[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwierzę przerażało wszystkich, zwłaszcza dzieci, budząc równocześnie ich zachwyt.- Jak gdybyś znów przyszła do mnie z małą Klarą.Dziewczynkasprawiała ci wówczas trochę kłopotów i byłaś taka smutna.Spojrzała w zamyśleniu na Blankę, po czym dodała: - To straszna rzecz, stracić dziecko, ale od razu dwoje, jedno po drugim w takkrótkim czasie!- A teraz też oczekuję dziecka - wyznała Blanka, wybuchając płaczem.- I co ja teraz zrobię?Bez wahania spełniła żądanie królowej Ingeborgi, by opowiedzieć jej o wszystkim, zakończyła pytaniem, cóż ma teraz, na Boga,uczynić.Stara kobieta wskazała na drzwi do sąsiedniej komnaty.- Stoi tam miska z czystą, świeżą wodą.Idz i najpierw obmyjsobie twarz - poleciła Blance, przemawiając do niej przyjaznymtonem.Gdy Blanka opuściła pomieszczenie, Ingeborga zdjęła kosztownątkaninę ze ściany, odsłaniając ukryte za nią wgłębienie w murze, gdziespoczywała drewniana szkatułka.Otworzyła ją zawieszonym podsuknią na szyi kluczem i wyjęła ze środka małą fiolkę.Spokojniewsypała nieco proszku do wina Blanki i zamieszała zawartość kielicha palcem.- 3 4 9 -- I co ja mam teraz zrobić? - po raz trzeci poskarżyła się na swąniedolę Blanka, gdy znów weszła do komnaty, podniosła kielichz winem i przytknęła go do ust.- Nic - odparła przyjaznie królowa Ingeborga.- Nawet najciemniejsze chmury kiedyś odpłyną.Większość rzeczy w życiu rozwiązuje się sama. Lub z pomocą innych" - dodała w myślach.Brzemienny w skutki afekt synowej nie może zagrozić dziełuukochanego króla Filipa.Dalsza rozmowa była już niemożliwa, gdyż otworzyły się drzwii do komnaty wpadła zapłakana Joanna.- Dlaczego tego biednego niedzwiedzia przykuto łańcuchem?- poskarżyła się przyszłej babce.- Dlaczego nie zostawiono gow lesie, gdzie mógłby żyć na swobodzie wśród swoich?W ten Wielki Czwartek oczy wszystkich były skierowane na hrabiego Rajmunda, który w samych tylko nogawicach i koszuli pokutnej przekroczył bramę paryskiej Notre-Dame.Budująca się katedranie została jeszcze wprawdzie oficjalnie poświęcona, biskupi jednakpobłogosławili gmach, by syn marnotrawny mógł powrócić na łonoKościoła.Blanka odwróciła wzrok.Nie chciała patrzeć na ukochanego, gdystał tak w skąpym odzieniu przed wszystkimi ludzmi.Skierowaławzrok na hrabiego Szampanii, który jak wielu innych wiernych królowi baronów pojawił się na tej ważnej uroczystości.Na jego twarzydostrzegła wyrazny uśmieszek zadowolenia, do którego, jak w duchu stwierdziła, miał tym razem słuszny powód.Honor, komu honor przystoi.Spisał doskonały pod względem treści, sprawiedliwydla obu stron traktat, który bez wątpienia jeszcze przez wiele stulecibędzie uznawany za wzorcowy.- 350-I którego precyzja i szczegółowość zapewniła Blance i Rajmundowi niezwykle cenne, spędzone sam na sam chwile.Traktat został podpisany wczesnym rankiem.Na pytanie wysłannika papieskiego, jaką ma nosić nazwę, Blanka i Rajmund, pomniswego pierwszego spotkania, oświadczyli jednogłośnie: - Traktatz Meaux- Paris.- I właśnie ten traktat wszedł do historii jako świadectwo klęski hrabiego Tuluzy.Spojrzenie Blanki padło na Klarę.Już następnego dnia miał wyruszyć na południe orszak, do którego pragnęła się przyłączyć Klara.Królowa niemal ją błagała, byzechciała pozostać w Paryżu, jeśli nie z jej powodu, to choćby zewzględu na Joannę.Klara uśmiechnęła się do niej smutno, mówiąc: - Joanna jestw najlepszych rękach.Ja mam inne zadanie do spełnienia, moja przyjaciółko.- Na południu nie będę mogła cię ochraniać!- Dziękuję, Blanko, ale teraz nie potrzebuję na południu ochrony.I serdecznie cię proszę, nigdy więcej nie wysyłaj Tybalda, aby mnieratował!Gdy Rajmund przyrzekał przed ołtarzem być w przyszłości zawsze posłusznym Kościołowi, Blanka zamarła.W jej łonie działosię coś dziwnego. Moje dziecko - pomyślała zaniepokojona.- Porusza się, alew nieprawidłowy sposób! Jak gdyby już próbowało wydostać się nazewnątrz.To o wiele za wcześnie!" Błagając Boga o pomoc, spojrzała ku niebu. Jak cudownie rozświetla katedrę wpadające przez rozetę słońce" - zdążyła pomyśleć, nim straciła przytomność.Królowa Ingeborga natychmiast znalazła się przy niej i kazałaprzysiąc chirurgowi, że na wieki zachowa milczenie.W innym przypadku umrze.- 351-- Niestety, straciłaś dziecko - szepnęła do Blanki, gdy ta otworzyła oczy.- To bardzo smutne, wiesz przecież jednak, że błogosławiony stan w twoim wieku może spowodować problemy.Straciłaśwprawdzie dużo krwi, moja córko, ale już niebawem znów będzieszsię dobrze czuła.- Gdzie jest Rajmund? - zapytała Blanka.Nie była w stanie myśleć o niczym innym.- Czeka przed drzwiami - odparła Ingeborga z uśmiechem.- I jest zdecydowany wyjechać dopiero wtedy, gdy całkiem wyzdrowiejesz.Zresztą to wyjątkowo przystojny i miły mężczyzna - dodała, otwierając drzwi.- Tak szybko się go nie pozbędziesz.Cieszę siętwoim szczęściem; przecież widzę, jak bardzo go kochasz.Ale w żadnym przypadku nie może cię ponownie uczynić brzemienną.O to Blanka w ciągu następnych trzech tygodni, kiedy był Rajmund w Paryżu, umiała się zatroszczyć.Dla kuzyna i kuzynkiw pierwszym stopniu pokrewieństwa nie było małżeńskiej przyszłości.Pozostał natomiast problem z Mauclerkiem.Jak również z Ty-baldem, który po powrocie do Szampanii zachowywał się zupełnieniedorzecznie.Nikt nie wiedział, z jakiego powodu ogarnęła go takawściekłość na arcybiskupa Lyonu, że napadł go podczas podróżyprzez Szampanię i trzymał na zamku jako zakładnika.Nieoczekiwanie sprzeciwił się Tybaldowi jego wierny przyjaciel Henryk z Bari kazał mu uwolnić duchownego.Dla zbuntowanych baronów zachowanie Tybalda było dodatkowym powodem, by najechać Szampanię i plądrować zamki.Po kraju, docierając również do pałacu nawyspie Cite, zaczęły o nim krążyć nowe, prześmiewcze wiersze i piosenki.Opisywano w nich Tybalda, który wszystko stracił i któregoopuścili starzy przyjaciele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Zwierzę przerażało wszystkich, zwłaszcza dzieci, budząc równocześnie ich zachwyt.- Jak gdybyś znów przyszła do mnie z małą Klarą.Dziewczynkasprawiała ci wówczas trochę kłopotów i byłaś taka smutna.Spojrzała w zamyśleniu na Blankę, po czym dodała: - To straszna rzecz, stracić dziecko, ale od razu dwoje, jedno po drugim w takkrótkim czasie!- A teraz też oczekuję dziecka - wyznała Blanka, wybuchając płaczem.- I co ja teraz zrobię?Bez wahania spełniła żądanie królowej Ingeborgi, by opowiedzieć jej o wszystkim, zakończyła pytaniem, cóż ma teraz, na Boga,uczynić.Stara kobieta wskazała na drzwi do sąsiedniej komnaty.- Stoi tam miska z czystą, świeżą wodą.Idz i najpierw obmyjsobie twarz - poleciła Blance, przemawiając do niej przyjaznymtonem.Gdy Blanka opuściła pomieszczenie, Ingeborga zdjęła kosztownątkaninę ze ściany, odsłaniając ukryte za nią wgłębienie w murze, gdziespoczywała drewniana szkatułka.Otworzyła ją zawieszonym podsuknią na szyi kluczem i wyjęła ze środka małą fiolkę.Spokojniewsypała nieco proszku do wina Blanki i zamieszała zawartość kielicha palcem.- 3 4 9 -- I co ja mam teraz zrobić? - po raz trzeci poskarżyła się na swąniedolę Blanka, gdy znów weszła do komnaty, podniosła kielichz winem i przytknęła go do ust.- Nic - odparła przyjaznie królowa Ingeborga.- Nawet najciemniejsze chmury kiedyś odpłyną.Większość rzeczy w życiu rozwiązuje się sama. Lub z pomocą innych" - dodała w myślach.Brzemienny w skutki afekt synowej nie może zagrozić dziełuukochanego króla Filipa.Dalsza rozmowa była już niemożliwa, gdyż otworzyły się drzwii do komnaty wpadła zapłakana Joanna.- Dlaczego tego biednego niedzwiedzia przykuto łańcuchem?- poskarżyła się przyszłej babce.- Dlaczego nie zostawiono gow lesie, gdzie mógłby żyć na swobodzie wśród swoich?W ten Wielki Czwartek oczy wszystkich były skierowane na hrabiego Rajmunda, który w samych tylko nogawicach i koszuli pokutnej przekroczył bramę paryskiej Notre-Dame.Budująca się katedranie została jeszcze wprawdzie oficjalnie poświęcona, biskupi jednakpobłogosławili gmach, by syn marnotrawny mógł powrócić na łonoKościoła.Blanka odwróciła wzrok.Nie chciała patrzeć na ukochanego, gdystał tak w skąpym odzieniu przed wszystkimi ludzmi.Skierowaławzrok na hrabiego Szampanii, który jak wielu innych wiernych królowi baronów pojawił się na tej ważnej uroczystości.Na jego twarzydostrzegła wyrazny uśmieszek zadowolenia, do którego, jak w duchu stwierdziła, miał tym razem słuszny powód.Honor, komu honor przystoi.Spisał doskonały pod względem treści, sprawiedliwydla obu stron traktat, który bez wątpienia jeszcze przez wiele stulecibędzie uznawany za wzorcowy.- 350-I którego precyzja i szczegółowość zapewniła Blance i Rajmundowi niezwykle cenne, spędzone sam na sam chwile.Traktat został podpisany wczesnym rankiem.Na pytanie wysłannika papieskiego, jaką ma nosić nazwę, Blanka i Rajmund, pomniswego pierwszego spotkania, oświadczyli jednogłośnie: - Traktatz Meaux- Paris.- I właśnie ten traktat wszedł do historii jako świadectwo klęski hrabiego Tuluzy.Spojrzenie Blanki padło na Klarę.Już następnego dnia miał wyruszyć na południe orszak, do którego pragnęła się przyłączyć Klara.Królowa niemal ją błagała, byzechciała pozostać w Paryżu, jeśli nie z jej powodu, to choćby zewzględu na Joannę.Klara uśmiechnęła się do niej smutno, mówiąc: - Joanna jestw najlepszych rękach.Ja mam inne zadanie do spełnienia, moja przyjaciółko.- Na południu nie będę mogła cię ochraniać!- Dziękuję, Blanko, ale teraz nie potrzebuję na południu ochrony.I serdecznie cię proszę, nigdy więcej nie wysyłaj Tybalda, aby mnieratował!Gdy Rajmund przyrzekał przed ołtarzem być w przyszłości zawsze posłusznym Kościołowi, Blanka zamarła.W jej łonie działosię coś dziwnego. Moje dziecko - pomyślała zaniepokojona.- Porusza się, alew nieprawidłowy sposób! Jak gdyby już próbowało wydostać się nazewnątrz.To o wiele za wcześnie!" Błagając Boga o pomoc, spojrzała ku niebu. Jak cudownie rozświetla katedrę wpadające przez rozetę słońce" - zdążyła pomyśleć, nim straciła przytomność.Królowa Ingeborga natychmiast znalazła się przy niej i kazałaprzysiąc chirurgowi, że na wieki zachowa milczenie.W innym przypadku umrze.- 351-- Niestety, straciłaś dziecko - szepnęła do Blanki, gdy ta otworzyła oczy.- To bardzo smutne, wiesz przecież jednak, że błogosławiony stan w twoim wieku może spowodować problemy.Straciłaśwprawdzie dużo krwi, moja córko, ale już niebawem znów będzieszsię dobrze czuła.- Gdzie jest Rajmund? - zapytała Blanka.Nie była w stanie myśleć o niczym innym.- Czeka przed drzwiami - odparła Ingeborga z uśmiechem.- I jest zdecydowany wyjechać dopiero wtedy, gdy całkiem wyzdrowiejesz.Zresztą to wyjątkowo przystojny i miły mężczyzna - dodała, otwierając drzwi.- Tak szybko się go nie pozbędziesz.Cieszę siętwoim szczęściem; przecież widzę, jak bardzo go kochasz.Ale w żadnym przypadku nie może cię ponownie uczynić brzemienną.O to Blanka w ciągu następnych trzech tygodni, kiedy był Rajmund w Paryżu, umiała się zatroszczyć.Dla kuzyna i kuzynkiw pierwszym stopniu pokrewieństwa nie było małżeńskiej przyszłości.Pozostał natomiast problem z Mauclerkiem.Jak również z Ty-baldem, który po powrocie do Szampanii zachowywał się zupełnieniedorzecznie.Nikt nie wiedział, z jakiego powodu ogarnęła go takawściekłość na arcybiskupa Lyonu, że napadł go podczas podróżyprzez Szampanię i trzymał na zamku jako zakładnika.Nieoczekiwanie sprzeciwił się Tybaldowi jego wierny przyjaciel Henryk z Bari kazał mu uwolnić duchownego.Dla zbuntowanych baronów zachowanie Tybalda było dodatkowym powodem, by najechać Szampanię i plądrować zamki.Po kraju, docierając również do pałacu nawyspie Cite, zaczęły o nim krążyć nowe, prześmiewcze wiersze i piosenki.Opisywano w nich Tybalda, który wszystko stracił i któregoopuścili starzy przyjaciele [ Pobierz całość w formacie PDF ]