[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- O, nie! - przyświadczył pan Very.- Ale - zagadnął detektyw - jakiż to warunek chciał mi pan postawić, gdy zapytałem się panów o wyjaśnienie.raczej oprzebieg wypadków?- Chodziło nam o to, ażeby pan nas zaraz nie zaaresztował.A dyrektor de Vadatte dodał:- No i o to także, żeby nikt się nie dowiedział przed dniemjutrzejszym w południe, dopóki nie ukażą się wydania pism znaszym wyjaśniającym ogłoszeniem.- Aha.Nie, tego im nie zrobi.Niech się dzieje co chce, ale nie możeprzecież popsuć im takiej zabawy.To tacy mili ludzie!Mruknął:- No, jakoś się to zrobi.Chwycili wszyscy za kieliszki, które zdążyli już napełnićgospodarze lokalu:- Raz jeszcze zdrowie pana Very!Pili jeszcze nie jedno zdrowie i śmiali się serdecznie - aż obiałym już świcie odprowadzili dyrektora i detektywa dobramy.- Mam tu auto - rzekł detektyw.- Odwiozę dyrektora na ruede la Pompe.- Ależ my mamy naszego Buicka - zaproponował Riderotjunior - po co pan ma krążyć po mieście.jest już pózno.Samz chęcią odwiozę dyrektora.- Zostawcie tego Buicka w spokoju aż do jutra - rzekł na todetektyw.- Mogli by was zaczepić i byłaby bieda.Samwydałem przecież to zarządzenie, ażeby badać wszystkieBuicki.Epilog. Aavaxara"!  Avaxara"!  Avaxara"!Na ustach wszystkich to jedno słowo.Takiej sensacji Paryż jeszcze nie przeżywał! Więc to byłareklama! Zrodek na porost włosów!Z pięciu porwanych jeden - dyrektor de Vadatte -zdeklarował dobrowolne udanie się z panem Very.Trzech, to znaczy poseł de Ronet, dr Gruenbaum i kelner Ramonzdeklarowali, że nie wnoszą skargi i nie będą występowalisądownie przeciw panu Very i braciom Riderot.Jeden tylko pozostał nieprzejednany: dyrektor policjiśledczej Lafettal.Dyrektora policji śledczej nie można porywać! Dyrektorowipolicji śledczej nie wolno szczepić włosów! Naznaczono terminprocesu.Zanim nadszedł, bracia Riderot zarobili miliony na Avaxarze", o której dowiedział się cały świat.I zanim nadszedłtermin procesu, dyrektor Lafettal patrząc do lustra czuł, żetopnieje w nim złość i oburzenie.Patrzył na swe rodzące się włosy i delikatnie pieścił jedrżącymi palcami.Jakiegoż wyrazu nabierała jego twarz, gdynie świeciła nad nią łysina! Jakież rozkosze czekają go jeszcze!Czesanie tych włosów.szczotkowanie.Wspomnieniamłodości.Może da je sobie ułożyć żelazkiem u fryzjera, jak za dawnych,dobrych lat.Tak, ale jeszcze nie wnet, nie teraz jeszcze.Onesą jeszcze teraz tak wątłe, tak delikatne.Nadszedł oczekiwany przez wszystkich dzieńnajsensacyjniejszego procesu.Adwokat dr Volbert wypowiedział mowę na cześć reklamy,na cześć wieku XX, na cześć pioniera nowych dróg,oskarżonego Alfreda Very.Prokurator był dziwnie łagodny i dziwnie często głaskał siępo głowie, na której cieniowały się delikatne, złociste jak uniemowlęcia włoski.Koniec końcem - pan Very został skazany na grzywnę 400tysięcy franków.Bracia Riderot  odprowadzili" natychmiast tęsumę do kasy sądowej.Wieczorem w dniu procesu, po wszystkich tychwzruszeniach, w gabinecie  Caf de la Paix" bracia Riderotwydali wspaniały bankiet. Za stołem, oprócz gospodarzy, usiedli: poseł de Ronet,przemysłowiec dr Gruenbaum, dyrektor banku de Vadatte,rozczulony kelner Ramon, sławny i nawą sławą okrytydetektyw Robert-Robert, pan Alfred Very - wcielenie radości idumy - i.i dyrektor oddziału śledczego policji, Lafettal. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl