[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta dziewczyna zaczynała wymykać mu się z ręki.- Nie będziesz nosiła tej sukni - rzekł i wyrwał okrycie.- Właśnie, że będę.- Usiłowała odebrać suknię, ale nie pozwolił na to.Dorie ponowiła próbę, lecz gdy Cole dzierżył suknię z dala od jej rąk, odwróciła sięod niego i założyła ręce na piersi.-Skoro nie mogę dostać tej sukni, nie pojadę do miasteczka i nikt nie dostanie żadnegozłota.Cole nigdy nie stanął przed takim problemem.Był tak przystojny, że bez kłopotunakłaniał kobiety, by zgadzały się z nim we wszystkim.Ale z drugiej strony nigdy nie okazałsię na tyle głupi, by zabraniać kobiecie zrobienia czegoś na czym jej wyraznie zależało.Instynktownie odwrócił się ku bandytom lecz ku jego obrzydzeniu okazało się, żeprzypatrują się im tak jakby byli parą wędrownych komediantów przedstawiającą jakąś farsę.Nawet Ford grzebiący przy paznokciach nożem odpowiednim do skórowania bizona, niespieszył się, by zażegnać kłótnię.-Dorie, bądz rozsądna - rzekł Cole podchodząc do niej.Odwróciła się.-Dlaczego nie mogę jej nosić? Myśli pan, że w tym mieście jest szeroki wybór sukienodpowiednich na mszę? A poza tym, co to pana obchodzi?I tak już wściekłego Cole'a ten argument doprowadził do białej gorączki.-Nie chcę, żeby całe miasto gapiło się na ciebie! - krzyknął.- Jesteś moją żoną!!!Ku jego niedowierzaniu na twarzy Dorie rozkwitł uśmiech.Wyglądało na to, że taostatnia uwaga sprawiła jej wielką przyjemność.-Proszę o suknię - rzekła łagodnie wyciągając rękę.Jak coś tak małego mogło doprowadzić mężczyznę prawie do utraty zmysłów? Amoże nie była to utrata zmysłów, tylko łzy bezsilności, które dusiły go w gardle.Nie byłgłupi.Wiedział, kiedy przegrał.Nigdy nie wsadzi jej na konia ubraną w tę koszulę nocną aninie kupi jej skromnej sukni.Z wyrazem rezygnacji na twarzy podał jej suknię i Dorie poszła się ubrać zanajbliższy wielki głaz.Kiedy tylko znikła z męskich oczu, z zachwytem pogładziła aksamit.Chciała włożyćcoś porządnego, ale to było dużo lepsze, niż się spodziewała.Ta suknia mogła być obiektemmarzeń każdej kobiety gdyż ściągała męskie spojrzenia.W domu ojca nigdy nie odważyłabysię włożyć czegoś takiego.Ojciec zawsze poddawał Dorie starannemu oglądowi, upewniał się,czy ma gładko zaczesane włosy.Wpadał w gniew nawet wtedy gdy rękawiczki nie zakrywałyjej rąk przed wzrokiem mężczyzn.Zerwała koszulę, która niedawno jeszcze była dziewiczo biała i rozpoczęła zawiłyproces ubierania się, nakładając na gołe ciało najpierw koszulkę potem pantalony z różowymikokardami przy kolanach piękne czarne pończochy, w których poszło tylko jedno oczkojedwabne podwiązki, gorset, który ojciec uznałby za nieprzyzwoity - czarna satynaobszywana różowa koronką przykrycie gorsetu dwie halki, obie obrębione, i wreszcie suknię.Wciągnęła oddech i wsunęła suknię przez głowę.Aksamit miał czerwony kolor ale pionowo, co jakieś sześć cali, wszyto paskiszkarłatnej satyny Dorie uniosła suknię nad głowę - wiedziała że będzie na nią pasować.Ipasowała.Oczywiście, musiała zrezygnować z oddychania by w talii wszystko leżało jaknależy ale czy taki drobiazg ma znaczenie? Stanik sukni faktycznie kończył się w połowieklatki piersiowej i był tak nisko wycięty, że piersi mało nie wyskakiwały na zewnątrz.Nawetdla Dorie kontrast między głęboką czerwienią a bielą skóry, której nigdy nie dotknęło słońce,był całkiem przyjemny.Ku jej zachwytowi suknia zapinała się z przodu na, wydawałoby się, setki koników ikobyłek.Nie miała pojęcia, dlaczego zapięcie, które zwykle było z tyłu, tu znajdowało się zprzodu, lecz wpadło jej do głowy, że w ten sposób było o wiele łatwiej wśliznąć się wokrycie i wyśliznąć z niego - dlatego też zapięcie umiejscowiono w tak nietypowym miejscu.Weszła w śliczne pantofelki wyłoniła się zza skały i spojrzała na twarze czterechmężczyzn.Odebrało im mowę.Serce Dorie mocno zabiło ze szczęściaIleż tysięcy razy widziała Rowenę wkraczającą do pokoju i mężczyzn kamieniejącychna jej widok? Wszyscy milkli i zarówno kobiety jak mężczyzni nie mogli oderwać od niejoczu.Bywało nawet że gromadki dzieci przystawały na widok pięknej siostry Dorie.Ale Dorie nigdy coś takiego się nie przytrafiło.Mogła wjechać do pokoju na białymsłoniu poprzedzana orkiestrą dętą i nikt nie zwróciłby na nią uwagi.Przynajmniej tak sobiezawsze myślała.- Czy dobrze wyglądam? - spytała tonem którego Rowena używała całe życie.Doriejak wszyscy inni uważała że Rowena jest skromna.Czyż ona nie jest urocza? Jest tak pięknaale nie ma o tym pojęcia.Tylko zwyczajnie pyta czy dobrze wygląda.W tym momencieDorie zrozumiała jak naprawdę miła jest jej siostra Rowena nie musiała pytać jak sięprezentuje, ludzkie oczy były zwierciadłami mówiącymi jak pięknie wygląda.Starała sięośmielić ludzi żeby nie byli tak oszołomieni jej urodą i mogli uwierzyć że nie ma pojęcia iżna jej widok zapiera im dech w piersiach.Więc teraz po raz pierwszy w życiu Dorie mogła wziąć udział w tej przyjemnej grze.- Czy nikt nic nie powie? - spytała niewinnie jak czteroletni szkrab, który dostałpierwszą prawdziwą sukienkę.Ale cała różnica polegała na tym, że Dorie nie miała czterechlat.Cole nie mógł się ruszyć.Stał i wytrzeszczał oczy.Jej uroda była inna niż siostry, leczDorie na swój sposób była bardziej zniewalająca [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Ta dziewczyna zaczynała wymykać mu się z ręki.- Nie będziesz nosiła tej sukni - rzekł i wyrwał okrycie.- Właśnie, że będę.- Usiłowała odebrać suknię, ale nie pozwolił na to.Dorie ponowiła próbę, lecz gdy Cole dzierżył suknię z dala od jej rąk, odwróciła sięod niego i założyła ręce na piersi.-Skoro nie mogę dostać tej sukni, nie pojadę do miasteczka i nikt nie dostanie żadnegozłota.Cole nigdy nie stanął przed takim problemem.Był tak przystojny, że bez kłopotunakłaniał kobiety, by zgadzały się z nim we wszystkim.Ale z drugiej strony nigdy nie okazałsię na tyle głupi, by zabraniać kobiecie zrobienia czegoś na czym jej wyraznie zależało.Instynktownie odwrócił się ku bandytom lecz ku jego obrzydzeniu okazało się, żeprzypatrują się im tak jakby byli parą wędrownych komediantów przedstawiającą jakąś farsę.Nawet Ford grzebiący przy paznokciach nożem odpowiednim do skórowania bizona, niespieszył się, by zażegnać kłótnię.-Dorie, bądz rozsądna - rzekł Cole podchodząc do niej.Odwróciła się.-Dlaczego nie mogę jej nosić? Myśli pan, że w tym mieście jest szeroki wybór sukienodpowiednich na mszę? A poza tym, co to pana obchodzi?I tak już wściekłego Cole'a ten argument doprowadził do białej gorączki.-Nie chcę, żeby całe miasto gapiło się na ciebie! - krzyknął.- Jesteś moją żoną!!!Ku jego niedowierzaniu na twarzy Dorie rozkwitł uśmiech.Wyglądało na to, że taostatnia uwaga sprawiła jej wielką przyjemność.-Proszę o suknię - rzekła łagodnie wyciągając rękę.Jak coś tak małego mogło doprowadzić mężczyznę prawie do utraty zmysłów? Amoże nie była to utrata zmysłów, tylko łzy bezsilności, które dusiły go w gardle.Nie byłgłupi.Wiedział, kiedy przegrał.Nigdy nie wsadzi jej na konia ubraną w tę koszulę nocną aninie kupi jej skromnej sukni.Z wyrazem rezygnacji na twarzy podał jej suknię i Dorie poszła się ubrać zanajbliższy wielki głaz.Kiedy tylko znikła z męskich oczu, z zachwytem pogładziła aksamit.Chciała włożyćcoś porządnego, ale to było dużo lepsze, niż się spodziewała.Ta suknia mogła być obiektemmarzeń każdej kobiety gdyż ściągała męskie spojrzenia.W domu ojca nigdy nie odważyłabysię włożyć czegoś takiego.Ojciec zawsze poddawał Dorie starannemu oglądowi, upewniał się,czy ma gładko zaczesane włosy.Wpadał w gniew nawet wtedy gdy rękawiczki nie zakrywałyjej rąk przed wzrokiem mężczyzn.Zerwała koszulę, która niedawno jeszcze była dziewiczo biała i rozpoczęła zawiłyproces ubierania się, nakładając na gołe ciało najpierw koszulkę potem pantalony z różowymikokardami przy kolanach piękne czarne pończochy, w których poszło tylko jedno oczkojedwabne podwiązki, gorset, który ojciec uznałby za nieprzyzwoity - czarna satynaobszywana różowa koronką przykrycie gorsetu dwie halki, obie obrębione, i wreszcie suknię.Wciągnęła oddech i wsunęła suknię przez głowę.Aksamit miał czerwony kolor ale pionowo, co jakieś sześć cali, wszyto paskiszkarłatnej satyny Dorie uniosła suknię nad głowę - wiedziała że będzie na nią pasować.Ipasowała.Oczywiście, musiała zrezygnować z oddychania by w talii wszystko leżało jaknależy ale czy taki drobiazg ma znaczenie? Stanik sukni faktycznie kończył się w połowieklatki piersiowej i był tak nisko wycięty, że piersi mało nie wyskakiwały na zewnątrz.Nawetdla Dorie kontrast między głęboką czerwienią a bielą skóry, której nigdy nie dotknęło słońce,był całkiem przyjemny.Ku jej zachwytowi suknia zapinała się z przodu na, wydawałoby się, setki koników ikobyłek.Nie miała pojęcia, dlaczego zapięcie, które zwykle było z tyłu, tu znajdowało się zprzodu, lecz wpadło jej do głowy, że w ten sposób było o wiele łatwiej wśliznąć się wokrycie i wyśliznąć z niego - dlatego też zapięcie umiejscowiono w tak nietypowym miejscu.Weszła w śliczne pantofelki wyłoniła się zza skały i spojrzała na twarze czterechmężczyzn.Odebrało im mowę.Serce Dorie mocno zabiło ze szczęściaIleż tysięcy razy widziała Rowenę wkraczającą do pokoju i mężczyzn kamieniejącychna jej widok? Wszyscy milkli i zarówno kobiety jak mężczyzni nie mogli oderwać od niejoczu.Bywało nawet że gromadki dzieci przystawały na widok pięknej siostry Dorie.Ale Dorie nigdy coś takiego się nie przytrafiło.Mogła wjechać do pokoju na białymsłoniu poprzedzana orkiestrą dętą i nikt nie zwróciłby na nią uwagi.Przynajmniej tak sobiezawsze myślała.- Czy dobrze wyglądam? - spytała tonem którego Rowena używała całe życie.Doriejak wszyscy inni uważała że Rowena jest skromna.Czyż ona nie jest urocza? Jest tak pięknaale nie ma o tym pojęcia.Tylko zwyczajnie pyta czy dobrze wygląda.W tym momencieDorie zrozumiała jak naprawdę miła jest jej siostra Rowena nie musiała pytać jak sięprezentuje, ludzkie oczy były zwierciadłami mówiącymi jak pięknie wygląda.Starała sięośmielić ludzi żeby nie byli tak oszołomieni jej urodą i mogli uwierzyć że nie ma pojęcia iżna jej widok zapiera im dech w piersiach.Więc teraz po raz pierwszy w życiu Dorie mogła wziąć udział w tej przyjemnej grze.- Czy nikt nic nie powie? - spytała niewinnie jak czteroletni szkrab, który dostałpierwszą prawdziwą sukienkę.Ale cała różnica polegała na tym, że Dorie nie miała czterechlat.Cole nie mógł się ruszyć.Stał i wytrzeszczał oczy.Jej uroda była inna niż siostry, leczDorie na swój sposób była bardziej zniewalająca [ Pobierz całość w formacie PDF ]