[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skinąłem głową.Książę ponownie złożył mi głęboki ukłon i opuścił bi-bliotekę.Poszedłem spać.TLR5Następnego ranka, kiedy już po wezwaniu do porannej modlitwy ponow-nie zapadłem w sen, pojawił się posłaniec od kalifa; musiałem go przyjąć.Mógł to być Nestor, Musa lub ktokolwiek inny, kogo znałem.Okazało się, żebył to nowy niewolnik; tradycji musiało się stać zadość.Oddałem mu pokłon.- Wasze łaskawe przyjęcie, panie, zawstydza mnie - oświadczył posła-niec.- Jestem tylko nędznym niewolnikiem.- Szlachetny przyjacielu - odparłem.- Wszyscy jesteśmy niewolnikamiJego Wysokości.Wręczył mi pismo, a ja ucałowałem pieczęć kalifa, po czym otworzyłemlist.Abu al-Hasanie! Przybądz dziś wieczorem, po ostatniej modlitwie.HarunKiedy skończyłem lekturę listu, skłoniłem się nisko i głośno poświadczy-łem moje poddaństwo woli kalifa.Położyłem dłoń na głowie, wskazując tym,że wolałbym raczej stracić tę głowę niż okazać nieposłuszeństwo Jego Wyso-kości.Po odejściu posłańca znów opadło mnie znużenie.Pragnąłem jedynieprzespać cały dzień, nie myśląc o kalifie, o księciu, o Szemselneharze, a na-wet o wiszącym nad moją głową niebezpieczeństwie.Ale nie poszedłemspać.Zamiast tego udałem się gdzieś indziej, tam gdzie mogłem zapomnieć ootaczającym mnie świecie.Alchemia - jak często myślałem - przypomina miłość: w praktyce jestniewymownie trudna, wręcz niemożliwa do zniesienia, ale w teorii prosta.TLRKorzeniami sięga do Arystotelesa.Arystoteles twierdził, że cała materia skła-da się z czterech elementów: ziemi, powietrza, wody i ognia.Najróżniejszeproporcje i kombinacje tych składników tworzą rozmaitość, którą nazywamyświatem.Wezmy jakikolwiek przedmiot, zmieńmy w nim liczbę i wzórowych czterech elementów, i już mamy zupełnie inny przedmiot.Na tymwłaśnie polega transmutacja.Na przykład (jak twierdzi Zo- simos), jeśli usu-nie się trochę ziemi, doda trochę powietrza oraz pokazną porcję ognia, kawa-łek ołowiu zamieni się w najczystsze złoto, czystsze od tego, które występujew naturze.Opierając się na innych autorytetach, dochodzimy do wniosku, że sprawajest jeszcze prostsza.Cztery elementy tworzą prostą materię; materia skom-plikowana stworzona jest z kombinacji materii prostej.Siarka i rtęć stanowiąproste metale, z których biorą się wszystkie inne.Alchemik nie musi zajmo-wać się czterema głównymi elementami; podstawą jego pracy są siarka i rtęć.Opanowawszy teorię, z pewnością siebie zająłem się alchemią praktycz-ną.Historia uczy nas, że wielu ludzi odniosło sukces.Ludzie ci pozostawilipo sobie księgi.Inna sprawa, że księgi te są bardzo trudne.Ostatnim alchemi-kiem, któremu się powiodło, był Dżabir ibn Hajjan*15; zmarł, zanim jeszczepojawiłem się na świecie.Nie oczekiwałem natychmiastowych sukcesów wmojej pracy, ale nie skończyłem jeszcze sześćdziesięciu lat i byłem w pełniwładz umysłowych i fizycznych.Zbiłem fortunę dosłownie z niczego.Poprostu stworzyłem wiele niezwykle skutecznych leków, które rozsławiły mo-je imię.Posiadam już mnóstwo złota, lecz sukces osiągnięty w alchemii uko-ronowałby moją życiową karierę, a imię moje uczyniłby nieśmiertelnym; jakDżabira.Ale pragnąłem, by nie tylko moje imię stało się nieśmiertelne; eliksir majeszcze inne właściwości.Powszechnie wiadomo, że złoto jest trwałe, niepo-15*Dżabir ibn Hajjan (ok.760 - ok.815), alchemik znany w Europie pod imieniem Geber (albo Gaber).Byłtwórcą terminu kamień filozoficzny".Ustalił, że rtęć jest metalem oraz że siarka ma właściwości palne i jestżółta, podobna do złota.Sądził, że te dwa pierwiastki są podstawowe dla innych metali.TLRdatne na zniszczenie i korozję.Tak jak ołów stanowi podstawę wszelkich me-tali, złoto jest doskonałe i wieczne, stanowi zakończenie ewolucji metalu, po-dobnie jak Dzień Ostatni stanie się końcem człowieka.Eliksir, który udosko-nala metale, udoskonali człowieka.Kto napije się eliksiru, żyć będzie aż pokres Czasu.Wielu ludzi wierzy, że Dżabir powstrzymuje się tylko od życia,że tak naprawdę wybrał w dobrej wierze sen, który ma trwać do Dnia Ostat-niego; inni wierzą, że wciąż oddycha, myśli i zgłębia wiedzę.Kiedy nastąpikres Czasu, wyłoni się z ukrycia, by wyprowadzić nas z ciemności, zastępu-jąc gusła i przesądy światłem bijącym z filozofii i alchemii.Ci, którzy w towierzą, milczą; kalif ścina głowy ludziom publicznie głoszącym ateizm.Zasiadłem do pracy.Dżabirowi przypisuje się autorstwo dwunastu ręko-pisów.Niektóre z nich są apokryfami, a większość tylko marginalnie traktujeo alchemii.Pozostały jednak po nim dziesiątki przepisów i receptur.Dżabirnie był jedynym alchemikiem.Był nim też Dżafar al-Siddak, po którym po-została księga, i wielu innych: Persów, Afrykańczyków, Franków, Greków,%7łydów, Medów.Do jednej z recept Dżabira należało zdobyć krew, włosy,kości, szpik, urynę, spermę lwa, antymon, saletrę potasową, popiół winogra-du, poranną rosę oraz krew ptaka olbrzyma*16.Przepis ten pochodzi z księgipowszechnie uważanej za autentyczną.Zapłaciłem bajońską sumę opiekunomzwierzyńca kalifa; w mojej obecności przerwali w kulminacyjnym momencieparzenie się pary lwów, dzięki czemu zdobyłem to, czego potrzebowałem.Najwyrazniej sprzyjały mi gwiazdy; akurat wtedy stolicę odwiedził Sindbad.Zaklinał się wprawdzie, że nigdy już nie wyruszy w kolejną podróż, ale inniwiedzieli lepiej.Rozmawiałem z nim.Kiedy więc ponownie pożeglował wświat, po jego powrocie dostałem kilka drogocennych kropel krwi ptaka ol-brzyma.Trzymałem się dyrektyw Dżabira co do joty: połowę eliksiru wyla-łem na roztopiony ołów, a drugą połowę wlałem sobie do gardła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Skinąłem głową.Książę ponownie złożył mi głęboki ukłon i opuścił bi-bliotekę.Poszedłem spać.TLR5Następnego ranka, kiedy już po wezwaniu do porannej modlitwy ponow-nie zapadłem w sen, pojawił się posłaniec od kalifa; musiałem go przyjąć.Mógł to być Nestor, Musa lub ktokolwiek inny, kogo znałem.Okazało się, żebył to nowy niewolnik; tradycji musiało się stać zadość.Oddałem mu pokłon.- Wasze łaskawe przyjęcie, panie, zawstydza mnie - oświadczył posła-niec.- Jestem tylko nędznym niewolnikiem.- Szlachetny przyjacielu - odparłem.- Wszyscy jesteśmy niewolnikamiJego Wysokości.Wręczył mi pismo, a ja ucałowałem pieczęć kalifa, po czym otworzyłemlist.Abu al-Hasanie! Przybądz dziś wieczorem, po ostatniej modlitwie.HarunKiedy skończyłem lekturę listu, skłoniłem się nisko i głośno poświadczy-łem moje poddaństwo woli kalifa.Położyłem dłoń na głowie, wskazując tym,że wolałbym raczej stracić tę głowę niż okazać nieposłuszeństwo Jego Wyso-kości.Po odejściu posłańca znów opadło mnie znużenie.Pragnąłem jedynieprzespać cały dzień, nie myśląc o kalifie, o księciu, o Szemselneharze, a na-wet o wiszącym nad moją głową niebezpieczeństwie.Ale nie poszedłemspać.Zamiast tego udałem się gdzieś indziej, tam gdzie mogłem zapomnieć ootaczającym mnie świecie.Alchemia - jak często myślałem - przypomina miłość: w praktyce jestniewymownie trudna, wręcz niemożliwa do zniesienia, ale w teorii prosta.TLRKorzeniami sięga do Arystotelesa.Arystoteles twierdził, że cała materia skła-da się z czterech elementów: ziemi, powietrza, wody i ognia.Najróżniejszeproporcje i kombinacje tych składników tworzą rozmaitość, którą nazywamyświatem.Wezmy jakikolwiek przedmiot, zmieńmy w nim liczbę i wzórowych czterech elementów, i już mamy zupełnie inny przedmiot.Na tymwłaśnie polega transmutacja.Na przykład (jak twierdzi Zo- simos), jeśli usu-nie się trochę ziemi, doda trochę powietrza oraz pokazną porcję ognia, kawa-łek ołowiu zamieni się w najczystsze złoto, czystsze od tego, które występujew naturze.Opierając się na innych autorytetach, dochodzimy do wniosku, że sprawajest jeszcze prostsza.Cztery elementy tworzą prostą materię; materia skom-plikowana stworzona jest z kombinacji materii prostej.Siarka i rtęć stanowiąproste metale, z których biorą się wszystkie inne.Alchemik nie musi zajmo-wać się czterema głównymi elementami; podstawą jego pracy są siarka i rtęć.Opanowawszy teorię, z pewnością siebie zająłem się alchemią praktycz-ną.Historia uczy nas, że wielu ludzi odniosło sukces.Ludzie ci pozostawilipo sobie księgi.Inna sprawa, że księgi te są bardzo trudne.Ostatnim alchemi-kiem, któremu się powiodło, był Dżabir ibn Hajjan*15; zmarł, zanim jeszczepojawiłem się na świecie.Nie oczekiwałem natychmiastowych sukcesów wmojej pracy, ale nie skończyłem jeszcze sześćdziesięciu lat i byłem w pełniwładz umysłowych i fizycznych.Zbiłem fortunę dosłownie z niczego.Poprostu stworzyłem wiele niezwykle skutecznych leków, które rozsławiły mo-je imię.Posiadam już mnóstwo złota, lecz sukces osiągnięty w alchemii uko-ronowałby moją życiową karierę, a imię moje uczyniłby nieśmiertelnym; jakDżabira.Ale pragnąłem, by nie tylko moje imię stało się nieśmiertelne; eliksir majeszcze inne właściwości.Powszechnie wiadomo, że złoto jest trwałe, niepo-15*Dżabir ibn Hajjan (ok.760 - ok.815), alchemik znany w Europie pod imieniem Geber (albo Gaber).Byłtwórcą terminu kamień filozoficzny".Ustalił, że rtęć jest metalem oraz że siarka ma właściwości palne i jestżółta, podobna do złota.Sądził, że te dwa pierwiastki są podstawowe dla innych metali.TLRdatne na zniszczenie i korozję.Tak jak ołów stanowi podstawę wszelkich me-tali, złoto jest doskonałe i wieczne, stanowi zakończenie ewolucji metalu, po-dobnie jak Dzień Ostatni stanie się końcem człowieka.Eliksir, który udosko-nala metale, udoskonali człowieka.Kto napije się eliksiru, żyć będzie aż pokres Czasu.Wielu ludzi wierzy, że Dżabir powstrzymuje się tylko od życia,że tak naprawdę wybrał w dobrej wierze sen, który ma trwać do Dnia Ostat-niego; inni wierzą, że wciąż oddycha, myśli i zgłębia wiedzę.Kiedy nastąpikres Czasu, wyłoni się z ukrycia, by wyprowadzić nas z ciemności, zastępu-jąc gusła i przesądy światłem bijącym z filozofii i alchemii.Ci, którzy w towierzą, milczą; kalif ścina głowy ludziom publicznie głoszącym ateizm.Zasiadłem do pracy.Dżabirowi przypisuje się autorstwo dwunastu ręko-pisów.Niektóre z nich są apokryfami, a większość tylko marginalnie traktujeo alchemii.Pozostały jednak po nim dziesiątki przepisów i receptur.Dżabirnie był jedynym alchemikiem.Był nim też Dżafar al-Siddak, po którym po-została księga, i wielu innych: Persów, Afrykańczyków, Franków, Greków,%7łydów, Medów.Do jednej z recept Dżabira należało zdobyć krew, włosy,kości, szpik, urynę, spermę lwa, antymon, saletrę potasową, popiół winogra-du, poranną rosę oraz krew ptaka olbrzyma*16.Przepis ten pochodzi z księgipowszechnie uważanej za autentyczną.Zapłaciłem bajońską sumę opiekunomzwierzyńca kalifa; w mojej obecności przerwali w kulminacyjnym momencieparzenie się pary lwów, dzięki czemu zdobyłem to, czego potrzebowałem.Najwyrazniej sprzyjały mi gwiazdy; akurat wtedy stolicę odwiedził Sindbad.Zaklinał się wprawdzie, że nigdy już nie wyruszy w kolejną podróż, ale inniwiedzieli lepiej.Rozmawiałem z nim.Kiedy więc ponownie pożeglował wświat, po jego powrocie dostałem kilka drogocennych kropel krwi ptaka ol-brzyma.Trzymałem się dyrektyw Dżabira co do joty: połowę eliksiru wyla-łem na roztopiony ołów, a drugą połowę wlałem sobie do gardła [ Pobierz całość w formacie PDF ]