[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Transmisjapodprzestrzenna.Plagueis pospieszył do konsoli.Nie rozmawiał ze swoim agentem odczasu spotkania na Chandrili, ale czekał cierpliwie, zastanawiając się, czyjego działania przyniosą spodziewany skutek.Jeśli nie, toprawdopodobnie musiałby interweniować w sprawie Naboo osobiście.Stanął w zasięgu holokamery i poświęciłchwilę na przestudiowanie ziarnistego obrazu na wyświetlaczu; twarzPalpatine'a oblewały w regularnych odstępach czasu rozbłyski światełmigających na panelu kontrolnym statku, a w jego oczach lśnił niesamowityblaski nabrały nowej, dziwnej barwy.Zanim przemówił, Plagueis zerkną)jeszcze na odczyty współrzędnych.- Gdzie jesteś?- Nie jestem pewien - powiedział Palpatine, dziwnie roztargniony uciekającwzrokiem gdzieś w bok.Strona 69James Luceno - Darth Plagueis.txt- Jesteś na pokładzie statku, zgadza się?Palpatine kiwnął głową, przełknął ślinę i odchrząknął.- To statek mojej rodziny.- Przeczytaj na głos współrzędne z komputera nawigacyjnego.Kiedy chłopak spełnił jego prośbę, Plagueis spojrzał na 11-4D.- Leci w stronę rubieży od Exodeena na Drodze Hydiańskiej -zinterpretowałdroid.Muun skinął głową.- Skontaktuj się ze Strażą Słońca.Niech przygotują statek; polecisz razemz nimi.- Tak jest, magistrze -potwierdził 11-4D.Plagueis odwrócił się z powrotem do wyświetlacza.- Czy zdołasz utrzymać obecny kurs?Palpatine pochylił się i sprawdził coś na konsoli.- Statek leci na autopilocie.- Opowiedz mi, co się stało.Młody człowiek odetchnął głęboko.- Mój ojciec zjawił się niespodziewanie na Chandrili.Kazał mi opuścićstatek programu młodych i wsiąść na pokład naszego rodzinnego jachtu,gdzie czekali już moja matka i rodzeństwo.Po starcie dowiedziałem się,że lecimy na Chommell Minor.Zrobił tak, jak ci groził.Wdaliśmy się wsprzeczkę.a potem.nie wiem do końca, co się stało potem.- Opowiedz mi wszystko po kolei - zażądał Plagueis.- Zabiłem ich - jęknął Palpatine.- Wszystkich, nawet strażników.plagueis powstrzymał uśmiech.Wiedział, że ma już Naboo w kieszeni.Koniec, kropka - załatwione.Teraz musi tylko ostrożnie pokierowaćchłopakiem, aby upewnić się, że ten dalej będzie wypełniał jego wolę.- Czy ktoś na Chandrili widział, jak wsiadasz na statek? - spytał na wszelkiwypadek.- Tylko strażnik, a on nie żyje.Wszyscy nie żyją!- Musisz wrócić po cichu na Chandrilę.Przyślę ci pomoc, między innymimojego droida.Nie mów nikomu, co się stało, nawet jeśli będą pytali;wypełniaj wszystkie ich polecenia bez szemrania.Czy to jasne?- Nie przylecisz po mnie osobiście? - spytał Palpatine, zdjęty nagłymlękiem.- Zobaczymy się niebawem.- Ale statek.dowody.- Dopilnuję, żeby statek zniknął.Nikt nigdy o niczym się nie dowie.Palpatine pokiwał potulnie głową.- Ufam ci.Plagueis skinął głową.- A przy okazji.gratuluję, że zostałeś panem własnego losu.Smukły i zwinny jak morskie stworzenie, na wzór którego został stworzony,statek pasażerski Kwantowy Kolos" mknął przez nadprzestrzeń.Jakojeden z najlepszych w swojej klasie, Kolos" odbywał cotygodniowe kursymiędzy Coruscant i Eriadu, zahaczając o kilka innych planet na DrodzeHydiańskiej, żeby zabrać albo zostawić pasażerów.Ubrany w szatę wkolorze zgaszonej zieleni Plagueis wsiadłna pokład statku na Korelii, ale zanim wjechał na wyższy poziom i stanąłprzed prywatną kajutą, którą zabukował dla Palpatine'a, odczekał, ażstatek skoczy w nadprzestrzeń.- Powiedziałeś, że zobaczymy się niebawem! - burknął Palpatine w chwili,kiedy za Plagueisem zamknął się właz.- Standardowy tydzień to nie jest niebawem".Plagueis wszedł do środka, zdjął szatę i przewiesił ją przez oparciekrzesła.- Miałem kilka spraw do załatwienia.- Obejrzał się przez ramię na chłopca.-Czy miałem rzucić wszystko, żeby ratować cię z opałów, w jakie sięwpakowałeś?Palpatine na chwilę zaniemówił.- Och, przepraszam.jak śmiałem pomyśleć, że to nasz wspólny problem?-odezwał się z przekąsem, kiedy odzyskał panowanie nad sobą.- Wspólny? - zdziwił się Muun.- Niby dlaczego?- Czy nie jestem twoim agentem na Naboo?Plagueis pokręcił głową- Owszem, dostarczyłeś nam kilka przydatnych informacji.Chłopak spojrzał na niego niepewnie.- Zrobiłem coś więcej, magistrze, i doskonale o tym wiesz.Ty takżeponosisz odpowiedzialność za to, co się wydarzyło!Plagueis usiadł i założył nogę na nogę.- Czy naprawdę upłynął tylko tydzień? Mam wrażenie, że bardzo sięzmieniłeś.Czyżby chandrilskie i nabooańskie władze potraktowały cię aż taksurowo?Palpatine przyglądał mu się bez słowa.Strona 70James Luceno - Darth Plagueis.txt- Tak jak wspomniałeś, tam, gdzie nie ma dowodów, nie ma zbrodni.Zatrudnili do pomocy złomiarzy i piratów, ale poszukiwania nie dały efektu.- Spojrzał na Muuna twardo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Transmisjapodprzestrzenna.Plagueis pospieszył do konsoli.Nie rozmawiał ze swoim agentem odczasu spotkania na Chandrili, ale czekał cierpliwie, zastanawiając się, czyjego działania przyniosą spodziewany skutek.Jeśli nie, toprawdopodobnie musiałby interweniować w sprawie Naboo osobiście.Stanął w zasięgu holokamery i poświęciłchwilę na przestudiowanie ziarnistego obrazu na wyświetlaczu; twarzPalpatine'a oblewały w regularnych odstępach czasu rozbłyski światełmigających na panelu kontrolnym statku, a w jego oczach lśnił niesamowityblaski nabrały nowej, dziwnej barwy.Zanim przemówił, Plagueis zerkną)jeszcze na odczyty współrzędnych.- Gdzie jesteś?- Nie jestem pewien - powiedział Palpatine, dziwnie roztargniony uciekającwzrokiem gdzieś w bok.Strona 69James Luceno - Darth Plagueis.txt- Jesteś na pokładzie statku, zgadza się?Palpatine kiwnął głową, przełknął ślinę i odchrząknął.- To statek mojej rodziny.- Przeczytaj na głos współrzędne z komputera nawigacyjnego.Kiedy chłopak spełnił jego prośbę, Plagueis spojrzał na 11-4D.- Leci w stronę rubieży od Exodeena na Drodze Hydiańskiej -zinterpretowałdroid.Muun skinął głową.- Skontaktuj się ze Strażą Słońca.Niech przygotują statek; polecisz razemz nimi.- Tak jest, magistrze -potwierdził 11-4D.Plagueis odwrócił się z powrotem do wyświetlacza.- Czy zdołasz utrzymać obecny kurs?Palpatine pochylił się i sprawdził coś na konsoli.- Statek leci na autopilocie.- Opowiedz mi, co się stało.Młody człowiek odetchnął głęboko.- Mój ojciec zjawił się niespodziewanie na Chandrili.Kazał mi opuścićstatek programu młodych i wsiąść na pokład naszego rodzinnego jachtu,gdzie czekali już moja matka i rodzeństwo.Po starcie dowiedziałem się,że lecimy na Chommell Minor.Zrobił tak, jak ci groził.Wdaliśmy się wsprzeczkę.a potem.nie wiem do końca, co się stało potem.- Opowiedz mi wszystko po kolei - zażądał Plagueis.- Zabiłem ich - jęknął Palpatine.- Wszystkich, nawet strażników.plagueis powstrzymał uśmiech.Wiedział, że ma już Naboo w kieszeni.Koniec, kropka - załatwione.Teraz musi tylko ostrożnie pokierowaćchłopakiem, aby upewnić się, że ten dalej będzie wypełniał jego wolę.- Czy ktoś na Chandrili widział, jak wsiadasz na statek? - spytał na wszelkiwypadek.- Tylko strażnik, a on nie żyje.Wszyscy nie żyją!- Musisz wrócić po cichu na Chandrilę.Przyślę ci pomoc, między innymimojego droida.Nie mów nikomu, co się stało, nawet jeśli będą pytali;wypełniaj wszystkie ich polecenia bez szemrania.Czy to jasne?- Nie przylecisz po mnie osobiście? - spytał Palpatine, zdjęty nagłymlękiem.- Zobaczymy się niebawem.- Ale statek.dowody.- Dopilnuję, żeby statek zniknął.Nikt nigdy o niczym się nie dowie.Palpatine pokiwał potulnie głową.- Ufam ci.Plagueis skinął głową.- A przy okazji.gratuluję, że zostałeś panem własnego losu.Smukły i zwinny jak morskie stworzenie, na wzór którego został stworzony,statek pasażerski Kwantowy Kolos" mknął przez nadprzestrzeń.Jakojeden z najlepszych w swojej klasie, Kolos" odbywał cotygodniowe kursymiędzy Coruscant i Eriadu, zahaczając o kilka innych planet na DrodzeHydiańskiej, żeby zabrać albo zostawić pasażerów.Ubrany w szatę wkolorze zgaszonej zieleni Plagueis wsiadłna pokład statku na Korelii, ale zanim wjechał na wyższy poziom i stanąłprzed prywatną kajutą, którą zabukował dla Palpatine'a, odczekał, ażstatek skoczy w nadprzestrzeń.- Powiedziałeś, że zobaczymy się niebawem! - burknął Palpatine w chwili,kiedy za Plagueisem zamknął się właz.- Standardowy tydzień to nie jest niebawem".Plagueis wszedł do środka, zdjął szatę i przewiesił ją przez oparciekrzesła.- Miałem kilka spraw do załatwienia.- Obejrzał się przez ramię na chłopca.-Czy miałem rzucić wszystko, żeby ratować cię z opałów, w jakie sięwpakowałeś?Palpatine na chwilę zaniemówił.- Och, przepraszam.jak śmiałem pomyśleć, że to nasz wspólny problem?-odezwał się z przekąsem, kiedy odzyskał panowanie nad sobą.- Wspólny? - zdziwił się Muun.- Niby dlaczego?- Czy nie jestem twoim agentem na Naboo?Plagueis pokręcił głową- Owszem, dostarczyłeś nam kilka przydatnych informacji.Chłopak spojrzał na niego niepewnie.- Zrobiłem coś więcej, magistrze, i doskonale o tym wiesz.Ty takżeponosisz odpowiedzialność za to, co się wydarzyło!Plagueis usiadł i założył nogę na nogę.- Czy naprawdę upłynął tylko tydzień? Mam wrażenie, że bardzo sięzmieniłeś.Czyżby chandrilskie i nabooańskie władze potraktowały cię aż taksurowo?Palpatine przyglądał mu się bez słowa.Strona 70James Luceno - Darth Plagueis.txt- Tak jak wspomniałeś, tam, gdzie nie ma dowodów, nie ma zbrodni.Zatrudnili do pomocy złomiarzy i piratów, ale poszukiwania nie dały efektu.- Spojrzał na Muuna twardo [ Pobierz całość w formacie PDF ]