X




[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trevor podążył za jego wzrokiem.Głazy i powyginane sosny okalały skraj urwiska, aza nimi widniało bladobłękitne niebo.- Nic nie.- zaczął, ale wtedy zobaczył: na samej górze stała postać nieruchoma jakskała.Nie dało się rozróżnić, czy to mężczyzna czy kobieta.Obserwowali postać przez dobrepół minuty, ale nie poruszyła się.- Dziwne - powiedział.- Chodzmy po twój rower.Leżał na ulicy z pogiętym przednim kołem, z którego wystawały szprychy jakrachityczne żebra.Josiah usiadł na krawężniku, podczas gdy Trevor próbował nieconaprostować uszkodzony rower, żeby chociaż dało się go prowadzić.Najpierw szprychyzahaczały o widełki ramy.Potem odpadła opona i owinęła się wokół piasty.- Stary, twój rower jest chyba bardziej pokiereszowany niż ty - powiedział Trevor.Podniósł z trawnika własny pojazd i powiedział koledze, żeby go prowadził.Drugi rowerpodniósł za przód i ciągnął po ulicy na tylnym kole. Josiah lekko utykał na lewą nogę i Trevor widział, że mocno się opiera na rowerze,żeby się nie przewrócić.Zrównał się z nim, idąc obok.- Musisz powiedzieć mamie, żeby cię zabrała do lekarza - oznajmił.Josiah pokręcił głową.- Nic mi nie jest.Szli przez chwilę w milczeniu.Kiedy Trevor parsknął tłumionym śmiechem, Josiahodwrócił się do niego.- Co jest?Trevor się uśmiechnął.- Chłopie, szkoda, że się nie widziałeś.Zrobiłeś stójkę na kierownicy!- Naprawdę? - Josiah wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Prościutką - chichotał Trevor.- To znaczy cały byłeś wyprostowany w górę, nawetnogi.- Wiedziałem, że ci się spodoba.- Akurat, że to niby specjalnie!Obaj zanieśli się śmiechem i Josiah nieco wyrównał chód.Wtoczyli rowery napodjazd przy domu Trevora.Chłopiec wstukał kod na małej klawiaturze i drzwi garażuzaczęły się z trzaskiem otwierać.- On ciągle tam stoi - powiedział Josiah.Chodziło o postać na urwisku.Trevor zniknął w garażu i wrócił z lornetką.Chwilę szukał, ustawił ostrość i wreszciezobaczył człowieka.Z całą pewnością był to mężczyzna z burzą zmierzwionych włosów ikrzaczastą brodą.Patrzył właśnie na Trevora przez własną lornetkę.- On też ma lornetkę - powiedział.- Chyba gapi się prosto na nas.- Pewnie jakiś zboczeniec - uznał Josiah.Zwinął dłonie w tubę i wrzasnął w stronęmężczyzny:- Tego chcesz, zboku? - Odwrócił się i pokręcił sporych rozmiarów pupą.Trevor trzepnął go wierzchem dłoni.- Przestań!- Auu! Stary, uważaj na łokieć!Trevor przycisnął oczy do okrągłych gumowych osłon.- Ej - powiedział - koło niego siedzi pies.Wygląda jak husky.- Daj zobaczyć! - Josiah złapał lornetkę i wyjął ją z rąk przyjaciela.- Pewnie jakiś robotnik z budowy - zauważył Trevor bez przekonania.Josiah pokręcił gałką do ustawiania ostrości. - O rany - powiedział.- Aż ciarki przechodzą.Trevor wszedł do garażu.Nie lubił rzeczy, od których przechodzą ciarki.Szczególnieod czasu wypadku. 29.Chłopiec zniknął w garażu.Był niewyrośnięty jak na swój wiek i oczywiście nie byłodo porównania zdjęcia z prawa jazdy, ale Olaf wiedział, że odnalazł Trevora Wilsona.Pasował do opisu: około metr czterdzieści wzrostu, jakieś czterdzieści pięć kilo wagi, rudawewłosy.I otworzył drzwi garażu pod adresem z listy.Większy chłopak wciąż przyglądał mu się przez lornetkę.Jutro opowie policji odziwnym mężczyznie na klifie.Przyjdą tu na górę i znajdą ślady, gdzie stał, trochę psiejsierści.Nic nowego.Ale jeśli będą węszyć dalej, znajdą też ślady opon.Będzie musiał coś ztym zrobić.Nie martwił się odciskami palców na miejscach zbrodni, bo nigdy nikt ich odniego nie pobierał, a nie miał zamiaru dać się złapać.W każdym razie nie żywy.Opony to jużco innego.Gdyby ślady okazały się nietypowe, policja mogłaby rozpoznać zaparkowanągdzieś furgonetkę jako podejrzany pojazd, podczas gdy on oddali się na polowanie lubuzupełnić zapasy.Wtedy mieliby po swojej stronie element zaskoczenia, a chciał gozatrzymać dla siebie.Duży dzieciak opuścił lornetkę i mówił coś w stronę wnętrza garażu.Ten drugi,Trevor, wychylił się, złapał kolegę za rękę i wciągnął go do środka, zerkając szybko naurwisko.Nie spodobało mu się, że ich obserwuję, pomyślał Olaf.Sprytny dzieciak.Skierował lornetkę na tył domu.Potem na pas zieleni, który dogodnie dla Olafa biegłniczym parkowa alejka wzdłuż całego szeregu domów za linią tylnych ogródków.Każdy znich ogrodzony był cedrowym płotem wysokim na dwa metry, z furtką wiodącą na paszieleni.Podążył wzrokiem wzdłuż ścieżki prowadzącej przez dwie ulice do miejsca, gdziekończył się rząd domów i niewielki park usiany kępami trawy wypełniał przestrzeń międzyosiedlem a klifem, na którym stał.Na park składały się drewniany plac zabaw, rządekhuśtawek i garstka drzew.%7łwirowy parking, leżący teraz po prawej stronie Olafa, wyznaczałjego południową granicę.Od niego odchodziła droga, jak się wydawało, na zachód, w stronęwzgórz.Najprawdopodobniej biegła niedaleko obecnego stanowiska Olafa, chociaż w drodzetutaj nie przekraczał żadnej drogi.Omiótł wzrokiem okolicę, by ponownie namierzyć dom dzieciaka.Drzwi do garażubyły zamknięte, rowerów nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.