[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W szafie Soledad byÅ‚y tylko czarne ubrania, wÅ‚Ä…cznie z bieliznÄ….Tak wielerazy opowiadaÅ‚a o Å›mierci swojego męża w wyniku wypadku przy pracy, że chwila-mi sama w to wierzyÅ‚a.WyobrażaÅ‚a go sobie na rusztowaniach, dwadzieÅ›cia metrównad ziemiÄ…, z papierosem w ustach, jak wyrównuje warstwÄ™ zaprawy, żeby poÅ‚ożyćna niÄ… rzÄ…d cegieÅ‚.WidziaÅ‚a, jak potyka siÄ™ o pozostawione przez kogoÅ› narzÄ™dzia,a może o zwiniÄ™te sznury; te, którymi powinien byÅ‚ siÄ™ zabezpieczyć, które jednakrzuciÅ‚ gdzieÅ› niedbale, bo zabezpieczenia sÄ… dla nowicjuszy.WyobrażaÅ‚a sobie, jaktraci równowagÄ™ na deskach, a potem spada z rusztowania bez jednego krzyku.Po-tem obraz nabieraÅ‚ perspektywy i ukazywaÅ‚ jej męża z wiÄ™kszej odlegÅ‚oÅ›ci, w lociena ziemiÄ™, jako czarny punkt z wywijajÄ…cymi ramionami na tle biaÅ‚ego nieba.Wy-imaginowane wspomnienie koÅ„czyÅ‚o siÄ™ widokiem z góry na ciaÅ‚o męża, rozpÅ‚asz-czone na zakurzonym placu budowy.ByÅ‚ martwy i dwuwymiarowy, oczy miaÅ‚ otwar-te, a spod jego pleców wylewaÅ‚a siÄ™ plama krwi.MyÅ›lÄ…c o nim w ten sposób, odczuwaÅ‚a przyjemny dreszcz wzruszenia miÄ™dzygardÅ‚em a nosem, i jeżeli dostatecznie dÅ‚ugo zatrzymywaÅ‚a siÄ™ nad tym obrazem,udawaÅ‚o jej siÄ™ wycisnąć z oczu kilka Å‚ez, nawet kiedy robiÅ‚a to tylko dla samej sie-bie.Prawda byÅ‚a taka, że mąż jÄ… zostawiÅ‚.OdszedÅ‚ któregoÅ› ranka, pewnie z za-miarem rozpoczÄ™cia nowego życia z jakÄ…Å› kobietÄ…, której ona nawet nie znaÅ‚a.NigdywiÄ™cej o nim nie sÅ‚yszaÅ‚a.Kiedy znalazÅ‚a siÄ™ we WÅ‚oszech, wymyÅ›liÅ‚a historiÄ™ wÅ‚a-snego wdowieÅ„stwa, żeby mieć o czym opowiadać, bo jej prawdziwa przeszÅ‚ość doopowiadania siÄ™ nie nadawaÅ‚a.%7Å‚aÅ‚obne ubrania i myÅ›l, że inni mogÄ… widzieć w jejoczach Å›lady przeżytej tragedii i nieutulonego bólu, dawaÅ‚y jej poczucie bezpieczeÅ„-stwa.NosiÅ‚a żaÅ‚obÄ™ z godnoÅ›ciÄ… i aż do tamtego wieczoru nigdy nie zdradziÅ‚a pamiÄ™- ci swego nieodżaÅ‚owanego męża.W soboty chodziÅ‚a na mszÄ™ o szóstej po poÅ‚udniu, żeby zdążyć z kolacjÄ….Erne-sto już od kilku tygodni okazywaÅ‚ jej swoje zainteresowanie.Po mszy czekaÅ‚ na niÄ…na dziedziÅ„cu koÅ›cielnym i z niezmiennÄ… ceremonialnoÅ›ciÄ… ofiarowywaÅ‚ jej swoje to-warzystwo w drodze do domu.Soledad kurczyÅ‚a siÄ™ w swojej ciemnej sukience, alew koÅ„cu siÄ™ zgadzaÅ‚a.On opowiadaÅ‚ jej, jak pracowaÅ‚ kiedyÅ› na poczcie i jak dÅ‚ugiesÄ… wieczory, które spÄ™dza sam w domu, z ciężarem przeżytych lat na barkach i wid-mami przeszÅ‚oÅ›ci, z którymi musi sobie jakoÅ› radzić.Ernesto byÅ‚ starszy od Soledad,a jego żona umarÅ‚a naprawdÄ™, na raka trzustki.Szli godnie, trzymajÄ…c siÄ™ pod rÄ™kÄ™.Tamtego wieczoru Ernesto chroniÅ‚ jÄ… oddeszczu swoim parasolem, moczÄ…c sobie przy tym gÅ‚owÄ™ i pÅ‚aszcz, żeby jak najdo-kÅ‚adniej jÄ… okryć.ChwaliÅ‚ jej znajomość jÄ™zyka wÅ‚oskiego, która polepszaÅ‚a siÄ™ z ty-godnia na tydzieÅ„, a Soledad uÅ›miechaÅ‚a siÄ™, udajÄ…c, że jÄ… to krÄ™puje.Tamtego wieczoru, z winy jednego niezrÄ™cznego ruchu, chwilowego brakusynchronizacji, zdarzyÅ‚o siÄ™, że zamiast pożegnać siÄ™ przed bramÄ… domu rodziny Del-la Rocca jak para przyjaciół dwoma niewinnymi cmokniÄ™ciami w policzki, ich ustadotknęły siÄ™.Ernesto przeprosiÅ‚ jÄ…, ale po chwili ponownie pochyliÅ‚ siÄ™ nad jej ustamii Soledad poczuÅ‚a, jak caÅ‚y kurz, który pokryÅ‚ w minionych latach jej serce, podniósÅ‚siÄ™ w jednej chwili i zaprószyÅ‚ jej oczy.To ona zaproponowaÅ‚a, żeby wszedÅ‚ na górÄ™.Ernesto miaÅ‚ czekać ukryty w jejpokoju przez dwie godziny, to znaczy tyle, ile Soledad potrzebowaÅ‚a, żeby podać Ali-ce kolacjÄ™ i poÅ‚ożyć jÄ… spać.Rodzice wÅ‚aÅ›nie wychodzili i mieli wrócić bardzo póz-no.Ernesto dziÄ™kowaÅ‚ niebiosom, że w jego wieku spotyka go jeszcze taka okazja.Weszli do domu ukradkiem.Soledad zaprowadziÅ‚a kochanka do swego pokoju, trzy-majÄ…c go za rÄ™kÄ™ jak podlotek.Palcem poÅ‚ożonym na ustach dawaÅ‚a mu znak, żebynie robiÅ‚ haÅ‚asu.Potem przygotowaÅ‚a szybko kolacjÄ™ dla Alice i popÄ™dzaÅ‚a jÄ… w du-chu, gdy ta zbyt wolno jadÅ‚a.PoradziÅ‚a jej, żeby poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ wczeÅ›nie do łóżka, bowyglÄ…da na zmÄ™czonÄ….Alice zaprotestowaÅ‚a: chciaÅ‚a oglÄ…dać telewizjÄ™.Soledad zgo-dziÅ‚a siÄ™ pod warunkiem, że bÄ™dzie jÄ… oglÄ…dać w pokoju na poddaszu.Alice poszÅ‚a na górÄ™ i korzystajÄ…c z nieobecnoÅ›ci ojca, pociÄ…gaÅ‚a przy tym nogami.Soledad wróciÅ‚a do swojego kochanka.DÅ‚ugo siÄ™ caÅ‚owali, siedzÄ…c jedno obokdrugiego.Nie wiedzieli, co zrobić z rÄ™kami, niezgrabni i odzwyczajeni od takich sy-tuacji.Pózniej Ernesto odważyÅ‚ siÄ™ przyciÄ…gnąć jÄ… do siebie.Podczas gdy mÄ™czyÅ‚ siÄ™ z tym diabelskim wynalazkiem, który zapinaÅ‚ jej biu-stonosz, i szeptem przepraszaÅ‚ za swojÄ… niezrÄ™czność, ona czuÅ‚a siÄ™ piÄ™kna, mÅ‚odai bezwstydna.Zamknęła oczy, a kiedy je otworzyÅ‚a, na progu swego pokoju zobaczy-Å‚a Alice. Coño!  wyrwaÅ‚o jej siÄ™. Qué haces aquí?Odsunęła siÄ™ od Ernesta i zakryÅ‚a piersi ramieniem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl