[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.List pochodził od brata.Theopodpisywał się jako Clarissa Bingham, wymyślona przyjaciółka LottieMoja droga Lottie,Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i jesteś zadowolona ze swojej nowej sytuacji.Czy masz dla mnie jakieś wiadomości? Czekam na twoje listy z niecierpliwością, ale tyzaniedbujesz się w korespondencji.Jak się ma nasz wspólny przyjaciel? Mam nadziejęusłyszeć o nim coś ciekawego.Napisz o nim przy najbliższej okazji.Twoja najdroższa przyjaciółka,Clarissa BinghamSłowa  wspólny przyjaciel" i  przy najbliższej okazji" były podkreślone.Lottie westchnęła.Audziła się, że Theo zapomniał, a jeszcze lepiej w ogóle zrezy-gnował ze zleconego jej zadania.Przecież nie miała nic do przekazania, a zapewnienia,że się stara, na pewno mu nie wystarczą.Co jednak mogła na to poradzić? Ethan byłczujny i świetnie zorganizowany.Nigdy nie zostawiał na wierzchu żadnej koresponden-cji o podejrzanej treści, nie odwiedzali go żadni tajemniczy goście z równie tajemniczy-mi informacjami, nic, po prostu nic.Brat kazał jej mieć oczy szeroko otwarte, więc jemiała, ale niczego ważnego nie zdołała wypatrzeć.Wyglądało to tak, jakby Ethan prze-jrzał jej grę i bardzo się pilnował.RLT Wpadła w panikę.List od Thea dobitnie przypominał, że ma coraz mniej czasu.Je-śli wkrótce nie dostarczy istotnych informacji, brat może zerwać z nią kontakty, przez cowszelkie nadzieje na przyszłość legną w gruzach.Tak bardzo liczyła na pomoc Thea, gdyjuż rozstanie się z Ethanem! Tyle że na braterską pomoc musiała zapracować, wykazaćsię szpiegowskim talentem.Musiała, po prostu musiała, bo Theo był dla niej ostatniądeską ratunku.A skro już mowa o rozstaniu z Ethanem, to Lottie obiecała sobie, że to ona odej-dzie, to ona zerwie ten związek.Nie pozwoli się odprawić.Zrobi tak, jeśli chce zacho-wać szacunek dla samej siebie.Sięgnęła po ostatnią czystą kartkę papieru.Moja droga Clarisso,Jakże się cieszę, że napisałaś! Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i nie nudzisz sięza bardzo na nowym stanowisku.Niestety, nie mogę dostarczyć Ci żadnych nowych roz-rywek.Nasz przyjaciel prowadzi najprzykładniejsze życie i nie robi nic, co mogłoby po-budzić Twoją ciekawość.Prawdę mówiąc, zastanawiam się niekiedy, czy nie masz o nimbłędnych wiadomości.Jeśli zdarzy się coś, co wywoła moje zainteresowanie, na pewnoprzekażę Ci to bez najmniejszej zwłoki.Mam nadzieję, że wkrótce dostanę od Ciebie lep-sze wiadomości.Tymczasem pozostaję Twoją oddaną przyjaciółką,Lottie PalliserZapieczętowała list, napisała adres i osobiście udała się na pocztę.Nadając prze-syłkę, czuła się jak najnikczemniejszy ze zdrajców.Nagroda w wysokości dziesięciu szylingów czekała na każdego, kto doniesie wła-dzom o złamaniu przez któregoś z jeńców reguł warunkowego zwolnienia, dlatego Ethanwybierał się na nocne spotkania z zachowaniem największej ostrożności.Wiedział, żejest śledzony.Zajmował się tym niejaki Ponsonby, pseudodżentelmen, który na całe latowynajął dwór w Stirlings.Na odległość zalatywało od niego niskim urodzeniem i armiąRLT brytyjską.W jakimś sensie Ethanowi było go nawet żal.Ponsonby'ego łatwo było wy-prowadzać w pole i z całą pewnością nie miał się czym pochwalić przed tymi, którzy goopłacali.Nic dziwnego, że Brytyjczycy do śledzenia Ethana zwerbowali również Lottie.Możliwe, że mieli jeszcze innych informatorów.Zdrada czyhała za każdym rogiem, niewolno mu nikomu zaufać.Ethan czekał, aż zegar na wieży kościelnej wybije północ, po czym wymknął się zgospody Pod Niedzwiedziem i ruszył w stronę domu Lottie.Więzniów obowiązywałagodzina policyjna, nie wolno im było przebywać poza domem po godzinie ósmej wieczo-rem, Ethan wiedział jednak, że nadzorujący go urzędnik, Duster, nie będzie miał do nie-go pretensji z powodu nocnej wizyty u kochanki.W ostatnich tygodniach Ethan specjal-nie odwiedzał Lottie po godzinie policyjnej.Purytański Duster był tym zbyt mocno zaże-nowany, by podnosić sprawę.Noc była ciepła, sierp księżyca jaśniał na niebie.Z cienia oderwał się jakiś kształt,najpewniej Ponsonby, i w dyskretnej odległości ruszył za Ethanem, który słyszał kroki nakocich łbach.Ponsonby, superszpieg, nie potrafi poruszać się bezszelestnie, skonstatowałdrwiąco Ethan, i pogwizdując szedł dalej z rękami w kieszeniach jak ktoś, kto śpieszy siędo kochanki, nie zaś knuje przeciwko Koronie.Na rogu nagle przyśpieszył, żeby zaskoczony Ponsonby nie zauważył momentu, wktórym Ethan wszedł przez furtkę do ogródka otaczającego Priory Cottage.Zamiast skie-rować kroki do domu, Ethan obszedł go z boku i znalazł się w sadzie na tyłach.Zatrzy-mał się i nasłuchiwał chwilę, czy ktoś za nim nie idzie, ale nikogo nie było.NajpewniejPonsonby zacznie spacerować po uliczce przed domem, zastanawiając się, jak długo Et-han może zabawić u kochanki i czy warto czekać do rana.Cóż, nieszczęsnemu Po-nsonby'emu przypadła w udziale bardzo niewdzięczna robota.Okna Priory Cottage były rozświetlone, w letnim powietrzu rozchodziły się dzwię-ki fortepianu.Musiała grać Lottie, bo niby kto inny? Ethan zdziwił się, nie wiedział, żeparała się muzyką.W gruncie rzeczy niewiele o niej wiedział.Fortepian należał do ume-blowania domu, Ethan nie polecił, by go wstawiono specjalnie dla niej.Może szkoda, żenie była to jego świadoma decyzja, tylko szczęśliwy traf.RLT Dzwięki wzniosły się, po czym opadły perlistą kaskadą.Nagle muzyka zostaławzbogacona o cudowne tryle.Zaśpiewał kanarek.Całymi dniami siedział osowiały wklatce, więc Ethan przestał zwracać na niego uwagę, a teraz dał wokalny popis.Nadzwy-czajne.Niewiele brakowało, a wszedłby do domu, tak bardzo zapragnął zobaczyć Lottie.Rozświetlone okna i muzyka oczarowały go.Zawsze, gdy był z Lottie, zachowywał się zrezerwą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl