[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nie zapomni,jakie emocje wywołałaś swym występem.Jutro rano będziesz na językach całego miasta.-Nagle przerwała, jakby wpadł jej do głowy pewien pomysł, po czym spytała: - Czykiedykolwiek próbowałaś grać na jakimś innym instrumencie? Masz niezwykły talent.Myślę,że rozwijanie tego daru dałoby ci wiele przyjemności.Tak bym chciała usłyszeć, jak grasz natrzynastostrunowym koto, a może nawet na shakuhachi.Flet.to by było coś.Zamrugałam tylko oczami, zaskoczona.Nigdy nie brałam pod uwagę innegoinstrumentu.Jak by to było, gdybym grała dla publiczności? Czy to możliwe, abym potrafiłagrać na każdym instrumencie i w ten sposób wyrażać swoje emocje? Tak, mogłabym to robić.Z przyjemnością myślałam o perspektywie długiej nauki i doskonalenia swych umiejętności.Gotowa byłam cała się temu poświęcić.Jednocześnie poczułam ukłucie strachu, takie jak wtedy, gdy Otieno lub Akirawspominali o moim wyjątkowym darze.Ale teraz nie chciałam się nad tym zastanawiać.- Tak, może - odrzekłam, potrząsając głową, aby pozbyć się obrazów nowych pieśni inowych instrumentów.- Może pózniej znajdę na to czas.- Oczywiście.- Ożywienie zniknęło z twarzy Akiry.- Pózniej - powtórzyła, składającwachlarz.Rozdział 32Mój występ podczas wieczoru podziwiania kwitnących wiśni był absolutnymsukcesem.Akira została zasypana zaproszeniami.Niektóre z nich dotyczyły występu, winnych wręcz błagano nas, abyśmy swoją obecnością uświetniły spotkanie.W miarę jak coraz częściej grałam i śpiewałam przed publicznością, zaczynałamrozumieć, że ludzie czerpali z moich występów wiele przyjemności.Po kilku publicznychwystępach moje zdenerwowanie i trema całkowicie zniknęły.Trzymając shamisen, czułamsię nawet przy setce słuchaczy tak samo jak wówczas, gdy samotnie ćwiczyłam na werandzieAkiry.Na takich spotkaniach wiedziałam, że mam do wypełnienia konkretne zadanie i żezostanę doceniona.Nadal jednak udział w ceremoniach picia herbaty, obiadach czy w przyjęciach, naktórych nie grałam, był dla mnie dziwny.Ale posłuszna wskazówkom Akiry niewiele sięodzywałam, nigdy nie wybuchałam śmiechem, z rzadka tylko się uśmiechałam i niezwracałam uwagi na ludzi, chyba że wprost mnie zagadywali.Sądziłam, że zachowując się wtaki sposób, staję się najnudniejszym z gości, ale Akira zapewniała mnie, że wszyscyuważają, iż jestem czarująca.Mijały tygodnie, a zaproszeń wciąż przybywało.Stopniowo o nasze towarzystwozaczęli się ubiegać coraz znamienitsi i możniejsi panowie i wiadomo już było, że plan Akirydoskonale działał.Zyskałam popularność.A im byłam sławniejsza, tym bardziej realny stawałsię mój cel: otrzymanie zaproszenia na Kage no Iwai.- Czy możliwe, że wystarcza im to, że mogą popatrzeć na moją twarz? - zapytałam.-Nie potrafię tego zrozumieć.Może czułabym się z tym lepiej, gdyby to rzeczywiście byłamoja twarz, a nie jakaś maska.- Proszę, jedz - przerwała mi Akira, podsuwając miseczkę z ryżem.- Itadakimasu - powiedziałam odruchowo.- Posłuchaj, zachwyca ich nie tylko twój wygląd, choć muszę przyznać, że tweumiejętności tkania iluzji stały się imponujące.Przyciąga ich i urzeka tajemniczość YueKano.Niczego przed nimi nie odkrywasz, więc mogą sobie tyle wyobrazić! Prawdziwamiłość jest niezwykle trudna, ponieważ wymaga zaakceptowania drugiego człowieka zwszelkimi jego wadami.A ten rodzaj zauroczenia jest łatwy, ponieważ Yue Kano wydaje sięnie mieć wad.Kochają cię całą, bo nic o tobie nie wiedzą.Wzdychając, chwyciłam pałeczkami kawałek wieprzowiny i włożyłam go do ust.- Przecież dobrze o tym wiesz - mówiła dalej Akira, biorąc plasterek gotowanegojajka.- Dlaczego tak się dziwisz? Nasza strategia działa, tak jak tego pragnęłaś.Jesteś nadobrej drodze do otrzymania zaproszenia na Bal Cieni.Pokiwałam głową i zjadłam trochę zupy.- Yue?- Nienawidzę tego imienia - wyszeptałam.- Co takiego? - Akira aż odłożyła pałeczki.- Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?Mogłyśmy przecież wybrać inne.- Nie, nie, to nie dlatego, że imię jest niewłaściwe.Ja tylko.- Przerwałam, mieszającjedzenie.- To trudniejsze, niż myślałam.- Co takiego, Zwiergotku?Akira lubiła nazwę ptaszka, którą wybrał dla mnie Otieno, i czasami tak się do mniezwracała.Słysząc, jak ją wypowiada, szepnęłam drżącym głosem:- Wszystko.Zapadła cisza.- Czy chodzi o Otiena? - zapytała po chwili Akira.Odsunęłam od siebie kukuni i spojrzałam na nią.- Wkrótce wyjeżdża.Już za tydzień.Akira spojrzała na mnie z niespodziewaną powagą.- Czy chciałabyś, żeby został?Potrząsnęłam gwałtownie głową.- Nie, nie.Przebywa w Krainie Księżyca już od dwóch lat i choć się do tego nieprzyznaje, to dla niego bardzo trudne.Czuje się tutaj obco i nie jest szczęśliwy.Musi wracaćdo domu.- A poza tym - powiedziała dobitnie Akira - za dwa tygodnie już nie będzie miałpowodu, żeby tu zostać, bo będziesz należała do kogoś innego.Następnego dnia Otieno nie złożył nam wizyty.W ciągu ostatnich kilku tygodni Akira rozluzniła dyscyplinę ćwiczeń na instrumencie.Nadal codziennie grałam i śpiewałam, ale czasami jedynie pół godziny, przed odwiedzinamiOtiena.Jeśli tylko potem znajdowałam siłę na lekcję tańca, Akira była zadowolona.Bogodzinna nauka tańca była niewzruszoną zasadą.Tak jak ja pragnęłam zaproszenia na bal, Akira pragnęła, abym zatańczyła jak należy.Otieno pojawiał się zawsze w trakcie moich ćwiczeń na shamisenie.Czasami tylkosiadał na werandzie i słuchał, a czasami rozmawialiśmy.Niekiedy porywał mnie i Akirę nawyprawy do miasta, do parku albo w jakieś niezwykłe miejsce, o którym właśnie usłyszał.Zdarzało się też - ostatnio nawet częściej - że Otieno zostawał w naszym domu na cały dzień,wtapiając się w codzienne życie, pijąc z nami herbatę, leżąc na macie tatami i obserwując, jakAkira układa kwiaty, albo śmiejąc się ze mnie, kiedy próbowałam powtórzyć jedną z jejsztuczek z wachlarzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.nie zapomni,jakie emocje wywołałaś swym występem.Jutro rano będziesz na językach całego miasta.-Nagle przerwała, jakby wpadł jej do głowy pewien pomysł, po czym spytała: - Czykiedykolwiek próbowałaś grać na jakimś innym instrumencie? Masz niezwykły talent.Myślę,że rozwijanie tego daru dałoby ci wiele przyjemności.Tak bym chciała usłyszeć, jak grasz natrzynastostrunowym koto, a może nawet na shakuhachi.Flet.to by było coś.Zamrugałam tylko oczami, zaskoczona.Nigdy nie brałam pod uwagę innegoinstrumentu.Jak by to było, gdybym grała dla publiczności? Czy to możliwe, abym potrafiłagrać na każdym instrumencie i w ten sposób wyrażać swoje emocje? Tak, mogłabym to robić.Z przyjemnością myślałam o perspektywie długiej nauki i doskonalenia swych umiejętności.Gotowa byłam cała się temu poświęcić.Jednocześnie poczułam ukłucie strachu, takie jak wtedy, gdy Otieno lub Akirawspominali o moim wyjątkowym darze.Ale teraz nie chciałam się nad tym zastanawiać.- Tak, może - odrzekłam, potrząsając głową, aby pozbyć się obrazów nowych pieśni inowych instrumentów.- Może pózniej znajdę na to czas.- Oczywiście.- Ożywienie zniknęło z twarzy Akiry.- Pózniej - powtórzyła, składającwachlarz.Rozdział 32Mój występ podczas wieczoru podziwiania kwitnących wiśni był absolutnymsukcesem.Akira została zasypana zaproszeniami.Niektóre z nich dotyczyły występu, winnych wręcz błagano nas, abyśmy swoją obecnością uświetniły spotkanie.W miarę jak coraz częściej grałam i śpiewałam przed publicznością, zaczynałamrozumieć, że ludzie czerpali z moich występów wiele przyjemności.Po kilku publicznychwystępach moje zdenerwowanie i trema całkowicie zniknęły.Trzymając shamisen, czułamsię nawet przy setce słuchaczy tak samo jak wówczas, gdy samotnie ćwiczyłam na werandzieAkiry.Na takich spotkaniach wiedziałam, że mam do wypełnienia konkretne zadanie i żezostanę doceniona.Nadal jednak udział w ceremoniach picia herbaty, obiadach czy w przyjęciach, naktórych nie grałam, był dla mnie dziwny.Ale posłuszna wskazówkom Akiry niewiele sięodzywałam, nigdy nie wybuchałam śmiechem, z rzadka tylko się uśmiechałam i niezwracałam uwagi na ludzi, chyba że wprost mnie zagadywali.Sądziłam, że zachowując się wtaki sposób, staję się najnudniejszym z gości, ale Akira zapewniała mnie, że wszyscyuważają, iż jestem czarująca.Mijały tygodnie, a zaproszeń wciąż przybywało.Stopniowo o nasze towarzystwozaczęli się ubiegać coraz znamienitsi i możniejsi panowie i wiadomo już było, że plan Akirydoskonale działał.Zyskałam popularność.A im byłam sławniejsza, tym bardziej realny stawałsię mój cel: otrzymanie zaproszenia na Kage no Iwai.- Czy możliwe, że wystarcza im to, że mogą popatrzeć na moją twarz? - zapytałam.-Nie potrafię tego zrozumieć.Może czułabym się z tym lepiej, gdyby to rzeczywiście byłamoja twarz, a nie jakaś maska.- Proszę, jedz - przerwała mi Akira, podsuwając miseczkę z ryżem.- Itadakimasu - powiedziałam odruchowo.- Posłuchaj, zachwyca ich nie tylko twój wygląd, choć muszę przyznać, że tweumiejętności tkania iluzji stały się imponujące.Przyciąga ich i urzeka tajemniczość YueKano.Niczego przed nimi nie odkrywasz, więc mogą sobie tyle wyobrazić! Prawdziwamiłość jest niezwykle trudna, ponieważ wymaga zaakceptowania drugiego człowieka zwszelkimi jego wadami.A ten rodzaj zauroczenia jest łatwy, ponieważ Yue Kano wydaje sięnie mieć wad.Kochają cię całą, bo nic o tobie nie wiedzą.Wzdychając, chwyciłam pałeczkami kawałek wieprzowiny i włożyłam go do ust.- Przecież dobrze o tym wiesz - mówiła dalej Akira, biorąc plasterek gotowanegojajka.- Dlaczego tak się dziwisz? Nasza strategia działa, tak jak tego pragnęłaś.Jesteś nadobrej drodze do otrzymania zaproszenia na Bal Cieni.Pokiwałam głową i zjadłam trochę zupy.- Yue?- Nienawidzę tego imienia - wyszeptałam.- Co takiego? - Akira aż odłożyła pałeczki.- Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?Mogłyśmy przecież wybrać inne.- Nie, nie, to nie dlatego, że imię jest niewłaściwe.Ja tylko.- Przerwałam, mieszającjedzenie.- To trudniejsze, niż myślałam.- Co takiego, Zwiergotku?Akira lubiła nazwę ptaszka, którą wybrał dla mnie Otieno, i czasami tak się do mniezwracała.Słysząc, jak ją wypowiada, szepnęłam drżącym głosem:- Wszystko.Zapadła cisza.- Czy chodzi o Otiena? - zapytała po chwili Akira.Odsunęłam od siebie kukuni i spojrzałam na nią.- Wkrótce wyjeżdża.Już za tydzień.Akira spojrzała na mnie z niespodziewaną powagą.- Czy chciałabyś, żeby został?Potrząsnęłam gwałtownie głową.- Nie, nie.Przebywa w Krainie Księżyca już od dwóch lat i choć się do tego nieprzyznaje, to dla niego bardzo trudne.Czuje się tutaj obco i nie jest szczęśliwy.Musi wracaćdo domu.- A poza tym - powiedziała dobitnie Akira - za dwa tygodnie już nie będzie miałpowodu, żeby tu zostać, bo będziesz należała do kogoś innego.Następnego dnia Otieno nie złożył nam wizyty.W ciągu ostatnich kilku tygodni Akira rozluzniła dyscyplinę ćwiczeń na instrumencie.Nadal codziennie grałam i śpiewałam, ale czasami jedynie pół godziny, przed odwiedzinamiOtiena.Jeśli tylko potem znajdowałam siłę na lekcję tańca, Akira była zadowolona.Bogodzinna nauka tańca była niewzruszoną zasadą.Tak jak ja pragnęłam zaproszenia na bal, Akira pragnęła, abym zatańczyła jak należy.Otieno pojawiał się zawsze w trakcie moich ćwiczeń na shamisenie.Czasami tylkosiadał na werandzie i słuchał, a czasami rozmawialiśmy.Niekiedy porywał mnie i Akirę nawyprawy do miasta, do parku albo w jakieś niezwykłe miejsce, o którym właśnie usłyszał.Zdarzało się też - ostatnio nawet częściej - że Otieno zostawał w naszym domu na cały dzień,wtapiając się w codzienne życie, pijąc z nami herbatę, leżąc na macie tatami i obserwując, jakAkira układa kwiaty, albo śmiejąc się ze mnie, kiedy próbowałam powtórzyć jedną z jejsztuczek z wachlarzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]