[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdywreszcie dojrzeli to, co sunie w stronÄ™ barykady, opadÅ‚y im rÄ™ce.Dwa czoÅ‚gi peÅ‚zÅ‚y oboksiebie szerokÄ… jezdniÄ… Okopowej, za nimi - pluton piechoty, a przed czoÅ‚gami - tÅ‚um kobiet istarych mężczyzn.TÅ‚um ten zbity w ciasnÄ… gromadÄ™ postÄ™powaÅ‚ w niemym milczeniu,niektórzy spletli siÄ™ rÄ™koma, kilka kobiet niosÅ‚o dzieci, a wszyscy starali siÄ™ iść jaknajwolniej; wydawaÅ‚o siÄ™, iż czoÅ‚gi wnet gnieść zacznÄ… stalowymi gÄ…sienicami tych, co sÄ… nakoÅ„cu.- ChÅ‚opcy, kochani, nie strzelajcie - nie może siÄ™ opanować sanitariuszka.- Uspokój siÄ™, Maryna - mówi Giewont usiÅ‚ujÄ…c nadać gÅ‚osowi normalne brzmienie.Inieco gÅ‚oÅ›niej: - Uwaga, pluton na barykadzie, nie strzelać.- Powtarzam: nie strzelać i nierzucać butelek.Barbara, biegiem do Schichta, do MichaÅ‚a, niech przepuÅ›ci ludzi - i wszkopów!!MijajÄ… sekundy.Bezbronna masa ludzka przed czoÅ‚gami, czoÅ‚gi i piechota sunÄ…powoli ku barykadzie.Sto metrów.osiemdziesiÄ…t.czterdzieÅ›ci.- Ludzie - woÅ‚a Giewont - biegiem do nas i bokami w %7Å‚ytniÄ…, w %7Å‚ytniÄ… za domy!!TÅ‚um rzuca siÄ™ ku barykadzie.Na przedzie kuÅ›tyka jakiÅ› stary czÅ‚owiek o jednej kulizamiast nogi.CzoÅ‚gi przyÅ›pieszajÄ… ruch.Jeszcze sekunda, druga.Jeszcze chwila.Jazgotniemieckiego karabinu maszynowego wypeÅ‚nia wÄ…wóz ulicy i w tej samej chwili MichaÅ‚spoza %7Å‚ytniej krzyczy peÅ‚nym gÅ‚osem:- Ognia!Przed oczyma wirujÄ… ludzkie postacie.DymiÄ… lufy karabinów i pistoletów, rozrywajÄ…siÄ™ pociski granatów, pÄ™kajÄ… butelki.JÄ™k i krzyki wÅ‚Ä…czajÄ… siÄ™ w ten chór grozy.Benzyna najezdni pÅ‚onie.Jeden z czoÅ‚gów wycofuje siÄ™ ku tyÅ‚owi.%7Å‚oÅ‚nierze niemieckiej piechoty usiÅ‚ujÄ…kryć siÄ™ po bramach.Szturm odparto.Maryna na czele swoich kilku sanitariuszek wyciÄ…gaÅ‚a z ulicy ciaÅ‚a zabitych i rannych kobiet, mężczyzn i dzieci spoÅ›ród tych, którzy nie zdążyli na czas zbiec w%7Å‚ytniÄ… lub przelecieć za ochronny waÅ‚ barykady.MyÅ›laÅ‚a, że zemdleje.Po raz pierwszy odwybuchu powstania zwlekaÅ‚a z udzieleniem pomocy rannemu Niemcowi i musiaÅ‚a siÄ™przemóc, aby po opatrzeniu ludzi pÄ™dzonych przed czoÅ‚gami i kilku rannych obroÅ„cówbarykady (Karola Czarnego, Rocha) zabrać siÄ™ wreszcie do ran tamtego czÅ‚owieka.Gdy skoÅ„czyÅ‚a, podeszÅ‚a do niej nowa Å‚Ä…czniczka, Renia.TrzymaÅ‚a w rÄ™ku butelkÄ™wina z francuskÄ… nalepkÄ… i zawstydzonym gÅ‚osem powiedziaÅ‚a: - Maryno, dla rannych.Sposób, jaki zastosowano, by zdobyć barykadÄ™ Giewonta, mógÅ‚ zÅ‚amać odpornośćmoralnÄ… obroÅ„ców.Ale wywoÅ‚aÅ‚ skutek odwrotny.W pół godziny po tym natarciu doGiewonta zgÅ‚osiÅ‚o siÄ™ trzech robotników z obrony przeciwpożarowej i poprosiÅ‚o o wcieleniedo kompanii oraz danie jakiejkolwiek broni.Także lżej ranni żoÅ‚nierze, którzy dotÄ…dprzesiadywali w piwnicach, zwrócili siÄ™ O przydziaÅ‚ zadaÅ„ bojowych lub sÅ‚użb.Barykada wydawaÅ‚a siÄ™ trwalsza i mocniejsza niż kiedykolwiek.NadeszÅ‚y takżeposiÅ‚ki.Tymczasem na terenie dziedziÅ„ca fabryki Schichta drugi pluton Giewonta,dowodzony przez MichaÅ‚a, prowadziÅ‚ ciężkÄ… walkÄ™, chroniÄ…c barykadÄ™ przed uderzeniem zboku.WchodziÅ‚o siÄ™ do Schichta od ulicy Leszno, a wyjść można byÅ‚o na %7Å‚ytniÄ…, tuż koÅ‚oprawego skrzydÅ‚a barykady.Pluton MichaÅ‚a najpierw broniÅ‚ głównego wejÅ›cia od Leszna idużego dziedziÅ„ca fabrycznego.Gdy jednak nieprzyjaciel opanowaÅ‚ frontowy dom iuprowadziwszy zeÅ„ ludność, podpaliÅ‚, MichaÅ‚ wycofaÅ‚ siÄ™ na maÅ‚e podwóreczko zaSchichtem i tak obsadziÅ‚ czworobok domów, że mógÅ‚ chronić je przed podpaleniem oraz razićwdzierajÄ…cych siÄ™ na podwórze.Te dwadzieÅ›cia cztery godziny, które zainaugurowaÅ‚o pierwsze natarcienieprzyjacielskie na podwórko, staÅ‚y siÄ™ dla plutonu MichaÅ‚a pamiÄ™tne na zawsze.AtakujÄ…cymi byli KaÅ‚mucy dowodzeni przez oficerów niemieckich oraz jakaÅ› kompanianiemiecka.Siedem razy wdzieraÅ‚ siÄ™ nieprzyjaciel na podwórko, usiÅ‚ujÄ…c zdobyć przejÅ›cie na%7Å‚ytniÄ…, i siedem razy wypierali go powstaÅ„cy filipinkami oraz strzaÅ‚ami z okienekpiwnicznych.Huk rozrywanych granatów w ciasno zabudowanym podwórku byÅ‚ustokrotniony przez echa odbijane po wielokroć od murów.ObroÅ„cy i nacierajÄ…cy gÅ‚uchli wtej kanonadzie.Zapach prochu, dymu i kurzu kruszonych tynków mÄ™czyÅ‚, oddychaniesprawiaÅ‚o ból.Nie byÅ‚o tu bowiem żadnego przewiewu.Niesamowitość walki potÄ™gowaÅ‚ytrupy polegÅ‚ych, rozrzucone po podwórku i szarpane przez odÅ‚amki granatów ciskanych nakolejne fale nacierajÄ…cych. Walczono w odciÄ™ciu od macierzystej kompanii.OgieÅ„ zaporowy nieprzyjacielskichkarabinów maszynowych wzdÅ‚uż %7Å‚ytniej uniemożliwiaÅ‚ przebieganie.Chleb i konserwyprzerzucano obroÅ„com przez ulicÄ™.Ósmego sierpnia wieczorem Giewont otrzymaÅ‚ rozkaz opuszczenia barykady iSchichta oraz poÅ‚Ä…czenia siÄ™ z trzonem zgrupowania.Rejon  Telefunkena przechodziÅ‚ostatecznie w rÄ™ce nieprzyjacielskie.Gdy obydwa plutony Giewonta, druga kompania  Parasola i inne oddziaÅ‚ypowstaÅ„cze odchodziÅ‚y z tego rejonu %7Å‚ytniej i Leszna, przynaglane do poÅ›piechu przezdowódców, żegnaÅ‚y ich ponure twarze zostajÄ…cych kobiet i mężczyzn.- NarozrabialiÅ›cie, a my za wszystko odpowiemy - krzyknÄ…Å‚ jakiÅ› wysoki, chudymężczyzna i jego gÅ‚os jakby wyzwoliÅ‚ falÄ™ zÅ‚orzeczeÅ„, która zwaliÅ‚a siÄ™ na gÅ‚owyumÄ™czonych powstaÅ„ców wycofujÄ…cych siÄ™ w żar pÅ‚onÄ…cej ulicy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl