[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakonnice zbudowały szpital w Norton, najbliższym mieście, położonym w samymsercu zagłębia.Bardzo go lubię, bo w każdym kącie pełno w nim rzezb świętych i aniołów.Pewnegorazu Eulala Clarkston leżała tam ze skrzepem i przysięgała, że na własne oczy widziała, jak macha doniej Maryja Dziewica.Siostra Julia stwierdziła, że wprawdzie wszystkie bardzo by chciały, żebyBłogosławiona Matka ukazała się w Norton, to jednak są przekonane, że Eulala nie mogła naprawdęjej zobaczyć.Podawano jej wtedy morfinę i miała przywidzenia.Większość górników wypisano już do domu.Pytam jedną z pielęgniarek, czy wiadomo coś wsprawie Ricka.Informuje mnie, że właśnie jest w trakcie operacji, w szpitalu uniwersyteckim wCharlottesville.Powiadomi mnie, gdy tylko dowie się czegoś więcej.W korytarzu dostrzegam Specka.Gratuluję mu udanej akcji, on z kolei dziękuje mi za pomoc.Odwracam się do wyjścia i wpadamwprost na Jacka MacChesneya.Znienacka przytulam go mocno.- Wszystko w porządku?- Tak jest, proszę pani.Jack Mac przygląda się dziwnie mojej twarzy, domyślam się, że Fleeta nie usunęła z niejresztek sadzy.Wycieram twarz rękawem.- Dzięki, że powiedziałaś mi o Ricku.- odzywa się Jack cicho.- Kierownik niezle dał mi popalić - przerywam mu.- Straszny z niego osioł.Dlaczego mówię tak głośno? Jestem okropna.- Podwiezć cię do domu? - wyrywa mi się nagle.Jack Mac wydaje się zachwycony propozycją i już ma mi odpowiedzieć, kiedy dobiega nasznajomy głos.- Jack! - woła jego matka.- Niech no ci się przyjrzę!Pani Mac opiera się na ramieniu Słodkiej Sue.Jack patrzy na mnie zmieszany.Sue podbiega iobsypuje go pocałunkami.Potem pani Mac dotyka jego twarzy, jakby miał pięć lat.Nagle wracają domnie wszystkie smutne uczucia, których doświadczałam jako dziewczynka: nie ma tu dla mniemiejsca.Słodka Sue i pani Mac ściskają Jacka, i słusznie, bo to on jest teraz bohaterem.Nie ocaliłtrzydziestu mężczyzn, ale uratował jednego.W oczach miejscowych to liczy się tak samo.Cieszę się, że pani Mac i Słodka Sue tak koło niego skaczą.Zasługuje na to.Być kochanym!Mieć kogoś, kto się o nas troszczy.Matkę, która ujmuje w dłonie twoją twarz niczym delikatnąporcelanę! Obserwuję coś doskonałego, coś pięknego, czego nie jestem częścią.Oni stanowią rodzinę.Odwracam się, skręcam za róg i wychodzę na parking.Marzę o gorącej kąpieli, kieliszku wina i długiej pogawędce przez telefon z Theodore'em.Kiedyjednak wjeżdżam na podjazd za domem, widzę, że mam towarzystwo.Przed gankiem parkujeoldsmobile ciotki Alice i wujka Wayne'a, którzy spacerują po podwórku, przyglądając się drzewom.- Powinnaś tu sprowadzić kogoś z nadleśnictwa, żeby zbadał te topole.Gniją im korzenie.RLT  Jakże się miewasz, ciociu Alice?", mam ochotę spytać, ale wzruszam tylko ramionami.- Chcemy porozmawiać, Ava - odzywa się wujek.Zapraszam ich do środka i proponuję mrożoną herbatę.Odmawiają.Gdy mijamy jadalnię podrodze do salonu, ciotka Alice skrzętnie odnotowuje wzrokiem wszystkie meble, naczynia i szkła.Jakby szyję na wysięgniku kierowała to tu, to tam, rejestrując każdy szczegół i zapisując go w pamięci.Nie mam pojęcia, po co tu przyszli.Nigdy mnie nie odwiedzają, nie dzwonią, nie zapraszają.Pośmierci Taty, z szacunku, Mama i ja telefonowałyśmy do nich w święta, ale byli zawsze tak oschli, żeprzestałyśmy.Ciotka Alice nie starzeje się z wdziękiem.Ma teraz jakieś sześćdziesiąt lat, wyglądajednak znacznie starzej.Krótkie włosy utrwaliła w suche, sztywne, sine loki.Na drobnej twarzy,pomarszczonej od wiecznych grymasów i min, maluje się wyraz skwaszenia.Przydałaby jej się Królowa Helena".Nosi okulary w za dużej oprawce i protezę.Kiedy mówi, słychać świst powietrzamiędzy sztucznymi zębami.%7łycie w niej zastygło - z niezbyt pięknym rezultatem.- W czym mogę pomóc? - pytam, siadając.Ciotka Alice też siada, natomiast wujek wciąż stoi.Wygląda, jakby czuł się nieswojo w towarzystwie żony.Jest wysoki i szczupły, ma twarzpomarszczonej marionetki.Bruzdy sięgają równie głęboko jak kompromisy, których dopuścił się wżyciu.- Przyszliśmy tutaj, bo nie mam zamiaru uganiać się za tobą w nieskończoność, kiedy chcęomówić interesy - odzywa się ciotka Alice.- Więc siedz i słuchaj, co mam ci do powiedzenia.Wiem,że twoja mama w końcu wyczyściła z tobą sprawy.Używa słowa  wyczyściła", jakby sugerowała, że wcześniej były brudne.- Inez Eisenberg musi sprawdzić w słowniku termin  poufne".- Posłuchaj, Ava - wtrąca wujek Wayne.- Nie chcemy kłopotów.- Jakich kłopotów? - Patrzę na ciotkę Alice.- I o jakie interesy chodzi?Ciotka eksploduje:- Słuchaj, smarkulo, całe życie przyglądałam się z bolcu, jak mój brat, którego bardzokochałam, dawał wszystko, co miał, tobie i twojej niewdzięcznej matce, i siedziałam cicho, bo sobietego życzył, ale teraz, kiedy prawda wyszła na jaw, musisz wiedzieć, że należy mi się zwrot majątku,ponieważ jestem jego jedyną żyjącą krewniaczką.Rozumiesz, co mówię?Potakuję.- Ty nie jesteś z nim spokrewniona.Nigdy nie będziesz.Moja matka omal nie umarła, kiedyFred przywiózł tu tę Włoszkę.I to w ciąży! Boże dopomóż! Przychodzi i staje na progu ze zhańbionącudzoziemką! Wprowadziła się do tego domu i chodziła dumna jak paw, a nas wszystkich miała za nic.Do cna go wykorzystała.Kształcił cię i ubierał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl