[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.dopytywała się z nadzieją Lucyna.Przyznaj się lepiej odrazu, po co mają cię szarpać wyrzuty sumienia? To lniana zauważyłam niewinnie. Polski len zdobi ciebie i twoje mienie.Tam unich to jest bardzo drogie&Teresa zdenerwowała się już do szaleństwa.Ojciec, pojąwszy wreszcie, co się stało,wszystkie siły poświęcił na uzyskanie informacji, po co jej była ta ścierka.Doprowadzona doostateczności moja mamusia wymyślała mu od głuchych pni i zmurszałych kłód, wszystko nabazie leśnictwa, żądając zarazem twórczych pomysłów.Lucyna natrząsała się z Teresy, snującprojekty rozlicznych dalszych kradzieży, na pierwszy ogień proponując wiszący nad stołemwielki, mosiężny żyrandol.Ojciec walnął w żyrandol wędką, nie po to, żeby ją poprzeć, awyłącznie dlatego, że zapomniał, co trzyma w ręku. Uspokójcie się! wrzasnęłam przekrzykując ogólny hałas. Po pierwsze, może niezwrócą uwagi, tam było więcej ścierek, może padnie na tego, kto zamieszkał po nas! A podrugie, ojciec napisze list z uprzejmym podziękowaniem za gościnę, wyjaśni omyłkę i razem zlistem wyśle się im ścierkę.Aadnie upraną. Niech siada i pisze od razu zażądała Teresa. No i co ci z tego, przecież nie upierzesz jej tutaj.Umazana jest masłem, trzeba jąwygotować.Odeślemy z Warszawy. A do tego czasu będą mnie uważali za złodziejkę? Skąd wiesz, że ciebie, może mnie? Ja też tam byłam.Mnie mogą uważać, nic mi to nieprzeszkadza. Pewnie, bo to nie ty ukradłaś, tylko ja! Ja w ogóle nie wiem, czy tak będzie dobrze? Mniejest głupio, może lepiej wrócić tam i podrzucić im po cichu? Ryzykowne stwierdziła Lucyna ostrzegawczo i złośliwie. Mogą już wiedzieć, żeukradłaś, i w ogóle nie wpuszczą cię do środka. To Janek podrzuci. Już to widzę.Wejdzie ze ścierką jak ze sztandarem w dłoni i wtryni ją dyrektorowiosobiście.A jak mu zacznie wyjaśniać, skąd ją ma, to już wolałabym nie być na twoimmiejscu&Stanęło wreszcie na tym, żeby przyjąć moją propozycję, chociaż Teresa ciągle była pełnawahań, czy nie należy natychmiast wracać.Popełniła kradzież pierwszy raz w życiu i czuła sięwstrząśnięta.Moja mamusia zażądała, żeby ktoś zabrał od niej tę ścierkę, bo z kradzionymiprzedmiotami nie życzy sobie mieć nic wspólnego.Teresa schowała ją zatem do swojej torby,w ramach ekspiacji oświadczając, że sama upierze.Ku żalowi Lucyny żyrandol zostawiliśmy wspokoju&*Zatrzymania się akurat na środku wiaduktu nad jeziorem Otmuchowskim odmówiłam zwielką stanowczością, chociaż widok stamtąd był nader malowniczy.Nie jestem przesadna, alew tak jaskrawe konflikty ze Służbą Ruchu wolę nie popadać.Podążałam do Polanicy, gdziewprawdzie nie było żadnych zakładów cukierniczych, ale za to na uboczu stał domeczekjednego z owych zaprzyjaznionych z ojcem dyrektorów.Rodzina dyrektora udała się właśniedo Bułgarii, sam dyrektor siedział w Kłodzku, w domeczku zaś przebywała gosposia,spędzająca w ten sposób urlop w spokoju i samotności.Już z góry zastanawiałyśmy się, czy ijak uda nam się zrekompensować jej zakłócenie owego błogiego wypoczynku. Co to jest to coś, co ty tam masz na środku? spytała Teresa za Paczkowem, wskazującpalcem moją tablicę rozdzielczą. Radio odpowiedziała za mnie moja mamusia. Zepsute? Cóż znowu odparłam ze zdziwieniem. Dlaczego ma być zepsute? Działa całkiemdobrze. To dlaczego nie gra? Bo mnie hałasy denerwują, szczególnie w czasie jazdy. Ale od czasu do czasu mogłabyś je włączać.Na przykład przy wiadomościach opogodzie.Wiedziałybyśmy, jaka będzie. Chciałaś powiedzieć, że wiedziałybyśmy, jakiej nie będzie rzekła z naciskiemLucyna. Pewna korzyść jest nawet i w tym zauważyłam filozoficznie. Przynajmniej jednąmożliwość miałybyśmy wyeliminowaną.Jeśli powiedzą, że gdzieś będzie upał i nieskalanesłońce, wiadomo, że nie należy tam jechać, bo niewątpliwie trafimy na ulewę i wicher. Zawsze mówią odwrotnie? zainteresowała się Teresa. Prawie.Czasem się mylą i trafiają trochę obok. No to włącz je może na chwilę, bo dochodzi dwunasta.Posłuchamy, co powiedzą.Do dwunastej było jeszcze daleko, mój zegarek spieszył się jak zwykle.Posłuszniewłączyłam radio.Bóg raczy wiedzieć, na co było nastawione, ale od razu zagrzmiały w nimgromko pomoce naukowe dla młodzieży.Przyciszyłam nieco, wytrzymałam jakiś czas, poczym przyciszyłam bardziej. No i sama widzisz powiedziałam z rozgoryczeniem. Czy to można znieść? Owszem, dość hałaśliwe przyznała Teresa. A co to w ogóle jest? Kontrowersyjne dzwięki.Dorośli od tego dostają nerwic, a młodzież w upojeniu się uczy.Rzecz jest niepojęta, im większy hałas, tym lepiej im ta nauka idzie.Nie wiem, po co to nadająteraz, skoro już jest po egzaminach i wszyscy mają wakacje.Ryki w radio umilkły i po chwili okazało się, że nadawany jest właśnie koncert życzeń.Wszystkie trzy siostry zareagowały natychmiast, wymieniając rozmaite utwory, milczał tylkoojciec.Teresa popukała go w ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.dopytywała się z nadzieją Lucyna.Przyznaj się lepiej odrazu, po co mają cię szarpać wyrzuty sumienia? To lniana zauważyłam niewinnie. Polski len zdobi ciebie i twoje mienie.Tam unich to jest bardzo drogie&Teresa zdenerwowała się już do szaleństwa.Ojciec, pojąwszy wreszcie, co się stało,wszystkie siły poświęcił na uzyskanie informacji, po co jej była ta ścierka.Doprowadzona doostateczności moja mamusia wymyślała mu od głuchych pni i zmurszałych kłód, wszystko nabazie leśnictwa, żądając zarazem twórczych pomysłów.Lucyna natrząsała się z Teresy, snującprojekty rozlicznych dalszych kradzieży, na pierwszy ogień proponując wiszący nad stołemwielki, mosiężny żyrandol.Ojciec walnął w żyrandol wędką, nie po to, żeby ją poprzeć, awyłącznie dlatego, że zapomniał, co trzyma w ręku. Uspokójcie się! wrzasnęłam przekrzykując ogólny hałas. Po pierwsze, może niezwrócą uwagi, tam było więcej ścierek, może padnie na tego, kto zamieszkał po nas! A podrugie, ojciec napisze list z uprzejmym podziękowaniem za gościnę, wyjaśni omyłkę i razem zlistem wyśle się im ścierkę.Aadnie upraną. Niech siada i pisze od razu zażądała Teresa. No i co ci z tego, przecież nie upierzesz jej tutaj.Umazana jest masłem, trzeba jąwygotować.Odeślemy z Warszawy. A do tego czasu będą mnie uważali za złodziejkę? Skąd wiesz, że ciebie, może mnie? Ja też tam byłam.Mnie mogą uważać, nic mi to nieprzeszkadza. Pewnie, bo to nie ty ukradłaś, tylko ja! Ja w ogóle nie wiem, czy tak będzie dobrze? Mniejest głupio, może lepiej wrócić tam i podrzucić im po cichu? Ryzykowne stwierdziła Lucyna ostrzegawczo i złośliwie. Mogą już wiedzieć, żeukradłaś, i w ogóle nie wpuszczą cię do środka. To Janek podrzuci. Już to widzę.Wejdzie ze ścierką jak ze sztandarem w dłoni i wtryni ją dyrektorowiosobiście.A jak mu zacznie wyjaśniać, skąd ją ma, to już wolałabym nie być na twoimmiejscu&Stanęło wreszcie na tym, żeby przyjąć moją propozycję, chociaż Teresa ciągle była pełnawahań, czy nie należy natychmiast wracać.Popełniła kradzież pierwszy raz w życiu i czuła sięwstrząśnięta.Moja mamusia zażądała, żeby ktoś zabrał od niej tę ścierkę, bo z kradzionymiprzedmiotami nie życzy sobie mieć nic wspólnego.Teresa schowała ją zatem do swojej torby,w ramach ekspiacji oświadczając, że sama upierze.Ku żalowi Lucyny żyrandol zostawiliśmy wspokoju&*Zatrzymania się akurat na środku wiaduktu nad jeziorem Otmuchowskim odmówiłam zwielką stanowczością, chociaż widok stamtąd był nader malowniczy.Nie jestem przesadna, alew tak jaskrawe konflikty ze Służbą Ruchu wolę nie popadać.Podążałam do Polanicy, gdziewprawdzie nie było żadnych zakładów cukierniczych, ale za to na uboczu stał domeczekjednego z owych zaprzyjaznionych z ojcem dyrektorów.Rodzina dyrektora udała się właśniedo Bułgarii, sam dyrektor siedział w Kłodzku, w domeczku zaś przebywała gosposia,spędzająca w ten sposób urlop w spokoju i samotności.Już z góry zastanawiałyśmy się, czy ijak uda nam się zrekompensować jej zakłócenie owego błogiego wypoczynku. Co to jest to coś, co ty tam masz na środku? spytała Teresa za Paczkowem, wskazującpalcem moją tablicę rozdzielczą. Radio odpowiedziała za mnie moja mamusia. Zepsute? Cóż znowu odparłam ze zdziwieniem. Dlaczego ma być zepsute? Działa całkiemdobrze. To dlaczego nie gra? Bo mnie hałasy denerwują, szczególnie w czasie jazdy. Ale od czasu do czasu mogłabyś je włączać.Na przykład przy wiadomościach opogodzie.Wiedziałybyśmy, jaka będzie. Chciałaś powiedzieć, że wiedziałybyśmy, jakiej nie będzie rzekła z naciskiemLucyna. Pewna korzyść jest nawet i w tym zauważyłam filozoficznie. Przynajmniej jednąmożliwość miałybyśmy wyeliminowaną.Jeśli powiedzą, że gdzieś będzie upał i nieskalanesłońce, wiadomo, że nie należy tam jechać, bo niewątpliwie trafimy na ulewę i wicher. Zawsze mówią odwrotnie? zainteresowała się Teresa. Prawie.Czasem się mylą i trafiają trochę obok. No to włącz je może na chwilę, bo dochodzi dwunasta.Posłuchamy, co powiedzą.Do dwunastej było jeszcze daleko, mój zegarek spieszył się jak zwykle.Posłuszniewłączyłam radio.Bóg raczy wiedzieć, na co było nastawione, ale od razu zagrzmiały w nimgromko pomoce naukowe dla młodzieży.Przyciszyłam nieco, wytrzymałam jakiś czas, poczym przyciszyłam bardziej. No i sama widzisz powiedziałam z rozgoryczeniem. Czy to można znieść? Owszem, dość hałaśliwe przyznała Teresa. A co to w ogóle jest? Kontrowersyjne dzwięki.Dorośli od tego dostają nerwic, a młodzież w upojeniu się uczy.Rzecz jest niepojęta, im większy hałas, tym lepiej im ta nauka idzie.Nie wiem, po co to nadająteraz, skoro już jest po egzaminach i wszyscy mają wakacje.Ryki w radio umilkły i po chwili okazało się, że nadawany jest właśnie koncert życzeń.Wszystkie trzy siostry zareagowały natychmiast, wymieniając rozmaite utwory, milczał tylkoojciec.Teresa popukała go w ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]