[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie wiem, czy da się to zrobić.Ale dało się zrobić.Doktor Ortega otrzymał czystą pościel i koce dla wszystkich chorych.I zażądał jeszcze wykwalifikowanej pomocniczki, kiedy Bucior powiedziała mu, że dwiefunkcjonariuszki, które przyłapał na graniu w karty, nie mają nic wspólnego z pielęgniarstwemi są tu tylko dlatego, że przydzielono im to stanowisko, w dodatku rotacyjne, gdyż wszystkiestrażniczki zatrudnione w więzieniu były zobowiązane pełnić miesięczne dyżury w szpitalu.Miały rozdzielać posiłki chorym i więzniarkom odbywającym karę w izolatkach mieszczącychsię dwa piętra niżej, do których schodziło się po schodach znajdujących się w kącie dyżurki. Trzeba będzie chyba znalezć ochotniczkę wśród osadzonych, doktorze. Proszę więc jej poszukać.I Bucior, przekonana, że żadna z funkcjonariuszek nie zechce z własnej woli zmienić sięw pielęgniarkę, poszła szukać ochotniczek wśród uwięzionych.Jeszcze tego samego popołudnia u doktora Ortegi stawiła się chętna do pracy w szpitalu.Powiedziała, że ma na imię Sole. Do pańskich usług, doktorze.Powiedziała, że nazywa się Sole, do pańskich usług, i że była akuszerką w swojejrodzinnej wsi Pearanda de Bracamonte w Salamance, i pomagała tamtejszemu lekarzowi wewszystkim.Ale Sole, wbrew przypuszczeniom wstrętnej Bucior, nie przyszła sama.Towarzyszyła jej jedna ze strażniczek, która wyraziła chęć do pracy z doktorem Ortegą.Nie byłto nikt inny jak Mercedes, która przed rozmową z don Fernandem starannie ułożyła szpilkiw swoim koku. Nie mam doświadczenia, doktorze, ale mój mąż był pielęgniarzem i widziałam niejedenzastrzyk.Do podjęcia tej decyzji zmusił Mercedes brak charakteru.Zrozumiała, że nigdy nie zdoławzbudzić respektu więzniarek, kiedy zapytała, do kogo należy krzesło, na którym siedziałaHortensia.Stało się to dla niej jasne jak słońce, kiedy odwróciła się i poczuła na sobie spojrzeniauwięzionych wbijające się w nią jak strzały.Zmieszki za jej plecami zabolały ją niczym rany i dooczu napłynęły jej łzy.Gdyby nadal tak się zachowywała, wkrótce by ją wyrzucili.Kiedy więcusłyszała, że potrzebują ochotniczek do pracy w szpitalu, pomyślała, że w ten sposób nie stracistanowiska.Nie trzeba było dużo czasu, by don Fernando nabrał zaufania do ochotniczek.Energia obukobiet sprawiła, że sale chorych przestały wyglądać rozpaczliwie.Postępując zgodniez instrukcjami lekarza, udało im się zaprowadzić w szpitalu jaki taki porządek.W pierwszej saliumieściły pacjentki chore zakaznie, w drugiej te niezakaznie.Umyły je, uczesały, a kaszlącymrozdały chustki uszyte własnoręcznie ze starych prześcieradeł, które don Fernando kazałwyrzucić.Funkcjonariuszki, które grały w karty, przestały grać.Patrzyły z pogardą naochotniczki, kiedy doktor podchodził do nich, by udzielać wskazówek, jakby bolało je zaufanie,którym je darzył.A potem odwracały się i zaczynały chodzić tam i z powrotem korytarzem, bypilnować więzniarek, nie spuszczały też z oka Sole i Mercedes.Przestawały je obserwować tylkoraz dziennie, kiedy schodziły do izolatek.To nie było miłe zadanie znosić posiłek tym, któreodbywały karę i jadły tylko raz dziennie talerz rzadkiej, obrzydliwej zupy, dlatego pewnegoranka, kiedy utyskiwały na swój niewdzięczny los, a Mercedes zaoferowała się, że je zastąpi,scedowały na nowicjuszkę, ochoczo i na zawsze, ten przykry obowiązek.Na zawsze,a przynajmniej do chwili, kiedy zmęczy się zadaniem, którego nie lubiły pozostałe strażniczki.I Mercedes wzięła ze sobą Sole.Akuszerka zniosła po schodach kosz z pajdami czerstwegochleba i garnek z zupą, której osadzone nie chciały jeść, letnią, brunatną breją, w której pływałoobrzydzenie.Sole, rozlewając tę zupę, rozdawała głód, a na pocieszenie wręczała pajdę chleba.Mercedes otwierała metalowe drzwi cel i dawała ukaranym miotłę.I wtedy właśnie przeraziłysię, widząc Tomasę przycupniętą na swoim barłogu, z twarzą pokrytą pęcherzami.Tomasa niemiała sił, by wstać i zamieść celę, utkwiła tylko wzrok w koszu z chlebem.Mercedes ciarki przechodzą po plecach.Pyta, od jak dawna tu jest. Od jak dawna tu jesteś? Straciłam rachubę.Ale akuszerka pamięta i przypomina Mercedes Boże Narodzenie i odgryziony palecDzieciątka Jezus. Trzy miesiące ma tu siedzieć.A siedzi chyba z miesiąc. Sole, zamieć, proszę, jej celę.Sole zamiata celę Tomasy.A potem wraca do szpitala zdecydowana, by porozmawiaćz doktorem Ortegą.Zdecydowana, by nie pozwolić Tomasie umrzeć. 11 Ma pęcherze na łydkach i na kolanach.Nawet twarz ma całą w pęcherzach.A noswygląda zupełnie jak czerwona papryka. Co powiedziałaś lekarzowi? %7łeby zszedł ją zbadać. I zszedł? Nie.Ale ją zbadał, kiedy mu opowiedziałam, w jakim stanie jest Tomasa.Zostały z niejskóra i kości, doktorze.Niech pan zejdzie, doktorze, zanim umrze i wniosą ją panu na górę, żebystwierdził pan zgon [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Nie wiem, czy da się to zrobić.Ale dało się zrobić.Doktor Ortega otrzymał czystą pościel i koce dla wszystkich chorych.I zażądał jeszcze wykwalifikowanej pomocniczki, kiedy Bucior powiedziała mu, że dwiefunkcjonariuszki, które przyłapał na graniu w karty, nie mają nic wspólnego z pielęgniarstwemi są tu tylko dlatego, że przydzielono im to stanowisko, w dodatku rotacyjne, gdyż wszystkiestrażniczki zatrudnione w więzieniu były zobowiązane pełnić miesięczne dyżury w szpitalu.Miały rozdzielać posiłki chorym i więzniarkom odbywającym karę w izolatkach mieszczącychsię dwa piętra niżej, do których schodziło się po schodach znajdujących się w kącie dyżurki. Trzeba będzie chyba znalezć ochotniczkę wśród osadzonych, doktorze. Proszę więc jej poszukać.I Bucior, przekonana, że żadna z funkcjonariuszek nie zechce z własnej woli zmienić sięw pielęgniarkę, poszła szukać ochotniczek wśród uwięzionych.Jeszcze tego samego popołudnia u doktora Ortegi stawiła się chętna do pracy w szpitalu.Powiedziała, że ma na imię Sole. Do pańskich usług, doktorze.Powiedziała, że nazywa się Sole, do pańskich usług, i że była akuszerką w swojejrodzinnej wsi Pearanda de Bracamonte w Salamance, i pomagała tamtejszemu lekarzowi wewszystkim.Ale Sole, wbrew przypuszczeniom wstrętnej Bucior, nie przyszła sama.Towarzyszyła jej jedna ze strażniczek, która wyraziła chęć do pracy z doktorem Ortegą.Nie byłto nikt inny jak Mercedes, która przed rozmową z don Fernandem starannie ułożyła szpilkiw swoim koku. Nie mam doświadczenia, doktorze, ale mój mąż był pielęgniarzem i widziałam niejedenzastrzyk.Do podjęcia tej decyzji zmusił Mercedes brak charakteru.Zrozumiała, że nigdy nie zdoławzbudzić respektu więzniarek, kiedy zapytała, do kogo należy krzesło, na którym siedziałaHortensia.Stało się to dla niej jasne jak słońce, kiedy odwróciła się i poczuła na sobie spojrzeniauwięzionych wbijające się w nią jak strzały.Zmieszki za jej plecami zabolały ją niczym rany i dooczu napłynęły jej łzy.Gdyby nadal tak się zachowywała, wkrótce by ją wyrzucili.Kiedy więcusłyszała, że potrzebują ochotniczek do pracy w szpitalu, pomyślała, że w ten sposób nie stracistanowiska.Nie trzeba było dużo czasu, by don Fernando nabrał zaufania do ochotniczek.Energia obukobiet sprawiła, że sale chorych przestały wyglądać rozpaczliwie.Postępując zgodniez instrukcjami lekarza, udało im się zaprowadzić w szpitalu jaki taki porządek.W pierwszej saliumieściły pacjentki chore zakaznie, w drugiej te niezakaznie.Umyły je, uczesały, a kaszlącymrozdały chustki uszyte własnoręcznie ze starych prześcieradeł, które don Fernando kazałwyrzucić.Funkcjonariuszki, które grały w karty, przestały grać.Patrzyły z pogardą naochotniczki, kiedy doktor podchodził do nich, by udzielać wskazówek, jakby bolało je zaufanie,którym je darzył.A potem odwracały się i zaczynały chodzić tam i z powrotem korytarzem, bypilnować więzniarek, nie spuszczały też z oka Sole i Mercedes.Przestawały je obserwować tylkoraz dziennie, kiedy schodziły do izolatek.To nie było miłe zadanie znosić posiłek tym, któreodbywały karę i jadły tylko raz dziennie talerz rzadkiej, obrzydliwej zupy, dlatego pewnegoranka, kiedy utyskiwały na swój niewdzięczny los, a Mercedes zaoferowała się, że je zastąpi,scedowały na nowicjuszkę, ochoczo i na zawsze, ten przykry obowiązek.Na zawsze,a przynajmniej do chwili, kiedy zmęczy się zadaniem, którego nie lubiły pozostałe strażniczki.I Mercedes wzięła ze sobą Sole.Akuszerka zniosła po schodach kosz z pajdami czerstwegochleba i garnek z zupą, której osadzone nie chciały jeść, letnią, brunatną breją, w której pływałoobrzydzenie.Sole, rozlewając tę zupę, rozdawała głód, a na pocieszenie wręczała pajdę chleba.Mercedes otwierała metalowe drzwi cel i dawała ukaranym miotłę.I wtedy właśnie przeraziłysię, widząc Tomasę przycupniętą na swoim barłogu, z twarzą pokrytą pęcherzami.Tomasa niemiała sił, by wstać i zamieść celę, utkwiła tylko wzrok w koszu z chlebem.Mercedes ciarki przechodzą po plecach.Pyta, od jak dawna tu jest. Od jak dawna tu jesteś? Straciłam rachubę.Ale akuszerka pamięta i przypomina Mercedes Boże Narodzenie i odgryziony palecDzieciątka Jezus. Trzy miesiące ma tu siedzieć.A siedzi chyba z miesiąc. Sole, zamieć, proszę, jej celę.Sole zamiata celę Tomasy.A potem wraca do szpitala zdecydowana, by porozmawiaćz doktorem Ortegą.Zdecydowana, by nie pozwolić Tomasie umrzeć. 11 Ma pęcherze na łydkach i na kolanach.Nawet twarz ma całą w pęcherzach.A noswygląda zupełnie jak czerwona papryka. Co powiedziałaś lekarzowi? %7łeby zszedł ją zbadać. I zszedł? Nie.Ale ją zbadał, kiedy mu opowiedziałam, w jakim stanie jest Tomasa.Zostały z niejskóra i kości, doktorze.Niech pan zejdzie, doktorze, zanim umrze i wniosą ją panu na górę, żebystwierdził pan zgon [ Pobierz całość w formacie PDF ]