[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był już znaczniepowyżej wieku średniego, lecz żył wygodnie i lubił wszelkie rozrywki.Jako sprytny człowiekinteresu zgromadził znaczną fortunę, mógł przyjąć don Gutierrego w sposób, do którego byłon przyzwyczajony.Wyborne jadło i przednie wina pojawiały się na stole, a Gutierre nie byłczłowiekiem odznaczającym się dyskrecją.A więc wiano, które sprawiało tyle kłopotu infantce, ma być wreszcie wypłacone? Ileżto lat minęło od chwili, gdy przybyła do Anglii jako pełna nadziei oblubienica? Chyba bliskosiedem.I jak smutne życie wiodła ta biedna pani od śmierci Artura!Gutierre uznał, że Grimaldi jest nie tylko zabawny, ale i użyteczny, może bowiemdostarczyć plotek dworskich, jakie nie pojawiają się nigdy w urzędowych oświadczeniach.Czuł się znakomicie w jego domu, znajdującym się w pobliżu dworu, i nie zamierzałzmieniać mieszkania.W dniu jego przyjazdu do domu bankiera odwiedził go pewien młodzieniec.Przedstawił się skromnie jako syn doktora Puebli, który żałuje niezmiernie, ale przykuty dołóżka w ataku podagry, nie może złożyć wizyty ambasadorowi.Gutierre spojrzał wyniośle nauniżonego syna pokornego ojca.Chciał pokazać tym ludziom, że on, kawaler OrderuMembrilla, potomek starego, rodu, nie zamierza słuchać paplaniny parweniuszy niskiegopochodzenia i w dodatku marranos.- Wyraźcie ojcu mój żal, że nie mogę go widzieć, i życzenia szybkiego wyzdrowienia- powiedział chłodno.- Ojciec żywi nadzieję ujrzenia was u siebie, ekscelencjo, gdy tylko będzie to wamdogadzało.Pragnie przeze mnie przekazać, że sprawa będąca powodem waszego przybyciado Anglii jest wielce zawiła, a jako że Anglicy są nader przebiegli, ojciec chciałby jaknajprędzej zapoznać was, dostojny panie, z wszystkimi szczegółami.Gutierre pochylił głowę i mruknął, że będzie o tym pamiętał.Nie chciał umówić się naspotkanie ze swoim kolegą ambasadorem i syn jego zmuszony był odejść nieco zakłopotany.Gdy Gutierre został sam, wybuchnął gniewem.Czy ten Żyd sądzi, że będzie mnie ućzył dworskich manier? Pokaże Puebli i ichwspólnemu panu, Ferdynandowi, że tylko ambasadorowie szlachetnej krwi są godni tegomiana.*Katarzyna ucieszyła się wiadomością o przybyciu przysłanego przez Ferdynandaambasadora.Była pełna nadziei.Sprawy ojca układają się znów pomyślnie.Wiedziała, że wzależności od wzmocnionej lub osłabionej jego władzy zmienią się jej własne losy.Płakałagorzko dowiedziawszy się o dziwacznym zachowaniu Joanny, nie pozwalającej pochowaćzwłok męża.Przywykła już do tego, że siostrę nazywano obłąkaną królową.Lecz nadalstarała się doprowadzić do jej małżeństwa z Henrykiem, bo on pragnął tego, a ona mówiłasobie: gdyby Joanna przybyła do Anglii, roztoczyłabym nad nią opiekę i z pewnością niemogłaby tu przywieźć zwłok małżonka.Katarzyna sądziła, że gdyby udało się namówićJoannę do pogrzebania Filipa, wróciłaby do zdrowia.Wiedziała, że z powodu jej obłędu Ferdynand ma większą władzę w Hiszpanii, niżmiałby, gdyby była zdrowa i mogła rządzić sama.A że dzięki silniejszej władzy Ferdynandaona, Katarzyna, zyskała więcej szacunku, nie mogła odpędzić smutnej myśli, że są rodziną, wktórej zasiana została niezgoda, bo nieszczęście Joanny przyczynić się może do jej własnegodobra.Pragnęła bardzo poznać Gutierrego Gomeza de Fuensalida i pozbyć się usług Puebli.Jej dworki - szczególnie Francesca de Carceres - uskarżały się nieustannie na tego człowieka.Były przekonane, że żyją tak nędznie z powodu jego niedołęstwa, a lata mijają, one sięstarzeją i nie znajdują mężów.Francesca czuła się tym bardziej rozgoryczona, że kochałażycie bardziej niż jej przyjaciółki.Maria de Salinas i Inez de Venegas pogodziły się z losem iKatarzyna przypuszczała, że te dwie drogie jej istoty cierpiały bardziej z jej powodu niż zpowodu własnych trosk.Powiadomiła dworki niezwłocznie o przybyciu nowego ambasadora.Francesca ucieszyła się szczerze.- Don Gutierre Gomez de Fuensalida! - wykrzyknęła.- To wielki pan.Będziewiedział, jak postępować z waszym świekrem, dostojna pani.- Memu świekrowi obojętne chyba, czy ma do czynienia z prawdziwym panem, czy zżydowskim adwokatem.Jego główną troską jest moje wiano.- Powiadomię nowego ambasadora o naszym smutnym położeniu - oznajmiłaFrancesca.- Coś trzeba zrobić, zanim nie zestarzejemy się tak, że nikt nas nie zechce.Biedna Francesca, pomyślała Katarzyna.Jak ona tęskni do zamążpójścia! Mogłaby jużbyć matką kilkorga dzieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl