[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I to publicznie.Wyszedł z hotelu,stwierdzając, że woli Florencję rankiem, jej ciche ulice, zanim miastoprzebudzi się na dobre.Zatrzymał się w kawiarni w Gucci Museum naPiazza della Signoria i kupił espresso z drożdżówką.Zjadł śniadanie na powietrzu, czytając przy tym gazetę LaNazione w oczekiwaniu na spotkanie z Eleną w sierocińcu.Odziesiątej zadzwonił do drzwi.Elena była zaskoczona jego widokiem,a jeszcze bardziej, kiedy wyjaśnił jej przyczyny wizyty.Podziękowałamu za zainteresowanie Marią i wyznała, że dużą ulgą byłoby chociażczęściowe pokrycie kosztów terapii mającej pomóc dziewczynceodzyskać mowę.Kiedy Gabriel poruszył temat adopcji, Elena szybko wyjaśniła, żewe Włoszech adopcja dziecka mogłaby być trudna.Adoptować mogątylko małżeństwa z co najmniej trzyletnim stażem.Nawet gdybyzdecydowali się z Julianną adoptować Marię, włoski rząd na to niepozwoli.Gabriel opuścił sierociniec skruszony, ale najpierw wpłaciłznaczną sumę na pokrycie wydatków leczenia Marii.Jasno dał Elenie do zrozumienia, by skontaktowała się z nim, jeślizajdzie taka potrzeba.Zatopiony w myślach, wszedł do kawiarni naSanta Croce.Zamiast obserwować przechodzące piękne kobiety,wykonał parę telefonów, przekonując najgodniejsze rodziny weFlorencji, aby rozważyły wsparcie sierocińca jako rodziny zastępczelub poprzez adopcję.Reakcje były mieszane.Wszyscy chętnie wpłaciliby na instytucjędobroczynną pieniądze, lecz ani jedna para nie miała ochoty nazostanie rodzicami zastępczymi.A adopcja w ogóle nie wchodziła wgrę.Gabriel po raz kolejny był zmuszony do zastanowienia się nadhojnością miłości, gdy myślał o wszystkich powodach, dla którychRichard i Grace mogli odmówić adoptowania go a jednak tego niezrobili.Julianna obudziła się w pustym łóżku w cichym pokojuhotelowym.Ale Gabriel zostawił na nocnym stoliku szklankę wody iliścik:Kochanie, poszedłem załatwić parę spraw.Wrócę na czas, żeby się przygotować na dzisiejszy wernisaż.Kocham Cię,Lubię swe ciało, kiedy jest przy Twoim ciele, G.Na drugiej stronie kartki Gabriel przepisał wiersz E.E.Cummingsa: Lubię swe ciało, kiedy jest przy twoim [11].Juliaczytała wiersz raz po raz, zastanawiając się, jakie to sprawy Gabrielma do załatwienia.Właściwie czuła się winna.Gabriel miał rację Maria potrzebowała rodziny, która by ją kochała i dbała o nią.Julia rozumiała, dlaczego Gabriela tak do niej ciągnie.Przy całymswoim niepokoju o doktorat i karierę nie mogła pozbyć siępodejrzenia, że zachowuje się samolubnie, przedkładając własnąedukację nad dobro dziecka.Ale i tak nie wydawało się właściwezabrać Marii z jedynego kraju, jaki znała, i umieścić w domu wobcym świecie.Zwłaszcza gdy Julia nie wiedziała, co tak dręczy jej męża.Możechce mieć dzieci natychmiast i zbiera się na odwagę, żeby mi o tympowiedzieć pomyślała.Julia zastanawiała się nad tym, ale w końcuodsunęła tę myśl od siebie.Gabriel rozumiał jej niepokoje związaneze studiami.Nie zamierzał się do nich dokładać.Tak ciężkopracowała, żeby zajść aż tutaj.Jego słowa z poprzedniego wieczoru o Juliannie, którą znałbardzo ją zraniły.Całe życie starała się być pełna zrozumienia iwspółczucia.Przecież bycie dobrym człowiekiem nie oznaczarezygnacji z własnych marzeń.Bardzo chciała pomóc Marii, ale poprostu nie mogła się zgodzić na jej adopcję.Nie teraz.Może za dwa lata, kiedy lepiej ją poznają, a Julia będzie naczwartym roku studiów doktoranckich.Czwarty rok poświęcony byłprzygotowaniu konspektu doktoratu i pisaniu go.Julia mogłabyprowadzić badania i jednocześnie być matką.(Tak się jejprzynajmniej wydawało).I zamartwiała się o męża o tajemnicze demony, które godręczyły, i jego upór, by zachować je w tajemnicy.Wzięła z nocnegostolika iPhone a i szybko wysłała mu esemes.G., brakowało mi budzenia się z Tobą dzisiaj rano.Dziękuję za list i wiersz.Czekam niecierpliwie na wernisaż.Też Cię kocham, J.xoPotem, by aktywnie poćwiczyć współczucie, ubrała się i spędziładzień na własnej misji chciała znalezć bezdomnego, któremu dałapieniądze podczas swojego pierwszego pobytu z Gabrielem weFlorencji.Przeszukała centrum miasta, ale wydawało się, że nikt niezna człowieka, o którego jej chodziło, i nikt z ludzi, których pytała,nie znał nikogo odpowiadającego opisowi.Podczas gdy Julianna topiła zmartwienia w cytrynowych lodach wbarze Perseo, Gabriel kończył spotkanie z dottore Massimo Vitalim wUffizi.Wrócił do hotelu, gdzie znalazł apartament pusty, aleprzepojony zapachem kwiatu pomarańczy, pozostałym po jejperfumach.Miał szczęśliwe wspomnienia z ich pierwszej wizyty weFlorencji.W apartamencie była ściana, którą najchętniej by ozłocił.Wspominał początki ich związku i to, jak bardzo się starał, by zyskaćzaufanie Julianny.Uzmysłowił sobie nagle, jakie byłoby jego życiebez niej puste, nieczułe, zimne.Musiał uporać się ze swoimi problemami jak najszybciej, bo wprzeciwnym razie ten dystans między nimi będzie się powiększał, ażw końcu ją straci.Wziął telefon i wybrał numer gabinetu terapeuty.Potem zostawił długą wiadomość.Kiedy przerwał połączenie,otworzył laptopa i uruchomił wyszukiwarkę Google.Wpisał w oknowyszukiwarki: Owen Davies.Kilka godzin pózniej Julia stała w łazience, nakładając makijaż,podczas gdy Gabriel golił się koło niej przy umywalce.Gdyprzesunęła palcami po pewnej części swej szyi, przyłapała się na tym,że się krzywi.Nie było już widać, gdzie Simon ją ugryzł, ale ile razydotykała tego miejsca, czuła jego zęby.Delikatna dłoń popieściła jej kark. Więcej cię nie skrzywdzi.Spojrzała w lustrze w oczy Gabriela. Chciałabym w to wierzyć.Mam niemiłe przeczucie, że on iNatalie jeszcze ze mną nie skończyli. Nie odważyliby się. Pocałował ją w czoło. Skąd ta pewność?Przez jego twarz przemknęła chmura, ale została przysłoniętauśmiechem. Zaufaj mi. Słyszałam to dzisiaj od taty. Przesunęła palcem pomarmurowym blacie toaletki. Co powiedział? Chcieliby się pobrać w weekend ZwiętaPracy.Zlub będzie skromny.Tata czułby się lepiej, mając Diane usiebie, a ona nie chce się do niego wprowadzić bez ślubu. A dziecko? Nic się nie zmieniło.Diane chyba czuje się dobrze, a zdzieckiem jest najlepiej, jak może być.Obserwują ich oboje.Pokręciła głową. Tata czuje się taki bezradny. To zrozumiałe.Chce ich chronić, a nic nie może teraz zrobić.Pokiwała głową, przyglądając się marmurowi z fascynacją, najaką pozornie wcale nie zasługiwał. Przykro mi, że tak wyszło z Marią. Mnie też. Oparł się o toaletkę, kontemplując swoje bose stopy. Ale przynajmniej usiłowałem jej pomóc. Przekonywałeś te rodziny, może któraś zmieni zdanie.Gdybytylko ją poznali, na pewno by się w niej zakochali.Pokiwał głową, poruszając palcami u stóp. Gabrielu, nie powiem, że cię rozumiem, bo to nieprawda.Mnienikt nie adoptował, więc nie umiem się wczuć w sytuację dzieci wsierocińcu tak jak ty.Ale gdybyś tylko dał mi czas, aż będę naczwartym roku& Mamy mnóstwo czasu na takie rozmowy.Nie ma pośpiechu.Uśmiechnął się do niej łagodnie.Ogarnęła ją ulga pomieszana z obawą.Gabriel wrócił do golenia,a ona przyglądała mu się z wielką fascynacją. Przypomina mi się nasz pierwszy wyjazd do Florencji.Szykowaliśmy się, by pójść do Uffizi. W jej głosie zabrzmiałatęsknota. Wtedy byłam tylko twoją dziewczyną.Gabriel przerwał. Nigdy nie byłaś tylko moją dziewczyną, Julianno.Byłaś mojąkochanką.I nadal jesteśmy kochankami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.I to publicznie.Wyszedł z hotelu,stwierdzając, że woli Florencję rankiem, jej ciche ulice, zanim miastoprzebudzi się na dobre.Zatrzymał się w kawiarni w Gucci Museum naPiazza della Signoria i kupił espresso z drożdżówką.Zjadł śniadanie na powietrzu, czytając przy tym gazetę LaNazione w oczekiwaniu na spotkanie z Eleną w sierocińcu.Odziesiątej zadzwonił do drzwi.Elena była zaskoczona jego widokiem,a jeszcze bardziej, kiedy wyjaśnił jej przyczyny wizyty.Podziękowałamu za zainteresowanie Marią i wyznała, że dużą ulgą byłoby chociażczęściowe pokrycie kosztów terapii mającej pomóc dziewczynceodzyskać mowę.Kiedy Gabriel poruszył temat adopcji, Elena szybko wyjaśniła, żewe Włoszech adopcja dziecka mogłaby być trudna.Adoptować mogątylko małżeństwa z co najmniej trzyletnim stażem.Nawet gdybyzdecydowali się z Julianną adoptować Marię, włoski rząd na to niepozwoli.Gabriel opuścił sierociniec skruszony, ale najpierw wpłaciłznaczną sumę na pokrycie wydatków leczenia Marii.Jasno dał Elenie do zrozumienia, by skontaktowała się z nim, jeślizajdzie taka potrzeba.Zatopiony w myślach, wszedł do kawiarni naSanta Croce.Zamiast obserwować przechodzące piękne kobiety,wykonał parę telefonów, przekonując najgodniejsze rodziny weFlorencji, aby rozważyły wsparcie sierocińca jako rodziny zastępczelub poprzez adopcję.Reakcje były mieszane.Wszyscy chętnie wpłaciliby na instytucjędobroczynną pieniądze, lecz ani jedna para nie miała ochoty nazostanie rodzicami zastępczymi.A adopcja w ogóle nie wchodziła wgrę.Gabriel po raz kolejny był zmuszony do zastanowienia się nadhojnością miłości, gdy myślał o wszystkich powodach, dla którychRichard i Grace mogli odmówić adoptowania go a jednak tego niezrobili.Julianna obudziła się w pustym łóżku w cichym pokojuhotelowym.Ale Gabriel zostawił na nocnym stoliku szklankę wody iliścik:Kochanie, poszedłem załatwić parę spraw.Wrócę na czas, żeby się przygotować na dzisiejszy wernisaż.Kocham Cię,Lubię swe ciało, kiedy jest przy Twoim ciele, G.Na drugiej stronie kartki Gabriel przepisał wiersz E.E.Cummingsa: Lubię swe ciało, kiedy jest przy twoim [11].Juliaczytała wiersz raz po raz, zastanawiając się, jakie to sprawy Gabrielma do załatwienia.Właściwie czuła się winna.Gabriel miał rację Maria potrzebowała rodziny, która by ją kochała i dbała o nią.Julia rozumiała, dlaczego Gabriela tak do niej ciągnie.Przy całymswoim niepokoju o doktorat i karierę nie mogła pozbyć siępodejrzenia, że zachowuje się samolubnie, przedkładając własnąedukację nad dobro dziecka.Ale i tak nie wydawało się właściwezabrać Marii z jedynego kraju, jaki znała, i umieścić w domu wobcym świecie.Zwłaszcza gdy Julia nie wiedziała, co tak dręczy jej męża.Możechce mieć dzieci natychmiast i zbiera się na odwagę, żeby mi o tympowiedzieć pomyślała.Julia zastanawiała się nad tym, ale w końcuodsunęła tę myśl od siebie.Gabriel rozumiał jej niepokoje związaneze studiami.Nie zamierzał się do nich dokładać.Tak ciężkopracowała, żeby zajść aż tutaj.Jego słowa z poprzedniego wieczoru o Juliannie, którą znałbardzo ją zraniły.Całe życie starała się być pełna zrozumienia iwspółczucia.Przecież bycie dobrym człowiekiem nie oznaczarezygnacji z własnych marzeń.Bardzo chciała pomóc Marii, ale poprostu nie mogła się zgodzić na jej adopcję.Nie teraz.Może za dwa lata, kiedy lepiej ją poznają, a Julia będzie naczwartym roku studiów doktoranckich.Czwarty rok poświęcony byłprzygotowaniu konspektu doktoratu i pisaniu go.Julia mogłabyprowadzić badania i jednocześnie być matką.(Tak się jejprzynajmniej wydawało).I zamartwiała się o męża o tajemnicze demony, które godręczyły, i jego upór, by zachować je w tajemnicy.Wzięła z nocnegostolika iPhone a i szybko wysłała mu esemes.G., brakowało mi budzenia się z Tobą dzisiaj rano.Dziękuję za list i wiersz.Czekam niecierpliwie na wernisaż.Też Cię kocham, J.xoPotem, by aktywnie poćwiczyć współczucie, ubrała się i spędziładzień na własnej misji chciała znalezć bezdomnego, któremu dałapieniądze podczas swojego pierwszego pobytu z Gabrielem weFlorencji.Przeszukała centrum miasta, ale wydawało się, że nikt niezna człowieka, o którego jej chodziło, i nikt z ludzi, których pytała,nie znał nikogo odpowiadającego opisowi.Podczas gdy Julianna topiła zmartwienia w cytrynowych lodach wbarze Perseo, Gabriel kończył spotkanie z dottore Massimo Vitalim wUffizi.Wrócił do hotelu, gdzie znalazł apartament pusty, aleprzepojony zapachem kwiatu pomarańczy, pozostałym po jejperfumach.Miał szczęśliwe wspomnienia z ich pierwszej wizyty weFlorencji.W apartamencie była ściana, którą najchętniej by ozłocił.Wspominał początki ich związku i to, jak bardzo się starał, by zyskaćzaufanie Julianny.Uzmysłowił sobie nagle, jakie byłoby jego życiebez niej puste, nieczułe, zimne.Musiał uporać się ze swoimi problemami jak najszybciej, bo wprzeciwnym razie ten dystans między nimi będzie się powiększał, ażw końcu ją straci.Wziął telefon i wybrał numer gabinetu terapeuty.Potem zostawił długą wiadomość.Kiedy przerwał połączenie,otworzył laptopa i uruchomił wyszukiwarkę Google.Wpisał w oknowyszukiwarki: Owen Davies.Kilka godzin pózniej Julia stała w łazience, nakładając makijaż,podczas gdy Gabriel golił się koło niej przy umywalce.Gdyprzesunęła palcami po pewnej części swej szyi, przyłapała się na tym,że się krzywi.Nie było już widać, gdzie Simon ją ugryzł, ale ile razydotykała tego miejsca, czuła jego zęby.Delikatna dłoń popieściła jej kark. Więcej cię nie skrzywdzi.Spojrzała w lustrze w oczy Gabriela. Chciałabym w to wierzyć.Mam niemiłe przeczucie, że on iNatalie jeszcze ze mną nie skończyli. Nie odważyliby się. Pocałował ją w czoło. Skąd ta pewność?Przez jego twarz przemknęła chmura, ale została przysłoniętauśmiechem. Zaufaj mi. Słyszałam to dzisiaj od taty. Przesunęła palcem pomarmurowym blacie toaletki. Co powiedział? Chcieliby się pobrać w weekend ZwiętaPracy.Zlub będzie skromny.Tata czułby się lepiej, mając Diane usiebie, a ona nie chce się do niego wprowadzić bez ślubu. A dziecko? Nic się nie zmieniło.Diane chyba czuje się dobrze, a zdzieckiem jest najlepiej, jak może być.Obserwują ich oboje.Pokręciła głową. Tata czuje się taki bezradny. To zrozumiałe.Chce ich chronić, a nic nie może teraz zrobić.Pokiwała głową, przyglądając się marmurowi z fascynacją, najaką pozornie wcale nie zasługiwał. Przykro mi, że tak wyszło z Marią. Mnie też. Oparł się o toaletkę, kontemplując swoje bose stopy. Ale przynajmniej usiłowałem jej pomóc. Przekonywałeś te rodziny, może któraś zmieni zdanie.Gdybytylko ją poznali, na pewno by się w niej zakochali.Pokiwał głową, poruszając palcami u stóp. Gabrielu, nie powiem, że cię rozumiem, bo to nieprawda.Mnienikt nie adoptował, więc nie umiem się wczuć w sytuację dzieci wsierocińcu tak jak ty.Ale gdybyś tylko dał mi czas, aż będę naczwartym roku& Mamy mnóstwo czasu na takie rozmowy.Nie ma pośpiechu.Uśmiechnął się do niej łagodnie.Ogarnęła ją ulga pomieszana z obawą.Gabriel wrócił do golenia,a ona przyglądała mu się z wielką fascynacją. Przypomina mi się nasz pierwszy wyjazd do Florencji.Szykowaliśmy się, by pójść do Uffizi. W jej głosie zabrzmiałatęsknota. Wtedy byłam tylko twoją dziewczyną.Gabriel przerwał. Nigdy nie byłaś tylko moją dziewczyną, Julianno.Byłaś mojąkochanką.I nadal jesteśmy kochankami [ Pobierz całość w formacie PDF ]