X




[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po tej długiej przemowie Ghaniego zapadła niesamowita cisza.Wydawało się, jak gdybym przebywał sam jeden w tej ogromnejsali, lub jak gdyby dokoła mnie znajdowały się same nieruchomekukły.Tym wymowniejsze i wyrazniejsze były skierowane namnie spoj-rzenia.Mekkańczycy patrzyli na mnie oczyma wilków,wietrzących łup, który im nie umknie.Haddedihnowie patrzyli zobawą, czekając jak się z tej matni wyzwolę.Basz Nasir, którydotąd stał obojętnie, uniósł głowę i spojrzał mi w twarz zespokojnym, ufnym uśmiechem, jakby z góry znał mojąodpowiedz.Wielki szarif pochylił się do przodu, jakby nie mógłdoczekać się mojej odpowiedzi.Nie zastanawiałem się ani chwilinad odpowiedzią, chociaż wie-działem, że wywołam burzę.Giaurw Zwiętym Mieście islamu! Była to profanacja świętościzasługująca na karę śmierci.Patrząc w setki wzburzonych twarzynie ujrzałem ani jednej, w której malowałoby się współczucie,jeśli więc Haddedihnom nie uda się okiełznać oczekiwa-nejburzy, los mój w najbliższych chwilach był przypieczętowany.Ale te rozważania nie powinny były powstrzymać mnie ododpowiedzi, jakiej żądano ode mnie.Tbteż spojrzałem pewnie woczy Ghaniemu i odparłem spokojnie.- Odwagi? Sądzisz, że nie będę miał odwagi, Abadilahu? Ty coprawda jesteś takim tchórzem, że wcale się nie dziwię, iż innycho to posądzasz.Dużo słów zużyłeś, by dowieść, że jestem chrześcijaninem, może dlatego, bo się obawiasz, że ci w jakiśsposób umknę.Biedaku! Wystarczyłoby mniej słów, by siędowiedzieć tego, czego chcesz.Emir może zaoszczędzić sobiepytania, jest ono zbędne, odpowiem nie pytany. Idk, jestemtym, o którym mówi Abadilah, jestem Karą Ben Nemsim,chrześcijaninem.Mekkaficzycy spodziewali się tej odpowiedzi, a teraz, kiedypadła, przez chwilę znieruchomieli z zaskoczenia.Ale potemwybuchł nie-samowity hałas.~udno mi opisać, co działo się wciągu najbliższych dwóch minut, tak szybko toczyły sięwydarzenia.Widziałem tylko, jak przyciśnięci do ścianmekkaficzycyw kilku miejscach przerwali szereg Haddedihnów,mimo ich silnego oporu i z zaciśniętymi pięściami i uniesionymiw górę nożami rzucili się ku mnie.Zamknęło się koło pozostałychprzy mnie Haddedihnów. I~kże strażnicy pospieszyli na szybkiznak wielkiego szarifa, by mnie bronić.Potem było tak, jakbynawiedził mnie niesamowity sen.Między walczącymi widziałemszyb-kie ruchy rąk odparowujących ciosy, których nie mogłemzauważyć, ale które były skierowane na mnie.Raz albo dwa przezotwierającą się szparę walczących ukazywała się wykrzywiona,szydercza gęba Ghaniego lub twarz wielkiego szarifa, który niemogąc powstrzymać walki, ulegle czekał na jej koniec.Wdodatku potworny wrzask wście-kłości jakby setek zbiegłych zklatek wilków, a wśród tego młodzieficzy jasny głos Kary BenHalefa.Tb chyba był sen, bo nagle jakby z oddali usłyszałemkrzyk, który nie miał w sobie nic ludzkiego.Znałem ten krzyk.Wydarł się wtedy na puśtyni, z ust Miinedżiego po jego zbudze-niu się ze stanu nieprzytomności, był to krzyk okropnegoprzeraże-nia.Ale teraz przecież znajdowaliśmy się nie na pustyni,lecz u wielkiego szarifa, a Munedziego tu nie było, zostałw domu,gdzie wraz z Hanneh czekał na nasz powrót.Stało się cośdziwnego, rwetes trochę ucichł i po chwili urwał się całkowiciejak na rozkaz.Uścisk, w jakim znajdowaliśmy się z Hadedihnami, rozluznił się, znów mogłem swo-bodnie oddychać.Ale to, coteraz ujrzałem, zaskoczyło mnie.Oczy mekkaficzyków, a takżewzrok Ghaniego, nie patrzyły już na mnie pełne nienawiści, leczmalował się w nich paraliżujący strach.Wszyscy spoglądali wjeden punkt przy wej ściu, zwróciłem się w tym kierunku izobaczyłem, co wzbudziło ich przerażenie.W środku pierwszego rzędu Haddedihnów, którego porządek zo-stał nieco zakłócony, stała odziana w biel postać Munedżiego.Oczy chronione przez niebieskie okulary skierował nieruchomona grupę, w której środku ja stałem.W ogóle w całej postaci byłocoś niesamo-witego, co spowodowała nieruchoma i blada twarz, zktórej odpłynęła cała krew.Ale nie tylko to.Po jego lewej stroniestała kobieta i choć miała na sobie zasłonę, poznałem od razuHanneh. I~zymała starca za lewą rękę i przemawiała do niegouspokajająco.W jaki sposób oboje się tu dostali? No, cóż.KiedyKara Ben Halef wrócił do domu i zawiadomił o naszymuwięzieniu, wywołało to u Haddedihnów wielkie wzburzenie.Naradzili się i pospieszyli w swym podnieceniu, nie troszcząc sięo Munedżiego. I~n oczywiście zrozu-miał, że musiało się staćcoś niezwykłego, i poszedł do Hanneh, by się czegoś dowiedzieć,potem postanowił przyjść nam z pomocą i zdema-skowaćGhaniego przed całym sądem.Hanneh na pewno usiłowałaodwieść go od tego zamiaru.Ale darer~nie, Munedżi konieczniechciał tam iść, a Hanneh nie mogła go puścić samego, więc poszłarazem z nim.Weszli widocznie na salę podczas przemówieniaGha-niego.%7ładen z mekkańczyków go nie zauważył, ponieważzaintere-sowanie ich skupiło się na Ghanim i na mnie,Haddedihnowie zaś bez przeszkód ich wpuścili [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.