[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na sto procent pewien? Czy jestem pewien? odrzekł i nie odwracając wzroku,znów się roześmiał. Chryste, Jeanine.Myślałem, że to poli-cjanci są podejrzliwi.Mam ci pokazać odcinki moich wypłat?Sprawdz billingi.I jak chcesz, przyniosę do domu zestaw dodaktyloskopii, żebyś mogła zebrać odciski palców. Chodzi o to, że. zaczęłam, a potem się rozryczałam.Peter podszedł i wyciągnął do mnie dłonie. Ręce zażądał.Podałam mu je.78 Spójrz mi w oczy poprosił. Zwietnie.O wiele lepiej.A teraz ja ci zadam pytanie.Jak myślisz, dlaczego się z tobąożeniłem? Bo mnie kochasz? Tak uważasz? mruknął. Posłuchaj, Jeanine.Nigdy citego nie mówiłem, ale nie ty jedna tamtej nocy na plaży po-ważnie się zastanawiałaś nad skończeniem ze sobą.Miałemwszystkiego dosyć.Bycia gliną, Key West, ludzi, imprezowa-nia.No nie wiem.życia, wszystkiego.Nic nie miało sensu,znaczenia. Uśmiechnął się. Potem podjechałem i spojrzałemci w oczy, i chociaż od komunii nie byłem w kościele, to po-wiem ci, Jeanine, że ta chwila wydała mi się święta.Jakby Bógzesłał mi z niebios anioła.Kiedy cię poznałem i uświadomiłemsobie, jak świetnie do siebie pasujemy, wiedziałem, że tak byłonaprawdę. Nie anioła, tylko syrenę przypomniałam, pociągającnosem. Dokładnie potwierdził i otarł mi łzę z policzka. Jesteśjedyną osobą od bardzo dawna, może od zawsze, dla której chcemi się wstawać z łóżka, myć zęby i pilnować stanu konta.Ro-zumiesz? Nie jestem Alexem.Nie jestem jakimś tam dupkiem.Zrobiłbym dla ciebie wszystko.Prędzej bym się zabił, niżbymcię skrzywdził.Mogę zrównać z ziemią tę obsraną, spalonąsłońcem turystyczną pułapkę, jeśli chcesz.Mogę. Och, Peter! zawołałam, płacząc i całując go równo-cześnie. Wiem.Przepraszam.Mój święty Piotrze , mojamiłości jęknęłam i wtuliłam twarz w jego ramię.Rozdział 18W piątek wieczorem, dokładnie tydzień przed naszą wy-prawą do Palm Beach, siedziałam na kanapie i rozważałam,czyby tego dnia nie położyć się wcześniej.Jednak w ostatniejchwili postanowiłam zapomnieć o przezorności i włożywszyklapki, wybrałam się do jedynej na wyspie wypożyczalni wideoBlockbuster, pół mili od naszego domu przy North RooseveltBoulevard.Peter miał podwójną zmianę i kierował ruchem na jakichśrobotach drogowych na autostradzie przy Big Pine Key, więcrobiłam za słomianą wdowę.A ponieważ byłam większą entu-zjastką kina od niego, uznałam, że nie zmarnuję samotnegopobytu w domu.Postanowiłam urządzić sobie póznowieczornąprojekcję dwóch filmów Hitchcocka w cenie jednego.Wybra-łam Ptaki i Północ północny zachód.Gdy już byłam jedną nogą za drzwiami wypożyczalni, wci-snęłam guzik odblokuj na pilocie do samochodu i usłyszałamniewyrazne pip-pip.80Nie, zaraz, pomyślałam, spoglądając na stojącą przy kra-wężniku zdezelowaną niebieską vespę.Co ja wyprawiam?Przecież przyjechałam skuterem.Naszą toyotą suprą Peter po-jechał do pracy.Zatrzymałam się i ogłupiałym wzrokiem popatrzyłam napilota.Dlaczego w takim razie słyszałam pikanie odblokowa-nego alarmu?Omiotłam wzrokiem parking, jeszcze raz naciskając na pi-lota, a potem odwróciłam się w lewo, skąd znowu dotarło domnie słabe piknięcie.Co, do diaska? Dzwięk zdawał się dochodzić z drugiej stronyulicy.Obeszłam vespę, przechodząc na skraj chodnika obramo-wującego obszar parkingu koło centrum handlowego, i jeszczeraz nacisnęłam na pilota.Na parkingu tuż po drugiej stronie North Roosevelt Bou-levard światła zaparkowanego tam samochodu zapaliły się izgasły przy wtórze znajomego elektronicznego popiskiwania.Wlepiłam oczy w samochód.Był lśniący, czarny, nowiutki.Co, do diabła? Zmrużyłam oczy, żeby dojrzeć numery na tablicyrejestracyjnej.Tak, to był nasz wóz.Nasza supra.Ale czemu ona tu stoi? zastanawiałam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Na sto procent pewien? Czy jestem pewien? odrzekł i nie odwracając wzroku,znów się roześmiał. Chryste, Jeanine.Myślałem, że to poli-cjanci są podejrzliwi.Mam ci pokazać odcinki moich wypłat?Sprawdz billingi.I jak chcesz, przyniosę do domu zestaw dodaktyloskopii, żebyś mogła zebrać odciski palców. Chodzi o to, że. zaczęłam, a potem się rozryczałam.Peter podszedł i wyciągnął do mnie dłonie. Ręce zażądał.Podałam mu je.78 Spójrz mi w oczy poprosił. Zwietnie.O wiele lepiej.A teraz ja ci zadam pytanie.Jak myślisz, dlaczego się z tobąożeniłem? Bo mnie kochasz? Tak uważasz? mruknął. Posłuchaj, Jeanine.Nigdy citego nie mówiłem, ale nie ty jedna tamtej nocy na plaży po-ważnie się zastanawiałaś nad skończeniem ze sobą.Miałemwszystkiego dosyć.Bycia gliną, Key West, ludzi, imprezowa-nia.No nie wiem.życia, wszystkiego.Nic nie miało sensu,znaczenia. Uśmiechnął się. Potem podjechałem i spojrzałemci w oczy, i chociaż od komunii nie byłem w kościele, to po-wiem ci, Jeanine, że ta chwila wydała mi się święta.Jakby Bógzesłał mi z niebios anioła.Kiedy cię poznałem i uświadomiłemsobie, jak świetnie do siebie pasujemy, wiedziałem, że tak byłonaprawdę. Nie anioła, tylko syrenę przypomniałam, pociągającnosem. Dokładnie potwierdził i otarł mi łzę z policzka. Jesteśjedyną osobą od bardzo dawna, może od zawsze, dla której chcemi się wstawać z łóżka, myć zęby i pilnować stanu konta.Ro-zumiesz? Nie jestem Alexem.Nie jestem jakimś tam dupkiem.Zrobiłbym dla ciebie wszystko.Prędzej bym się zabił, niżbymcię skrzywdził.Mogę zrównać z ziemią tę obsraną, spalonąsłońcem turystyczną pułapkę, jeśli chcesz.Mogę. Och, Peter! zawołałam, płacząc i całując go równo-cześnie. Wiem.Przepraszam.Mój święty Piotrze , mojamiłości jęknęłam i wtuliłam twarz w jego ramię.Rozdział 18W piątek wieczorem, dokładnie tydzień przed naszą wy-prawą do Palm Beach, siedziałam na kanapie i rozważałam,czyby tego dnia nie położyć się wcześniej.Jednak w ostatniejchwili postanowiłam zapomnieć o przezorności i włożywszyklapki, wybrałam się do jedynej na wyspie wypożyczalni wideoBlockbuster, pół mili od naszego domu przy North RooseveltBoulevard.Peter miał podwójną zmianę i kierował ruchem na jakichśrobotach drogowych na autostradzie przy Big Pine Key, więcrobiłam za słomianą wdowę.A ponieważ byłam większą entu-zjastką kina od niego, uznałam, że nie zmarnuję samotnegopobytu w domu.Postanowiłam urządzić sobie póznowieczornąprojekcję dwóch filmów Hitchcocka w cenie jednego.Wybra-łam Ptaki i Północ północny zachód.Gdy już byłam jedną nogą za drzwiami wypożyczalni, wci-snęłam guzik odblokuj na pilocie do samochodu i usłyszałamniewyrazne pip-pip.80Nie, zaraz, pomyślałam, spoglądając na stojącą przy kra-wężniku zdezelowaną niebieską vespę.Co ja wyprawiam?Przecież przyjechałam skuterem.Naszą toyotą suprą Peter po-jechał do pracy.Zatrzymałam się i ogłupiałym wzrokiem popatrzyłam napilota.Dlaczego w takim razie słyszałam pikanie odblokowa-nego alarmu?Omiotłam wzrokiem parking, jeszcze raz naciskając na pi-lota, a potem odwróciłam się w lewo, skąd znowu dotarło domnie słabe piknięcie.Co, do diaska? Dzwięk zdawał się dochodzić z drugiej stronyulicy.Obeszłam vespę, przechodząc na skraj chodnika obramo-wującego obszar parkingu koło centrum handlowego, i jeszczeraz nacisnęłam na pilota.Na parkingu tuż po drugiej stronie North Roosevelt Bou-levard światła zaparkowanego tam samochodu zapaliły się izgasły przy wtórze znajomego elektronicznego popiskiwania.Wlepiłam oczy w samochód.Był lśniący, czarny, nowiutki.Co, do diabła? Zmrużyłam oczy, żeby dojrzeć numery na tablicyrejestracyjnej.Tak, to był nasz wóz.Nasza supra.Ale czemu ona tu stoi? zastanawiałam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]