[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na północy, odnoga morska,zatoka Forth, zachodziła głęboko w ląd, na którego brzegu otwierał się portLeith.Ponad tem, na trzecim planie, rozwijało się harmonijnie wybrzeżehrabstwa Fife.Droga prosta łączyła z morzem te Ateny północy.Na zachódwydłużały się piękne brzegi Newhaven i Porto-Bello, których piasekzabarwiony żółtawo, odbierał pocałunki pierwszych fal przypływu.W oddalikilka płynących szalup ożywiało zatokę, a dwa czy trzy parowce zakrywałyniebo gęsta, czarną chmurą dymu.Dalej jeszcze zieleniały rozległe pola.Lekkie pagórki tu i tam wyskakiwały z płaszczyzny.Na północ Lomond-Hills, na zachód Ben-Lomond i Ben-Ledi odbijałypromienie słoneczne, jak gdyby wieczne lody pokrywały ich wierzchołki.Nella nie mogła przemówić.Usta jej poruszały się lekko, jakbywymawiając niezrozumiałe wyrazy.Ręce drżały, dostawała zawrotu głowy.Nachwilę siły ją opuściły.Wśród tego czystego powietrza, wobec tych wzniosłychwidoków, uczuła, że mdleje i padła bez zmysłów na ręce Henryka, który stałprzy niej.Dziewczę, którego życie upłynęło dotąd we wnętrzu ziemi, zobaczyłonareszcie to wszystko, co składa wszechświat, jakim go uczynił Stwórca iczłowiek.Wzrok jej, ujrzawszy miasto i wioski, poleciał daleko po raz pierwszy ku nieskończoności morza i bezmiarowi nieba.Rozdział XVIIIOd jeziora Lomond do jeziora Katrine.Henryk, niosący na rękach Nellę, a za nimi James Starr i Jakób, zeszli zpagórka Arthur-Seat.Po kilkugodzinnym odpoczynku i dobrem śniadaniu whotelu, postanowiono na zakończenie wyprawy spacer pomiędzy jeziorami.Nella odzyskała siły w zupełności.Oczy jej mogły już znosić odtąd światłodzienne, a płuca wdychały swobodnie powietrze ożywcze i zdrowe.Zielonośćdrzew, barwy rozliczne krzewów, błękit niebios, roztaczały przed jej wzrokiembarwną grę kolorów.Na stacyi kolei żelaznej wsiedli do pociągu, który ich dowiózł doGlasgowa.Tam, z ostatniego mostu rzuconego nad Clyde przyglądali sięciekawemu widokowi marynarki na rzece.Następnie przenocowali w hotelukrólewskim.Nazajutrz ze stacyi kolei Edynburg-Glasgow pociąg pospieszny miał ichzawiezć przez Dumbarton i Balloch do części południowej jeziora Lomond. Tam jest kraj Rob Roy a i Fergus Mac Gregor a  zawołał James Starr ziemia tak poetycznie opiewana przez Walter-Skotta.Nie znasz tych okolic,Jakóbie? Znam tylko z pieśni, panie Starr  odpowiedział Jakób  a skoro krajmoże natchnąć tak poetę, musi być cudownym! Jest nim rzeczywiście  zawołał inżynier  a nasza droga Nella zachowao nim jak najlepsze wspomnienie. Z takim przewodnikiem jak pan, panie Starr  rzekł Henryk  będzie tokorzyść podwójna, gdyż nam opowiesz historyę kraju, podczas gdy nańpatrzeć będziemy. Niezawodnie  odrzekł inżynier  o ile mi tylko pamięć służyć będzie, alepod jednym warunkiem, iż wesoły Jakób musi mi dopomódz; gdy się zmęczęopowiadaniem, on będzie śpiewał. I owszem  odparł Jakób i wyciągnął nutę dzwięczną, jakby chciałgardło nastroić.Droga z Glasgowa do Balloch, pomiędzy metropolią handlową Szkocyi apołudniowym brzegiem jeziora Lomond, wynosi zaledwie mil dwadzieścia.Pociąg przeszedł przez Dumbarton, miasteczko królewskie i stolicęhrabstwa, którego zamek, zawsze obwarowany, stosownie do traktatu Unii,rzucony jest malowniczo na dwóch szczytach wielkiej skały bazaltowej.Dumbarton leży przy połączeniu rzek Clyde i Leven.W tem miejscuJames Starr opowiedział kilka szczegółów z historyi Maryi Stuart.W istocie ztego to miasteczka wyjechała, żeby poślubić Franciszka II i zostać królowąFrancyi.Po roku 1815 ministeryum angielskie chciało tam zamknąć Napoleona; ale wybrano ostatecznie wyspę Zw.Heleny i dlatego więzieńangielski poszedł umierać na skale Atlantyku.Pociąg niezadługo stanął w Balloch.Statek Sinclair czekał na turystów, którzy zwiedzają jezioro.Nella i jejtowarzysze wsiedli nań, wziąwszy bilety do Inversnaid, na północnej częścijeziora Lomond.Dzień był piękny, słoneczny, a mgły brytańskie, zalegające zwykle jezioro,znikły zupełnie.Ani jeden szczegół tego krajobrazu, który przez trzydzieści milblizko roztaczał się przed oczyma widza, nie mógł ujść uwagi naszychpodróżnych.Nella, siedząc pomiędzy Jamesem Starr a Henrykiem, poiłazmysły cudną poezyą, której dostarcza obficie ta piękna natura Szkocyi.Jakób Ryan chodził po pokładzie Sinclair, zadając ustawicznie pytaniainżynierowi, który chętnie odpowiadał, unosząc się nad tym pięknym krajemRob Roy a.Na początku jeziora Lomond, ujrzano najpierw mnóstwo małych wysp iwysepek, jakby rozsianych w tem miejscu.Sinclar krążył pomiędzy nimi takblizko brzegów, że dostrzedz można było z łatwością na tych wysepkachrozkoszną dolinę, lub wąwóz dziki, pomiędzy ostremi skałami. Nello  rzekł James Starr  czy wiesz, że każda z tych wysepek maswoją legendę, a czasami i pieśni tak, jak i góry, otaczające jezioro.Możnabypowiedzieć bez przesady, że historya tej okolicy wypisaną jest olbrzymiemiliterami z wysp i gór złożonemi. Czy wie pan, panie Starr  rzekł Henryk  co mi przypomina ta częśćjeziora Lomond? Cóż takiego Henryku? Tysiące wysp jeziora Ontario, tak pięknie opisane przez Coopera.Musisz być uderzona tem podobieństwem na równi ze mną Nello, gdyż kilkadni temu czytałem ci tę powieść, którą słusznie uważają za arcydziełoamerykańskiego pisarza. W istocie Henryku odrzekło dziewczę  ten widok jest podobny, a statekSinclair prześlizguje się pomiędzy wyspami tak, jak na jeziorze Ontariobarka Jaspera. To dowodzi  mówił dalej inżynier  że obie miejscowości zasługiwałyzarówno, żeby je opisali poeci.Nie znam tych tysiąca wysp jeziora Ontario,ale wątpię, aby ich widok był bardziej urozmaiconym od archipelagu jezioraLomond [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl