[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie mogę dłużej tracić czasu na szukanie kogoś, kto niema dość rozumu, żeby dać się znalezć.Zastępca szeryfa, Cy Fletcher  młodszy brat właścicielki pierwszychpiersi, na których Gull położył ręce  podrapał się po brzuchu. Proponuję, żebyśmy pojechali jeszcze kawałek wzdłuż strumienia, apotem zawrócili. Jeśli o mnie chodzi, może być  zgodził się Gull. Gówno widzę w tej mgle  poskarżył się Jesse. W słońcu mgła się rozwieje. Gull wzruszył ramionami. Już sięunosi tu i tam.Co, u licha, masz lepszego do roboty, Jesse? Muszę zarabiać na życie, nie? Ja nie mam takiej przyjemnej roboty jakty  nie wożę tyłka przez cały dzień w towarzystwie tępych turystów.Praca była kością niezgody między braćmi i dokuczali sobie nawzajem wzwiązku z nią jeszcze, gdy wyszło słońce i mgła się rozwiała.Kiedy dojechalido jednego z małych wodospadów, huk wody był za głośny, żeby zadawaćsobie trud i wykrzykiwać docinki.Gull znowu więc cieszył się przejażdżką i myślał o sprzęcie potrzebnymna spływach kajakowych, które niebawem miały się zacząć.Pogoda może sięznowu zmienić, jak amen w pacierzu spadnie jeszcze śnieg, ale ludzie lubiąprzypinać się do gumowych tratw i mknąć z nurtem strumienia.379RLT Do niego to nie przemawiało.Jazda konna czy łowienie ryb, owszem, to rozumiał.Gdyby znalazł sobiekobietę, która lubiłaby jedno i drugie, a do tego miała ładne cycki, ożeniłby sięz nią od razu.Z zadowoleniem wciągnął głęboko w płuca świeże, coraz cieplejszepowietrze i uśmiechnął się szeroko na widok wyskakującej z wody ryby.Pstrągbłysnął w słońcu jak moneta z czystego srebra, którą mama wkładała dobożonarodzeniowego puddingu, a potem z powrotem wpadł do bystrej wody.Gull podążył wzrokiem za rozchodzącymi się falami aż do spienionejwody przy małym wodospadzie.Zmrużył oczy i włosy zjeżyły mu się nakarku. Chyba coś tam jest, u stóp wodospadu. Nic nie widzę. Może ty nie, ale ja widzę. Nie zważając na brata, podjechał nad brzegstrumienia. Jeśli zjedziesz do wody, nie skoczę ci na ratunek.To pewnie tylko kamień  pomyślał Gull; przyszło mu do głowy, że sięwygłupił i że do końca dnia będzie musiał znosić z tego powodu docinkiJessego.Ale to nie wyglądało jak kamień, lecz raczej jak czubek buta. Myślę, że to but.Widzisz, Cy? Nie bardzo. Cy przyjrzał się spod ronda kapelusza, ale nie sprawiałwrażenia szczególnie zainteresowanego. To pewnie kamień. Myślę, że to but. Zawiadom media  rzucił Jesse, prostując się, żeby rozruszać obolałepośladki. Jakiś cholerny biwakowicz zgubił but w Spearfish Creek.380RLT  Jeśli jakiś cholerny biwakowicz zgubił but w strumieniu, to dlaczegotkwi on w miejscu? Dlaczego nie porwał go nurt i nie zabrał dalej? Dupek mamrotał Gull, szukając lornetki. Bo to kamień, do diabła.Albo but cholernego biwakowicza, uwięzionymiędzy kamieniami.Do licha z tym.Muszę się odlać.Spojrzawszy przez lornetkę, Gull pobladł, jego twarz zrobiła się jak zwosku. O Jezu.Matko Boska.W tym bucie chyba tkwi noga.Jasna cholera,Jesse.Widzę czyjeś ciało pod wodą. E tam, chrzanisz, Gull.Gull opuścił lornetkę i spojrzał na brata. Czy ja wyglądam, jakbym chrzanił? Jesse przyjrzał się mu i zacisnąłzęby. Sprawdzmy to.Uwiązali konie.Gull spojrzał na zastępcę szeryfa  chłopaka wątłej budowy  ipożałował, że jak zwykle poczuwa się do odpowiedzialności. Jestem z nas najlepszym pływakiem.Ja sprawdzę.Zdenerwowany Cywestchnął z rezygnacją. To moja robota. Może i twoja  rzucił Jesse, biorąc linę  ale Gull pływa jak wydra.Nurt jest tu bystry, więc musimy cię asekurować.Dupek z ciebie, Gull, alejesteś moim bratem i nie zamierzam patrzeć, jak toniesz.Walcząc z nerwami, Gull rozebrał się do bokserek i Jesse zawiązał musznur w pasie. Założę się, że woda jest zimna jak cholera. %7łe też musiałeś coś wypatrzyć  odparł brat.381RLT Ponieważ Gull nie mógł zaprzeczyć, zsunął się z brzegu,przeszedł pokamieniach i łupkach, a potem wbił wzrok w szybki nurt.Obejrzał się,sprawdzając, czy brat mocno trzyma linę.Wskoczył do wody. Zimna jak diabli!  zawołał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl