[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeżeli tego właśnie chcesz.Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Jeśli tego właśnie chcesz powtórzył. Ale jak możesz to zrobić? Nie rozumiem.Jak mógłbyś, toznaczy, skąd masz takie kontakty? Przecież go nie znasz, prawda.?Zgodził się, że go nie zna, ale jego znajomi go znają.Ci znajomi,jak się domyślam, nie noszą mundurów i nie jeżdżą policyjnymisamochodami.Ale Sutherland niewątpliwie był policjantem.I może rzeczywiście powinnam z nim porozmawiać.Nie mogłam się zdecydować. Nie wiem.Po prostu nie wiem. Cóż, pomyśl o tej propozycji powiedział cicho Oliver. Niema pośpiechu, możesz zdecydować się pózniej.Szerokie małżeńskie łoże nie jest miejscem stworzonym do tego,żeby się w nim martwić.To, że Christopher także nie mógł zasnąć,choć udawał, że wcale się nie denerwuje, było dla mnie oczywiste.Ciągle niepokoił go problem bezpieczeństwa.Okradziono kilka do-mów w sąsiedztwie.Pomimo kiepskiego systemu alarmowego, naszpozostał ciągle nietknięty.Fakt, że ktoś może się do nas włamać, nieprzejmował mnie tak bardzo, jak konieczność podjęcia decyzji wsprawie Sutherlanda.A także Olivera.Do tej pory był dla mnie mę-żem Rene, ojcem Wayne'a, dla którego rodzina jest najważniejsza.Dokąd chodzi, kiedy nie jest z nimi? I z kim?Christopher odezwał się w ciemności. Zpisz, Maeve? Nie. Czy coś cię gnębi? Nie.Usiadł i zapalił lampkę nocną. Rozmawiałem dzisiaj z pułkownikiem Claythorpem.Wraz zkilkoma sąsiadami chcą zorganizować Straż Miejską.Zdecydowałemsię wziąć w tym udział.Powiedziałem, że ty również się zgodzisz. Czy nie powinieneś był najpierw mnie zapytać o zdanie? To dla twojego dobra.Oczywiście nie powiedziałem im o tejhistorii z zakrwawioną szmatą.Ale od tamtego czasu bardzo się ociebie niepokoję.Jeśli zobaczą kogoś obcego w pobliżu naszegodomu, dadzą znać.Jeśli będzie trzeba, zawiadomią nawet policję.Och, Boże!, pomyślałam.Stara, zardzewiała ciężarówka Oliverazajeżdżająca pod nasz dom w każdą środę stanie się dla tych sztyw-nych, jeżdżących mercedesami głupków powodem do snucia naj-przeróżniejszych spekulacji.Z pewnością nadszedł już czas, żeby powiedzieć Christopherowi,że zmieniłam ogrodnika.Ale jak? Zacznie się wypytywać.Skąd się onim dowiedziałam i jakie ma referencje.Moja wyobraznia i językuległy czemuś na kształt moralnego paraliżu.Wymamrotałam coś opotrzebie pójścia do toalety.Kiedy wróciłam, Christopher leżał znów z rękami splecionymi podgłową.Miał swój gotowy-do-pójściado-łóżka wyraz twarzy, ale kiedypołożyłam się obok, nawet nie drgnął.Właśnie zbierałam się, żeby wyznać mu wszystko, kiedy sam za-czął spowiadać się przede mną. Mieliśmy w biurze wolny etat.Nie sądziłem, żebyś była cał-kowicie gotowa do pracy.Gdybym tak uważał, na pewno powie-działbym ci o nim.Teraz myślę, że byłem w błędzie.Codziennewyjścia zrobiłyby ci znacznie lepiej, niż bezsensowne włóczenie siępo domu.Powiedziałam coś niezbyt wyraznie o Samancie, która wspomniałao jakiejś Sarze. To wybór Erica powiedział. Jest kompetentna.Przykro mi,że musiałaś się o tym dowiedzieć od Samanty.W końcu co to mawspólnego z nią? Nic uspokoiłam go. Macie prawo wybierać z Ericem wła-snych pracowników.A ja swoich ogrodników więc niech tak będzie.Przynajmniej narazie.Christopher położył rękę na mojej piersi i zaczął delikatniegłaskać. %7łona Erica, Sue, jest w szpitalu.Jakieś powikłanie ciąży wysokie ciśnienie czy coś takiego.Aluzja do tego, że i my powinniśmy postarać się o dziecko? Często jada poza domem.Czy nie miałabyś nic przeciwko te-mu, żeby któregoś wieczora zjadł u nas?%7ładna aluzja.Nic wspólnego z dzieckiem. Tylko Eric?Przestał pieścić pierś i z powrotem położył rękę wzdłuż ciała. Może jeszcze Sarah.Już poznała Sue.Zna większość naszychprzyjaciół.Z wyjątkiem ciebie.Co ty na to? Jeśli bardzo tego chcesz. Jest mi to obojętne.Po prosty przyjacielski gest, to wszystko.Jego obojętność nie jest dla mnie tak oczywista, ale nie mam za-miaru podawać jej pod wątpliwość. Czemu nie? Przyjacielski gest będzie bardzo na miejscu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Jeżeli tego właśnie chcesz.Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Jeśli tego właśnie chcesz powtórzył. Ale jak możesz to zrobić? Nie rozumiem.Jak mógłbyś, toznaczy, skąd masz takie kontakty? Przecież go nie znasz, prawda.?Zgodził się, że go nie zna, ale jego znajomi go znają.Ci znajomi,jak się domyślam, nie noszą mundurów i nie jeżdżą policyjnymisamochodami.Ale Sutherland niewątpliwie był policjantem.I może rzeczywiście powinnam z nim porozmawiać.Nie mogłam się zdecydować. Nie wiem.Po prostu nie wiem. Cóż, pomyśl o tej propozycji powiedział cicho Oliver. Niema pośpiechu, możesz zdecydować się pózniej.Szerokie małżeńskie łoże nie jest miejscem stworzonym do tego,żeby się w nim martwić.To, że Christopher także nie mógł zasnąć,choć udawał, że wcale się nie denerwuje, było dla mnie oczywiste.Ciągle niepokoił go problem bezpieczeństwa.Okradziono kilka do-mów w sąsiedztwie.Pomimo kiepskiego systemu alarmowego, naszpozostał ciągle nietknięty.Fakt, że ktoś może się do nas włamać, nieprzejmował mnie tak bardzo, jak konieczność podjęcia decyzji wsprawie Sutherlanda.A także Olivera.Do tej pory był dla mnie mę-żem Rene, ojcem Wayne'a, dla którego rodzina jest najważniejsza.Dokąd chodzi, kiedy nie jest z nimi? I z kim?Christopher odezwał się w ciemności. Zpisz, Maeve? Nie. Czy coś cię gnębi? Nie.Usiadł i zapalił lampkę nocną. Rozmawiałem dzisiaj z pułkownikiem Claythorpem.Wraz zkilkoma sąsiadami chcą zorganizować Straż Miejską.Zdecydowałemsię wziąć w tym udział.Powiedziałem, że ty również się zgodzisz. Czy nie powinieneś był najpierw mnie zapytać o zdanie? To dla twojego dobra.Oczywiście nie powiedziałem im o tejhistorii z zakrwawioną szmatą.Ale od tamtego czasu bardzo się ociebie niepokoję.Jeśli zobaczą kogoś obcego w pobliżu naszegodomu, dadzą znać.Jeśli będzie trzeba, zawiadomią nawet policję.Och, Boże!, pomyślałam.Stara, zardzewiała ciężarówka Oliverazajeżdżająca pod nasz dom w każdą środę stanie się dla tych sztyw-nych, jeżdżących mercedesami głupków powodem do snucia naj-przeróżniejszych spekulacji.Z pewnością nadszedł już czas, żeby powiedzieć Christopherowi,że zmieniłam ogrodnika.Ale jak? Zacznie się wypytywać.Skąd się onim dowiedziałam i jakie ma referencje.Moja wyobraznia i językuległy czemuś na kształt moralnego paraliżu.Wymamrotałam coś opotrzebie pójścia do toalety.Kiedy wróciłam, Christopher leżał znów z rękami splecionymi podgłową.Miał swój gotowy-do-pójściado-łóżka wyraz twarzy, ale kiedypołożyłam się obok, nawet nie drgnął.Właśnie zbierałam się, żeby wyznać mu wszystko, kiedy sam za-czął spowiadać się przede mną. Mieliśmy w biurze wolny etat.Nie sądziłem, żebyś była cał-kowicie gotowa do pracy.Gdybym tak uważał, na pewno powie-działbym ci o nim.Teraz myślę, że byłem w błędzie.Codziennewyjścia zrobiłyby ci znacznie lepiej, niż bezsensowne włóczenie siępo domu.Powiedziałam coś niezbyt wyraznie o Samancie, która wspomniałao jakiejś Sarze. To wybór Erica powiedział. Jest kompetentna.Przykro mi,że musiałaś się o tym dowiedzieć od Samanty.W końcu co to mawspólnego z nią? Nic uspokoiłam go. Macie prawo wybierać z Ericem wła-snych pracowników.A ja swoich ogrodników więc niech tak będzie.Przynajmniej narazie.Christopher położył rękę na mojej piersi i zaczął delikatniegłaskać. %7łona Erica, Sue, jest w szpitalu.Jakieś powikłanie ciąży wysokie ciśnienie czy coś takiego.Aluzja do tego, że i my powinniśmy postarać się o dziecko? Często jada poza domem.Czy nie miałabyś nic przeciwko te-mu, żeby któregoś wieczora zjadł u nas?%7ładna aluzja.Nic wspólnego z dzieckiem. Tylko Eric?Przestał pieścić pierś i z powrotem położył rękę wzdłuż ciała. Może jeszcze Sarah.Już poznała Sue.Zna większość naszychprzyjaciół.Z wyjątkiem ciebie.Co ty na to? Jeśli bardzo tego chcesz. Jest mi to obojętne.Po prosty przyjacielski gest, to wszystko.Jego obojętność nie jest dla mnie tak oczywista, ale nie mam za-miaru podawać jej pod wątpliwość. Czemu nie? Przyjacielski gest będzie bardzo na miejscu [ Pobierz całość w formacie PDF ]