[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedzenie było wyśmienite, wino tak\e. To z naszych winnic , poinformowałaFrancesca, kiedy je pochwaliłam.Nie spodziewałam się Pete a przy koktajlu, ale gdy wkroczyłyśmy uroczyście do jadalni,zobaczyłam tylko dwa nakrycia.Oczywiście musiałam zapytać dlaczego i zainkasowałam jeszczejedno wiadome spojrzenie. Słyszałam, \e w Ameryce dzieci jadają z dorosłymi.Obawiam się, \e pod tym względemjestem staroświecka.Ciekawe, gdzie Pete je swoją kolację? W kuchni z kucharką? Sam w swoim pokoju?Przypomniałam sobie rodzinne obiady, kiedy moi bracia i ja byliśmy dziećmi.Chłopcy toczylizajadłe dyskusje na temat futbolu i hokeja, pózniej na tematy polityczne, tata ich przekrzykiwał,mama ciągle zwracała im uwagę na zachowanie przy stole, próbując za wszelką cenę skierowaćrozmowę na miłe, bezpieczne tematy, które nie kończyłyby się bójką.Ciarki mi przeszły pogrzbiecie.Francesca zaraz to zauwa\yła i zaproponowała, \e ka\e Emilii przynieść mi szal.Powiedziałam, \e nic mi nie jest. Mo\e pózniej wstąpię do niego na dobranoc dodałam. Trochę mu poczytam albo wcoś zagramy& Nie dziś.Został odesłany wcześniej do łó\ka.Nie skończył odrabiać lekcji.Na kawę przeszłyśmy do salonu.Francesca wyciągnęła z brokatowego woreczka robótkę izabrała się do haftowania.Zapytała, czy miło spędziłam popołudnie.Nie wspomniałam o grze, którą kupiłam dla Pete a, bo nie miałam nic dla niej.Mamrotałamcoś tam o cudach Florencji, a ona słuchała z leciutkim uśmieszkiem.Miała przy tym minę,jakbym wychwalała jej własność.Wkrótce umilkłam i zapadła niezręczna cisza. Niestety wieczory spędzamy tu dość spokojnie odezwała się po chwili. Mo\e maszze sobą jakąś robótkę?Podziwiałam migającą w jej ręku igłę, kiedy zręcznym ruchem wbijała ją i wyciągała zprzejrzystego jak mgiełka materiału.Propozycja rozśmieszyła mnie do łez.Mój ostatni wyczyn z tej dziedziny to sweter dlaMike a.Prułam go ju\ trzy razy. Mam dwie lewe ręce, jeśli chodzi o robótki wyjaśniłam, widząc jej podejrzliwespojrzenie. U nas to bardzo popularne i wszystkie moje przyjaciółki coś dłubią.Haftują, robiąna drutach, liczą oczka.Próbowałam tego wszystkiego, ale nic mi nie wychodzi. Ale przecie\ uczono cię w klasztorze?W klasztorze? W zgromadzeniu Matki Boskiej Bolesnej? Siostry uwa\ały rok za udany, jeśli\adna uczennica nie zaszła w cią\ę ani nie została aresztowana za narkotyki.Pomyślałam osiostrze Urszuli walącej linijką w stół i próbowałam wyobrazić sobie, jak siedzi otoczonawianuszkiem dobrze uło\onych panienek z pochylonymi główkami, zajętych haftowaniemobrusa na ołtarz.Zawirowało mi w głowie. Niezupełnie odparłam. To wyglądało nieco inaczej. Powinnaś nauczyć się haftu.To po\yteczna sztuka. Wiem, bardzo ją podziwiam.Niestety sama nie potrafię.Próbowałam zobaczyć, co ona właściwie haftuje.Stokrotki? Białe płatki na białym muślinie,delikatne, splecione ze sobą łody\ki& Nigdy nie jest za pózno na naukę. Odło\yła robótkę i sięgnęła do woreczka. Pozwól,\e ci poka\ę.Nawlekła igłę czerwoną nitką oczywiście nie dla mnie subtelności białego na białym ipokazała mi ścieg.Okazałam się jeszcze bardziej tępa ni\ zazwyczaj.Ale w końcu doszło domnie, co ona wyszywa.Była to długa sukienka, jaką wkłada się niemowlakom do chrztu.5Dzięki Ci, Bo\e, za Marka Twaina! Widok zwiewnej białej szatki naruszył mojesamozadowolenie i sprawił, \e poczułam się nagle jak pełzający robak.Pod pierwszym lepszympretekstem uciekłam do siebie i sięgnęłam po ksią\kę, obojętnie jaką, byle tylko oderwać myśliod własnej podłości. Prostaczkowie za granicą.Nie mogłam trafić lepiej.Oto, czego potrzebowałam: pogodnejnonszalancji Sama Clemensa*, który udawał, \e cuda Starego Zwiata nie robią na nim wra\enia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Jedzenie było wyśmienite, wino tak\e. To z naszych winnic , poinformowałaFrancesca, kiedy je pochwaliłam.Nie spodziewałam się Pete a przy koktajlu, ale gdy wkroczyłyśmy uroczyście do jadalni,zobaczyłam tylko dwa nakrycia.Oczywiście musiałam zapytać dlaczego i zainkasowałam jeszczejedno wiadome spojrzenie. Słyszałam, \e w Ameryce dzieci jadają z dorosłymi.Obawiam się, \e pod tym względemjestem staroświecka.Ciekawe, gdzie Pete je swoją kolację? W kuchni z kucharką? Sam w swoim pokoju?Przypomniałam sobie rodzinne obiady, kiedy moi bracia i ja byliśmy dziećmi.Chłopcy toczylizajadłe dyskusje na temat futbolu i hokeja, pózniej na tematy polityczne, tata ich przekrzykiwał,mama ciągle zwracała im uwagę na zachowanie przy stole, próbując za wszelką cenę skierowaćrozmowę na miłe, bezpieczne tematy, które nie kończyłyby się bójką.Ciarki mi przeszły pogrzbiecie.Francesca zaraz to zauwa\yła i zaproponowała, \e ka\e Emilii przynieść mi szal.Powiedziałam, \e nic mi nie jest. Mo\e pózniej wstąpię do niego na dobranoc dodałam. Trochę mu poczytam albo wcoś zagramy& Nie dziś.Został odesłany wcześniej do łó\ka.Nie skończył odrabiać lekcji.Na kawę przeszłyśmy do salonu.Francesca wyciągnęła z brokatowego woreczka robótkę izabrała się do haftowania.Zapytała, czy miło spędziłam popołudnie.Nie wspomniałam o grze, którą kupiłam dla Pete a, bo nie miałam nic dla niej.Mamrotałamcoś tam o cudach Florencji, a ona słuchała z leciutkim uśmieszkiem.Miała przy tym minę,jakbym wychwalała jej własność.Wkrótce umilkłam i zapadła niezręczna cisza. Niestety wieczory spędzamy tu dość spokojnie odezwała się po chwili. Mo\e maszze sobą jakąś robótkę?Podziwiałam migającą w jej ręku igłę, kiedy zręcznym ruchem wbijała ją i wyciągała zprzejrzystego jak mgiełka materiału.Propozycja rozśmieszyła mnie do łez.Mój ostatni wyczyn z tej dziedziny to sweter dlaMike a.Prułam go ju\ trzy razy. Mam dwie lewe ręce, jeśli chodzi o robótki wyjaśniłam, widząc jej podejrzliwespojrzenie. U nas to bardzo popularne i wszystkie moje przyjaciółki coś dłubią.Haftują, robiąna drutach, liczą oczka.Próbowałam tego wszystkiego, ale nic mi nie wychodzi. Ale przecie\ uczono cię w klasztorze?W klasztorze? W zgromadzeniu Matki Boskiej Bolesnej? Siostry uwa\ały rok za udany, jeśli\adna uczennica nie zaszła w cią\ę ani nie została aresztowana za narkotyki.Pomyślałam osiostrze Urszuli walącej linijką w stół i próbowałam wyobrazić sobie, jak siedzi otoczonawianuszkiem dobrze uło\onych panienek z pochylonymi główkami, zajętych haftowaniemobrusa na ołtarz.Zawirowało mi w głowie. Niezupełnie odparłam. To wyglądało nieco inaczej. Powinnaś nauczyć się haftu.To po\yteczna sztuka. Wiem, bardzo ją podziwiam.Niestety sama nie potrafię.Próbowałam zobaczyć, co ona właściwie haftuje.Stokrotki? Białe płatki na białym muślinie,delikatne, splecione ze sobą łody\ki& Nigdy nie jest za pózno na naukę. Odło\yła robótkę i sięgnęła do woreczka. Pozwól,\e ci poka\ę.Nawlekła igłę czerwoną nitką oczywiście nie dla mnie subtelności białego na białym ipokazała mi ścieg.Okazałam się jeszcze bardziej tępa ni\ zazwyczaj.Ale w końcu doszło domnie, co ona wyszywa.Była to długa sukienka, jaką wkłada się niemowlakom do chrztu.5Dzięki Ci, Bo\e, za Marka Twaina! Widok zwiewnej białej szatki naruszył mojesamozadowolenie i sprawił, \e poczułam się nagle jak pełzający robak.Pod pierwszym lepszympretekstem uciekłam do siebie i sięgnęłam po ksią\kę, obojętnie jaką, byle tylko oderwać myśliod własnej podłości. Prostaczkowie za granicą.Nie mogłam trafić lepiej.Oto, czego potrzebowałam: pogodnejnonszalancji Sama Clemensa*, który udawał, \e cuda Starego Zwiata nie robią na nim wra\enia [ Pobierz całość w formacie PDF ]