[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Quarry hodował również dwadzieściaświń i dwa tuziny karmionych paszą krów.Znalazłodbiorców w Atlancie i Chicago, którzy z jego wołowinyrobili churrasco, zostawiając trochę mięsa na własnyużytek.Działalność rolnicza była ryzykowna.Chociażrobotnicy rolni zrobili wszystko jak należy, mogła nadejśćsusza albo wczesne przymrozki i zniszczyć całe uprawy.Matka natura nigdy nie przepraszała za swoje boskie,choć czasem katastrofalne kaprysy.Quarry miał za sobądobre i złe lata.Chociaż wiedział, że nigdy nie wzbogacisię na rolnictwie, pieniądze nie były najważniejsze.Płaciłrachunki, chodził z dumnie podniesionym czołem i był pewien, że człowiek nie powinien oczekiwać więcej odżycia, chyba że jest zepsutym lub nadmiernie ambitnymsukinsynem.Albo jedno i drugie.Pracował kilka godzin w polu razem z wynajętymirobotnikami.Robił to co najmniej z dwóch powodów.Popierwsze, lubił uprawiać ziemię.Robił to od czasu, gdybył chłopcem, i nie widział powodu, żeby zrezygnowaćtylko dlatego, że się zestarzał.Po drugie, robotnicyzawsze bardziej się przykładali, gdy el jefe był w pobliżu.Gabriel przyłączył się do niego wieczorem,pokonawszy milę od przystanku autobusowego.Chłopakbył silny i skupiony, trzymał narzędzia i obsługiwałmaszyny pewną, wyćwiczoną ręką.Podczas kolacjiQuarry pozwolił mu zmówić modlitwę w obecności jegomatki Ruth Ann i Daryla.Pózniej zjedli prosty posiłek.Niemal wszystko przyrządzono z weków i zeszłorocznychzbiorów.W trakcie kolacji Quarry słuchał, czego Gabrielnauczył się w szkole. To bystry chłopak, Ruth Ann  powiedział,spoglądając z podziwem na jego matkę. Chłoniewszystko jak gąbka.Ruth Ann uśmiechnęła się z wdzięcznością.Całeżycie była strasznie chuda z powodu dolegliwościjelitowych, bo nie miała pieniędzy na odpowiednieleczenie.Quarry pomyślał, że ta choroba za dziesięć lat jązabije. Po mnie tego nie ma  powiedziała. W głowie mitylko sprzątanie i gotowanie.  Zwietnie sprzątasz i gotujesz  pochwalił jąsiedzący naprzeciw Gabriela Daryl, biorąc do ust pajdęchleba z mąki kukurydzianej i popijając potężnym łykiemletniej wody. Gdzie jest Carlos?  zapytał Gabriel. Chyba nieodszedł jak Kurt?Daryl spojrzał nerwowo na ojca, ale Quarry spokojniedokończył sos pomidorowy i wytarł talerz skórką chleba,zanim odpowiedział. Pojechał do miasta, żeby coś dla mnie załatwić.Niebawem wróci.Po kolacji Quarry poszedł na strych i usiadł wśródzasnutych pajęczyną rodzinnych pamiątek, głównie meblii ubrań, książek i dokumentów.Nie znalazł się tam jednakz powodu nostalgii.Rozłożył mapy na starym stolikunależącym do jego prababki ze strony matki, którazastrzeliła męża z dubeltówki, a przynajmniej tak głosiłalegenda krążąca w rodzinie.Prababka była nadobną damąo wyrafinowanych manierach i bardzo ciemnej skórze.Quarry analizował drogi, położenie budynków,wejścia i newralgiczne obszary zaznaczone na planach.Pózniej zwrócił uwagę na szkice nieco bardziejtechnicznej natury.Zdobył stypendium w college'u izamierzał studiować mechanikę, ale wojna w Wietnamiepokrzyżowała jego plany, bo ojciec zażądał, by sięzaciągnął i pomógł w zwalczaniu komunistycznej zarazy.Kiedy wiele lat pózniej wrócił do domu, jego stary już nieżył, Atlee przeszło na niego i podjęcie studiów nie było mu już pisane.Mimo to Quarry potrafił naprawić wszystko, odsilnika po przekładnie.Wnętrzności każdej maszyny,nieważne jak skomplikowanej, ze zdumiewającą łatwościąodsłaniały przed nim swoje tajniki.Było to niezwykleprzydatne w Atlee, bo gdy inni farmerzy musieli wzywaćdrogą pomoc, Quarry sam wszystko naprawiał, leżąc naplecach z wielkim kluczem francuskim w dłoni.Wpatrywał się w plany i szkice okiem eksperta,zastanawiając się, co można usprawnić i jak uniknąćkatastrofy.Pózniej zszedł na dół i odnalazł Darylaczyszczącego karabiny w małym pomieszczeniu na brońprzy kuchni. Nic tak nie pachnie jak smar do broni!  Darylwestchnął, podnosząc głowę i spoglądając na ojca, gdy tenwszedł do małej klitki. Skoro tak mówisz.Nagle uśmiech Daryla przygasł, może z powoduwspomnienia pistoletu przyłożonego do potylicy przezczłowieka, który stał teraz w odległości kilku stóp odniego w pokoju pełnym narzędzi wojny. Omówiłem to z Carlosem, ale chcę, żebyś wiedział.Na wszelki wypadek. Wiem  odparł syn, wycierając lufę ulubionejstrzelby na jelenie.Quarry rozłożył papiery. To ważne, Daryl.Nie można niczego spieprzyć.Uważaj, co powiem. Pół godziny pózniej wstał zadowolony i zwinął plany. Mało brakowało, a rozbiłbym cholerny samolot,taki byłem przybity tym, co spotkało Kurta  powiedział,wsuwając je do długiej tuby. Wiem  odrzekł Daryl z lekkim drżeniem w głosie,bo wiedział, że jego stary bywa nieprzewidywalny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl