[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sugeruję, że coświesz.Może nie przywiązywałaś do tego żadnej wagi i może teraz tegonie pamiętasz, ale Weeks i Edwards przekazali ci jakąś ważną infor-mację i w rezultacie ktoś bardzo się zdenerwował.35Turner położyła bose stopy na łóżku i oparła się o poduszkę.– Nie mam sklerozy, Reacher – oświadczyła.– Pamiętam, co mi po-wiedzieli.Opłacamy pewnego Pasztuna.Nasi ludzie spotkali się z nim,a on poinformował ich, że widziano amerykańskiego oficera, którypodążał na północ na spotkanie z członkiem starszyzny.Ale w tamtymmomencie na pewno nie była znana tożsamość tego amerykańskiegooficera i na pewno nie był znany cel spotkania.– Oficer został w jakiś sposób opisany? – zapytał Reacher.– Nie, wiadomo tylko, że to był Amerykanin.– Mężczyzna czy kobieta?– To musiał być mężczyzna.Pasztuńska starszyzna nie spotyka się zkobietami.– Czarny czy biały?– Nie wiadomo.– Z sił lądowych? Piechoty morskiej? Sił powietrznych?– Wszyscy wyglądamy dla nich tak samo.– Stopień? Wiek?– Żadnych konkretów.Amerykański oficer.To wszystko, co wiemy.– Musi być coś jeszcze.– Wiem, co wiem, Reacher.I wiem, czego nie wiem.– Jesteś pewna?– Co to w ogóle ma znaczyć? To taka sama sytuacja jak z tobą i tą ko-bietą w Korei.Nikt nie zdaje sobie sprawy, że zapomina.Tyle że ja niezapomniałam.Pamiętam, co powiedzieli.– Ile wiadomości krążyło w tę i z powrotem?– Było tak, jak ci mówiłam, wiadomość o pogłosce, a potem mojerozkazy, żeby ją sprawdzić.To wszystko.Jedna depesza stamtąd, jednaodpowiedź.– A ich ostatni meldunek radiowy? Widziałaś go?– To była ostatnia rzecz, jaką widziałam, zanim po mnie przyszli.Rutynowy meldunek.Brak postępów.Niczego nie odkryliśmy, idziemydalej.Tak to wyglądało.– Więc to musiało być w pierwszej depeszy.O pogłosce.Będzieszmusiała ją sobie przypomnieć, słowo po słowie.– Nieznany amerykański oficer był widziany, gdy podążał na północna spotkanie z członkiem starszyzny.W nieustalonym celu.Tak tobrzmiało, słowo po słowie.Nie muszę sobie przypominać, dobrze topamiętam.– Jaka część tej depeszy jest warta sto tysięcy dolarów?I spisania na straty ciebie, mnie oraz Moorcrofta? A także siniaka naramieniu tej studentki w Berryville w Wirginii? – zastanawiał się Re-acher.– Nie wiem – odpowiedziała Turner.• • •Potem przez dłuższy czas milczeli.Koniec gadania.Koniec dyskusji.Turner leżała na łóżku, gapiąc się w sufit.Reacher oparł się o parapet ianalizował w myślach treść depeszy, czternaście słów, idealne zdanie, zpodmiotem i orzeczeniem, charakteryzujące się właściwym rytmem iprzyjemną kadencją: „Nieznany amerykański oficer był widziany, gdypodążał na północ na spotkanie z członkiem starszyzny”.Powtarzał jew myślach po wielokroć, a potem podzielił na trzy części i analizowałkażdą z nich po kolei.„Nieznany amerykański oficer”.„Był widziany, gdy podążał na północ”.„Na spotkanie z członkiem starszyzny”.Trzydzieści trzy sylaby.Dwa razy więcej niż w haiku.Czyli?Nie był pewien, ale wyczuwał pewną niespójność międzypoczątkiem i końcem zdania – niczym ziarnko piasku zgrzytające w ide-alnym mechanizmie.Nieznany amerykański oficer.Członek starszyzny.Czyli?Nie wiedział.– Pójdę już – powiedział.– Wrócimy do tego jutro.Może coś przyj-dzie ci w nocy do głowy.To się zdarza.Ma coś wspólnego z tym, jakumysł reaguje na sen.Przetwarzanie pamięci, portal do podświado-mości albo coś w tym w rodzaju.Czytałem o tym kiedyś artykuł w cza-sopiśmie znalezionym w autobusie.– Nie – odparła.– Nie rób tego.– Czego mam nie robić?– Nie idź.Zostań.Reacher przez chwilę milczał.– Naprawdę? – zapytał.– Chcesz zostać?– A wyglądam, jakbym nie chciał?– W takim razie zdejmij podkoszulek.– Naprawdę?– Zdejmij go, Reacher – powiedziała.Więc go zdjął.Przeciągnął cienką elastyczną bawełnę przez ramiona,a potem przez głowę i rzucił podkoszulek na podłogę.– Dziękuję – mruknęła Turner.Przez chwilę oczekiwał, tak jak zawsze, że będzie liczyła jego blizny.– Pomyliłam się – stwierdziła.– Coś feralnego to mało powiedziane.Jesteś prawdziwym dzikim zwierzęciem.– Wszyscy jesteśmy zwierzętami – odparł.– Dzięki temu to takie in-teresujące.– Dużo ćwiczysz? – zapytała.– Nie ćwiczę.To u mnie genetyczne – odrzekł i rzeczywiście takbyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl