[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To poczucie wspólnoty ma dla nich większeznaczenie niż rozbieżności w kwestiach ostatecznych.Filozofia nie jestdoktryną, lecz sposobem na życie, toteż filozofowie, mimo wszelkich różnic wswych teoriach, mają więcej wspólnego ze sobą niż ze wszystkimi innymiludzmi, nawet wyznawcami swych teorii.Platon dostrzegał to doświadczenie uParmenidesa, Arysto-teles u Platona, Bacon u Arystotelesa, Kartezjusz uBacona, Locke u Kartezjusza i Newtona, i tak dalej.Maleńka garstka ludzi, którzy w pełni uczestniczą w tym sposobie życia, todusza uniwersytetu.Jest to zarówno zasada, jak i fakt historyczny.Uniwersytetypowstawały z natchnienia na-uczaniem i przykładem filozofów.Filozofia, wrazz przedstawia-nym przez nią obrazem racjonalnego życia kontemplacyjnego,umożliwiła, a także mniej lub bardziej świadomie ożywiała nauki ogólne iszczegółowe.Kiedy przykład filozofów tracił moc od-działywania lub byłprzyćmiewany przykładem ludzi nie podzie-lających doświadczeniafilozoficznego, uniwersytety podupadały lub były likwidowane.Taki jest ścisłysens barbarzyństwa i cie-mnoty.Nie twierdzę, że filozofów można było na codzień uświad-czyć w uczelnianych murach, tak jak niecodziennie spotyka sięproroków i świętych w domach kultu.Ale ponieważ domy kultu poświęcone sąduchowi proroków i świętych, różnią się od innych domów.Mogą spełniaćwiele ubocznych funkcji, ale pozostają tym, czym są, ze względu na to, kuczemu aspirują, i wszystko, co dzieje się w ich murach, jest naznaczone tą czcią.Jeżeli jednak zniknie wiara, jeżeli doświadczenia przekazywane przez proro-322323ków i świętych budzą sceptycyzm lub obojętność, świątynia prze staje byćświątynią, nieważne, jak bardzo bogata kwitnie tam aktywność.Sama świątyniamurszeje i w najlepszym razie staie się zabytkiem, którego wewnętrzne życiejest obce spacerującym tam leniwie turystom.Choć analogia nie jest do końcauzasadnio-na, uniwersytet także naznaczony jest duchem w pełnipodzie-lanym przez bardzo nielicznych ludzi nieobecnych, którym winienjest szacunek.Może przyjąć niemal każdego, o ile ten ktoś aspiruje i posiadachoć przebłysk godności tego, co się dzieje w murach uniwersyteckich.Naduniwersytetem stale ciąży groz-ba, że utraci kontakt z ożywiającą go zasadą, żebędzie symboli-zował coś, co zdążył zagubić.Choć może się wydaćniedorzecz-nością, aby w tej grupce wybitnych jednostek miało się skupiaćwszystko, co ważne dla uniwersytetu, zaledwie wczoraj tak właś-nie sądzono.Tak było, na przykład, na dziewiętnastowiecznym uniwersytecie niemieckim,ostatnim wielkim modelu, na jakim wzorowały się uczelnie amerykańskie.Choćby na uniwersytetach bardzo zle się działo, choćby obce ich istociedobudówki ściągały je w dół, zawsze istniała intuicja, że Arystoteles i Newtonto właśnie to, o co chodzi.%7łycie filozoficzne to nie uniwersytet.Przed XIX stuleciem większość filozofównie miała nic wspólnego z uniwersytetami, a bodaj najwięksi czuli wobec nichodrazę.Sokrates jest niewy-obrażalny jako profesor z przyczyn, które zasługująna uwagę.A przecież Sokrates to istota uniwersytetu.Uniwersytet istnieje po to,by pielęgnować i rozwijać sokratejską ideę.Faktycznie już prawie tego nieczyni.Ważniejszy jest jednak fakt, że oświecenie sprawiło, iż filozofia ifilozofowie tłumnie zamieszkali na uniwer-sytetach, porzucając swe dawneobyczaje i domostwa.Do daw-nych słabości dodali nowe, skutkiem czego groziim wymarcie.Filozofowie klasyczni nie podjęliby tego ryzyka i mieli po temusłuszne powody.Zrozumienie tych powodów jest dla nas bezcenne w naszymtrudnym położeniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.To poczucie wspólnoty ma dla nich większeznaczenie niż rozbieżności w kwestiach ostatecznych.Filozofia nie jestdoktryną, lecz sposobem na życie, toteż filozofowie, mimo wszelkich różnic wswych teoriach, mają więcej wspólnego ze sobą niż ze wszystkimi innymiludzmi, nawet wyznawcami swych teorii.Platon dostrzegał to doświadczenie uParmenidesa, Arysto-teles u Platona, Bacon u Arystotelesa, Kartezjusz uBacona, Locke u Kartezjusza i Newtona, i tak dalej.Maleńka garstka ludzi, którzy w pełni uczestniczą w tym sposobie życia, todusza uniwersytetu.Jest to zarówno zasada, jak i fakt historyczny.Uniwersytetypowstawały z natchnienia na-uczaniem i przykładem filozofów.Filozofia, wrazz przedstawia-nym przez nią obrazem racjonalnego życia kontemplacyjnego,umożliwiła, a także mniej lub bardziej świadomie ożywiała nauki ogólne iszczegółowe.Kiedy przykład filozofów tracił moc od-działywania lub byłprzyćmiewany przykładem ludzi nie podzie-lających doświadczeniafilozoficznego, uniwersytety podupadały lub były likwidowane.Taki jest ścisłysens barbarzyństwa i cie-mnoty.Nie twierdzę, że filozofów można było na codzień uświad-czyć w uczelnianych murach, tak jak niecodziennie spotyka sięproroków i świętych w domach kultu.Ale ponieważ domy kultu poświęcone sąduchowi proroków i świętych, różnią się od innych domów.Mogą spełniaćwiele ubocznych funkcji, ale pozostają tym, czym są, ze względu na to, kuczemu aspirują, i wszystko, co dzieje się w ich murach, jest naznaczone tą czcią.Jeżeli jednak zniknie wiara, jeżeli doświadczenia przekazywane przez proro-322323ków i świętych budzą sceptycyzm lub obojętność, świątynia prze staje byćświątynią, nieważne, jak bardzo bogata kwitnie tam aktywność.Sama świątyniamurszeje i w najlepszym razie staie się zabytkiem, którego wewnętrzne życiejest obce spacerującym tam leniwie turystom.Choć analogia nie jest do końcauzasadnio-na, uniwersytet także naznaczony jest duchem w pełnipodzie-lanym przez bardzo nielicznych ludzi nieobecnych, którym winienjest szacunek.Może przyjąć niemal każdego, o ile ten ktoś aspiruje i posiadachoć przebłysk godności tego, co się dzieje w murach uniwersyteckich.Naduniwersytetem stale ciąży groz-ba, że utraci kontakt z ożywiającą go zasadą, żebędzie symboli-zował coś, co zdążył zagubić.Choć może się wydaćniedorzecz-nością, aby w tej grupce wybitnych jednostek miało się skupiaćwszystko, co ważne dla uniwersytetu, zaledwie wczoraj tak właś-nie sądzono.Tak było, na przykład, na dziewiętnastowiecznym uniwersytecie niemieckim,ostatnim wielkim modelu, na jakim wzorowały się uczelnie amerykańskie.Choćby na uniwersytetach bardzo zle się działo, choćby obce ich istociedobudówki ściągały je w dół, zawsze istniała intuicja, że Arystoteles i Newtonto właśnie to, o co chodzi.%7łycie filozoficzne to nie uniwersytet.Przed XIX stuleciem większość filozofównie miała nic wspólnego z uniwersytetami, a bodaj najwięksi czuli wobec nichodrazę.Sokrates jest niewy-obrażalny jako profesor z przyczyn, które zasługująna uwagę.A przecież Sokrates to istota uniwersytetu.Uniwersytet istnieje po to,by pielęgnować i rozwijać sokratejską ideę.Faktycznie już prawie tego nieczyni.Ważniejszy jest jednak fakt, że oświecenie sprawiło, iż filozofia ifilozofowie tłumnie zamieszkali na uniwer-sytetach, porzucając swe dawneobyczaje i domostwa.Do daw-nych słabości dodali nowe, skutkiem czego groziim wymarcie.Filozofowie klasyczni nie podjęliby tego ryzyka i mieli po temusłuszne powody.Zrozumienie tych powodów jest dla nas bezcenne w naszymtrudnym położeniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]