[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy dotarli na korytarz,ciężko dyszał.Powiedział, że idądo jaskini, ale pomieszczenie, doktórego ich zaprowadził, nie byłozwykłym siedliskiemneandertalczyka, leczdwukondygnacyjną pieczarąz potężnym dębowym stropemi kamiennym kominkiem.Gdziekolwiek Jane spojrzała,widziała wypchane trofea, dowódna to, że O Brien był wytrawnym myśliwym.Kolekcja Leona Gottazrobiła na niej wrażenie, ale tuopadła jej szczęka. Zastrzelił pan te wszystkiezwierzęta sam?  spytał Frost. Prawie wszystkie  odparłO Brien. Część z nich należy dozagrożonych gatunków, na którenie wolno polować, więcmusiałem je zdobyć tradycyjnymsposobem.Otwierając portfel.Tępanterę amurską, na przykład.Wskazał na wiszącą na ścianiegłowę z poszarpanym uchem.Już nie występuje w naturze.Tenmarny okaz ma chyba zeczterdzieści lat.Zapłaciłem za niego kolekcjonerowi okrągłąsumkę. Właściwie po co?  spytałaJane. Jak to? Nigdy w dzieciństwienie miała pani wypchanychzwierząt? Nawet pluszowegomisia? Nie musiałam go zastrzelić. Cóż, ta pantera amurska jestmoim pluszakiem.Chciałem jąmieć, bo to niezwykły drapieżnik.Piękny.Zmiertelnieniebezpieczny.Zaprojektowanyprzez naturę jako maszyna dozabijania. Wskazał nazawieszone na ścianie trofea, galerię z lśniącymi zębamii kłami. Nadal poluję czasem najelenie, bo nie ma nic lepszegoniż polędwica z tych zwierząt.Alenaprawdę cenię okazy, któremnie przerażają.Chciałbymdopaść tygrysa bengalskiego.Tępanterę śnieżną też bardzochciałem mieć.Cholernie szkoda,że skóra zaginęła.Była dla mniedużo warta i zapewne także dlatego dupka, który zabił Leona. Myśli pan, że to był motywzabójstwa?  spytał Frost. Jasne.Musicie obserwowaćczarny rynek i jak pojawi sięoferta sprzedaży tej skóry, będziecie mieli sprawcę.Chętniewam pomogę.To mójobywatelski obowiązek i jestemto winien Leonowi. Kto wiedział, że preparujepanterę śnieżną? Wielu ludzi.Mało którytaksydermista dostaje dowypchania tak rzadki okaz, więcchwalił się tym na forachinternetowych.Wszystkich nasfascynują wielkie koty.Zwierzęta,które mogą nas zabić.Podziwiamje. Spojrzał na swoje trofea.I w ten sposób składam im hołd. Wieszając na ścianach ichgłowy?  Gdyby miały okazję,postąpiłyby ze mną nie lepiej.Takwygląda życie w dżungli, panidetektyw.Psy zjadają psy.Przeżywa najsilniejszy.Rozejrzał się jak król mierzącywzrokiem uległych poddanych.Zabijanie tkwi w naszej naturze.Ludzie nie chcą się do tegoprzyznać.Mogę się założyć, żegdybym próbował strzelić z procydo wiewiórki, moi stuknięcisąsiedzi zaraz podnieśliby raban.Mieszkająca obok wariatkawrzeszczała na mnie, żebym siępakował i wynosił do Wyomingu. Mógłby pan  zauważył  Mógłby pan  zauważyłFrost.O Brien zaśmiał się. Nie, raczej tu zostanę i będęim cierniem w boku.Zresztą,dlaczego miałbym sięwyprowadzać? Wychowałem sięw Lowell, niedaleko stąd.W gównianej okolicy w pobliżumłyna.Mieszkam tutaj, bo to miprzypomina, jak dalekozaszedłem. Stanął przy szafcez alkoholami i odkorkowałbutelkę whisky. Napijecie się? Nie, proszę pana podziękował Frost. Tak, rozumiem.Służba i tak  Tak, rozumiem.Służba i takdalej. O Brien nalał sobie doszklanki trunku. Mam własnąfirmę, więc sam ustalam zasady.U mnie pora drinków zaczyna sięo trzeciej.Frost podszedł bliżej doekspozycji drapieżnikówi przyjrzał się wypchanejpanterze.Była umieszczona nagałęzi drzewa, jakby gotowa doskoku. Czy to pantera afrykańska?Gospodarz odwrócił się zeszklanką w ręce. Tak.Upolowałem ją kilka lattemu w Zimbabwe.Pantery są nieprzewidywalne.Tajemniczei samotne.Kiedy czają sięw gałęziach, potrafią zaatakowaćznienacka.Jak na dzikie koty, niesą wcale takie duże, alewystarczająco silne, by zaciągnąćzdobycz na drzewo. Wypił łykwhisky, patrząc z podziwem napanterę. Spreparował mi jąLeon.Widać tu jakość jego pracy.Wypchał też tamtego lwai niedzwiedzia grizzly.Był dobry,ale nie tani. Podszedł do pumy. To było pierwsze zlecenie, któredla mnie wykonał, jakieśpiętnaście lat temu.Ten eksponatwygląda tak realistycznie, że nadal mnie przeraża, gdy widzęgo w ciemności. A więc Gott był panakumplem na polowaniachi pańskim taksydermistą odezwała się Jane. Nie byle jakim.Cieszył sięlegendarną sławą. Widzieliśmy artykuł o nimw  Hub Magazine.Mistrztrofeów.O Brien zaśmiał się. Bardzo mu się spodobał.Oprawił go w ramkę i powiesił naścianie. Po tym artykule pojawiło sięsporo komentarzy.W tym kilka dość nieprzyjemnych na tematpolowania.O Brien wzruszył ramionami. Ryzyko zawodowe.Ja teżdostaję pogróżki.Ludzie dzwoniądo radia i chcą nadziać mnie narożen jak wieprza. Tak, słyszałem te rozmowy rzucił Frost.O Brien zadarł głowę, jakbuldog na dzwięk gwizdkatresera. Słucha pan moich audycji?Chciał, by Frost powiedział: Ależ oczywiście! Uwielbiampana program i jestem pananajwiększym fanem!.Człowiek żyjący w takim przepychui rozkoszujący się pokazywaniemśrodkowego palca wszystkim,którzy nim pogardzali, byłspragniony uznania. Proszę nam opowiedziećo ludziach, którzy panu grozili rzekła Jane.O Brien znów się zaśmiał. Mój program dociera dowielu osób i niektórym niepodoba się to, co mówię. Czy przejął się pan jakimiśpogróżkami? Na przykład, zestrony przeciwników polowań? Widziała pani mój arsenał.Niech spróbują mnie zabić.  Leon Gott też miał arsenał.Zamilkł ze szklanką whiskyprzy ustach.Opuścił rękęi zmarszczył czoło. Myśli pani, że zrobił to jakiśstuknięty obrońca zwierząt? Sprawdzamy wszelkiemożliwości.Dlatego chcemyusłyszeć o pogróżkach, jakie pandostaje. O których? Za każdymrazem, gdy otwieram usta,wkurzam część słuchaczy. Czy są tacy, co mówią, żechcieliby pana powiesići wypatroszyć? Tak, to dość oryginalne.  Tak, to dość oryginalne.Mogłaby już wymyślić cośnowego. Kto? Taka jedna kretynka, Suzyjakaś tam.Dzwoni bez przerwy. Zwierzęta mają dusze!Prawdziwymi dzikusami sąludzie! Ble, ble, ble. Ktoś jeszcze groził panuw ten sposób? Wspominało powieszeniu i wypatroszeniu? Tak.I prawie zawsze są tokobiety.Lubują się w krwawychszczegółach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl