[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to niekonieczne.Ja jestem dowszystkich nastawiony przyjaznie.Tak muszę, bo inaczej nie ma interesu.Lesa podziękowała pogodnemu Polinezyjczykowi, skłoniła go do przyjęcia hojnegonapiwku i poszła z powrotem w stronę wartowni.Usiadła w restauracji i zamówiła kawę.Pozostali klienci taksowali ją wzrokiem.Zażenowana swoim wyglądem, nie miała bowiemwątpliwości, że tylko nieliczne dziwki w Hongkongu mogły sobie pozwolić na Klipsofon,wybrała międzynarodowy kod Zjednoczonego Królestwa i czekała, aż aparat się odezwie, cobędzie oznaczało, że odnalazł satelitę i drogę połączenia.Nacisnęła numer Darryla.Odezwałsię natychmiast.- Jak się masz, Darryl.Czy jesteś w biurze?- Właśnie zamierzałem iść do domu.Jak tam w Hongkongu? - sekunda zwłoki, zanimusłyszała jego odpowiedz, wskazywała, że rozmowa wędruje dookoła świata przez dwa łączasatelitarne.Musi pamiętać, żeby mu nie przerywać.- Upalnie i lepko, Darryl.Słuchaj uważnie.Na moim biurku jest zestaw maksymalniepowiększonych zdjęć jachtu motorowego.Zamieszany jest w sprawę, nad którą pracuję.Widzisz je?Odpowiedział dopiero po dłuższej chwili.Słyszała, jak przerzucał papiery.- W porządku.Chodzi o statek zaznaczony tym neonowym markerem w przystani nawyspie Hongkong?- Tak jest.Odpłynął z tej przystani jakieś czterdzieści minut temu.Spróbuj go znalezć.- Poczekaj.Zorientuję się, który satelita na niskiej orbicie jest w najlepszym położeniu.O tej porze w tej twojej dziurze już ciemno, więc muszą to być czujniki podczerwone.Wporządku.SPOT 9 powinien to załatwić.Czy mam się do niego podłączyć?Lesa z trudem się opanowała, żeby nie wrzasnąć.Darryl mógł czasami doprowadzić dofurii.- Tak.Natychmiast.- PoczekajSłyszała stukot klawiszy.To trwające sekundę opóznienie strasznie ją denerwowało.- Przykro mi, Leso.Wszystkie podczerwone czujniki SPOT-a 9 są akurat zajęte.- Wszystkie trzy?Słyszała znowu, jak Darryl stuka w klawiaturę.- Na to wygląda.Nie mogę się dopchać.Tak.Mam na ekranie informację systemzajęty.Mogę spróbować geosynchrony.Lesa szybko podejmowała decyzję.Podczerwone czujniki na wszystkichgeosynchronicznych satelitach nie zdołają złapać niewielkiej łodzi, trudno im było wykryćcokolwiek poniżej tysiąca ton.- Nie, Darryl, nie zawracaj sobie głowy.Dziękuję.Tu za siedem godzin będzie widno.Czy możesz przyjść wcześniej do biura i przeprowadzić dla mnie wywiad optyczny? Muszęznalezć ten jacht!- W porządku, Leso.Mam tu jeszcze coś do zrobienia, więc zostanę na noc wgościnnym.- I jeszcze jedno, Darryl.Ten jacht nazywa się Rasputin.Zarejestrowany w Odessienad Morzem Czarnym.Dowiedz się wszystkiego, co się da, i przyślij mi faksem do hotelu.Akiedy znajdziesz sam jacht, zaraz do mnie zadzwoń Klipsofonem, dobrze?- Leso, nie mogę tego zrobić, bo przecież wydałaś polecenie, żeby wszystkieKlipsofony przełączano na biuro.Twoja maszyna rejestrowała telefony przez cały dzień.Ponad dwadzieścia numerów na ekranie.Lesa przypomniała sobie o przełączeniu rozmów.Oznaczało to, że jej Klipsofonprzyjmował wszystkie miejscowe telefony z Hongkongu, natomiast wszystkie rozmowymiędzynarodowe przerzucał na automatyczną sekretarkę.Chciała w ten sposób oszczędzićsobie nieprzyjemności zrywania się w środku nocy, ponieważ telefonujący nie mieli pojęcia,że znajduje się w innej strefie czasu.- Poczekaj chwilkę, Darryl.- Nacisnęła odpowiednie guziki w swoim aparacie isprawdziła polecenie, które ukazało się na miniaturowym ekranie.- W porządku.Zakodowałam zmianę, telefony z twojego numeru nie będą przełączane.Ale lepiej tosprawdzmy.Zadzwoń do mnie teraz.- Rozłączyła się i zmieniła sygnał ze słuchowego nawizualny.Parę sekund pózniej ostre światełko zaczęło mrugać w mikrotelefonie.- Chyba działa - powiedział Darryl.- Teraz zacznę szukać informacji o Rasputinie izadzwonię do ciebie, jak tylko będę miał rozeznanie optyczne.Tymczasem trochę sięprześpij.Lesa poczuła przypływ serdecznych uczuć dla niego.Dużo znaczyło dla niej to, żemiała przy sobie kogoś tak odpowiedzialnego jak Darryl, kto mógł czuwać nad jej sprawami,kiedy wyjeżdżała.Posłała mu pocałunek i rozłączyła się.Schowała mikrotelefon z powrotemdo torebki, dopiła kawę i już miała wychodzić, kiedy podszedł do niej dobrze ubrany,wytworny pan koło sześćdziesiątki.Robił wrażenie zdenerwowanego i onieśmielonego.- Proszę mi wybaczyć, ale słyszałem, że mówiła pani po angielsku.To nasza pierwszapodróż do Hongkongu - wskazał ręką na stół, przy którym siedziała mocno umalowanakobieta w średnim wieku.Uśmiechnęła się zalotnie do Lesy.- Obiecałem żonie cośspecjalnego.Miłą, młodą panienkę.To jest.Lesa w zwięzłych słowach poradziła mu, co może zrobić ze swoją żoną.- Nie miałbym nic przeciwko temu - powiedział mężczyzna żałośnie.- Ale ona wolikobiety.Lesa wybiegła z restauracji, policzki jej płonęły.Ktoś na nią gwizdnął.Uspokoiła siędopiero na tylnym siedzeniu taksówki.Czego innego mogła oczekiwać? Kiedy się wychodziw stroju dziwki, łatwo można być uznanym za dziwkę.Uśmiechnęła się na wspomnienieprzyzwoicie wyglądającego mężczyzny, który tak niefortunnie wybrał sobie żonę.21.Titusville, FlorydaHarry Dysan patrzył na hologramowe zdjęcie Lesy Wessex na swoim monitorze i aż muciekła ślinka.Jezu! Co za wspaniały dzieciak! Aadny dzieciak! Była już po trzydziestce.Sprawdził datę na hologramie, zdjęcie sprzed roku.Wprost nie do wiary.Harry, powiedział sobie, dla tej cizi będziesz musiał się odszykować.Systemation tofirma o wysokim poziomie technologii.Na pewno mają telewizyjny system konferencyjny.Nie będziesz w rozmowie z tą panią wyglądał jak niechluj.I do tego niechluj o uprzedzeniachseksualnych, podpowiedziało mu sumienie, kiedy brał prysznic, golił się i usiłował przedrzećsię grzebieniem przez czuprynę.Rozsiadł się przed końcówką komputera i starał się wyglądać jak podniecający samiec.Komputer zamigotał, czekając na jakieś podrywające działania ze strony Harry ego.Harrywybrał numer Klipsofonu Lesy Wessex.Numer był zablokowany, telefony przełączano dobiura.Na ekranie pojawiła się cudowna twarz Lesy z magnetowidu.Harry nacisnął klawiszrejestrujący, żeby utrwalić ten obraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Ale to niekonieczne.Ja jestem dowszystkich nastawiony przyjaznie.Tak muszę, bo inaczej nie ma interesu.Lesa podziękowała pogodnemu Polinezyjczykowi, skłoniła go do przyjęcia hojnegonapiwku i poszła z powrotem w stronę wartowni.Usiadła w restauracji i zamówiła kawę.Pozostali klienci taksowali ją wzrokiem.Zażenowana swoim wyglądem, nie miała bowiemwątpliwości, że tylko nieliczne dziwki w Hongkongu mogły sobie pozwolić na Klipsofon,wybrała międzynarodowy kod Zjednoczonego Królestwa i czekała, aż aparat się odezwie, cobędzie oznaczało, że odnalazł satelitę i drogę połączenia.Nacisnęła numer Darryla.Odezwałsię natychmiast.- Jak się masz, Darryl.Czy jesteś w biurze?- Właśnie zamierzałem iść do domu.Jak tam w Hongkongu? - sekunda zwłoki, zanimusłyszała jego odpowiedz, wskazywała, że rozmowa wędruje dookoła świata przez dwa łączasatelitarne.Musi pamiętać, żeby mu nie przerywać.- Upalnie i lepko, Darryl.Słuchaj uważnie.Na moim biurku jest zestaw maksymalniepowiększonych zdjęć jachtu motorowego.Zamieszany jest w sprawę, nad którą pracuję.Widzisz je?Odpowiedział dopiero po dłuższej chwili.Słyszała, jak przerzucał papiery.- W porządku.Chodzi o statek zaznaczony tym neonowym markerem w przystani nawyspie Hongkong?- Tak jest.Odpłynął z tej przystani jakieś czterdzieści minut temu.Spróbuj go znalezć.- Poczekaj.Zorientuję się, który satelita na niskiej orbicie jest w najlepszym położeniu.O tej porze w tej twojej dziurze już ciemno, więc muszą to być czujniki podczerwone.Wporządku.SPOT 9 powinien to załatwić.Czy mam się do niego podłączyć?Lesa z trudem się opanowała, żeby nie wrzasnąć.Darryl mógł czasami doprowadzić dofurii.- Tak.Natychmiast.- PoczekajSłyszała stukot klawiszy.To trwające sekundę opóznienie strasznie ją denerwowało.- Przykro mi, Leso.Wszystkie podczerwone czujniki SPOT-a 9 są akurat zajęte.- Wszystkie trzy?Słyszała znowu, jak Darryl stuka w klawiaturę.- Na to wygląda.Nie mogę się dopchać.Tak.Mam na ekranie informację systemzajęty.Mogę spróbować geosynchrony.Lesa szybko podejmowała decyzję.Podczerwone czujniki na wszystkichgeosynchronicznych satelitach nie zdołają złapać niewielkiej łodzi, trudno im było wykryćcokolwiek poniżej tysiąca ton.- Nie, Darryl, nie zawracaj sobie głowy.Dziękuję.Tu za siedem godzin będzie widno.Czy możesz przyjść wcześniej do biura i przeprowadzić dla mnie wywiad optyczny? Muszęznalezć ten jacht!- W porządku, Leso.Mam tu jeszcze coś do zrobienia, więc zostanę na noc wgościnnym.- I jeszcze jedno, Darryl.Ten jacht nazywa się Rasputin.Zarejestrowany w Odessienad Morzem Czarnym.Dowiedz się wszystkiego, co się da, i przyślij mi faksem do hotelu.Akiedy znajdziesz sam jacht, zaraz do mnie zadzwoń Klipsofonem, dobrze?- Leso, nie mogę tego zrobić, bo przecież wydałaś polecenie, żeby wszystkieKlipsofony przełączano na biuro.Twoja maszyna rejestrowała telefony przez cały dzień.Ponad dwadzieścia numerów na ekranie.Lesa przypomniała sobie o przełączeniu rozmów.Oznaczało to, że jej Klipsofonprzyjmował wszystkie miejscowe telefony z Hongkongu, natomiast wszystkie rozmowymiędzynarodowe przerzucał na automatyczną sekretarkę.Chciała w ten sposób oszczędzićsobie nieprzyjemności zrywania się w środku nocy, ponieważ telefonujący nie mieli pojęcia,że znajduje się w innej strefie czasu.- Poczekaj chwilkę, Darryl.- Nacisnęła odpowiednie guziki w swoim aparacie isprawdziła polecenie, które ukazało się na miniaturowym ekranie.- W porządku.Zakodowałam zmianę, telefony z twojego numeru nie będą przełączane.Ale lepiej tosprawdzmy.Zadzwoń do mnie teraz.- Rozłączyła się i zmieniła sygnał ze słuchowego nawizualny.Parę sekund pózniej ostre światełko zaczęło mrugać w mikrotelefonie.- Chyba działa - powiedział Darryl.- Teraz zacznę szukać informacji o Rasputinie izadzwonię do ciebie, jak tylko będę miał rozeznanie optyczne.Tymczasem trochę sięprześpij.Lesa poczuła przypływ serdecznych uczuć dla niego.Dużo znaczyło dla niej to, żemiała przy sobie kogoś tak odpowiedzialnego jak Darryl, kto mógł czuwać nad jej sprawami,kiedy wyjeżdżała.Posłała mu pocałunek i rozłączyła się.Schowała mikrotelefon z powrotemdo torebki, dopiła kawę i już miała wychodzić, kiedy podszedł do niej dobrze ubrany,wytworny pan koło sześćdziesiątki.Robił wrażenie zdenerwowanego i onieśmielonego.- Proszę mi wybaczyć, ale słyszałem, że mówiła pani po angielsku.To nasza pierwszapodróż do Hongkongu - wskazał ręką na stół, przy którym siedziała mocno umalowanakobieta w średnim wieku.Uśmiechnęła się zalotnie do Lesy.- Obiecałem żonie cośspecjalnego.Miłą, młodą panienkę.To jest.Lesa w zwięzłych słowach poradziła mu, co może zrobić ze swoją żoną.- Nie miałbym nic przeciwko temu - powiedział mężczyzna żałośnie.- Ale ona wolikobiety.Lesa wybiegła z restauracji, policzki jej płonęły.Ktoś na nią gwizdnął.Uspokoiła siędopiero na tylnym siedzeniu taksówki.Czego innego mogła oczekiwać? Kiedy się wychodziw stroju dziwki, łatwo można być uznanym za dziwkę.Uśmiechnęła się na wspomnienieprzyzwoicie wyglądającego mężczyzny, który tak niefortunnie wybrał sobie żonę.21.Titusville, FlorydaHarry Dysan patrzył na hologramowe zdjęcie Lesy Wessex na swoim monitorze i aż muciekła ślinka.Jezu! Co za wspaniały dzieciak! Aadny dzieciak! Była już po trzydziestce.Sprawdził datę na hologramie, zdjęcie sprzed roku.Wprost nie do wiary.Harry, powiedział sobie, dla tej cizi będziesz musiał się odszykować.Systemation tofirma o wysokim poziomie technologii.Na pewno mają telewizyjny system konferencyjny.Nie będziesz w rozmowie z tą panią wyglądał jak niechluj.I do tego niechluj o uprzedzeniachseksualnych, podpowiedziało mu sumienie, kiedy brał prysznic, golił się i usiłował przedrzećsię grzebieniem przez czuprynę.Rozsiadł się przed końcówką komputera i starał się wyglądać jak podniecający samiec.Komputer zamigotał, czekając na jakieś podrywające działania ze strony Harry ego.Harrywybrał numer Klipsofonu Lesy Wessex.Numer był zablokowany, telefony przełączano dobiura.Na ekranie pojawiła się cudowna twarz Lesy z magnetowidu.Harry nacisnął klawiszrejestrujący, żeby utrwalić ten obraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]