[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nastia zamyka walizeczkę i chowa doplecaka.Co jeszcze Boczarow tu ukrywa? Całe garście brylantów, szmaragdów, nie oszlifowanediamenty, sztabki białego metalu.Srebro, czy platyna? Platyna.Nic ciekawego.O, są jakieśteczki.Zapieczętowane w kopertach z grubego szarego papieru.Zalakowane.Na jednej z nichnapis: DUPALIN.I karykatura towarzysza Stalina.Na dwunastu innych: GRYF i portretyChołowanowa, zrobione ołówkiem.Niezle rysuje ten, kto je zrobił.Nastia darzy szacunkiemwszystkich, którzy mają talent w rękach.Powinno się umieć rysować.I pisać wiersze.IVTę z Dupalinem też wrzuciła do plecaka.Ale co zrobić z innymi kopertami? Przeczytać.Zapamiętać.Zniszczyć.Siedzi Nastia.Czyta.Przed oczyma przewija jej się sekretne życie Chołowanowa, znanego w wąskich kręgachjako Gryf.Czyta Nastia i nie może się nadziwić.Toś ty taki? No, no!VZrobiło się zupełnie ciemno, więc, żeby móc czytać dalej, zapaliła latarkę.Mnóstwo byłodokumentów dotyczących Gryfa: stenogramy z podsłuchanych rozmów informacje z rozmaitychzródeł.Stalin miał tylko jedną teczkę.Trudno przecież objąć go obserwacją.Cały czas przebywaza murami Kremla.Albo w swoich daczach-twierdzach.Może zresztą są to materiały jeszczesprzed rewolucji.Teczka z napisem DUPALIN nie interesuje Nasti.Opatrzona jest pieczęciąKujbyszewskiego Zarządu NKWD i niech już tak zostanie.Towarzysza Stalina nie trzebakontrolować.Jest poza wszelkimi podejrzeniami.Ale Gryf powinien być pod kontrolą.Nastia przełamuje pieczęcie, otwiera teczki i chciwie czyta.Gryfa wszędzie pełno.Tutankowanie samolotu.Tam remont.Tu go goszczą, tam zapraszają na koncert.Całe mnóstwoimprez sportowych.A wokół niego nieprzebrane zastępy dziewczyn.Istne tłumy.I zdjęciadziewczyn w kopertach.Chołowanow na urlopie wypoczynkowym.Chołowanow w Jałcie.Chołowanow w Suchumi.Chołowanow w Metropolu.Siebie Nastia też znalazła.Na zdjęciuodbiera bukiet od jakiejś krzepkiej dziewuchy i ma wypisane na twarzy: Oddawaj, zdziro.Bozabiję.W kadrze jest i Chołowanow.O, znowu Nastia w białym fartuszku, ze srebrną tacą.A tuw puszystym kożuchu, jak polarnik.I Chołowanow obok.Tu znowu ona w białym granitowympałacu, w apartamentach.Rozbiera się.Co za wstyd.Zdjęcie jest bardzo wyrazne i ostre.Wszystko widać.A Chołowanow zajmuje drugie skrzydło.Oto jego fotografie.On także sięrozbiera.Także w kłębach pary zażywa rozkoszy fińskiej sauny.Także pływa w basenie.Miałtam własny basen i saunę.Gdyby tamtej nocy przyszedł do Nasti, wyrzuciłaby go na zbity pysk.Ale nie przyszedł.VIUsłyszała głosy.Ocknęła się.Przeszył ją niepokój.Gdzie jest? Aha, w cerkwi.Dlaczegoma zapaloną latarkę? Bo się zrobiło ciemno.Nawet nie zauważyła, kiedy.Nadeszła noc.A nocąw cerkwi znów zaczynają się tańce.I będą trwały do rana.Drzwi się otwierają.Ktoś wchodzi.Nastia postanowiła zamknąć sejf, żeby nie rzucało się w oczy.Ale nie udało się.Przysłoniła więc skarbiec podkładem kolejowym, żeby nie iskrzyło się brylantami.Jakoś obleci.A sama w mrok, pomiędzy filary.Do pętli z linki spadochronowej.A tamci już są.Już zapalająświece.Nastia wdrapała się na górę.W sali z każdą chwilą robiło się jaśniej.W dole światłoświec rozproszyło mrok.Na chórze, pod kopułą, panował mrok.Nastia zręcznie wśliznęła się nagalerię, podciągnęła linę.Przyczaiła się.Czy jej nie zobaczyli? Nie usłyszeli?Nie.W półmroku, na dole, służba krząta się, zajęta przygotowaniami.Nakrywa stoły.To Nastia na schody, schodami na szczyt dzwonnicy, przez wykusz na blanki, stamtądostrożnie w dół, na dach, a dalej już prosta droga.Szkoda, że jest obładowana jak wielbłąd napustyni.Albo nawet gorzej.Co zrobić z teczkami? Wszystkich trzynastu nie uniesie daleko.W plecaku ciążywalizeczka z modułem kontroli.Szesnaście kilo.VIIWalizeczkę zabierze ze sobą, a od teczek się uwolni.Dotyczącą Stalina - ukryje.Resztęspali.Ale gdzie ukryć? Gdzie palić? Przemyka się Nastia cichcem.Niczym lis, co ukradł kurę.Jak ukryć teczkę towarzysza Stalina? Zakopać? Tylko jak ją pózniej odnalezć? Cobędzie, jeśli ona schowa, a Boczarow znajdzie? Trzeba tak zrobić, żeby nie znalazł.I Nastiaciska pod nogi garść naftaliny, potem drugą.Jeszcze tytoń.%7łeby psy zgubiły trop.Siedzi Nastia pośród gęstych krzewów bzu i wyczuwa przez skórę, że w jednostcespecjalnej NKWD już panuje cicha panika.Nikt jeszcze nie strzela, nie ogłasza alarmu.Alewszyscy są w pogotowiu.To zrozumiałe.Faceci z przybytku rozrywki w cerkwi co noc widzieliogromny, zardzewiały, przewrócony sejf.Przywykli do tego.Z psychologicznego punktuwidzenia łatwo to wyjaśnić.Jeśli sejf leży na oczach wszystkich, jest zardzewiały i przewróconyznaczy, że pusty.Ktoś kiedyś go zamknął i nikt od tamtej pory nie ruszał.A dzisiaj weszli docerkwi podziemnym korytarzem, zabrali się do roboty i nagle: co widzą? Blask brylantów zotwartego sejfu.Nie odważyli się niczego ruszyć.Znają siłę gniewu Boczarowa.Znają rękępana.Polecieli w te pędy, donieśli i na kolanach przysięgali, że są niewinni.Noc zapada, panikanarasta.VIIINastia przez trawnik przemknęła do baraku.Pod ścianami stały szafy.Takie, jak wzagrodzie.Nie ma tam teraz nikogo.Barak stoi na terenie NKWD.Zamknąć go i pilnować - tojakby trzymać pod kluczem pusty karcer.Nastia się rozejrzała i dała nura do baraku.Ktowpadnie na to, żeby szukać w miejscu, gdzie wykonuje się wyroki?Ziemia w baraku udeptana tak, jak bywają udeptane zagrody dla bydła rzeznego wprzetwórniach mięsa.Psom trudno będzie coś wywęszyć.Mieszają się tu zapachy tysięcy ludzi.Którą szafę wybrać? Tę z brzegu na prawo.Grunt jest tu piaszczysty.Nastia rękamiwygrzebuje dołek pod stalową szafą.Ryje jak lis, który chce się dostać do kurnika.Wykopała jamkę odpowiedniej wielkości.Włożyła do niej opieczętowaną kopertę zmateriałami na Stalina.I zasypała.Dookoła rozsypała tytoń.Kto się domyśli? Ona za to łatwo odnajdzie to miejsce.Nawetjeśli zabraliby stąd szafy, pozna bez trudu.Jeszcze przez co najmniej rok pozostaną po szafachślady.IXCo zrobić z pozostałymi dwunastoma teczkami? Rozpalić ognisko? Dużo tu wyrw,nierówności terenu.W jakiejś głębszej jamie można by rozpalić ogień.Nie będzie widoczny.Czasu na to nie trzeba wiele.A potem - w nogi.Ale jak się wydostać z zony? Przecież to niemożliwe nawet w zwykłych warunkach.Ateraz warty wzmocnione, wszyscy postawieni w stan gotowości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Nastia zamyka walizeczkę i chowa doplecaka.Co jeszcze Boczarow tu ukrywa? Całe garście brylantów, szmaragdów, nie oszlifowanediamenty, sztabki białego metalu.Srebro, czy platyna? Platyna.Nic ciekawego.O, są jakieśteczki.Zapieczętowane w kopertach z grubego szarego papieru.Zalakowane.Na jednej z nichnapis: DUPALIN.I karykatura towarzysza Stalina.Na dwunastu innych: GRYF i portretyChołowanowa, zrobione ołówkiem.Niezle rysuje ten, kto je zrobił.Nastia darzy szacunkiemwszystkich, którzy mają talent w rękach.Powinno się umieć rysować.I pisać wiersze.IVTę z Dupalinem też wrzuciła do plecaka.Ale co zrobić z innymi kopertami? Przeczytać.Zapamiętać.Zniszczyć.Siedzi Nastia.Czyta.Przed oczyma przewija jej się sekretne życie Chołowanowa, znanego w wąskich kręgachjako Gryf.Czyta Nastia i nie może się nadziwić.Toś ty taki? No, no!VZrobiło się zupełnie ciemno, więc, żeby móc czytać dalej, zapaliła latarkę.Mnóstwo byłodokumentów dotyczących Gryfa: stenogramy z podsłuchanych rozmów informacje z rozmaitychzródeł.Stalin miał tylko jedną teczkę.Trudno przecież objąć go obserwacją.Cały czas przebywaza murami Kremla.Albo w swoich daczach-twierdzach.Może zresztą są to materiały jeszczesprzed rewolucji.Teczka z napisem DUPALIN nie interesuje Nasti.Opatrzona jest pieczęciąKujbyszewskiego Zarządu NKWD i niech już tak zostanie.Towarzysza Stalina nie trzebakontrolować.Jest poza wszelkimi podejrzeniami.Ale Gryf powinien być pod kontrolą.Nastia przełamuje pieczęcie, otwiera teczki i chciwie czyta.Gryfa wszędzie pełno.Tutankowanie samolotu.Tam remont.Tu go goszczą, tam zapraszają na koncert.Całe mnóstwoimprez sportowych.A wokół niego nieprzebrane zastępy dziewczyn.Istne tłumy.I zdjęciadziewczyn w kopertach.Chołowanow na urlopie wypoczynkowym.Chołowanow w Jałcie.Chołowanow w Suchumi.Chołowanow w Metropolu.Siebie Nastia też znalazła.Na zdjęciuodbiera bukiet od jakiejś krzepkiej dziewuchy i ma wypisane na twarzy: Oddawaj, zdziro.Bozabiję.W kadrze jest i Chołowanow.O, znowu Nastia w białym fartuszku, ze srebrną tacą.A tuw puszystym kożuchu, jak polarnik.I Chołowanow obok.Tu znowu ona w białym granitowympałacu, w apartamentach.Rozbiera się.Co za wstyd.Zdjęcie jest bardzo wyrazne i ostre.Wszystko widać.A Chołowanow zajmuje drugie skrzydło.Oto jego fotografie.On także sięrozbiera.Także w kłębach pary zażywa rozkoszy fińskiej sauny.Także pływa w basenie.Miałtam własny basen i saunę.Gdyby tamtej nocy przyszedł do Nasti, wyrzuciłaby go na zbity pysk.Ale nie przyszedł.VIUsłyszała głosy.Ocknęła się.Przeszył ją niepokój.Gdzie jest? Aha, w cerkwi.Dlaczegoma zapaloną latarkę? Bo się zrobiło ciemno.Nawet nie zauważyła, kiedy.Nadeszła noc.A nocąw cerkwi znów zaczynają się tańce.I będą trwały do rana.Drzwi się otwierają.Ktoś wchodzi.Nastia postanowiła zamknąć sejf, żeby nie rzucało się w oczy.Ale nie udało się.Przysłoniła więc skarbiec podkładem kolejowym, żeby nie iskrzyło się brylantami.Jakoś obleci.A sama w mrok, pomiędzy filary.Do pętli z linki spadochronowej.A tamci już są.Już zapalająświece.Nastia wdrapała się na górę.W sali z każdą chwilą robiło się jaśniej.W dole światłoświec rozproszyło mrok.Na chórze, pod kopułą, panował mrok.Nastia zręcznie wśliznęła się nagalerię, podciągnęła linę.Przyczaiła się.Czy jej nie zobaczyli? Nie usłyszeli?Nie.W półmroku, na dole, służba krząta się, zajęta przygotowaniami.Nakrywa stoły.To Nastia na schody, schodami na szczyt dzwonnicy, przez wykusz na blanki, stamtądostrożnie w dół, na dach, a dalej już prosta droga.Szkoda, że jest obładowana jak wielbłąd napustyni.Albo nawet gorzej.Co zrobić z teczkami? Wszystkich trzynastu nie uniesie daleko.W plecaku ciążywalizeczka z modułem kontroli.Szesnaście kilo.VIIWalizeczkę zabierze ze sobą, a od teczek się uwolni.Dotyczącą Stalina - ukryje.Resztęspali.Ale gdzie ukryć? Gdzie palić? Przemyka się Nastia cichcem.Niczym lis, co ukradł kurę.Jak ukryć teczkę towarzysza Stalina? Zakopać? Tylko jak ją pózniej odnalezć? Cobędzie, jeśli ona schowa, a Boczarow znajdzie? Trzeba tak zrobić, żeby nie znalazł.I Nastiaciska pod nogi garść naftaliny, potem drugą.Jeszcze tytoń.%7łeby psy zgubiły trop.Siedzi Nastia pośród gęstych krzewów bzu i wyczuwa przez skórę, że w jednostcespecjalnej NKWD już panuje cicha panika.Nikt jeszcze nie strzela, nie ogłasza alarmu.Alewszyscy są w pogotowiu.To zrozumiałe.Faceci z przybytku rozrywki w cerkwi co noc widzieliogromny, zardzewiały, przewrócony sejf.Przywykli do tego.Z psychologicznego punktuwidzenia łatwo to wyjaśnić.Jeśli sejf leży na oczach wszystkich, jest zardzewiały i przewróconyznaczy, że pusty.Ktoś kiedyś go zamknął i nikt od tamtej pory nie ruszał.A dzisiaj weszli docerkwi podziemnym korytarzem, zabrali się do roboty i nagle: co widzą? Blask brylantów zotwartego sejfu.Nie odważyli się niczego ruszyć.Znają siłę gniewu Boczarowa.Znają rękępana.Polecieli w te pędy, donieśli i na kolanach przysięgali, że są niewinni.Noc zapada, panikanarasta.VIIINastia przez trawnik przemknęła do baraku.Pod ścianami stały szafy.Takie, jak wzagrodzie.Nie ma tam teraz nikogo.Barak stoi na terenie NKWD.Zamknąć go i pilnować - tojakby trzymać pod kluczem pusty karcer.Nastia się rozejrzała i dała nura do baraku.Ktowpadnie na to, żeby szukać w miejscu, gdzie wykonuje się wyroki?Ziemia w baraku udeptana tak, jak bywają udeptane zagrody dla bydła rzeznego wprzetwórniach mięsa.Psom trudno będzie coś wywęszyć.Mieszają się tu zapachy tysięcy ludzi.Którą szafę wybrać? Tę z brzegu na prawo.Grunt jest tu piaszczysty.Nastia rękamiwygrzebuje dołek pod stalową szafą.Ryje jak lis, który chce się dostać do kurnika.Wykopała jamkę odpowiedniej wielkości.Włożyła do niej opieczętowaną kopertę zmateriałami na Stalina.I zasypała.Dookoła rozsypała tytoń.Kto się domyśli? Ona za to łatwo odnajdzie to miejsce.Nawetjeśli zabraliby stąd szafy, pozna bez trudu.Jeszcze przez co najmniej rok pozostaną po szafachślady.IXCo zrobić z pozostałymi dwunastoma teczkami? Rozpalić ognisko? Dużo tu wyrw,nierówności terenu.W jakiejś głębszej jamie można by rozpalić ogień.Nie będzie widoczny.Czasu na to nie trzeba wiele.A potem - w nogi.Ale jak się wydostać z zony? Przecież to niemożliwe nawet w zwykłych warunkach.Ateraz warty wzmocnione, wszyscy postawieni w stan gotowości [ Pobierz całość w formacie PDF ]