[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pan nie tylkowygląda jak mój dziadek, ale i opowiada w taki sam zabawnysposób.I jest to komplement - dodała jak zwykle szczerzei bezpośrednio, co zawsze bawiło Alana, gdyż widział wówczasw jej zachowaniu replikę zachowań prawdziwego ojca Eleanor.- Mój brat Ned - wyjaśniała dalej - twierdzi, że zakochałam sięw Alanie, bo sir Hart tak właśnie musiał wyglądać w latachswojej młodości.Wszyscy trzej macie czarujący sposób bycia.Ned także jest podobny do Alana, ale już nie tak bardzo.Choć chciała, by zabrzmiało to jak komplement, jej słowawywarły daleko większy efekt.Tom uśmiechnął się dziwnie, alenic nie powiedział, dopóki całe towarzystwo nie wstało od stołu,żeby przejść do salonu.Odciągnął wówczas Alana na boki rzekł:- Wydaje mi się, że jesteś nam winien jakieś wyjaśnienie- brzmiała w tym typowa dla Toma, zdaniem jego żony, mieszanina kpiny i żądania.- To prawda, ojcze.Eleanor częściowo już mnie wyręczyła.Ponieważ jest zmęczona po długiej podróży i pragnie wcześ-nie iść do łóżka, proponuję, żebyśmy się wszyscy potem zebrali i wtedy opowiem wam niezwykłe dzieje mojego pobytuw Anglii.- Zgoda, zobaczymy się potem - odrzekł Tom zawsze lakoniczny w słowach, gdy dochodziło do spraw poważnych.Zasiedli więc wszyscy póznym wieczorem przy dużym stole w wielkim holu Villa Dilhorne, pięknie umeblowanym,lecz w zupełnie innym stylu niż hol w Tempie Hatton.Obecnibyli Tom, Hester, jego żona, oraz blizniacy, czyli Thomasi Alan.- Czekamy - odezwał się Tom - na twoje wyjaśnienia.Coto za historia z tym dziwnym podobieństwem? Chyba że twojażona przesadzała.- Nie ma w tym żadnej przesady - odrzekł Alan.- Kiedyusłyszycie wszystko, co mam do powiedzenia, zrozumiecie, żenie mogłem tego opisać w listach i że musiałem przekazać wamto osobiście.Historia jest długa, więc uzbrójcie się w cierpliwość.Rozpoczął od relacji o przypadkowym spotkaniu z Nedem,a potem szczegółowo opowiedział o swoim pobycie w Anglii,o przyjezdzie do Tempie Hatton i poznaniu sir Harta.- Wygląda tak samo jak ty, ojcze.Eleanor ma rację.Tyletylko, że jest starszy.On także doznał wstrząsu na mój widok,podobnie jak wiele innych osób, ponieważ jestem niezwykle podobny do ojca sir Harta, sir Beauchampa.Sir Hart najwyrazniejbył poruszony, kiedy dowiedział się, że pochodzisz z Yorkshirei że twoja matka nosiła nazwisko Dilhorne.Znacznie pózniejwyjawił mi powód swego niepokoju.Alan przekazał im opowieść sir Harta o jego dawnej miłościi potajemnie zawartym małżeństwie z ukochaną dziewczyną,potem zrelacjonował swoje przygody w Anglii i zakończyłbarwną sceną własnego ślubu.- Eleanor nie wie o niczym? - zapytał Tom.- Ani ona, ani nikt inny.Tajemnicę znamy tylko my dwaj,sir Hart i ja.Dał mi dla ciebie list opisujący to wszystko.Maszz nim zrobić, co zechcesz.- To znaczy, że ożeniłeś się z kuzynką, pozbawioną praw,a ona nie ma o niczym pojęcia.- Na to wygląda - odrzekł Alan, który nie zdradził im, żeEleanor jest córką Knaresborougha i że wobec tego nie ma nicwspólnego z rodem Hattonów.Nie widział sensu w wyjawieniui tej tajemnicy, nie chciał również skrzywdzić Eleanor.Skorosir Hart uznał ją za swą wnuczkę, to tak ma pozostać.- Nie wienic, bo tak uzgodniliśmy z jej dziadkiem.Zauważyła podobieństwo między tobą, ojcze, sir Hartem i było to dla niej zaskoczeniem.Teraz, ojcze, po przeczytaniu tego listu, masz sam zdecydować, jak orzekł sir Hart, czy chcesz zgłosić swoje prawa dotytułu i do majątku.Jeśli tak, on przyzna ci je bez sprzeciwu.- Alan wręczył ojcu list, który dał mu sir Hart tego dnia, kiedyprosił go o rękę Eleanor.Wszyscy byli zgodni co do tego, że jedynie Tom ma prawodo podjęcia decyzji.To on najbardziej ucierpiał.Hester ujęłarękę męża.- Po co mam to czytać - rzekł Tom, nawet nie otwierająclistu.- Niech pozostanie, że jestem bękartem.Przeżyłem tylelat z takim przeświadczeniem i nie będę teraz swoimi pretensjami rujnował życia dwóch pokoleń, pozbawiając ich tytułu i siedziby.W jakim celu miałbym to uczynić? Już dawno temu pogodziłem się z losem.- Spojrzał na Thomasa i zapytał: - Czychcesz być sir Thomasem i zniszczyć tym samym wszystkichHattonów w Anglii?Thomas pokręcił głową przecząco.- Nie, nie pragnę tego tytułu i nie marzę o mieszkaniuw Anglii.Chcę zostać tu z moją żoną.Tamtych zostawmyw spokoju.- A ty - zwrócił się ojciec do Alana - czy pragniesz zniweczyć spokój rodziny swojej żony? Nie poślubiłbyś jej, gdybytakie były twoje zamiary.- Patrzył na synów z dumą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Pan nie tylkowygląda jak mój dziadek, ale i opowiada w taki sam zabawnysposób.I jest to komplement - dodała jak zwykle szczerzei bezpośrednio, co zawsze bawiło Alana, gdyż widział wówczasw jej zachowaniu replikę zachowań prawdziwego ojca Eleanor.- Mój brat Ned - wyjaśniała dalej - twierdzi, że zakochałam sięw Alanie, bo sir Hart tak właśnie musiał wyglądać w latachswojej młodości.Wszyscy trzej macie czarujący sposób bycia.Ned także jest podobny do Alana, ale już nie tak bardzo.Choć chciała, by zabrzmiało to jak komplement, jej słowawywarły daleko większy efekt.Tom uśmiechnął się dziwnie, alenic nie powiedział, dopóki całe towarzystwo nie wstało od stołu,żeby przejść do salonu.Odciągnął wówczas Alana na boki rzekł:- Wydaje mi się, że jesteś nam winien jakieś wyjaśnienie- brzmiała w tym typowa dla Toma, zdaniem jego żony, mieszanina kpiny i żądania.- To prawda, ojcze.Eleanor częściowo już mnie wyręczyła.Ponieważ jest zmęczona po długiej podróży i pragnie wcześ-nie iść do łóżka, proponuję, żebyśmy się wszyscy potem zebrali i wtedy opowiem wam niezwykłe dzieje mojego pobytuw Anglii.- Zgoda, zobaczymy się potem - odrzekł Tom zawsze lakoniczny w słowach, gdy dochodziło do spraw poważnych.Zasiedli więc wszyscy póznym wieczorem przy dużym stole w wielkim holu Villa Dilhorne, pięknie umeblowanym,lecz w zupełnie innym stylu niż hol w Tempie Hatton.Obecnibyli Tom, Hester, jego żona, oraz blizniacy, czyli Thomasi Alan.- Czekamy - odezwał się Tom - na twoje wyjaśnienia.Coto za historia z tym dziwnym podobieństwem? Chyba że twojażona przesadzała.- Nie ma w tym żadnej przesady - odrzekł Alan.- Kiedyusłyszycie wszystko, co mam do powiedzenia, zrozumiecie, żenie mogłem tego opisać w listach i że musiałem przekazać wamto osobiście.Historia jest długa, więc uzbrójcie się w cierpliwość.Rozpoczął od relacji o przypadkowym spotkaniu z Nedem,a potem szczegółowo opowiedział o swoim pobycie w Anglii,o przyjezdzie do Tempie Hatton i poznaniu sir Harta.- Wygląda tak samo jak ty, ojcze.Eleanor ma rację.Tyletylko, że jest starszy.On także doznał wstrząsu na mój widok,podobnie jak wiele innych osób, ponieważ jestem niezwykle podobny do ojca sir Harta, sir Beauchampa.Sir Hart najwyrazniejbył poruszony, kiedy dowiedział się, że pochodzisz z Yorkshirei że twoja matka nosiła nazwisko Dilhorne.Znacznie pózniejwyjawił mi powód swego niepokoju.Alan przekazał im opowieść sir Harta o jego dawnej miłościi potajemnie zawartym małżeństwie z ukochaną dziewczyną,potem zrelacjonował swoje przygody w Anglii i zakończyłbarwną sceną własnego ślubu.- Eleanor nie wie o niczym? - zapytał Tom.- Ani ona, ani nikt inny.Tajemnicę znamy tylko my dwaj,sir Hart i ja.Dał mi dla ciebie list opisujący to wszystko.Maszz nim zrobić, co zechcesz.- To znaczy, że ożeniłeś się z kuzynką, pozbawioną praw,a ona nie ma o niczym pojęcia.- Na to wygląda - odrzekł Alan, który nie zdradził im, żeEleanor jest córką Knaresborougha i że wobec tego nie ma nicwspólnego z rodem Hattonów.Nie widział sensu w wyjawieniui tej tajemnicy, nie chciał również skrzywdzić Eleanor.Skorosir Hart uznał ją za swą wnuczkę, to tak ma pozostać.- Nie wienic, bo tak uzgodniliśmy z jej dziadkiem.Zauważyła podobieństwo między tobą, ojcze, sir Hartem i było to dla niej zaskoczeniem.Teraz, ojcze, po przeczytaniu tego listu, masz sam zdecydować, jak orzekł sir Hart, czy chcesz zgłosić swoje prawa dotytułu i do majątku.Jeśli tak, on przyzna ci je bez sprzeciwu.- Alan wręczył ojcu list, który dał mu sir Hart tego dnia, kiedyprosił go o rękę Eleanor.Wszyscy byli zgodni co do tego, że jedynie Tom ma prawodo podjęcia decyzji.To on najbardziej ucierpiał.Hester ujęłarękę męża.- Po co mam to czytać - rzekł Tom, nawet nie otwierająclistu.- Niech pozostanie, że jestem bękartem.Przeżyłem tylelat z takim przeświadczeniem i nie będę teraz swoimi pretensjami rujnował życia dwóch pokoleń, pozbawiając ich tytułu i siedziby.W jakim celu miałbym to uczynić? Już dawno temu pogodziłem się z losem.- Spojrzał na Thomasa i zapytał: - Czychcesz być sir Thomasem i zniszczyć tym samym wszystkichHattonów w Anglii?Thomas pokręcił głową przecząco.- Nie, nie pragnę tego tytułu i nie marzę o mieszkaniuw Anglii.Chcę zostać tu z moją żoną.Tamtych zostawmyw spokoju.- A ty - zwrócił się ojciec do Alana - czy pragniesz zniweczyć spokój rodziny swojej żony? Nie poślubiłbyś jej, gdybytakie były twoje zamiary.- Patrzył na synów z dumą [ Pobierz całość w formacie PDF ]