenie?145Długie milczenie.Potem, urywane, w udręce: Boję się.powiedzieć.zbyt wiele. Pete je ma. N-nie. Dobrze. Lars zastanowił się. Dlaczego nie spróbowałeś porozumieć się z Li-lą? zapytał. Kiedy ona weszła w trans i sondowała twój umysł? Ponieważ wyszeptał Klug ze zmęczeniem w suchym, spiesznym głosie onajest ze Wschodniego Oka. Ale prototyp. Widzę przyszłość.Ta broń, panie Lars, jest przeznaczona tylko dla Zachbloku. Czy obecnie ta broń znajduje się w Festung Waszyngtonie?Głos wiekowego Vincenta Kluga zamierał stopniowo. Gdyby tak było, nie rozmawiałbym z panem.Wróciłbym do własnego czasu. Dodał: Szczerze mówiąc, przebywając tutaj mam wiele do stracenia, przyjacielu.Nauki medyczne mojej ery są w stanie podtrzymywać moje życie na znośnym pozio-mie.Jednakże to nie jest ważne w tym roku, w 2004. W jego glosie pulsowało zmę-czenie i pogarda. Rozumiem to urządzenie powiedział Lars i westchnął ta broń pochodziz mojego czasu, nie z przyszłości.Pan miał prototyp.Prototyp prawdopodobnie dzia-ła.Więc albo zabrał go pan z powrotem do swojej fabryczki, albo czymkolwiek to jest,pan nad tym pracuje! Przez długi czas zastanawiał się, obracając w myślach uzyska-ne dane. W porządku powiedział. Nie muszę już pana o nic pytać; nie musimytego przeciągać.Lepiej nie ryzykować.Zgadza się pan? Zgadzam się odparł Klug o ile czuje pan, że może kontynuować na własnąrękę, z tym, co pan wie i niczym więcej. Znajdę to urządzenie.Oczywiście musiał natychmiast skontaktować się z Vincentem Klugiem z teraz-niejszości, by wyciągnąć od niego to urządzenie.Ale właśnie to sobie uświadomił Vincent Klug z roku 2004 wcale nie musiał uważać wynalezionego urządzenia zabroń.Tym samym mógł nie mieć pojęcia, o co chodzi; Klug mógł posiadać tuzin, dwa tu-ziny typowych, głupawych, mało znaczących konstrukcji na wszelkich możliwych eta-pach, od pobieżnych szkiców przez opracowane projekty po finalne artykuły gotowe dosprzedaży hurtowej.Przedwcześnie zerwał kontakt z sędziwym Vincentem Klugiem z roku 2068. Klug powiedział natychmiast, nagląco. Jaka to zabawka? Daj mi jakąś wska-zówkę.Gra planszowa? Gra wojenna? Nasłuchiwał.W jego uszach, gdy wypowiadał te słowa, zazgrzytał głos starca nie był to telepa-146tyczny odbiór myśli, a znane mamrotanie: Tak, naprawdę daliśmy im łupnia, tym łowcom niewolników; jasne, nie spo-dziewali się, że wystąpimy z czymkolwiek. Starzec sapał i chichotał z zadowolenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]