[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nóż zostawiłem w kieszeni spodni.Gdy wróciłem do pokoju, Dudley stał już przy drzwiach.Po wyjściu zostawiłem klucz dlaAlice w naszej skrytce.Zastanawiałem się nawet, czy nie zostawić jej wiadomości, tak nawszelki wypadek, ale ostatecznie uznałem, że byłoby to absurdalne.Tylko bym ją zmartwił.Onadoskonale potrafi wyczuć takie sprawy. Przyjechał nowym samochodem.Wyglądał odjazdowo, ale Dudley nic nie powiedział.Pewnieczekał, aż się pierwszy odezwę, lecz nie zrobiłem tego.Czasem potrafię być takim sukinsynem.Wsiadłem i od razu wepchnąłem nogi przed siebie, praktycznie prosto w cholerny silnik, jakbymnigdy nie jezdził żadnym innym pieprzonym samochodem.Miałem wrażenie, że gdybymwystawił rękę przez okno, mógłbym dotknąć ziemi palcami.Beznadziejne uczucie.Dzwigniabiegów była bardzo krótka, zakończona dużą gałką.Dudley przygazował kilka razy, spojrzał w lusterko, po czym włączył się szybko do ruchu.Nie wiem, czy zawsze tak jezdzi, czy tylko się popisywał, ale napędził mi niezłego stracha.Nielubię szybkiej jazdy, obojętnie co to jest, a szczególnie gdy chodzi o samochody.Przez cały czasnie odezwałem się ani słowem i patrzyłem tylko przed siebie.Na rogu St Sulpice wziął zakręttak ostro, że aż zapiszczały opony.Po drugiej stronie placu znajdował się komisariat i czekałemtylko, aż ktoś z niego wyskoczy i nas zatrzyma.Przez cały czas jechał na dwójce i takdojechaliśmy aż do końca Bonaparte.Myślałem, że przy Vaugirard zatrzymamy się naczerwonym świetle, ale zapaliło się zielone, więc przejechał, nawet nie spojrzawszy na bok.NaGaranciere wrzucił trójkę i teraz jechaliśmy naprawdę szybko.Próbowałem choć trochęrozprostować nogi i za Boga nie chciałem spojrzeć na licznik.Na szczęście przy rue d Assastrafiliśmy na czerwone światło.Staliśmy tam, a on gazował mocno. Potrzeba trochę czasu, zanim się rozgrzeje. Zabierasz go do domu? Aha.Za dwa dni wyślą go z Hawru. Zwietnie.Zmieniło się światło i od razu wystartowaliśmy, tak szybko, że nawet nie zdążył się zapalićlewoskręt na Vavin.Na następnym skrzyżowaniu stał gendarme, więc znowu musieliśmy sięzatrzymać. Aadne auto. Ninie też się podoba.Gendarme odwrócił się i ruszyliśmy w górę Raspail.Nie zdążyłem się zastanowić, czy miałcoś konkretnego na myśli, gdy wspomniał o Ninie, ponieważ przejechał na żółtym przy Raspail,przeciął jeden pas ruchu i wcisnął się na drugi.W pewnym momencie znalezliśmy się tuż przedcitroenem, który także postanowił przeskoczyć na żółtym.Przy Montparnasse musieliśmy sięzatrzymać. Płótna też możesz wykorzystać.Wszystko ci pokażę. Zwietnie.Dzięki.Przemknął przez skrzyżowanie z taką prędkością, że aż mnie wcisnęło w fotel.Pozostał namjeszcze tylko jeden zakręt i kilka przecznic, aż wreszcie dotarliśmy na miejsce.Zaparkowałniedaleko wejścia i pokazał mi, jak otworzyć drzwi.Przy tak wysokim krawężniku wyglądało to,jakbym wysiadał z czółna.Nie mieliśmy żadnych kłopotów z dozorczynią.Była to malutka starowinka, przygarbiona ilekko kulejąca.Kiedy jej wyjaśniłem, że będę tam malował, przygarbiła się jeszcze bardziej iskrzywiła twarz, wysuwając dolną wargę i opuszczając kąciki oczu.Miała bardzo smutne oczy,brązowe z zażółcony  mi białkami.Dudley poprosił, żebym jej wyjaśnił, iż napisał dowłaściciela i zawiadomił go o zmianie.Chyba mnie zrozumiała, jednak wciąż milczała.Dudleydał jej dwadzieścia franków.Włożyła je do kieszeni fartucha, uśmiechnęła się i dopiero wtedyzapytała, czy poradzę sobie ze światłem i gazem.Odpowiedziałem jej, że monsieur Dudleywszystko mi pokaże.Wyjęła pieniądze, zwinęła je w rulonik i po chwili znowu schowała dokieszeni.Odniosłem wrażenie, że nie  darzy Dudleya wielką sympatią, ale nie miałem pewności.Pożegnaliśmy się, uśmiechając się do siebie, po czym poszliśmy z Dudleyem wąską ścieżką na tył domu.Wyjaśnił mi, że aby otworzyć drzwi, trzeba dwukrotnie przekręcić klucz w odwrotnąstronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl