[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście, \e tak.A potem spanikował i opowiedział namjakieś pierdoły o oglądaniu telewizji.Był jak chodzący programtelewizyjny.Nauczył się na pamięć programu telewizyjnego iopowiadał o programach, które oglądał.Nie wierzyłem w anijedną rzecz, którą nam tamtej nocy opowiedział.- W ka\dym razie opowiadał, \e po czymś, co to było,chyba program pod tytułem Jedenasta Godzina", wziął rower ipostanowił się przejechać.Zobaczył coś w wodzie.Potem, jaktwierdził, zdał sobie sprawę, \e to człowiek i wniósł ją na pla\ę.Powiedział, \e myślał, \e dziewczyna cały czas \yje, dlategoubierał się, kiedy zobaczyła ich przyjaciółka Eileen Siobhan.155Anya przypomniała sobie mokre ubrania.Istniała szansa, \eciało zostało zanurzone.- Czy aresztowano go na miejscu przestępstwa?- Tego tchórza? Nie.Znalezliśmy go w sypialni.Schował sięw szafie.Cały czas był we krwi Eileen.Do Charliego podbiegło kilku chłopców sprawdzić jego kosz.- Proszę pana, co pan złapał?- Dwa leszcze.Prawdziwe ślicznotki.Chcecie poznać mój sekret?Nagle Charlie rzeczywiście zaczął jej przypominać świętegoMikołaja.Chłopcy przytaknęli z zapałem.- Tutaj - powiedział, sięgając do słoika na dnie kosza.- Powąchaj to.Jeden z chłopców zawahał się, ale powąchał zawartość słoika.- Pachnie jak lukrecja!Charlie mrugnął do chłopca.- No właśnie.Rozcieńczam ciecz z cukrem, wodą i solą izarzucam krewetki na przynętę.I teraz tajemnica.- Nakłoniłwidownię do podejścia bli\ej.- Do środka wrzucam kilka kropliolejku any\kowego.Tylko uwaga, nie więcej ni\ kilka kropli, boto bardzo mocne świństwo.Ryby to uwielbiają.- Ojej! Dziękuję panu.Powiem to tacie.- Więc ryby w rezultacie smakują any\kiem? - Uśmiechnęłasię Anya.- Według mnie nie.Anya sceptycznie podeszła do tajemnicy, ale postanowiła jejnie kwestionować.- Więc mówi pan, \e Willard się pózniej przyznał?- Tak.Skretyniały bydlak poddał się po przesłuchaniu.Przy-znał się do wszystkiego.Uznał, \e go strasznie wkurzyła izasłu\yła na to, co dostała.- Odciął rybie głowę i wrzucił ją dowody. Willard zawsze był aspołeczny.Podglądał dziewczyny wszatniach, kradł bieliznę ze sklepów.Tego typu rzeczy.Gdybym to ja miał decydować, zamknąłbym go na długowcześniej, zanim poszarpał Eileen Randall.Staromodne podejście, pomyślała.Nie było większego sensuw anga\owaniu Charliego w poszukiwanie nieścisłości w raporcieCarneya.- Czy myśli pan, \e zaplanował to morderstwo?156- Nie sądzę, \eby był na tyle sprytny, \eby coś mógłzaplanować.Sądzę, \e dała mu kosza, powiedziała coś, co munie pasowało i wpadł w szał.Ponowny powiew wiatru sprawił, \e Anya zadr\ała.- Czy w tamtym czasie pojawiały się jakieś inne doniesieniana temat napaści na tle seksualnym?- Musi pani zrozumieć, \e to małe miasteczko.Młodzi ludzienie mają tu zbyt wiele do roboty.Jest tu klub piłki no\nej idziewczyny traktują graczy jak bohaterów.Zawsze są jakieśplotki na temat napaści gangów, niektóre dziewczyny biorą wtym udział z własnej woli.Proszę mi wierzyć.Czasamidziewczyna oskar\y kogoś, kto odrzucił jej uczucia, ale \adna znich nie przeciągała tego dalej.Patrząc w przeszłość, sądzę, \emogły tu być jakieś gwałty, których nie zgłoszono.Albo w którenie uwierzono.Anya z niedowierzaniem patrzyła na mę\czyznę, któremuniegdyś powierzono ochronę społeczeństwa.Jaki z niego świętyMikołaj?Nie rozumiała kultury broniącej sportowców, nawet nienale\ą-cych do elity.Podejrzewała, \e niewiele się zmieniło w tymmiasteczku przez ostatnie dwadzieścia lat.- Była tu seria powa\nych napaści - przypominał sobieCharlie.- Miejscowa kobieta zidentyfikowała Willarda jakogwałciciela, ale nigdy nie został za to skazany.Nie chciałazeznawać.Za bardzo się bała, kiedy się dowiedziała, \e zamor-dował dziewczynę.Anya wiedziała, \e jeśli Willard był seryjnym mordercą,prawdopodobnie były inne ofiary.Wstała i otrzepała szorty zpiachu.- Czy jest jakieś zeznanie w sprawie jej napaści, któremogłabym zobaczyć?- Ju\ nie, ale sprawdzę, czy byłaby gotowa z panią poroz-mawiać, biorąc pod uwagę to, \e jest pani lekarzem i tak dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.- Oczywiście, \e tak.A potem spanikował i opowiedział namjakieś pierdoły o oglądaniu telewizji.Był jak chodzący programtelewizyjny.Nauczył się na pamięć programu telewizyjnego iopowiadał o programach, które oglądał.Nie wierzyłem w anijedną rzecz, którą nam tamtej nocy opowiedział.- W ka\dym razie opowiadał, \e po czymś, co to było,chyba program pod tytułem Jedenasta Godzina", wziął rower ipostanowił się przejechać.Zobaczył coś w wodzie.Potem, jaktwierdził, zdał sobie sprawę, \e to człowiek i wniósł ją na pla\ę.Powiedział, \e myślał, \e dziewczyna cały czas \yje, dlategoubierał się, kiedy zobaczyła ich przyjaciółka Eileen Siobhan.155Anya przypomniała sobie mokre ubrania.Istniała szansa, \eciało zostało zanurzone.- Czy aresztowano go na miejscu przestępstwa?- Tego tchórza? Nie.Znalezliśmy go w sypialni.Schował sięw szafie.Cały czas był we krwi Eileen.Do Charliego podbiegło kilku chłopców sprawdzić jego kosz.- Proszę pana, co pan złapał?- Dwa leszcze.Prawdziwe ślicznotki.Chcecie poznać mój sekret?Nagle Charlie rzeczywiście zaczął jej przypominać świętegoMikołaja.Chłopcy przytaknęli z zapałem.- Tutaj - powiedział, sięgając do słoika na dnie kosza.- Powąchaj to.Jeden z chłopców zawahał się, ale powąchał zawartość słoika.- Pachnie jak lukrecja!Charlie mrugnął do chłopca.- No właśnie.Rozcieńczam ciecz z cukrem, wodą i solą izarzucam krewetki na przynętę.I teraz tajemnica.- Nakłoniłwidownię do podejścia bli\ej.- Do środka wrzucam kilka kropliolejku any\kowego.Tylko uwaga, nie więcej ni\ kilka kropli, boto bardzo mocne świństwo.Ryby to uwielbiają.- Ojej! Dziękuję panu.Powiem to tacie.- Więc ryby w rezultacie smakują any\kiem? - Uśmiechnęłasię Anya.- Według mnie nie.Anya sceptycznie podeszła do tajemnicy, ale postanowiła jejnie kwestionować.- Więc mówi pan, \e Willard się pózniej przyznał?- Tak.Skretyniały bydlak poddał się po przesłuchaniu.Przy-znał się do wszystkiego.Uznał, \e go strasznie wkurzyła izasłu\yła na to, co dostała.- Odciął rybie głowę i wrzucił ją dowody. Willard zawsze był aspołeczny.Podglądał dziewczyny wszatniach, kradł bieliznę ze sklepów.Tego typu rzeczy.Gdybym to ja miał decydować, zamknąłbym go na długowcześniej, zanim poszarpał Eileen Randall.Staromodne podejście, pomyślała.Nie było większego sensuw anga\owaniu Charliego w poszukiwanie nieścisłości w raporcieCarneya.- Czy myśli pan, \e zaplanował to morderstwo?156- Nie sądzę, \eby był na tyle sprytny, \eby coś mógłzaplanować.Sądzę, \e dała mu kosza, powiedziała coś, co munie pasowało i wpadł w szał.Ponowny powiew wiatru sprawił, \e Anya zadr\ała.- Czy w tamtym czasie pojawiały się jakieś inne doniesieniana temat napaści na tle seksualnym?- Musi pani zrozumieć, \e to małe miasteczko.Młodzi ludzienie mają tu zbyt wiele do roboty.Jest tu klub piłki no\nej idziewczyny traktują graczy jak bohaterów.Zawsze są jakieśplotki na temat napaści gangów, niektóre dziewczyny biorą wtym udział z własnej woli.Proszę mi wierzyć.Czasamidziewczyna oskar\y kogoś, kto odrzucił jej uczucia, ale \adna znich nie przeciągała tego dalej.Patrząc w przeszłość, sądzę, \emogły tu być jakieś gwałty, których nie zgłoszono.Albo w którenie uwierzono.Anya z niedowierzaniem patrzyła na mę\czyznę, któremuniegdyś powierzono ochronę społeczeństwa.Jaki z niego świętyMikołaj?Nie rozumiała kultury broniącej sportowców, nawet nienale\ą-cych do elity.Podejrzewała, \e niewiele się zmieniło w tymmiasteczku przez ostatnie dwadzieścia lat.- Była tu seria powa\nych napaści - przypominał sobieCharlie.- Miejscowa kobieta zidentyfikowała Willarda jakogwałciciela, ale nigdy nie został za to skazany.Nie chciałazeznawać.Za bardzo się bała, kiedy się dowiedziała, \e zamor-dował dziewczynę.Anya wiedziała, \e jeśli Willard był seryjnym mordercą,prawdopodobnie były inne ofiary.Wstała i otrzepała szorty zpiachu.- Czy jest jakieś zeznanie w sprawie jej napaści, któremogłabym zobaczyć?- Ju\ nie, ale sprawdzę, czy byłaby gotowa z panią poroz-mawiać, biorąc pod uwagę to, \e jest pani lekarzem i tak dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]