[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terazwygląd wielkiego jeża.zanosiło się na to, że książka będzie musiała jeszcze trochę- Ty mała idiotko, potrzebuję tego przeklętego psa!poczekać, aż Morwenna rozwiąże kolejny problem.KradzieżSzczeniak zbiegł na dół, po czym pędem powrócił do Mor-psa należącego do dziecka była grzechem, którego nie mogławenny.Pasco, złorzecząc, rzucił się na niego.Widząc to,zignorować.Morwenna chwyciła kilka kamyków i zaczęła rzucać nimi- Uważaj - powiedziała starsza siostra Sary, kiedy Morw głowę Pasco.wenna była już przy drzwiach.- Pasco ma wielki nóż.- Tego już za wiele! - wrzasnął, usiłując chwycić psiaka.- Wczoraj, podczas twojego ślubu, sporządzał jakiś eliksirJego twarz poczerwieniała z wysiłku.Biegał jak opętany,na Wzgórzu Czarownika.- zawołała za nią jedna z przyjaciówięc Morwenna podstawiła mu nogę.Upadł jak długi.Pascołek.- Szkoda, że wiatr nie zepchnął go do morza.Zapowiedział,miał trzydzieści dwa lata, ale czasami zachowywał się jakże dziś wieczorem zrobi coś paskudnego, żeby pokazać, jakdzieciak.pogardza lordem Pentargonem.Odwrócił się na plecy i spojrzał na nią z wściekłością.Jane rozsunęła firanki i patrzyła, jak Morwenna wyprowadzaZ kącika ust sączyła mu się ślina.ze stajni kucyka.- Pożałujesz tego - syknął.- O ile żona Pentargona wcześniej mu nie pokaże swojej- %7łałuję jedynie, że nie mogę ci zakneblować ust i zamknąćpogardy.Morwenno, bądz ostrożna- szepnęła, zasłaniającw klatce.dłonią usta.- Pasco zaprzedał duszę diabłu.Zawsze miał na- Nie wiesz, co mówisz.twoim punkcie obsesję.- Owszem, wiem.- W głębi serca zawsze ci się podobałem.Razem mielibyśmystraszliwą moc.Ty i ja.Był a tak wściekła, że nie mogła wydobyć słowa, kiedyCofnęła się o krok.Wiatr podwiał jej sukienkę powyżej kolan.znalazła go kucającego między zachlapanymi woskiem ka- Mogłabym cię teraz zabić, Pasco, tak bardzo cię kocham.mieniami na płaskim głazie obok wrzosowiska.Szczeniak- Nie ruszaj się, Morwenno! - Podniósł się i oparł na łokciu,miotał się zamknięty w drewnianej klatce.Morwenna otna jego trójkątnej twarzy nagle pojawiło się napięcie.- Aniworzyła drzwiczki i uwolniła zwierzę, zanim Pasco w ogólekroku dalej.ją zauważył.- Dlaczego? - Morwenna odgarnęła włosy z oczu i spojrzałaPsiak nie mógł jednak uciec.Morwennie tak drżały pałce,pod nogi.że nie była w stanie rozplatać sznurków, którymi Pasco związałJego lisia twarz wykrzywiła się lubieżnie.mu pysk.Kiedy się pochyliła, spłoszony szczeniak podrapał- Bo teraz mogę zaglądać ci pod spódnicę i podziwiać twojeją po rękach i szyi.W końcu rozwiązała pęta.majteczki.Piękny widok.172173KLIFYJILLIAN HUNTERPasco rzucił jej ponure spojrzenie.Podniosła ciężki kamień i rzuciła mu prosto w brzuch.Wyjąc- To przez twojego męża.Poślubiłaś oprawcę.z bólu, poderwał się na równe nogi.Jego krótka pelerynaJej mąż.Stłumiła poczucie winy po tym, jak zostawiłarozpostarła się na wietrze jak skrzydła nietoperza.Anthony'ego samego w ich ślubnym łożu.Na pewno za- Lepiej stąd uciekaj, wiedzmo, bo jak cię złapię, zaciągnęstanawiał się, gdzie się podziała.%7łałowała, że go tak porzuciła.do jaskini i nauczę pokory.Jak mógł jej tak złamać serce? Ogarnął ją niepokój, kiedyOdsunęła się od niego.uświadomiła sobie, że szuka jakiegokolwiek powodu, by go- Pasco, dzieciak z ciebie - powiedziała wyzywająco.-usprawiedliwić.Potrafisz łapać tylko te bezbronne istoty.- To własność prywatna.- John Hawkey zbliżał się do nich- Chciałbym widzieć, jaka ty jesteś bezbronna, Morwen-w zabłoconych butach i skórzanym fartuchu.- Wynoście sięno.Założę się, że sam na sam ze mną nie byłabyś takaodważna.stąd, oboje! Nie wolno ruszać tego drewna.Pasco uśmiechnął się do niego.Poprawiła sukienkę.- %7łałosny robak z ciebie, Pasco!- krzyknęła, po czym - Wiesz, kim ona jest?odwróciła się i uciekła.- Wiem tylko, że ty jesteś tym miejscowym idiotą.-Spojrzał na Morwennę i widząc jej brudną sukienkę i rozwiane- Dzieciak? Robak? Już ja ci pokażę, co ten dzieciak potrafi.włosy, ukłonił się z pogardą.- A to pewnie urocza ladyRuszył w pogoń za nią i psiakiem.Zbiegł ze wzgórzaPentargon? Proszę nie mówić, że pana młoda już przestała sięi wąską ścieżką pędził w kierunku grupki dziewcząt, którerumienić.czekały, by ratować psa.Dziewczyny z przerażeniem patrzyły,jak biegnie za Morwenną.Byli już na wrzosowisku, gdy nagle - Ty tumanie, gdyby jej mąż usłyszał, że ją obrażasz, samMorwenna się zatrzymała.Wstrząsnął nią widok świętej ziemi byś się przestał rumienić.Na zawsze - warknął Pasco.ogołoconej ze starożytnych głazów, które robotnicy wrzucili Ale Morwenna ich nie słuchała.Zrozpaczona krążyła wokółdo morza.ogromnej rany w ziemi, gdzie niegdyś stał głaz spełniającyżyczenia.Ból, jaki jej zadano, był tak potworny, że nawet niePasco złapał ją za ramię, ale mu się wyrwała.Oboje bylimogła płakać.Za rok nie pozostanie tu nawet ślad.zbyt roztrzęsieni, by kontynuować walkę.Przeżyli szok,widząc, jakiego gwałtu dopuszczono się na dziewiczym wrzo Tymczasem Pasco i Hawkey obrzucali się wyzwiskami.sowisku.W miejscu, gdzie znajdowały się starożytne grobow Przy odrobinie szczęścia może się pozabijają, pomyślałace, wykopano rowy.Zwięte głazy zastąpiono ręcznie ciosanymi Morwenna.belkami.Markiz specjalnie sprowadził drewno ze Skandyna - Przypuszczam, że nie zaszczycisz nas swoją obecnościąwii.Wokół pełno było wiader, młotków, kilofów i worków podczas dzisiejszej zabawy? - zawołał za nią Pasco.- Pewniez wapnem.ten twój wszechmocny mąż ma inne plany na wieczór?Zignorowała jego drwiny i odeszła w milczeniu.Czuła na- Oni naprawdę chcą tu wybudować pałacyk myśliwski -powiedziała ze ściśniętym gardłem.Oto wybiła ostatnia plecach nieprzyjemnie przeszywający wzrok Hawkeya.Kucykgodzina.Nadchodziła śmierć wszystkiego, co było jej naj czekał na nią tam, gdzie go zostawiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Terazwygląd wielkiego jeża.zanosiło się na to, że książka będzie musiała jeszcze trochę- Ty mała idiotko, potrzebuję tego przeklętego psa!poczekać, aż Morwenna rozwiąże kolejny problem.KradzieżSzczeniak zbiegł na dół, po czym pędem powrócił do Mor-psa należącego do dziecka była grzechem, którego nie mogławenny.Pasco, złorzecząc, rzucił się na niego.Widząc to,zignorować.Morwenna chwyciła kilka kamyków i zaczęła rzucać nimi- Uważaj - powiedziała starsza siostra Sary, kiedy Morw głowę Pasco.wenna była już przy drzwiach.- Pasco ma wielki nóż.- Tego już za wiele! - wrzasnął, usiłując chwycić psiaka.- Wczoraj, podczas twojego ślubu, sporządzał jakiś eliksirJego twarz poczerwieniała z wysiłku.Biegał jak opętany,na Wzgórzu Czarownika.- zawołała za nią jedna z przyjaciówięc Morwenna podstawiła mu nogę.Upadł jak długi.Pascołek.- Szkoda, że wiatr nie zepchnął go do morza.Zapowiedział,miał trzydzieści dwa lata, ale czasami zachowywał się jakże dziś wieczorem zrobi coś paskudnego, żeby pokazać, jakdzieciak.pogardza lordem Pentargonem.Odwrócił się na plecy i spojrzał na nią z wściekłością.Jane rozsunęła firanki i patrzyła, jak Morwenna wyprowadzaZ kącika ust sączyła mu się ślina.ze stajni kucyka.- Pożałujesz tego - syknął.- O ile żona Pentargona wcześniej mu nie pokaże swojej- %7łałuję jedynie, że nie mogę ci zakneblować ust i zamknąćpogardy.Morwenno, bądz ostrożna- szepnęła, zasłaniającw klatce.dłonią usta.- Pasco zaprzedał duszę diabłu.Zawsze miał na- Nie wiesz, co mówisz.twoim punkcie obsesję.- Owszem, wiem.- W głębi serca zawsze ci się podobałem.Razem mielibyśmystraszliwą moc.Ty i ja.Był a tak wściekła, że nie mogła wydobyć słowa, kiedyCofnęła się o krok.Wiatr podwiał jej sukienkę powyżej kolan.znalazła go kucającego między zachlapanymi woskiem ka- Mogłabym cię teraz zabić, Pasco, tak bardzo cię kocham.mieniami na płaskim głazie obok wrzosowiska.Szczeniak- Nie ruszaj się, Morwenno! - Podniósł się i oparł na łokciu,miotał się zamknięty w drewnianej klatce.Morwenna otna jego trójkątnej twarzy nagle pojawiło się napięcie.- Aniworzyła drzwiczki i uwolniła zwierzę, zanim Pasco w ogólekroku dalej.ją zauważył.- Dlaczego? - Morwenna odgarnęła włosy z oczu i spojrzałaPsiak nie mógł jednak uciec.Morwennie tak drżały pałce,pod nogi.że nie była w stanie rozplatać sznurków, którymi Pasco związałJego lisia twarz wykrzywiła się lubieżnie.mu pysk.Kiedy się pochyliła, spłoszony szczeniak podrapał- Bo teraz mogę zaglądać ci pod spódnicę i podziwiać twojeją po rękach i szyi.W końcu rozwiązała pęta.majteczki.Piękny widok.172173KLIFYJILLIAN HUNTERPasco rzucił jej ponure spojrzenie.Podniosła ciężki kamień i rzuciła mu prosto w brzuch.Wyjąc- To przez twojego męża.Poślubiłaś oprawcę.z bólu, poderwał się na równe nogi.Jego krótka pelerynaJej mąż.Stłumiła poczucie winy po tym, jak zostawiłarozpostarła się na wietrze jak skrzydła nietoperza.Anthony'ego samego w ich ślubnym łożu.Na pewno za- Lepiej stąd uciekaj, wiedzmo, bo jak cię złapię, zaciągnęstanawiał się, gdzie się podziała.%7łałowała, że go tak porzuciła.do jaskini i nauczę pokory.Jak mógł jej tak złamać serce? Ogarnął ją niepokój, kiedyOdsunęła się od niego.uświadomiła sobie, że szuka jakiegokolwiek powodu, by go- Pasco, dzieciak z ciebie - powiedziała wyzywająco.-usprawiedliwić.Potrafisz łapać tylko te bezbronne istoty.- To własność prywatna.- John Hawkey zbliżał się do nich- Chciałbym widzieć, jaka ty jesteś bezbronna, Morwen-w zabłoconych butach i skórzanym fartuchu.- Wynoście sięno.Założę się, że sam na sam ze mną nie byłabyś takaodważna.stąd, oboje! Nie wolno ruszać tego drewna.Pasco uśmiechnął się do niego.Poprawiła sukienkę.- %7łałosny robak z ciebie, Pasco!- krzyknęła, po czym - Wiesz, kim ona jest?odwróciła się i uciekła.- Wiem tylko, że ty jesteś tym miejscowym idiotą.-Spojrzał na Morwennę i widząc jej brudną sukienkę i rozwiane- Dzieciak? Robak? Już ja ci pokażę, co ten dzieciak potrafi.włosy, ukłonił się z pogardą.- A to pewnie urocza ladyRuszył w pogoń za nią i psiakiem.Zbiegł ze wzgórzaPentargon? Proszę nie mówić, że pana młoda już przestała sięi wąską ścieżką pędził w kierunku grupki dziewcząt, którerumienić.czekały, by ratować psa.Dziewczyny z przerażeniem patrzyły,jak biegnie za Morwenną.Byli już na wrzosowisku, gdy nagle - Ty tumanie, gdyby jej mąż usłyszał, że ją obrażasz, samMorwenna się zatrzymała.Wstrząsnął nią widok świętej ziemi byś się przestał rumienić.Na zawsze - warknął Pasco.ogołoconej ze starożytnych głazów, które robotnicy wrzucili Ale Morwenna ich nie słuchała.Zrozpaczona krążyła wokółdo morza.ogromnej rany w ziemi, gdzie niegdyś stał głaz spełniającyżyczenia.Ból, jaki jej zadano, był tak potworny, że nawet niePasco złapał ją za ramię, ale mu się wyrwała.Oboje bylimogła płakać.Za rok nie pozostanie tu nawet ślad.zbyt roztrzęsieni, by kontynuować walkę.Przeżyli szok,widząc, jakiego gwałtu dopuszczono się na dziewiczym wrzo Tymczasem Pasco i Hawkey obrzucali się wyzwiskami.sowisku.W miejscu, gdzie znajdowały się starożytne grobow Przy odrobinie szczęścia może się pozabijają, pomyślałace, wykopano rowy.Zwięte głazy zastąpiono ręcznie ciosanymi Morwenna.belkami.Markiz specjalnie sprowadził drewno ze Skandyna - Przypuszczam, że nie zaszczycisz nas swoją obecnościąwii.Wokół pełno było wiader, młotków, kilofów i worków podczas dzisiejszej zabawy? - zawołał za nią Pasco.- Pewniez wapnem.ten twój wszechmocny mąż ma inne plany na wieczór?Zignorowała jego drwiny i odeszła w milczeniu.Czuła na- Oni naprawdę chcą tu wybudować pałacyk myśliwski -powiedziała ze ściśniętym gardłem.Oto wybiła ostatnia plecach nieprzyjemnie przeszywający wzrok Hawkeya.Kucykgodzina.Nadchodziła śmierć wszystkiego, co było jej naj czekał na nią tam, gdzie go zostawiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]