[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zmartwiła go ta jej nowa strona, tozastanowienie i namysł.A gdyby miał być ze sobą naprawdę szczery, to wręcz się przestraszył.Kiedy już zjedli, Roza odsunęła stół na bok, odciągnęła go od Mattiasa tak, by nie mógł się już za nim skrywać.Podeszła i ukucnęła u jego stóp.- Rozepnij spodnie! - nakazała.Mattias się skrzywił, lecz wiedział, że jeśli nie posłucha, ona sama to zrobi, a tylko on miał świadomość,jak wielki sprawia to ból.Roza nie byłaby uważna.Chciała dobrze, lecz nie byłaby delikatna w taki samsposób jak on.Mattias rozpiął to, co trzeba było rozpiąć, i wysunąłto, co należało wystawić.Prezentował sobą dość żałosny widok, lecz zaczynał się już do tego przyzwyczajać.W prawym policzku Rozy drgnął mięsień i okazałosię, że Mattias miał rację, jej palce okazały się niedostatecznie delikatne.Był zdania, że niepotrzebnie ma takątwardą rękę, ale zacisnął zęby i ani słowem się nie poskarżył.- Mam tę maść, która pomogła Jensowi.Poderwała się, nim Mattias zdążył zobaczyć wyrazjej twarzy, lecz i tak wiedział, czego się spodziewać.Wypowiedzenie imienia Jensa kosztowało ją ogromniedużo.Popatrzył w dół i żałośnie westchnął.Domyślałsię, że jeszcze przez długi czas będzie miał wiele tęsknot, których nie zaspokoi, a wszystko przez to, że, jaktwierdził Samuel, okazał się na tyle głupi, by ulec najbardziej wyuzdanym żądzom.Mattias zadał sobie w duchu pytanie, co Samuel powiedziałby, gdyby wiedział, jakim innym tęsknotomzwykle ulegał, a w których zwykle towarzyszyła muRoza.Doszedł do wniosku, że Samuel jest za stary, byzrozumieć ich oboje.Kiedy on, Mattias, sam się zestarzeje, młodzi na pewno będą robić takie rzeczy, którerównież jemu będzie trudno pojąć i zaakceptować.Taka już jest kolej życia.Roza wróciła i uklękła przy nim.Troskliwie nasmarowała cuchnącą maścią wianuszek włosów.Normalniejego duma i radość podniosłaby się pod dotykiem jejzręcznych palców, teraz jednak nawet nie drgnęła.I gdyMattias to sobie uświadomił, ogarnęło go przygnębienie.Pomyślał, że mężczyzna może się przestraszyć z mniejistotnego powodu, i miał nadzieję, że to już najgorsze,co mogło kiedykolwiek spotkać tę część jego ciała.- Tomas opowiadał, że kiedyś kastrowali byki reniferów zębami - powiedziała Roza akurat w chwili, gdyMattias miał wrażenie, że diabliki jeszcze raz wbijająostre szpony w jego obolałą skórę.- Powinnaś kiedyś wybrać się do jego ludzi - wykrztusił z siebie Mattias.- Mogłabyś się tam przydać.To znaczy doprowadziłabyś tę sprawę do końca.Naprawdę niewiele trzeba, żebyś świetnie sobie z tym poradziła, moja kochana.Roza nie odpowiedziała.Jej palce go nacierały, jakgdyby chciała od niego zupełnie czegoś innego, niż tylko tego, by wydobrzał.Myśli Mattiasa nie były ani trochę czyste i zacne, lecz chociaż krew szumiała muw uszach i oblał się gorącem, a na czoło zaczął wystę-pować mu pot, i chociaż myśli krążyły jedynie wokółprzyjemności, która mogłaby się z tego zrodzić, nie byłjednak w stanie nic zrobić.Zrozumiał po chwili, że jego broń nie może ani przestraszyć, ani wprawić w uniesienie.Mattias poczuł, żeprzez pożądliwe myśli przebija się niepokój.To mogło nadal trwać.Tak mogło pozostać już do końca.Pozbawiony oręża.Na zawsze.Odniósł wrażenie, że na samą tę myśl, od której ażwłos się jeżył na głowie, jego męskość jeszcze bardziejsię skurczyła.Miał nadzieję, że Roza nie zauważyła jego strachu.Roza była kobietą, nie mogła zrozumieć, naile ta sprawa jest poważna.- Zagoi się - oświadczyła ze spokojem.- Pozostanieblizna, ale na pewno nie będzie w niczym przeszkadzała.Nic ci od tego nie będzie.- Chyba musisz tak mówić - stwierdził krótko.- Nigdy przecież nie przyznałabyś się, żeś mnie okaleczyłai że przez to już nie będę mężczyzną.A może już jutro, jak się obudzę, to będę mówił cienkim głosem?Roza podniosła głowę i popatrzyła na niego z błyskiem w oku, który można by wziąć za wyraz zadowolenia.Lecz Mattias nie wierzył, że Roza mogłaby być ażtak złośliwa, i czym prędzej odsunął tę myśl od siebie.- Dziś rano trochę się o ciebie bałam - uśmiechnęłasię Roza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Zmartwiła go ta jej nowa strona, tozastanowienie i namysł.A gdyby miał być ze sobą naprawdę szczery, to wręcz się przestraszył.Kiedy już zjedli, Roza odsunęła stół na bok, odciągnęła go od Mattiasa tak, by nie mógł się już za nim skrywać.Podeszła i ukucnęła u jego stóp.- Rozepnij spodnie! - nakazała.Mattias się skrzywił, lecz wiedział, że jeśli nie posłucha, ona sama to zrobi, a tylko on miał świadomość,jak wielki sprawia to ból.Roza nie byłaby uważna.Chciała dobrze, lecz nie byłaby delikatna w taki samsposób jak on.Mattias rozpiął to, co trzeba było rozpiąć, i wysunąłto, co należało wystawić.Prezentował sobą dość żałosny widok, lecz zaczynał się już do tego przyzwyczajać.W prawym policzku Rozy drgnął mięsień i okazałosię, że Mattias miał rację, jej palce okazały się niedostatecznie delikatne.Był zdania, że niepotrzebnie ma takątwardą rękę, ale zacisnął zęby i ani słowem się nie poskarżył.- Mam tę maść, która pomogła Jensowi.Poderwała się, nim Mattias zdążył zobaczyć wyrazjej twarzy, lecz i tak wiedział, czego się spodziewać.Wypowiedzenie imienia Jensa kosztowało ją ogromniedużo.Popatrzył w dół i żałośnie westchnął.Domyślałsię, że jeszcze przez długi czas będzie miał wiele tęsknot, których nie zaspokoi, a wszystko przez to, że, jaktwierdził Samuel, okazał się na tyle głupi, by ulec najbardziej wyuzdanym żądzom.Mattias zadał sobie w duchu pytanie, co Samuel powiedziałby, gdyby wiedział, jakim innym tęsknotomzwykle ulegał, a w których zwykle towarzyszyła muRoza.Doszedł do wniosku, że Samuel jest za stary, byzrozumieć ich oboje.Kiedy on, Mattias, sam się zestarzeje, młodzi na pewno będą robić takie rzeczy, którerównież jemu będzie trudno pojąć i zaakceptować.Taka już jest kolej życia.Roza wróciła i uklękła przy nim.Troskliwie nasmarowała cuchnącą maścią wianuszek włosów.Normalniejego duma i radość podniosłaby się pod dotykiem jejzręcznych palców, teraz jednak nawet nie drgnęła.I gdyMattias to sobie uświadomił, ogarnęło go przygnębienie.Pomyślał, że mężczyzna może się przestraszyć z mniejistotnego powodu, i miał nadzieję, że to już najgorsze,co mogło kiedykolwiek spotkać tę część jego ciała.- Tomas opowiadał, że kiedyś kastrowali byki reniferów zębami - powiedziała Roza akurat w chwili, gdyMattias miał wrażenie, że diabliki jeszcze raz wbijająostre szpony w jego obolałą skórę.- Powinnaś kiedyś wybrać się do jego ludzi - wykrztusił z siebie Mattias.- Mogłabyś się tam przydać.To znaczy doprowadziłabyś tę sprawę do końca.Naprawdę niewiele trzeba, żebyś świetnie sobie z tym poradziła, moja kochana.Roza nie odpowiedziała.Jej palce go nacierały, jakgdyby chciała od niego zupełnie czegoś innego, niż tylko tego, by wydobrzał.Myśli Mattiasa nie były ani trochę czyste i zacne, lecz chociaż krew szumiała muw uszach i oblał się gorącem, a na czoło zaczął wystę-pować mu pot, i chociaż myśli krążyły jedynie wokółprzyjemności, która mogłaby się z tego zrodzić, nie byłjednak w stanie nic zrobić.Zrozumiał po chwili, że jego broń nie może ani przestraszyć, ani wprawić w uniesienie.Mattias poczuł, żeprzez pożądliwe myśli przebija się niepokój.To mogło nadal trwać.Tak mogło pozostać już do końca.Pozbawiony oręża.Na zawsze.Odniósł wrażenie, że na samą tę myśl, od której ażwłos się jeżył na głowie, jego męskość jeszcze bardziejsię skurczyła.Miał nadzieję, że Roza nie zauważyła jego strachu.Roza była kobietą, nie mogła zrozumieć, naile ta sprawa jest poważna.- Zagoi się - oświadczyła ze spokojem.- Pozostanieblizna, ale na pewno nie będzie w niczym przeszkadzała.Nic ci od tego nie będzie.- Chyba musisz tak mówić - stwierdził krótko.- Nigdy przecież nie przyznałabyś się, żeś mnie okaleczyłai że przez to już nie będę mężczyzną.A może już jutro, jak się obudzę, to będę mówił cienkim głosem?Roza podniosła głowę i popatrzyła na niego z błyskiem w oku, który można by wziąć za wyraz zadowolenia.Lecz Mattias nie wierzył, że Roza mogłaby być ażtak złośliwa, i czym prędzej odsunął tę myśl od siebie.- Dziś rano trochę się o ciebie bałam - uśmiechnęłasię Roza [ Pobierz całość w formacie PDF ]