[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A czy to nie twoja asystentka, Fox? - Layla wskazała na stolik.- Tak.Na szczęście facet, z którym się całuje, to jej mąż.- Wyglądają na kompletnie zakochanych.- Chyba są.Nie wiem, co bez niej zrobię.Za kilka miesięcywyprowadzają się do Minneapolis.Chciałbym, żeby wzięła w lipcukilka tygodni wolnego zamiast.- Zreflektował się.- %7ładnej rozmowyo interesach dziś wieczór.Znajdziemy stolik?- Będzie można oglądać ludzi - orzekła Quinn i obróciła się wstronę zespołu.-  In the Mood"!- Ich popisowy kawałek.Tańczysz? - zapytał Cal.- No pewnie.- Popatrzyła na niego z błyskiem w oku.-A ty?- Zobaczmy, na co cię stać, Blondasku.- Złapał ją za rękę ipociągnął na parkiet.Fox patrzył na ich figury i piruety.- Jestem w tym do niczego.- Ja też.Rany.- Oczy Layli rozszerzyły się z podziwu.-Sąnaprawdę dobrzy.Na parkiecie Cal puścił Quinn w podwójny obrót i przyciągnął zpowrotem do siebie.- Lekcje?229anulaouslaandcs - Cztery lata.A ty?- Trzy.- Gdy piosenka dobiegła końca i przeszła w wolniejszerytmy, wziął Quinn w objęcia, błogosławiąc w duchu matkę.- Cieszęsię, że tu jesteś.- Ja też.- Potarła policzkiem o jego szyję.- Dziś wieczórwszystko wydaje się wspaniałe.Słodkie i błyszczące.I, mmm -zamruczała, gdy Cal wprowadził ją w elegancki obrót.- Sexy.-Odchyliła głowę i uśmiechnęła się do niego.- Zupełnie zmieniłammój cyniczny pogląd na Dzień Zwiętego Walentego.Teraz uważam,że to idealne święto.Cal musnął ustami jej wargi.- Może po tym tańcu wymkniemy się do magazynu na górze?- A po co czekać?Cal ze śmiechem przyciągnął ją do siebie.I zamarł.Serca krwawiły.Z błyszczącej dekoracji kapała krew irozbryzgiwała się na parkiecie, na stołach, płynęła po włosach itwarzach ludzi, którzy śmiali się, rozmawiali, chodzili i tańczyli.- Quinn.- Widzę.O Boże.Wokalista wciąż śpiewał o miłości i tęsknocie, gdy czerwone isrebrne balony nad głowami gości zaczęły pękać z trzaskiem.A ześrodka posypał się deszcz uciekających pająków.230anulaouslaandcs Quinn ledwo stłumiła okrzyk i chciała odskoczyć na widokrozbiegających się po parkiecie pająków, ale Cal ją przytrzymał.- Nie są prawdziwe - powiedział z absolutnym, lodowatymspokojem.- To nie jest prawdziwe.Ktoś się roześmiał, rozległy się okrzyki aprobaty, gdy muzykaprzeszła w szybkiego rocka.- Zwietna impreza, Cal! - Minęła ich roztańczona Amy zkwiaciarni z szerokim, krwawym uśmiechem na twarzy.Wciąż obejmując Quinn, Cal zaczął wycofywać się z parkietu.Musiał zobaczyć rodziców, musiał sprawdzić.Nagle dostrzegł Foxa,który przepychał się przez niczego nieświadomy tłum, ściskając Laylęza rękę.- Musimy iść! - zawołał.- Moi rodzice.Fox potrząsnął głową.- To się dzieje tylko dlatego, że my tu jesteśmy.Chodzmy stąd.Już nas nie ma.Przepychali się między stolikami, a małe świeczki płonęłyniczym pochodnie, buchając słupami dymu.Cal czuł, jak gryzie go w231anulaouslaandcs gardle, z chrzęstem zdeptał ogromnego pająka.Na małej scenieperkusista rozpoczął dzikie solo,waląc zakrwawionymi pałeczkami.Dotarli do drzwi i Cal obejrzał się przez ramię.Nad głowami tancerzy lewitował chłopiec.I śmiał się.- Na dwór.- Cal pociągnął Quinn w stronę wyjścia.-Wyjdziemyi zobaczymy.Wtedy, do cholery, będziemy wiedzieli.- Oni nic nie zauważyli.- Pozbawiona tchu Layla wypadła z sali.- Ani nie czuli.Dla nich nic się nie stało.- Wyskoczył jak diabeł z pudełka, przekroczył granice.Ale tylkodla nas.- Fox zdjął marynarkę i narzucił ją na drżące ramiona Layli.-Daje nam przedsmak nadchodzących atrakcji.Arogancki sukinsyn.- Tak.- Quinn czując, jak jej żołądek się wywraca, skinęłagłową.- Myślę, że masz rację, bo za każdym razem takieprzedstawienie kosztuje go sporo energii.Stąd te przerwy międzynumerami.- Muszę tam wrócić.- Cal zostawił w kręgielni swoją rodzinę.Nawet jeśli tą ucieczką miałby ich ochronić, nie mógł stać zzałożonymi rękami, kiedy jego rodzice wciąż byli w środku.- Muszętam wrócić, zamknąć wszystko po imprezie.- Wszyscy wrócimy.- Quinn splotła lodowate palce z jegopalcami.- Te przedstawienia zwykle nie trwają długo.Straciłpubliczność i jeśli istotnie nie ma dość energii na drugi akt, na dzisiajjuż da sobie spokój.Wracajmy.Zamarzam.W sali świece roztaczały miękki blask, serca lśniły.Nabłyszczącym parkiecie nie było nawet plamki.Cal zobaczył232anulaouslaandcs tańczących rodziców, matka opierała głowę na ramieniu ojca.Dostrzegła syna i posłała mu uśmiech, a Cal poczuł, jak rozluznia sięwęzeł, który miał w żołądku.- Nie wiem jak ty, ale ja bardzo potrzebuję kieliszka szampana.-Quinn wypuściła oddech i popatrzyła na niego hardo.- A potemwiesz, co? Zatańczymy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl