[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziękuję.- Laura wspięła się na palce i nieśmiało pocałowała gow policzek, pragnąc tym drobnym gestem okazać, jak bardzo docenia jego przyjazń.Augustine obserwowała ich zachwycona.Widziała po\ądanie płonące w ciemnych oczachTregarrona, widziała te\, \e nie było ono wzajemne, ale to przecie\ nie miało znaczenia.W jejzimnym, wyrachowanym sercu narodził się plan.Plotka na temat Laury i przystojnego,eleganckiego lekarza mo\e stanowić ostateczny argument, który rozdzieli Nicholasa i jego\onę.Panna Townsend ukradkiem opuściła galerię.Gdyby wiedziała, co nastąpi pózniej,zapewne wolałaby zostać.Aby ukryć wra\enie, jakie wywarł na nim pocałunek, Daniel szybko zmienił temat.- Jeśli chodzi o nasze sprawy, wszystko zostało przygotowane.Nie musisz się niczym martwić.Charles i ja zaplanowaliśmy to bardzo starannie.Los działa na naszą korzyść.Augustine i jejmatka równie\ wyje\d\ają jutro do Taunton.- Wiem.- Zastanawiam się, czy to aby na pewno zbieg okoliczności.- Uśmiechnął się blado.- Dla nasjednak jest sprzyjający, bo usuwa ze sceny zbrodni te wściekłe kocice, a Charles jest zdania, i\80 przedmioty, które nale\y sprzedać, aby zaspokoić \ądania lichwiarza, znajdują się właśnie wposiadaniu panny Townsend.- Jakie przedmioty?- Niektóre klejnoty Grenville'ów.O, nie są to ju\ \adne modne precjoza, panna Townsend ichnigdy nie nosi, ale oprawy i kamienie są wyjątkowo piękne i mo\na za nie dostać dobrą cenę.Bądz pewna, \e sprzedając je, nie uczynimy niczego, co byłoby wbrew woli Nicholasa, gdy\sam powiedział Charlesowi, \e nale\y się ich pozbyć.- Ale one są własnością panny Townsend.- Nie, znajdują się jedynie w jej posiadaniu - w tajnej skrytce, która mieści się w jej pokoju, jaksądzę.To dobry wybór równie\ z innego powodu, albowiem wiadomo, \e czeka na nie kupiecu Flaxtona, znanego jubilera z Bath.- Tregarron znów się uśmiechnął.- O wszystkimpomyślano, Lauro.Teraz jedynie ty musisz odegrać swoją rolę przed Nicholasem.Skinęła głową.- Modlę się tylko, \eby mi się to udało.- Uda się.Pomyśl sobie, \e choć to skomplikowana intryga, jednak dzięki niej wyzwolimyNicholasa z łap wierzycieli.- Więc uczynię to.- Wszystko jest przygotowane tak, aby rozpocząć działania tu\ po zakończeniu mszy, kiedykoty i szczur wyjadą kombinować w Taunton.- Daniel podniósł rękę Laury do ust.- A terazkoniec łez, droga przyjaciółko.- Koniec łez.- No, ju\ lepiej.- Znów delikatnie musnął ustami jej palce i wypuścił je z dłoni.Godziny Majowej Nocy upływały powoli.Laura le\ała w łó\ku z otwartymi oczami.Z wielkimlękiem oczekiwała poranka.A jeśli earl jednak nie wybierze się do Taunton? A jeśli.jeśli.jeśli.jeśli.? Przymknęła znu\one powieki, nasłuchując odległego wycia wiatru w drzewach.Tyle rzeczy ma się jutro zdarzyć.Musi stanąć przed kongregacją Tobiasa Clavertona,mieszkańcami i właścicielami ziemskimi Langford oraz otaczającego je dystryktu z pełnąświadomością, \e nie \ywią dla niej wielkiej sympatii.Musi zdobyć klejnoty, a potem udawać,\e to tylko drobna i niewa\na sprawa, gdy w istocie tak wiele od niej zale\ało.Przy tym gra jejmusi być dość przekonująca, aby zdołała oszukać Nicholasa, albowiem nie wolno go niepokoić,zwłaszcza jeśli Daniel na wieczór planuje operację.A jakby tego jeszcze było mało, samaoperacja te\ była niebezpieczna, gdy\ wiązały się z nią liczne zagro\enia i niepewności.Usłyszała cichy dzwięk za drzwiami i natychmiast szeroko otwarła oczy.Coś wyrazniezaszeleściło.Ogarnął ją lęk.Usiadła powoli i wbijając wzrok w ciemność, próbowała dostrzec, co dzieje się przy drzwiach.Kto to mo\e być? Dlaczego tak się skrada? Lekkie kroki ucichły i na powrót nastała kompletnacisza.Z mocno bijącym sercem wyśliznęła się z łó\ka i otworzyła drzwi.Korytarz był pusty, wdomu panowała cisza.Nagle odruchowo spojrzała w dół - na podłodze le\ały niewielkiegałązki o ledwie rozwiniętym wiosennym listowiu.Czarny bez i orzech.Dygocząc, schyliła się, aby je podnieść.Majowi ró\d\karze pozostawili u jej drzwi swój znakpotępienia.Czarny bez na znak nienawiści i niepopularności, lecz có\ oznacza orzech?Charakterystyczny zapach czarnego bzu połaskotał jej nozdrza.Wydawał jej się nieprzyjemny,choć dawniej bardzo go lubiła.W wyobrazni znów usłyszała lekkie kroki i zrozumiała, \emajowi ró\d\karze nie mają z tym nic wspólnego.Było to dzieło Augustine Townsend.Z gałązkami w ręku cofnęła się do pokoju i zamknęła drzwi.Podbiegła do otwartego okna irzuciła zielone gałązki w mrok bezksię\ycowej nocy.Nie słyszała, jak upadły na \wirowy81 podjazd daleko w dole.21Następnego poranka Laura powoli ubierała się do kościoła.Miała nadzieję, \e jeśli będziezwlekać z wyjściem, uniknie spotkania z Augustine i jej matką, które ju\ oznajmiły, \ezamierzają same pojechać do Langford.Rankiem Augustine narobiła mnóstwo hałasu,obwieszczając, \e odkryła przed drzwiami niezwykle pochlebny zestaw zielonych gałązek.Głośno chwaliła się, \e były to cytryna, jarzębina i grusza, lecz jej radość w znacznym stopniuumniejszało milczenie Laury, która nie wspomniała o swoich ró\d\kach.Laura była prawiepewna, \e panna Townsend umieściła gałązki równie\ pod swoimi drzwiami.śałowała teraz,\e nie pomyślała wcześniej, aby poszukać gałązki kolcolistu i poło\yć ją pod drzwiami rywalki.Tak, to byłaby słodka zemsta, gdy\ kolcolist sugerowałby, \e w pokoju mieszka osoba owątpliwej reputacji.Niestety, nie pomyślała o tym na czas i złośliwość Augustine pozostała bezodpowiedzi.Kitty ubierała swoją panią w milczeniu.Przechodząc rankiem pod oknami, pokojówkadostrzegła na podjezdzie zdradziecki listek bzu.Rozejrzała się uwa\niej i odkryła nieco dalejwyrzucone przez Laurę gałązki.Dziki bez i orzech.Pokojówka milczała, gdy\ znała znaczenietych drzew.Bez oskar\ał Laurę, a orzech piętnował ją jako ladacznicę.Ręce dziewczynydr\ały, gdy\ nie dalej jak rano słyszała od Betsy May Jenkins, pokojowej panny Townsend,plotki na temat lady Grenville i doktora Tregarrona.Istotnie, spędzali ze sobą wiele czasu i bylibardzo zaprzyjaznieni.Lecz Kitty nie wierzyła, \e jej pani mogłaby być niewierna sirNicholasowi, i powiedziała to Betsy bez ogródek.Teraz Betsy May się do niej nie odzywała.Plotki jednak nie padły na całkiem niepodatny grunt, gdy\ wielu słu\ących w King's Cliffmiało podstawy sądzić, \e planowane w posiadłości zmiany oznaczają tak\e utratę przez nichzródła utrzymania.Słu\ący ci nie mieli \adnych powodów, aby lubić lady Grenville czychronić jej dobre imię.Kitty nie pracowała dla Laury zbyt długo, lecz wystarczyło tych kilkadni, aby pokochała swą smutną, piękną panią.Mała pokojówka była roz\alona, \e znalazł sięktoś dość podły, aby umieścić pod drzwiami jej pani takie gałązki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl