[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sądzę, że kochana Julia nie żyje, ponieważ nie chciała zdradzić, gdzie leżypewien dokument.Zaskoczyła mnie niespodziewana wzmianka o Julii Chilton.Jak można wygadywać takiebzdury; Simon i Irena są chciwi i niesympatyczni  nawet czasami odrażający, ale tośmieszne uważać, że to oni spowodowali śmierć ciotki z powodu jakiegoś dokumentu. Jak umarła Julia Chilton?  spytałam zaciekawiona. Wyglądało to na wypadek.Obsunęła się ciężka, górna część sekretarzyka w jej pokoju.Zawsze opierała się o niego, aby zachować równowagę.Julia upadła, a na nią sekretarzyk.Uderzenie w głowę. Jak górna część sekretarzyka mogła się obsunąć? Tak zwyczajnie? Jenny, ktoś ją przesunął, może niechcący, ale ja sądzę, że było inaczej.Natychmiast pomyślałam o tym, co Simon powiedział mi o Jake u.Nie, to śmiesznełączyć jego osobę ze śmiercią Julii.A jednak widziano go w rezydencji owego feralnego dnia,a on sam starał się ukryć ten fakt.Musiał istnieć jakiś powód takiego zachowania. Nie przekonały mnie wyjaśnienia członków rodziny  kontynuowała panna Wells.Jej niejasne oskarżenia zaczęły mnie irytować, powiedziałam zaczepnie: Tego dnia, gdy spotkałam panią w moim mieszkaniu, również nie przekonały mniewyjaśnienia o zgubionej broszce.Zaraz pożałowałam tego, co powiedziałam.Jak mogę być tak nieuprzejma? Przecież ona wyratowała mnie z poważnych opałów. Nie dziwię się  powiedziała zupełnie spokojnie. W rzeczy samej, moja droga,podejrzewałam, że przybyłaś do rezydencji w poszukiwaniu tego zaginionego.dokumentu.Zawahała się, chyba chciała użyć innego słowa.Zbita z tropu oznajmiłam ostro: Nie mam pojęcia, o czym pani mówi.Przyjechałam tu do pracy i to jest jedyny powód. Wierzę, moja droga, wierzę ci na słowo  powiedziała z charakterystyczną dla siebiematczyną manierą.Wrócił Simon.Powiedziałyśmy mu, co się wydarzyło, po czym panna Wells zostawiłanas samych. Dlaczego Irena tak postąpiła?  zapytałam. Dlaczego tak bardzo jej zależy, bympracowała u niej w sklepie? Bo ma identyczne zamierzenia co do krzesła Grantona. To znaczy. Tak.Targi antyków i masowa reprodukcja.Gdy bytem z nią w lepszych stosunkach,dyskutowaliśmy o tym pomyśle. Szkoda, że nie możecie współpracować  powiedziałam uszczypliwie. To niemożliwe!  uciął.Przypomniał mi się wypadek z pierwszego dnia mojego pobytu w rezydencji.Irenachciała mnie wystraszyć, bo podejrzewała, że Simon wykorzysta moją obecność do swoichcelów.Potem kusiła ofertą pracy w Torquay.Gdy i to Sie nie udało, poczyniła ostatnią próbę,ale i teraz sytuacja wymknęła się jej spod kontroli. Dlaczego niemożliwe?  zapytałam. Odnosiliście przecież sukcesy razem.Ciągnął, nie odpowiadając na moje pytanie. Gdy już będzie mnie stać, odkupię jej udział w majątku rezydencji, to znaczy salonywystawowe.Mam z nią nieustanne problemy; jest niewiarygodna, nieobliczalna.To szalonakobieta  dodał zawzięcie. Może  potwierdziłam cicho.Miałam w pamięci ostatnie zdarzenie. Dobrze  Simon ożywił się  ustalmy do końca szczegóły jutrzejszego wyjazdu.Ranozawiozę cię na pociąg.Maria przyjdzie po ciebie do hotelowego pokoju w Chelsea. Wyjął zkieszeni kartkę papieru. Oto adres.Maria zaprowadzi cię do Lombardiego.Gdy będzieszmiała krzesło w rękach, przekażesz pieniądze.Gotówka, trzysta funtów.Pamiętaj, niespuszczaj krzesła z oka nawet na chwilę.Po raz pierwszy miałam wrażenie, że Simon nie był pewien, czy uda mi się sprowadzićkrzesło Grantona. A gdzie Dario? Nie widziałam go dzisiaj. Spotkałem go przy bramie, gdy wsiadał do taksówki.Pewnie szukał ciebie.Sądzę, żepojechał po coś na wybrzeże, a potem prosto do Londynu.Byłam rozczarowana, miałam nadzieję, że zdołam zobaczyć Daria przed jutrzejszymwyjazdem.Choć teraz przynajmniej nie będę czuła się winna, że nie wspomniałam mu o misjiw Londynie. ROZDZIAA 10Budzik zadzwonił o szóstej trzydzieści.Był słoneczny poranek, ale deszczowe chmuryzaczynały zbierać się nad wrzosowiskami.Ubrałam się szybko i zjadłam Zniadanie.Simonwpadł do kuchni. Boże, co za dzień  zaczai narzekać. Jadłeś coś? Nie, przed chwilą wstałem.Zrobiłam mu filiżankę herbaty i kanapki. Bardzo rozsądnie  powiedział z sarkazmem. Chcę mieć pewność, że będziesz w stanie bezpiecznie zawiezć mnie na stację wPlymouth.Gdy skończył jeść, wręczył mi kopertę przeznaczoną dla Lombardiego. Wiesz, co tam jest.Pilnuj jej.Aha, jeszcze to. Podał mi banknotpięćdziesięciofuntowy. Resztę dostaniesz, gdy wrócisz z krzesłem, dobrze? Może być  zgodziłam się.Poszłam za nim wzdłuż galerii.Nawet nie zauważył, że dzwigam torbę.Schodziliśmy zeschodów, gdy rozległo się stukanie laski.Stanęłam zdumiona, Simon również się zatrzymał.Ku mojemu zaskoczeniu powiedział ze zdziwieniem w głosie: To duch prześladujący Irenę. 1, jakby nie wierząc własnym uszom dodał:  Doskonałenagranie kroków Julii.Patrzyłam na niego w osłupieniu.Dario przypuszczał, że to Simon jest odpowiedzialny zadzwięki, które słyszałam pierwszego dnia pobytu w rezydencji, tymczasem on wydawał siębyć szczerze zaskoczony. Jenny, idz do samochodu Ireny, jest lepszy niż mój. Co zamierzasz zrobić?  zapytałam. Postaram się znalezć ten cholerny magnetofon, nawet jeśli będę musiał zerwać boazerię.Po pewnym czasie pojawił się w drzwiach z kasetą w ręce.Z przesadną gwałtownościąrzucił nią o ścianę, otrzepał z zadowoleniem ręce, po czym zasiadł za kierownicą i zapaliłsilnik. Prezent dla panny Wells  powiedział z satysfakcją w głosie. Pewnie widziałasamochód Ireny przed garażem i pomyślała, że moja siostrzyczka dokądś wyjeżdża. A jak włączyła magnetofon? Zakradła się do kuchni.Ma klucz od tylnych drzwi.Sądziła pewnie, że Irena pakujeswoje rzeczy przed wyjazdem, więc chciała ją przestraszyć  zaśmiał się chrapliwie.Przebiegła diablica.Teraz skończą się jej sztuczki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl