[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mamusiu, ale ja chcę, żebyś ty też poszła - zapiszczał Dylan.- Naprawdę nie mogę, kochanie.Mam strasznie dużo roboty.- A co musisz zrobić?- Och, mnóstwo rzeczy, skarbie.- Uklękła obok syna.- Teraz decyzja należy dociebie.Możesz spędzić cały dzień z Michaelem i jego mamą, pójść do kina i trochę siępobawić w różnych miejscach, albo zostać ze mną, ale pamiętaj, że ja muszępozałatwiać różne sprawy, a to z pewnością będzie trochę nudne.Zdecyduj sam.Ostatecznie wybór wydaje się oczywisty, pomyślała z nadzieją, że Dylan też takto odbiera.- Ale ja chcę, żebyś ty też poszła - powtórzył z uporem, jakby wcale nie słyszałjej słów.- Nie ma takiej opcji, kochanie.- A co to jest opcja?- To znaczy, że albo możesz pójść z Michaelem i Lily, albo siedzieć w domu zemną.Dylanowi stanowczo nie spodobała się jej wersja słowa  opcja", przez następnepięć minut krążyli dookoła tego tematu, ale ostatecznie podjął jedyną sensownądecyzję i wyszedł razem z Lily i jej synem na śniadanie w International House ofPancakes.- 230 -SR - Odprowadzę go do domu około piątej - obiecała Lily, podczas gdy Emmapatrzyła, jak syn ze swoim nowym przyjacielem odchodzi w dół ulicy.Sama się zdziwiła, że tak łatwo - a nawet chętnie - zgodziła się wypuścićDylana z domu, biorąc pod uwagę, jak bardzo go pilnowała podczas ostatniego roku.Jednak Lily była tak miła i tak odpowiedzialna, że nie wyobrażała sobie, by pod jejopieką coś złego mogło przytrafić się synkowi.Lily będzie go pilnowała równiegorliwie jak własnego syna, myślała, nieco oszołomiona perspektywą, że następneosiem godzin spędzi wyłącznie we własnym towarzystwie.Niewiele pózniej, stojąc pod prysznicem w potoku ciepłej wody, uświadomiłasobie, że nawet nie zapytała Lily, jak udała się wczorajsza randka.Chociaż właściwiewcale nie musiała tego robić, bo Lily wręcz promieniała, kiedy zjawiła się na progu jejdomu o ósmej rano; najwyrazniej wszystko poszło świetnie.Po prostu pózniej powiejej, że nie chciała pytać przy dzieciach.Może Lily będzie miała dla niej parępikantnych detali, mimo że fakt, że przyszła tak wcześnie rano prawdopodobnieoznaczał, że detektyw nie spędził u niej całej nocy.Przełknęła dwie pastylkiexcedryny i wytarła parę z lustra.- Wyglądam wręcz okropnie - powiedziała.Odbicie potwierdziło jej słowa.Ile czasu upłynęło od chwili, kiedy ostatni razbyłaś u jakiegoś przyzwoitego fryzjera, spytała z wyrzutem twarz w lustrze?Oczyma wyobrazni ujrzała nowy salon fryzjerski, który ostatnio otwarto w tymsamym kompleksie handlowym, gdzie mieściła się siłownia Scully.Przechodziła obokniego następnego dnia.Jak on się nazywa? U Nan? Nancy? Nadine? U Natalie,przypomniała sobie, przywołując z pamięci olbrzymi, biały plakat wywieszony wniewielkim, frontowym oknie, który dumnie obwieszczał, że salon rozpoczynadziałalność i że będzie otwarty także w niedziele - choć tylko od dziesiątej do piątej popołudniu.Zaczęła się zastanawiać, ile Natalie bierze za zwykłe strzyżenie.- Zresztą to i tak nie ma znaczenia.Nie mogę sobie pozwolić na takieekstrawagancje, niezależnie od tego, ile to kosztuje.Oczywiście, że możesz, sprzeciwiło się odbicie.Kiedy ostatnio pozwoliłaśsobie na jakąkolwiek przyjemność?- 231 -SR - Bardzo dawno - odpowiedziała głośno, pociągając za niesforne kosmyki.Zdecydowała, że przejdzie się do centrum handlowego zaraz, jak tylko ból głowynieco zelżeje.Najpierw zajrzy do fryzjera, żeby zasięgnąć porady stylisty i obciąćwłosy, a potem może wybierze się na zakupy.Do diabła, miała przed sobą osiemgodzin wolnego i mogła już zacząć robić z nich użytek.W salonie panował zdumiewająco duży ruch jak na niedzielny poranek.Nataliemiała wypełniony czas aż do południa, więc Emma musiała zadowolić się fryzjerką oimieniu Christy, chociaż Christy wydawała się bardziej cierpieć z powodu kaca niżona sama.Może zresztą chodziło o głośną muzykę reggae, pomyślała Emma, kiedyChristy prowadziła ją do umywalek zainstalowanych na końcu salonu.Christy byławychudzoną, młodą kobietą, ubraną w bluzkę w żółto-czarne pasy, czarnąminispódniczkę, żółte rajstopy i ciężkie, czarne buciory.Wygląda jak gigantycznapszczoła, uznała Emma, sadowiąc się na krześle przy stanowisku Christy, podczas gdyfryzjerka zarzucała jej na ramiona czarną pelerynę i przesuwała grzebieniem po świe-żo umytych włosach.%7łółto-czarny motyw powtarzał się nawet w obciętych na paziawłosach Christy, ufarbowanych na ciemnożółto, przy ich nasadzie widniały ciemneodrosty o długości jednego cala; taki sam układ kolorów występował wmusztardowożółtym pierścieniu, który złowróżbnym kręgiem otaczał lewe okofryzjerki.- Potknęłam się i upadłam - oznajmiła Christy, zanim Emma zdążyła ocokolwiek zapytać.- Oczywiście nikt mi nie wierzy - dodała natychmiast.- Wszyscyprzypuszczają, że to mój chłopak podbił mi oko, chociaż Randy jest najmilszymfacetem pod słońcem, możesz mi wierzyć.Nie skrzywdziłby nawet muchy.Ale żebyświedziała, jak ludzie mu się przyglądają, kiedy idziemy razem.Pewnie byś nieuwierzyła.To nawet do pewnego stopnia zabawne, ale także dość krępujące.Chybapowinnam nosić tabliczkę z napisem  On tego nie zrobił" i strzałką skierowaną wstronę Randy'ego.No wiesz, jak na tych T-shirtach z napisami  Jestem z idiotką".Nicnie poradzę, że on wygląda jak zapaśnik.- Mnie też się kiedyś przytrafiło coś podobnego.- Emma dobrowolniezdecydowała się co nieco o sobie powiedzieć.- Potknęłam się o zabawkę mojego- 232 -SR dziecka i z całej siły rąbnęłam o drzwi do kuchni.Oczywiście wszyscy obwiniali o tomojego byłego męża.- Ach, więc jesteś rozwódką.- Christy rozczesywała długie do ramion ciemnewłosy Emmy i przyglądała się uważnie jej odbiciu w lustrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl