[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wytłumaczę ci tego przyczynę, aleaby to uczynić zrozumiale, musisz pozwolić, abym ci powiedział kazanie lub rozprawę wczterech, w pięciu lub w sześciu częściach.Jak niegdyś Buffon uklasyfikował zwierzęta, tak ja dzisiaj, Buffon także, ale w innym ro-dzaju, będę się starał uklasyfikować wojażerów; wyjmując oczywiście z tej kategorii książątpanujących, ambasadorów i kurierów gabinetowych, którychrodzaj podróżowania jest zbyt powszechnie znanym, i ograniczając moje uwagi do pry-watnych tylko, dam ci poznać:Rodzaj pierwszy. P o d r ó ż n y h a n d l o w y (Voyageur de commerce).Ten przebiegaróżne kraje w pewnym i oznaczonym celu.Zatrzymuje się w miastach, czy te są ciekawe, czynudne aby tylko handlowne.Uważa on to tylko, co należy do jego fachu, zresztą czasami, jeśli jest z cywilizowanegonarodu i sam cywilizowany, co się w naszym wieku już często napotykać daje, w chwilachwolnych od swych zatrudnień zwraca także uwagę na miejscowe ciekawości i wyjeżdża zjakąśkolwiek korzyścią pieniężną i umysłową.Ten rodzaj podróżnych jest podług mnie jedenz rozsądniejszych.Tu, w Górnym Egipcie, nie spotkamy już go wcale, gdyż zwykle dojeż-dża tylko do Aleksandrii lub czasami (ale bardzo rzadko) do Kairu, kiedy mu to jest po drodzew handlowej wycieczce do Indiów.Poznaje go się po następujących znakach zewnętrznych: dobrze jada i pije, jest poufałym,zarozumiałym, wesołym; nie zwykł spuszczać z widoku interesu głównego.Dzieli się co doopinii na dwa rodzaje: uboższy jest zagorzałym republikaninem, bogatszy filipistą.Rodzaj drugi. P a n i c z (M i r i f l o r).Ten jest teraz bardzo licznym.Ci, co go skła-dają, włóczą się przez parę lat po świecie, gdyż to jest teraz modnie.Nudzą się strasznie wpodróży, nad którą sto razy przedkładają swoje wygodne buduary w stołecznych miastach.Starają się o wszelkie wygódki codziennego życia, o zabawy, kobiety, konie itp.Okradają ich wszyscy na wszystkie strony.Piszą czasami relacje swych wielkich podróży,gdyż są oni rozmaitych wieków i rozmaitych usposobień.Unoszą się nad pięknością starożyt-ności, których zwiedzeniem nie chcieli się nawet trudzić w przejezdzie, a o których rozpra-wiają podług zdania sprawy swych ulubionych autorów: Lamartine'a, Dumasa lub też nawet iFrontyna, ich wykwintnego kamerdynera.Oglądają oni ziewając, a opowiadają z entuzja-zmem! Ten rodzaj czasami aż tu zawita, gdyż nie brakuje mu na odwadze i lubi nowe i nie-znane wrażenia.Ale najczęściej zostaje w Kairze, jak Hannibal w Kapui.Rodzaj trzeci. M a ł p i a r z (1'E p i c i e r).Tego dość znajome pochodzenie.Jego dru-gim używalnym nazwiskiem jest także Szanso.Najpospolitszym zaś gniazdem Francja, z któ-67rej się na świat rozbiega.Ten rodzaj nic nie czyta, o wszystkim jednak rozprawia, wszystkosądzi, wszystko gromi.Ubolewa ciągle nad niewygodnymi domami zajezdnymi, nad kwa-śnym winem, niesmacznymi potrawami i wciąż z tym wyjeżdża, że nie przywykł tak żyć wdomu.! Bawi wszędzie dni trzy; lęka się już porządnie Nilu w Niższym Egipcie, a co doGórnego nigdy on nie zagląda, bo szkoda fatygi, pieniędzy, czasu, a najbardziej strach oskórę.Spieszy on się zawsze z powrotem do domu, aby być interesownym w oczach ciotek,kuzynek itd.Podróżuje, aby o nim powiedziano: ,,On podróżował!W drodze zwykle z kredką żyje.Targuje się z kelnerami o to, co im powinien dać w na-grodę ich usług wyjeżdżając z hotelu.Jeśli ma dwadzieścia tysięcy franków na podróż, zapewnie dziesięć tysięcy tylko wyda.Apamiątki i upominki dla swych krewnych i przyjaciół kupuje na tandecie u %7łydów albo wbazarach starzyzny.Z tym wszystkim jest on przekonany, że zupełnie naśladuje rodzaj poprzedni, p a n i c z a,ale się mocno myli.Rodzaj czwarty. W y s p i a r z (1'Anglais).Ten najoryginalniej podróżuje ze wszystkich!Przyjeżdża zwykle do Aleksandrii, aby zjeść śniadanie na wierzchu kolumny Pompejusza, naktórą mu garsony z restauracji ze drżeniem niosą po sztukowanych drabinach na wpół skrze-płe befsztyki.Jedzie do Kairu, aby udawać Araba i zjeść wieczerzę na szczycie piramid.Je-dzie do Górnego Egiptu, aby się przespać w grobach królów egipskich.Nie znając się na nie-bezpieczeństwie, niczego się nie lęka.Dawniej wyrzucał pieniądze.teraz o wszystko siętarguje, nikomu nie dowierza, a jednak wydaje dwa razy więcej od innych i wszyscy go krad-ną.Czyta swoich tylko autorów lub wcale nic nie czyta.Pisze zawsze, ale najczęściej (trzebamu oddać tę sprawiedliwość) pisze tylko dla siebie i dla swoich.Przybiera szaty wschodnie, w których jak dwie krople wody do Anglika podobny.Chcewszystkiego skosztować: włazi na góry, aby z gór złazić; często rysuje, ale częściej jeszczenudzić się musi.Zresztą, nie żyje jak tylko ze swymi i wszędzie ze sobą małą Brytanię nosi,tak co do jadła, jak i do zwyczajów; a gdzie koczuje, tam rozpościera się nad jego namiotamimgła, która nad Londynem jest zawieszoną.Od pewnego jednak czasu staje się on bardziejtowarzyskim i europejskim.i nie unika cudzoziemców.W pożyciu jest pewnym i nikt się niezawiódł na jego szczerości.Czasem i w tym rodzaju można znalezć światłych podróżnych,jak na przykład Wilkiusa i innych, ale z powodu swego rozgałęzienia najwięcej w nim pospo-litych.Rodzaj piąty. A m e r y k a n i n.Podobny wielce do poprzedniego, ale z różnicą, że tenjuż z pewnością nudzi się na śmierć, podróżując.W podróży z nikim nie mówi i w każdymmieście je kilka obiadów, przesypia się kilka nocy i jedzie dalej, aby tylko objechać ląd stały.Jest skąpy i, jednym słowem, mniej dżentelmen od poprzedzającego.Rodzaj szósty. U c z o n y.Ten poświęca całe swe życie, aby odkryć i opisać jaką nowąroślinę, jakie nieznane zwierzę lub jaki kamyk; zdjąć plan nowej geograficznej karty; opisaćkraj lub wytłumaczyć znaki hieroglificzne z jakiego starożytnego kamienia w sposób wcalenowy i od nikogo nie znany, nawet od tych, co kiedyś te znaki sami wyryli.Powtarza on kil-kakrotnie też samą podróż, uważając tylko zajmujący go przedmiot.Jest często nauczającym,lecz częściej pedantem i nudnym.Gdy przy pracy ma otwartą głowę, oddaje znakomite przy-sługi towarzystwu.Znaki zewnętrzne, po których go się poznaje, są następne: nie czesze się,nosi zatłuszczone szaty i ma zawsze rozsypaną tabakę na koszuli.PS. Dodatkiem do tego rodzaju jest a r t y s t a.ten o tyle tylko zasługuje na uwagę, oile ma prawdziwy i niepodrzędny talent.W innych razach jest tylko s m o l i p a l c e m it r a c i c z a s e m.Rodzaj siódmy. T r u b a d u r.Ten podróżuje na konto domu handlowego: Poezji, Wra-żeń i Spółki.68Znosi trudy, niebezpieczeństwa, choroby, brak pieniędzy w oddalonych krajach itp. tylkoprzez przywiązanie do pryncypałów swego domu handlowego.Jego obserwacje, dzieła i na-uka, jaką wyciąga z okoliczności swego życia, są stosowne do pojęcia i rozsądku, jakie ode-brał od natury.Najczęściej umiera on pod płotem lub przechodzi z tej klasy do następnej.Czasami też wydaje on także na świat ludzi!Rodzaj ósmy i ostatni. A m a t o r.Ten jest sławnym z tego, że wydał na świat Kasano-wę, Faoblassa, Gilblassa i wielu innych podobnych.Ma on mnóstwo gałęzi i gałązek, z któ-rych wyrastają doktorzy z potrzeby, artyści dający koncerta wokalne bardzo drogie, a zawszezakatarzeni, pożyczalscy, nieoddawalscy i wielcy panowie, ciągnący dochody z damy czer-wiennej.Widziano w nim nawet za naszych czasów książąt spokrewnionych z mocarzamiNiemieckiej Rzeszy, odgrywających niepospolitą rolę!Nad tym rodzajem rozpiszem się gdzie indziej.Ale już zanadto gawędzimy, a wleczem się jak %7łydzi na szabas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Wytłumaczę ci tego przyczynę, aleaby to uczynić zrozumiale, musisz pozwolić, abym ci powiedział kazanie lub rozprawę wczterech, w pięciu lub w sześciu częściach.Jak niegdyś Buffon uklasyfikował zwierzęta, tak ja dzisiaj, Buffon także, ale w innym ro-dzaju, będę się starał uklasyfikować wojażerów; wyjmując oczywiście z tej kategorii książątpanujących, ambasadorów i kurierów gabinetowych, którychrodzaj podróżowania jest zbyt powszechnie znanym, i ograniczając moje uwagi do pry-watnych tylko, dam ci poznać:Rodzaj pierwszy. P o d r ó ż n y h a n d l o w y (Voyageur de commerce).Ten przebiegaróżne kraje w pewnym i oznaczonym celu.Zatrzymuje się w miastach, czy te są ciekawe, czynudne aby tylko handlowne.Uważa on to tylko, co należy do jego fachu, zresztą czasami, jeśli jest z cywilizowanegonarodu i sam cywilizowany, co się w naszym wieku już często napotykać daje, w chwilachwolnych od swych zatrudnień zwraca także uwagę na miejscowe ciekawości i wyjeżdża zjakąśkolwiek korzyścią pieniężną i umysłową.Ten rodzaj podróżnych jest podług mnie jedenz rozsądniejszych.Tu, w Górnym Egipcie, nie spotkamy już go wcale, gdyż zwykle dojeż-dża tylko do Aleksandrii lub czasami (ale bardzo rzadko) do Kairu, kiedy mu to jest po drodzew handlowej wycieczce do Indiów.Poznaje go się po następujących znakach zewnętrznych: dobrze jada i pije, jest poufałym,zarozumiałym, wesołym; nie zwykł spuszczać z widoku interesu głównego.Dzieli się co doopinii na dwa rodzaje: uboższy jest zagorzałym republikaninem, bogatszy filipistą.Rodzaj drugi. P a n i c z (M i r i f l o r).Ten jest teraz bardzo licznym.Ci, co go skła-dają, włóczą się przez parę lat po świecie, gdyż to jest teraz modnie.Nudzą się strasznie wpodróży, nad którą sto razy przedkładają swoje wygodne buduary w stołecznych miastach.Starają się o wszelkie wygódki codziennego życia, o zabawy, kobiety, konie itp.Okradają ich wszyscy na wszystkie strony.Piszą czasami relacje swych wielkich podróży,gdyż są oni rozmaitych wieków i rozmaitych usposobień.Unoszą się nad pięknością starożyt-ności, których zwiedzeniem nie chcieli się nawet trudzić w przejezdzie, a o których rozpra-wiają podług zdania sprawy swych ulubionych autorów: Lamartine'a, Dumasa lub też nawet iFrontyna, ich wykwintnego kamerdynera.Oglądają oni ziewając, a opowiadają z entuzja-zmem! Ten rodzaj czasami aż tu zawita, gdyż nie brakuje mu na odwadze i lubi nowe i nie-znane wrażenia.Ale najczęściej zostaje w Kairze, jak Hannibal w Kapui.Rodzaj trzeci. M a ł p i a r z (1'E p i c i e r).Tego dość znajome pochodzenie.Jego dru-gim używalnym nazwiskiem jest także Szanso.Najpospolitszym zaś gniazdem Francja, z któ-67rej się na świat rozbiega.Ten rodzaj nic nie czyta, o wszystkim jednak rozprawia, wszystkosądzi, wszystko gromi.Ubolewa ciągle nad niewygodnymi domami zajezdnymi, nad kwa-śnym winem, niesmacznymi potrawami i wciąż z tym wyjeżdża, że nie przywykł tak żyć wdomu.! Bawi wszędzie dni trzy; lęka się już porządnie Nilu w Niższym Egipcie, a co doGórnego nigdy on nie zagląda, bo szkoda fatygi, pieniędzy, czasu, a najbardziej strach oskórę.Spieszy on się zawsze z powrotem do domu, aby być interesownym w oczach ciotek,kuzynek itd.Podróżuje, aby o nim powiedziano: ,,On podróżował!W drodze zwykle z kredką żyje.Targuje się z kelnerami o to, co im powinien dać w na-grodę ich usług wyjeżdżając z hotelu.Jeśli ma dwadzieścia tysięcy franków na podróż, zapewnie dziesięć tysięcy tylko wyda.Apamiątki i upominki dla swych krewnych i przyjaciół kupuje na tandecie u %7łydów albo wbazarach starzyzny.Z tym wszystkim jest on przekonany, że zupełnie naśladuje rodzaj poprzedni, p a n i c z a,ale się mocno myli.Rodzaj czwarty. W y s p i a r z (1'Anglais).Ten najoryginalniej podróżuje ze wszystkich!Przyjeżdża zwykle do Aleksandrii, aby zjeść śniadanie na wierzchu kolumny Pompejusza, naktórą mu garsony z restauracji ze drżeniem niosą po sztukowanych drabinach na wpół skrze-płe befsztyki.Jedzie do Kairu, aby udawać Araba i zjeść wieczerzę na szczycie piramid.Je-dzie do Górnego Egiptu, aby się przespać w grobach królów egipskich.Nie znając się na nie-bezpieczeństwie, niczego się nie lęka.Dawniej wyrzucał pieniądze.teraz o wszystko siętarguje, nikomu nie dowierza, a jednak wydaje dwa razy więcej od innych i wszyscy go krad-ną.Czyta swoich tylko autorów lub wcale nic nie czyta.Pisze zawsze, ale najczęściej (trzebamu oddać tę sprawiedliwość) pisze tylko dla siebie i dla swoich.Przybiera szaty wschodnie, w których jak dwie krople wody do Anglika podobny.Chcewszystkiego skosztować: włazi na góry, aby z gór złazić; często rysuje, ale częściej jeszczenudzić się musi.Zresztą, nie żyje jak tylko ze swymi i wszędzie ze sobą małą Brytanię nosi,tak co do jadła, jak i do zwyczajów; a gdzie koczuje, tam rozpościera się nad jego namiotamimgła, która nad Londynem jest zawieszoną.Od pewnego jednak czasu staje się on bardziejtowarzyskim i europejskim.i nie unika cudzoziemców.W pożyciu jest pewnym i nikt się niezawiódł na jego szczerości.Czasem i w tym rodzaju można znalezć światłych podróżnych,jak na przykład Wilkiusa i innych, ale z powodu swego rozgałęzienia najwięcej w nim pospo-litych.Rodzaj piąty. A m e r y k a n i n.Podobny wielce do poprzedniego, ale z różnicą, że tenjuż z pewnością nudzi się na śmierć, podróżując.W podróży z nikim nie mówi i w każdymmieście je kilka obiadów, przesypia się kilka nocy i jedzie dalej, aby tylko objechać ląd stały.Jest skąpy i, jednym słowem, mniej dżentelmen od poprzedzającego.Rodzaj szósty. U c z o n y.Ten poświęca całe swe życie, aby odkryć i opisać jaką nowąroślinę, jakie nieznane zwierzę lub jaki kamyk; zdjąć plan nowej geograficznej karty; opisaćkraj lub wytłumaczyć znaki hieroglificzne z jakiego starożytnego kamienia w sposób wcalenowy i od nikogo nie znany, nawet od tych, co kiedyś te znaki sami wyryli.Powtarza on kil-kakrotnie też samą podróż, uważając tylko zajmujący go przedmiot.Jest często nauczającym,lecz częściej pedantem i nudnym.Gdy przy pracy ma otwartą głowę, oddaje znakomite przy-sługi towarzystwu.Znaki zewnętrzne, po których go się poznaje, są następne: nie czesze się,nosi zatłuszczone szaty i ma zawsze rozsypaną tabakę na koszuli.PS. Dodatkiem do tego rodzaju jest a r t y s t a.ten o tyle tylko zasługuje na uwagę, oile ma prawdziwy i niepodrzędny talent.W innych razach jest tylko s m o l i p a l c e m it r a c i c z a s e m.Rodzaj siódmy. T r u b a d u r.Ten podróżuje na konto domu handlowego: Poezji, Wra-żeń i Spółki.68Znosi trudy, niebezpieczeństwa, choroby, brak pieniędzy w oddalonych krajach itp. tylkoprzez przywiązanie do pryncypałów swego domu handlowego.Jego obserwacje, dzieła i na-uka, jaką wyciąga z okoliczności swego życia, są stosowne do pojęcia i rozsądku, jakie ode-brał od natury.Najczęściej umiera on pod płotem lub przechodzi z tej klasy do następnej.Czasami też wydaje on także na świat ludzi!Rodzaj ósmy i ostatni. A m a t o r.Ten jest sławnym z tego, że wydał na świat Kasano-wę, Faoblassa, Gilblassa i wielu innych podobnych.Ma on mnóstwo gałęzi i gałązek, z któ-rych wyrastają doktorzy z potrzeby, artyści dający koncerta wokalne bardzo drogie, a zawszezakatarzeni, pożyczalscy, nieoddawalscy i wielcy panowie, ciągnący dochody z damy czer-wiennej.Widziano w nim nawet za naszych czasów książąt spokrewnionych z mocarzamiNiemieckiej Rzeszy, odgrywających niepospolitą rolę!Nad tym rodzajem rozpiszem się gdzie indziej.Ale już zanadto gawędzimy, a wleczem się jak %7łydzi na szabas [ Pobierz całość w formacie PDF ]