[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Cholera, Henry! - Zaczęto się straszliwie trząść Chyba wskutek furii.- Co ci,kurwa, zajęło tyk czasu?*Prysznic szumiał od dłuższego czasu.Kiedy wreszcie woda zostałazakręcona, dwaj mężczyzni spojrzeli na siebie przez długość pokoju.- Znasz ją dłużej - powiedział miękko Henry.-Wszystko z nią w porządku?- Tak sądzę.-Wydaje się tylko, że ona.- rozłożył ręce.- Nic nie czuje?- Tak.- To wszystko w niej siedzi.Tylko schowane za gniewem.- Ma prawo być wściekła.Celluci spojrzał na niego spode łba.- Nie powiedziałem, że nie.W drodze do mieszkania Henry'ego opowiedziała im w skrócie, co się z niądziało.Obaj słuchali w milczeniu, domyślając się, że przerwanie jej czy topytaniem, czy jakimś okrzykiem ukróciłoby ten potok słów.Kiedy skończyła,Celluci natychmiast zaczął planować, co zrobi Gowanowi i Mallardowi, leczVicki spojrzała na niego przez szkła zapasowych okularów, które jejprzywiózł, i oznajmiła:- Nie.Nie wiem jeszcze, jak i kiedy ich dopadnę, ale zemsta jest moja.Nietwoja.Moja.- Jej ton nie pozostawiał wątpliwości, że Gowan i Mallard za-płacą co do grosza za to, co zrobili.- I chcę dopaść Tawfika - dodała po chwilitakim tonem, aż Henry'ego przeszedł dreszcz.Odwrócili się do niej, kiedy kulejąc weszła do pokoju, Mokre włosy miałazaczesane do tyłu, kolorowy siniak na jednej stronie jej twarzy kontrastował z bladym policzkiem na drugiej.Dłoń, którą wygładzała przód bluzy, miałaowiniętą bandażem. Widziałem fanatyków religijnych", pomyślał Henry, gdy Vicki podeszła dookna,  mieli identyczny wyraz twarzy".Mężczyzni znowu wymienili spoj-rzenia.Nie wyglądała na zgnębioną - poruszała się tak, jakby lada chwilamiała eksplodować.- Zanim zaczniemy - powiedziała, spoglądając na noc za oknem - zamówciemi pizzę.Umieram z głodu.*- Wciąż nie wiemy - powiedział Celluci, dla podkreślenia swoich słówwymachując obgryzionym brzegiem pizzy - skąd Tawfik dowiedział się oVicki.- Kiedy Cantree powiedział mu o tobie, Tawfik nie miał problemów zwyciągnięciem informacji o niej z jego głowy.- Henry, chodzący po pokoju,zatrzymał się i spojrzał na Celluciego.- Cantree mógł przypuszczać, żecokolwiek wiesz, powiedziałeś to Vicki, a Tawfik musiał uznać, że trzebazlikwidować wszystkie utrudnienia.- Tak? Skąd taki rozwinięty scenariusz? - Celluci wrzucił brzeg ciasta dopudełka i wstał, wycierając dłonie.- Czemu nie pozbył się jej tak jakTrembley? Bum i po sprawie.- Nie wiem.- Wydaje mi się, że spędziłeś na rozmowie z Taw-fikiem co najmniej tyleczasu co Cantree.Skąd wiemy, że nic mu nie powiedziałeś?- Bo.- pauzę wypełniło coś bardzo bliskiego grozbie - nie powiedziałem.Celluci walczył z rosnącym pragnieniem, by spuścić wzrok, i mówił dalej,coraz głośniej.- Wiemy, że może mieszać ludziom w głowie.Personel muzeum to najlepszydowód.Skąd mamy wiedzieć, czy z twojej głowy nie wyciągnął czegoś na jejtemat?- Nie! Nie zdradziłbym jej.Celluci zmrużył oczy, kiedy uświadomił sobie, co jest zródłem bólu, którysłychać było w głosie Hen-ry'ego.Nie, on by jej nie zdradził.Kocha ją.Naprawdę ją kocha.Sukinsyn.I boi się, że mógł to zrobić.%7łe Tawfik z jegogłowy mógł wyciągnąć wszystko o Vicki.- Zauważyłbyś, gdyby to zrobił? - To pytanie trzeba było zadać.I wcale nie chodziło mu o kopanie leżącego.W każdym razie tak mu się wydawało.- Zmiertelniku, nikt nieproszony nie wchodzi do mojego umysłu! - oświadczył,aczkolwiek Tawfik wszedł do niego przez samo to, że istniał, a Henry niemiał właściwie pojęcia, co kapłan-czarownik znalazł w jego głowie.Mimodeklarowanej pewności słychać to było w jego głosie.- Dość! - Vicki poderwała się z krzesła, wycierając wierzchem dłoni tłuszcz zust.- Nieważne, skąd on o mnie wie.Już po wszystkim.Teraz liczy się tylkoznalezienie Tawfika i pozbycie się go.Henry, mówiłeś, że kobieta, którawyszła z biblioteki prokuratora, zanim Cantree tam wszedł, pożegnała sięmówiąc, że zobaczą się na ceremonii.- Tak.- A sam Tawfik ci powiedział, że najważniejsze to jak najszybciej zebraćakolitów i zaprzysiąc ich przed jego bogiem.- Tak.- Skoro już wiemy, że pierwszą grupę akolitów zebrał wśród najwyżejpostawionych oficerów poli-cji miasta i prowincji, lepiej powstrzymajmy go, nim dojdzie do ceremonii.- Skąd wiemy, że jeszcze nie doszło? Vicki prychnęła.- Tymi powiedz.Przez kilka ostatnich dni byłam trochę wyłączona z życia.- Przyjęcie było w sobotę.Tawfik rozmawiał ze mną w niedzielę.-  Minęłytylko dwa dni?".-W poniedziałek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl