[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OdczuwaÅ‚ fascynacjÄ™i ciekawość na myÅ›l, że jego wyrób nosiÅ‚a panna mÅ‚oda z roduScarlettich.W jego gardle uwiÄ…zÅ‚ syk gniewu, gdy zobaczyÅ‚, jakchciwa dÅ‚oÅ„ Paula zaciska siÄ™ na ozdobie.Pokaż mi.ZawahaÅ‚ siÄ™, ale w koÅ„cu niechÄ™tnie podzieliÅ‚ siÄ™ z niÄ… ob­razem.Antonietta wydaÅ‚a cichy okrzyk rozpaczy.PamiÄ™taÅ‚a ten na­szyjnik, byÅ‚a to jedna z niewielu rzeczy, jakie pamiÄ™taÅ‚a z czasów,115 gdy jeszcze widziaÅ‚a.UwielbiaÅ‚a go, fascynowaÅ‚ jÄ…, a myÅ›l, żejej kuzyn go ukradnie, odbierze tÄ™ cennÄ… pamiÄ…tkÄ™ rodzinie, by­Å‚a trudna do zniesienia.Jej bolesna reakcja obudziÅ‚a drzemiÄ…cÄ…w piersi Byrona bestiÄ™, która zaczęła wyrywać siÄ™ na wolność.OszoÅ‚omiony, zszokowany Paul odwróciÅ‚ siÄ™ z wyrazemprzerażenia na twarzy.W uÅ‚amku sekundy w jego dÅ‚oni zalÅ›niÅ‚bÅ‚yszczÄ…cy metalowy przedmiot.Czas jakby na chwilÄ™ stanÄ…Å‚,gdy Byron zniknÄ…Å‚ i zmaterializowaÅ‚ siÄ™ ponownie pomiÄ™dzyPaulem a AntoniettÄ….Uderzenie w pierÅ› byÅ‚o tak mocne, że posÅ‚aÅ‚o go do tyÅ‚u, zbiÅ‚oz nóg, pchnęło na AntoniettÄ™ i razem zatoczyli siÄ™ na przeciwle­gÅ‚Ä… Å›cianÄ™.W wÄ…skim korytarzu eksplozja byÅ‚a ogÅ‚uszajÄ…ca.KulaprzedarÅ‚a siÄ™ przez jego tkanki i wyszÅ‚a drugÄ… stronÄ…, wbijajÄ…csiÄ™ w ramiÄ™ Antonietty.WpadÅ‚ na niÄ…, by zasÅ‚onić jÄ… wÅ‚asnymciaÅ‚em, próbujÄ…c skupić siÄ™ na Paulu, na jego gardle, by odciąćmu wszelki dopÅ‚yw tlenu.Nie mógÅ‚ przecież zostawić Antonietty,bezradnej i rannej, sam na sam z jej podÅ‚ym kuzynem.Paul kaszlnÄ…Å‚, zatoczyÅ‚ siÄ™, prawie upadÅ‚ na kolana.BroÅ„w jego bezwÅ‚adnych palcach zaczęła siÄ™ niepokojÄ…co poruszać.Oczy Byrona zaszÅ‚y mgÅ‚Ä….W zbyt szybkim tempie traciÅ‚ mnó­stwo krwi.JeÅ›li natychmiast nie zatrzyma krwiobiegu, nie zdoÅ‚awrócić do siebie.Kierowany zwierzÄ™cym instynktem zwróciÅ‚ siÄ™do biegnÄ…cego ku nim Celta.Borzoj wyczuÅ‚ kÅ‚opoty i nosem otworzyÅ‚ ukryte drzwi.CichyÅ‚owca na smukÅ‚ych Å‚apach bÅ‚yskawicznie pokonaÅ‚ dystans, jakdoskonale naoliwiona biegajÄ…ca maszyna.Oczy utkwiÅ‚ w ofierze.Nie byÅ‚o ważne, że to czÅ‚owiek.Celt przeskoczyÅ‚ nad Byronemi AntoniettÄ… prosto na Paula i rozerwaÅ‚ kÅ‚ami ramiÄ™ trzymajÄ…cebroÅ„.Paul krzyknÄ…Å‚ z bólu i wypuÅ›ciÅ‚ pistolet.- Antonietta! Nie wiedziaÅ‚em, że to ty! - krzyknÄ…Å‚, próbujÄ…cpowstrzymać zwierzÄ™.Na jego ramionach widniaÅ‚y rozciÄ™cia za­dane masywnymi szczÄ™kami.- OdwoÅ‚aj go, odwoÅ‚aj psa!- Celt! - Antonietta użyÅ‚a najbardziej stanowczego tonu.Nic nie widziaÅ‚a.CiaÅ‚o Byrona leżaÅ‚o na niej w bezruchu i przy-gważdżaÅ‚o jÄ… do podÅ‚ogi.BolaÅ‚y jÄ… plecy i ramiÄ™.- ZostaÅ„, pie­sku.Paul, jeÅ›li wykonasz choćby jeden krok w stronÄ™ mnie czyByrona, poszczujÄ™ go na ciebie i tym razem nie odwoÅ‚am.- Nie116 miaÅ‚a pojÄ™cia, co siÄ™ wydarzyÅ‚o, ale czuÅ‚a zapach krwi.Jej wraż­liwe opuszki odnalazÅ‚y ciepÅ‚e, lepkie kaÅ‚uże.- To byÅ‚ wypadek.Nie wiedziaÅ‚em, że to ty.Pistolet samwypaliÅ‚.PrzestraszyliÅ›cie mnie.- Paul uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że beÅ‚­kocze, i ruszyÅ‚ w stronÄ™ kuzynki.Borzoj stanÄ…Å‚ pomiÄ™dzy nimi z nisko opuszczonÄ… gÅ‚owÄ…i czujnymi oczami, wciąż gotów bronić swej pani.Paul od razusiÄ™ zatrzymaÅ‚.- Nie dopuÅ›ci mnie do was, a Byron wykrwawia siÄ™ na pod­Å‚odze.Dio, Antonietta, chyba go zabiÅ‚em.- ZastrzeliÅ‚eÅ› go? - Z caÅ‚ych siÅ‚ staraÅ‚a siÄ™ zwalczyć histeriÄ™i panikÄ™.- Podejdz tu i zdejmij go ze mnie.PrzestaÅ„ siÄ™ nad sobÄ…użalać i pomóż mi go ocalić.- Ale pies.- Rozerwie ciÄ™ na strzÄ™py, jeÅ›li nie zrobisz tego, co ci po­wiedziaÅ‚am! Chodz tu i go przenieÅ›.Ostrożnie, Paul.JeÅ›li Byronumrze, resztÄ™ życia spÄ™dzisz w wiÄ™zieniu.Nie pomogÄ™ ci nawetznalezć adwokata!- MówiÄ™ ci, Antonietto.- Paul ostrożnie przemknÄ…Å‚ obokpsa.- Nie zastrzeliÅ‚bym nikogo celowo.Nie wiedziaÅ‚em, co mnietu spotka, wiÄ™c kupiÅ‚em pistolet do obrony.Przecież nawet gdybyÅ‚em dzieckiem, nigdy nie wchodziÅ‚em do tych tuneli.Antonietta wyczuÅ‚a, że ciaÅ‚o Byrona siÄ™ porusza, uwalnia jÄ…,pozwalajÄ…c siÄ™ jej spod niego wyczoÅ‚gać.- GÅ‚upio postÄ…piÅ‚eÅ›, w ogóle przynoszÄ…c tu broÅ„.Gdzie jÄ…,na Boga, kupiÅ‚eÅ›? Po co ci ona? - Zaczęła gorÄ…czkowo szukaćrany i pulsu.- On nie żyje, Antonietto, nie czujÄ™ pulsu - jÄ™knÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no Paul.Odepchnęła go z caÅ‚ych siÅ‚.- OdsuÅ„ siÄ™ od niego! On żyje.Nie pozwolÄ™ mu umrzeć.Byron! Nie waż siÄ™ mnie zostawiać.Wracaj! Niech ciÄ™ szlag,Paul, jak mogÅ‚eÅ›?Ona także nie mogÅ‚a znalezć pulsu, na moment jej Å›wiat siÄ™zatrzymaÅ‚.ZabrakÅ‚o powietrza do oddychania.Jej struny gÅ‚osoweprzestaÅ‚y dziaÅ‚ać.ZostaÅ‚a tylko pustka.Czarna dziura w miejscu,w którym byÅ‚y życie, Å›miech i muzyka.Nie miaÅ‚a nic.W jej umyÅ›le rozgorzaÅ‚a walka.JakiÅ› gÅ‚os szeptaÅ‚ do niejz oddali.KoiÅ‚ jÄ….PowtarzaÅ‚, że to nieprawda.117 MuszÄ™ go zobaczyć.To byÅ‚y pierwsze sÅ‚owa, jakie zrozumiaÅ‚a.Spójrz na niego.MuszÄ™ go zobaczyć.Nigdy wczeÅ›niej nie sÅ‚ysza­Å‚a tego gÅ‚osu, byÅ‚ niski, sugestywny i wymuszaÅ‚ posÅ‚uszeÅ„stwo.PosÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ jej jÄ™zykiem, ale z silnym akcentem, tak aksamit­nym, że zdawaÅ‚ siÄ™ mruczeć.Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech, wypuÅ›ciÅ‚a powoli powietrze i chwy­ciÅ‚a Byrona w ramiona, jakby chciaÅ‚a go przytulić.ZmusiÅ‚a siÄ™,by podążyć za tym odlegÅ‚ym gÅ‚osem.Nie mogÅ‚a tracić czasu nalÄ™k.KtoÅ›, kto stanowiÅ‚ sens caÅ‚ego jej życia, wykrwawiaÅ‚ siÄ™ nazimnej podÅ‚odze w tajnym korytarzu.Nie liczyÅ‚o siÄ™ dla niej nicpoza ocaleniem Byrona.Jestem Å›lepa.Nie mogÄ™ pokazać ci, co widzÄ™.Borzoj szturchnÄ…Å‚nosem jej policzek, jakby chciaÅ‚ jej przypomnieć, że jest tuż obok.Jest z tobÄ… pies? Czy to pies Byrona? Już mam obraz.Tak,rana jest poważna.Nie jest martwy, ale wyÅ‚Ä…czyÅ‚ caÅ‚y ukÅ‚adkrążenia, by nie tracić krwi.BÄ™dzie mu potrzebna wyjÄ…tkowaopieka.Masz jakÄ…Å› pomoc?Jest tu mój kuzyn.To Paul postrzeliÅ‚ Byrona.Na chwilÄ™ zapadÅ‚a cisza, Celt przesunÄ…Å‚ siÄ™ i utkwiÅ‚ ciemneoczy w Paulu.- Nie podoba mi siÄ™, jak ten pies na mnie patrzy.Chyba pla­nuje rzucić mi siÄ™ do gardÅ‚a.- Powinnam mu na to pozwolić - syknęła Antonietta, rozwÅ›cie­czona, że po tym wszystkim Paul jeszcze oczekuje współczucia.Czy jest tam gdzieÅ› w pobliżu ziemia? Bogata gleba? Mu­sisz wÅ‚ożyć jÄ… do rany.Kula wyszÅ‚a z ciaÅ‚a i wyrwaÅ‚a mu dziurÄ™w plecach.Ty także zostaÅ‚aÅ› ranna, w ramiÄ™.- IdÄ™ po pomoc, Antonietto.Potrzebny nam lekarz - oÅ›wiad­czyÅ‚ stanowczo Paul.- Ty chyba też jesteÅ› ranna.Nie zwróciÅ‚a na niego uwagi, koncentrowaÅ‚a siÄ™ na gÅ‚osie.Powiedz mi, co mam robić.MusiaÅ‚a zaufać temu dalekiemugÅ‚osowi.Kim jesteÅ›?Mam na imiÄ™ Jacques.Byron ma w okolicy rodzinÄ™, jeÅ›li zdo­Å‚asz wynieść go na powierzchniÄ™, przybÄ™dÄ… i zaopiekujÄ… siÄ™ nim.Ja chcÄ™ siÄ™ nim zaopiekować.WstaÅ‚a i zaczęła ciÄ…gnąć bez­wÅ‚adne ciaÅ‚o Byrona w kierunku wyjÅ›cia.Pies chwyciÅ‚ Byronaza marynarkÄ™, by jej pomóc [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl