[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mama nigdy mnie nie karze.O nie!Moe próbowaÅ‚ podchwycić jej spojrzenie, ale patrzyÅ‚a na pana Washingtona, jakby byÅ‚a z nim samaw gabinecie. Cóż, zamknijmy tÄ™ sprawÄ™ ostrzeżeniem  powiedziaÅ‚ dyrektor. Dla Mosesa i dla pani drugiegosyna. A co Aaron zrobiÅ‚? Nic.Jeszcze.I chcÄ™, żeby tak zostaÅ‚o.Nie bÄ™dzie osobistej vendetty, prób wyrównywaniarachunków. A druga strona?  spytaÅ‚a mama. Czy oni również zostanÄ… ostrzeżeni? Strona?  powtórzyÅ‚ pan Washington. To konfrontacyjna terminologia, pani Reed.  Przepraszam.Chodzi mi tylko o to, czy nikt nie bÄ™dzie dokuczaÅ‚ moim chÅ‚opcom. Nie, nie bÄ™dzie.Pani zaÅ› musi zagwarantować, że synowie nie skoczÄ… nikomu do oczu. Nie zrobiÄ… tego, przysiÄ™gam.Nagle Maddy chwyciÅ‚a Moego za rÄ™kÄ™, tak jak przed przejÅ›ciem dla pieszych.Może trochÄ™ mocniej.SpojrzaÅ‚ na mamÄ™.Wyraz jej twarzy zupeÅ‚nie nie kojarzyÅ‚ siÄ™ z otuchÄ… czy bezpieczeÅ„stwem.ByÅ‚ nijaki, po prostu maska.Moe zadrżaÅ‚.Mama znów Å›cisnęła jego dÅ‚oÅ„. Cóż, oby miaÅ‚a pani racje, bo minęły dopiero dwa tygodnie, a Moses już stÄ…pa po cienkim lodzie.Washington przeÅ‚ożyÅ‚ jakieÅ› papiery. Wszystko bÄ™dzie perfekcyjnie  oznajmiÅ‚a Maddy. Perfekcyjnie?  Washington siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚.Zegarek na jego biurku tykaÅ‚. %7Å‚eby nie ograniczać siÄ™tylko do nagan, pani Reed, powiem pani, że Aaron jest jednym z naszych najlepszych piÄ…toklasistów,a także doskonaÅ‚ym sportowcem.To wskazuje na sporÄ… samodyscyplinÄ™. %7Å‚eby pan wiedziaÅ‚  przytaknęła mama. Aaron zawsze byÅ‚ bardzo zdyscyplinowany.Dyrektor opuÅ›ciÅ‚ wzrok na Moego. A on? Też, proszÄ™ pana.Dyrektor wziÄ…Å‚ z biurka ołówek, popatrzyÅ‚ na gumkÄ™. Obaj moi synowie sÄ… cudowni  oznajmiÅ‚a Maddy. Nigdy nie mam z nimi kÅ‚opotów. To dobrze, że pani tak uważa, pani Reed.MiÅ‚ego dnia. Panu również, panie Washington.DziÄ™kujÄ™ za wyrozumiaÅ‚ość.Dyrektor podniósÅ‚ siÄ™ ze skrzypiÄ…cego fotela, podszedÅ‚ do Moego, rzuciÅ‚ na niego gigantyczny cieÅ„. ChÅ‚opcze, twoja matka mówi, że jesteÅ› cudowny.Staraj siÄ™, żeby nie zmieniÅ‚a zdania.Moe coÅ› wymamrotaÅ‚. Co takiego, chÅ‚opcze? Mów gÅ‚oÅ›niej. Mama nigdy nie kÅ‚amie.  Uczciwa rodzina  powiedziaÅ‚ Washington i poÅ‚ożyÅ‚ wielkÄ… dÅ‚oÅ„ na drżącym ramieniu malca.ZciskajÄ…c spocone już palce Moego, mama poprowadziÅ‚a go  pociÄ…gnęła  przez niekoÅ„czÄ…ce siÄ™beżowe korytarze szkoÅ‚y na oÅ›lepiajÄ…ce sÅ‚oÅ„ce, przez boisko, obok strażnika przy furtce. DzieÅ„ dobry, panie Chavez. DzieÅ„ dobry. Chavez, zawsze przyjazny, teraz siÄ™ odwróciÅ‚.Mama szarpnęła Moego. Au jÄ™knÄ…Å‚.Cisza.Ona zawsze mówi.Teraz jest inaczej.O nie! Wsiedli do furgonetki. Zapinaj pasy, kolego, jedziemy na wycieczkÄ™. DokÄ…d? Do Baskin-Robbins. NachyliÅ‚a siÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a go w czubek nosa. Nawet twardziele ibohaterowie muszÄ… czasem zjeść lody karmelowe z migdaÅ‚ami.Kiedy godzinÄ™ pózniej Aaron wróciÅ‚ do domu autobusem starszaków, Moe i mama czekali przykuchennym stole z lodami i szklankami mleka.Aaron przebiegÅ‚ obok nich.Trzasnęły drzwi jegopokoju. No, to coÅ› nowego  powiedziaÅ‚a mama i pobiegÅ‚a za Aaronem.Moe usÅ‚yszaÅ‚ dobiegajÄ…ce zzadrzwi podniesione gÅ‚osy.Przez chwilÄ™ siedziaÅ‚ bez ruchu, w koÅ„cu wstaÅ‚ i poszedÅ‚ posÅ‚uchać..nie potrzebujÄ™ jego pomocy!.nie w tym rzecz, Aaron, tamten powiedziaÅ‚ coÅ› ohydnego, a Moe chciaÅ‚ ciÄ™ bronić..nie potrzebujÄ™ jego obrony!.nazywa impuls chwili, skarbie.On po prostu ciÄ™ kocha, wiÄ™c zareagowaÅ‚..mnie kochaÅ‚, to by pilnowaÅ‚ swojego nosa!.chyba jesteÅ› dla niego trochÄ™ za..mi wstyd, to dziwak.Wszyscy mówiÄ…, że debil, bo stoi sam, odbija tÄ™ gÅ‚upiÄ… piÅ‚kÄ™ i nic niemówi, a ja muszÄ™ ciÄ…gÅ‚e go bronić i mówić, że nie jest debilem.OdkÄ…d przyszedÅ‚ do szkoÅ‚y, to. No, mam nadziejÄ™, że go bronisz.Debil! Okropne. .zachowuje siÄ™ dziwnie.nieważne.Powiedz mu tylko, żeby siÄ™ trzymaÅ‚ ode mnie z daleka.Dobra?Cisza. Dobrze, mamo? Niech siÄ™ ode mnie odczepi! Aaron, naprawdÄ™ nie rozumiem tego zacho. WychodzÄ™ przez niego na ciotÄ™, której trzeba bronić! Sam siÄ™ obroniÄ™, jasne? On zgrywa bohateratylko dlatego, że ciÄ…gle opowiadasz, że oni byli bohaterami.Ale nie byli! Nie obaj! Mój tata byÅ‚bohaterem, a Jack tylko gÅ‚upim pijakiem, który siedziaÅ‚ na tyÅ‚ku, kiedy.Ostry trzask. O Boże, przepraszam, skarbie.Nie chciaÅ‚am, nigdy ciÄ™ nie uderzyÅ‚am, jak to siÄ™ staÅ‚o?!Cisza. Aaron, kochanie, proszÄ™.Odezwij siÄ™, nie wiem, co we mnie wstÄ…piÅ‚o.Wybacz, proszÄ™. Przez niego sÄ… tylko kÅ‚opoty. Och, Aaron. Dobra, dobra, wybaczam ci, mamo.Pózniej, kiedy Aaron wyszedÅ‚ z pokoju, zobaczyÅ‚, że Moe podsÅ‚uchiwaÅ‚. Czego chcesz?  prychnÄ…Å‚. Bohaterze. Ja.ja. Ja.ja.ja.ja.bla, bla, blaaa. Aaron odepchnÄ…Å‚ Moego i poszedÅ‚ do kuchni. Mm, trochÄ™zgÅ‚odniaÅ‚em.NaÅ‚ożę sobie wielkÄ… porcjÄ™ bohaterskich lodów.Ten sam pewny siebie, kpiÄ…cy ton Moses usÅ‚yszaÅ‚ przez telefon.Ósma rano, ciÄ…gle zmÄ™czony.ZmiechAarona.Moses zacisnÄ…Å‚ pięści. PowiedziaÅ‚em, że miÅ‚o byÅ‚o ciÄ™ widzieć wczoraj wieczorem, chociaż przelotnie.Wiesz, że RoryStoltz zabraÅ‚ Masona Booka tuż po tym, jak odjechaÅ‚eÅ›?Aaronowi udaÅ‚o siÄ™ go obserwować zupeÅ‚nie niepostrzeżenie.Moe nie widziaÅ‚ brata, zobaczyÅ‚dopiero kilka godzin pózniej, w przemykajÄ…cym obok porsche.Wielki Brat chciaÅ‚, żeby Moe o tymwiedziaÅ‚. JesteÅ› pewien, że to byÅ‚ Book?  Nikt inny, Moses.PrzyjrzaÅ‚em mu siÄ™ dokÅ‚adnie.Starszy niż wyglÄ…da na ekranie.WymÄ™czony, jakby miaÅ‚ za sobÄ… ciężkie chwile. Gdzie Stoltz go zabraÅ‚? W żadne konkretne miejsce, po prostu jezdzili. DokÄ…d? Aż do Ocean Front.PomyÅ›laÅ‚em: Tak! ZatrzymajÄ… siÄ™ w Riptide.Ale Stoltz skrÄ™ciÅ‚ w drugÄ… stronÄ™,na północ, wskoczyÅ‚ na PCH, trzymaÅ‚ siÄ™ prawego pasa i jechaÅ‚ poniżej ograniczenia prÄ™dkoÅ›ci.Wtedy doszedÅ‚em do wniosku, że zmierzajÄ… do domu Lema Dementa w Solar Canyon, może naporanny paciorek.Znów bÅ‚Ä…d.Dotarli do Colony i zawrócili do domu.Stoltz wysadziÅ‚Booka i dziesięć minut pózniej sam wyjechaÅ‚ z bramy. Wycieczka wzdÅ‚uż wybrzeża w Å›wietle księżyca  powiedziaÅ‚ Moe. Brzmi caÅ‚kiem romantycznie. Tak, myÅ›laÅ‚em o tym, może Book prowadzi sekretne życie i wpycha gÅ‚owÄ™ Stoltzowi na kolana.Alekiedy byÅ‚o bezpiecznie, podjechaÅ‚em bliżej.Tylko siedzieli.Book wyglÄ…daÅ‚, jakby wybieraÅ‚ siÄ™ napogrzeb.Czyli jeÅ›li zrobiÅ‚ chÅ‚opakowi laskÄ™, to w olimpijskim tempie.NaprawdÄ™ nie sÄ…dzÄ™, żeby dotego doszÅ‚o, Moses.Stoltz jest chÅ‚opcem na posyÅ‚ki, Book cierpi na bezsenność, dzwoni, chÅ‚opakstawia siÄ™ przed nim na baczność.O to wÅ‚aÅ›nie chodzi z takimi przydupasami.DziÄ™ki nim czujesz siÄ™ważny.Pytanie brzmi: dlaczego Book nie może spać? Prochy robiÄ… najróżniejsze cyrki z cyklami dobowymi. Fakt.Ale to, nad czym siÄ™ zastanawialiÅ›my, czyli wyrzuty sumienia po Caitlin, też tÅ‚umaczyÅ‚obyproblemy ze snem.Nie żebym widziaÅ‚ bijÄ…ce w oczy poczucie winy.Raczej stupor.A tobie jak minęła noc? Bez ekscesów. Przykro mi, że ciÄ™ ominęło najciekawsze. Przejażdżka w Å›wietle księżyca?  spytaÅ‚ Moe. Sam też nie zaszalaÅ‚eÅ›.Sekunda ciszy. Niech ci bÄ™dzie  mruknÄ…Å‚ Aaron. Ale teraz przynajmniej wiemy na pewno, że Book pomieszkujew domu Dementa.To, czy stacjonuje tam też Siekiera, dopiero siÄ™ zobaczy.Nie, wcale nie. JeÅ›li coÅ› siÄ™ rzeczywiÅ›cie wydarzy, nie krÄ™puj siÄ™ i dzwoÅ„  powiedziaÅ‚ Moe. Zanim Aaron zdążyÅ‚ siÄ™ odezwać, Moe zakoÅ„czyÅ‚ poÅ‚Ä…czenie i wystukaÅ‚ numer w HollywoodDivision [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl