[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żołnierze krzyczą: „Niechżyje cesarz!" Mają oni odepchnąć na prawym brzegu Rosjan Czi-czagowa, aby umożliwić przejście innym korpusom.Przechodzi korpusDavouta z orkiestrą na czele.Marszałek Victor musi zostać nawschodnim brzegu, żeby powstrzymywać Kutuzowa, a dywizjagenerała Partouneaux musi się poświęcić pod Borysowem, prze-szkadzając Wittgensteinowi w marszu na Studziankę.Napoleon jest spokojny.Nie będzie wzięty do niewoli.W piątek27 listopada 1812 roku stoi u wejścia na most, podczas gdy naprawy brzeg przechodzi gwardia.Widzi posuwający się powóz marszałka Lefebvre'a, w środku siedzikobieta, francuska aktorka Louise Fusil, która nie chciała zostać wMoskwie, gdzie przedtem mieszkała.-Proszę się nie bać - mówi spokojnym głosem - niech pani jedzie iniczego się nie boi.Wie jednak, że w ciągu kilku minut wszystko może się zmienić.Most, po którym przejeżdża artyleria, załamał się, został odbudowany,załamał się ponownie i na nowo został zreperowany.Wojska rosyjskie atakują.Będą ostrzeliwać mosty.Jak przejdzietych piętnaście tysięcy maruderów, oderwańców, „opiekaczy", którzynie spieszą się z przejściem, nawet w chwili, gdy mosty są puste, leczwolą upiec swój kawałek koniny, obozując na wschodnim brzegu?Widzi, jak resztki kawalerii przeprawiają się przez rzekę bliskomostu.Na każdym koniu za jeźdźcem dodatkowo jeszcze siedzipiechur.Pozostaje tak przez dłuższy czas, podczas gdy szybko zapada zmroki zrywa się wiatr.Ciemność ma kolor atramentu, chłód nigdy nie byłtak przejmujący, może być ze trzydzieści stopni mrozu.Berezynawkrótce na nowo zostanie skuta lodem.I Rosjanie będą mogli przez niąprzejść, nawet jeśli mosty zostaną wysadzone.Wolno przejeżdża ponad rzeką na zachodni brzeg.Spełniłem swój obowiązek.Wyprowadziłem z Rosji resztki armii.Teraz, gdy oddziały te uniknęły najgorszego i przekroczyły rzekę, maminne obowiązki.Odbudować armię i przygotować następną kampanię.Instalując się w szopie w Zaniwkach, o pół mili od Berezyny, mówido Caulaincourta:-W obecnej sytuacji nie mogę być uznawany w Europie, jeśli niebędę w pałacu Tuileries.Musi wrócić do Paryża.Nie powinien już myśleć o tym wschodnim brzegu Berezyny, gdzietłum maruderów i oberwańców, wszystkich tych, którzy nie mogli albonie chcieli maszerować w szeregu, popędzi na mosty.Zaczął się jużostrzał rosyjskiej artylerii.Słychać go aż tutaj.Trzeba patrzeć naprzód, w stronę Paryża, organizować swój wyjazd.Za kilka dni będzie mógł się znowu komunikować z Wilnem,Moguncją, Paryżem.Pisze do Marii Ludwiki:„Moja dobra przyjaciółko, wiem, że piętnastu kurierów oczekujemnie o trzy dni stąd.Zastanę więc piętnaście listów od Ciebie.Czujęprawdziwy smutek na myśl o bólu, jaki musisz odczuwać, nie mającode mnie wiadomości przez tyle dni, ale wiem, że w nadzwyczajnychokolicznościach powinienem liczyć na Twoją odwagę i charakter.Mojezdrowie jest w doskonałym stanie.Pogoda jest brzydka i bardzo zimno.Żegnaj, moja słodka przyjaciółko, dwa całusy ode mnie dla małegokróla.Znasz całą czułość uczuć Twego małżonka.Nap."Na razie nie może powiedzieć cesarzowej nic więcej.Ale w swoimczasie będzie musiał się zmierzyć z opinią publiczną, by rozchodzącesię plotki nie siały zamętu, nie oburzały, nie wprowadzały jej w błąd.Aon musi ukazać się jako zbawca zbierający wokół siebie wszelkie siły.Musi to przygotować.Uprzedzić co do stanu armii przebywającegow Wilnie Mareta.Żadnych niedomówień wobec tego ministra, któryma działać!„Armia - pisze do niego - jest liczna, ale straszliwie rozproszona.Trzeba dwóch tygodni, aby z powrotem zebrać ją pod sztandarami, agdzie będziemy mogli znaleźć te dwa tygodnie? Zimno i niedostatkirozproszyły armię.Będziemy w Wilnie.Ale czy zdołamy się w nimutrzymać? Jeśli zostaniemy zaatakowani w ciągu pierwszego tygodnia,to wątpliwe, abyśmy mogli tam pozostać.Potrzebujemy żywności,żywności, żywności - bez niej nie ma takiej okropności, której by sięnie mogła dopuścić w mieście ta niezdyscyplinowana masa.Jeśli niemożna znaleźć w Wilnie stu tysięcy racji chleba, to żal mi tego miasta".Jego już przy tym nie będzie.Musi wyjechać w najbliższychgodzinach.Trzeba to jednak zachować w tajemnicy.W środę 2 grudnia 1812 roku wzywa jednego ze swych adiutantów,Anatole'a de Montesquiou.Ceni tego oddanego młodzieńca, którydobrze walczył pod Wagram i którego matka jest guwernantką królaRzymu.Wręcza mu list do Marii Ludwiki.- Wyjedzie pan do Paryża natychmiast.Zawiezie pan cesarzowej tenlist.Napoleon chodzi małymi krokami po klitce służącej mu za sy-pialnię.Nic lepszego nie udało się znaleźć w Mołodeczynie.- Zapowie pan wszędzie nadejście dziesięciu tysięcy rosyjskichjeńców - podejmuje - oraz powiadomi o zwycięstwie nad Berezyna, gdzie wzięto sześć tysięcy rosyjskich jeńców, zdobytoosiem sztandarów i dwanaście dział.Milknie na długą chwilę.Te zwycięstwa odniosły wojska Oudi-notai Victora.Żołnierze Victora ostatni przeszli przez mosty, rozpędzająctłumy maruderów.Potem, w niedzielę 29 listopada o dziewiątej rano,Éblé podpalił mosty.Berezyna unosiła już setki trupów, a kozacyzaatakowali wschodni brzeg, gdzie było z dziesięć tysięcy porzuconychludzi.Tak to wyglądało.Każe teraz Montesquiou zaczekać.Podyktuje 29.Biuletyn WielkiejArmii, który Montesquiou ma wręczyć arcykanclerzowi Cam-bacérèsowi w celu wydrukowania i opublikowania w „Le Moniteur".- Powiem wszystko - szepcze Napoleon.- Lepiej, żeby poznano szczegóły ode mnie niż z prywatnych listów.Zaczyna dyktować.„Ruch armii z początku odbywał się doskonale, lecz nagle nadeszłymrozy; drogi pokryły się lodem, w ciągu niewielu dni padło ponadtrzydzieści tysięcy koni.Trzeba było maszerować, aby nie zostaćzmuszonym do bitwy, której nie chcieliśmy z powodu braku amunicji.Wróg, widząc na drogach ślady okropnego nieszczęścia, jakie dotknęłoarmię francuską, próbował to wykorzystać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl