[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To my! Obudz się, śpiąca królewno! Wielogłosowy chór nie chciał zamilknąć.Obejrzałam się, lokalizując zródło.Pod słońce nie od razu rozpoznałam sprawczynie.Pierwsza dopadła mnie Monika. Chcesz czy nie chcesz, jesteśmy! Wytarmosiła mnie za szyję. Gratuluj, mała! Zidentyfikowałam Kalinę. Masz przed sobą cztery panie magisterpsychologii! I żadnych szlochów ani użalania się nad sobą! wtórowała jej Baśka.Zrezygnowałyśmy z imprezy w Studiu , żeby świętować z tobą. Cześć. Marysia, najcichsza z kumpelek, pocałowała mnie w policzek.Ich entuzjazm był zarazliwy.Na chwilę zapomniałam o przygnębieniu. Opowiadajcie, jak było!Gadały jedna przez drugą, przywołując obrazy ciężkich przeżyć w gabinecie profesora%7łurawskiego, w obecności pozostałych członków komisji.Słuchałam, wczuwałam się w ichpodniecenie i radość, ale nie mogłam nie myśleć o własnym egzaminie, odłożonym na czasnieokreślony.Najpierw przez Miłosza i nasz ślub, potem z powodu wiadomych wypadków,które pozbawiły mnie jakiejkolwiek woli życia i działania.Siedziałyśmy nad rzeką, kąpałyśmysię, piłyśmy piwo, żartowałyśmy.One lekkie, radosne, jak pacjentki po udanej operacji, która niewymaga dalszej rekonwalescencji, ja uśmiechnięta na siłę, by nie zniszczyć ulotnej atmosfery. Umówiłam cię z profesorem szepnęła Monika, kiedy dziewczyny pobiegły siękąpać.Lipcowy upał dawał o sobie znać.Trudno było wytrzymać bez ciągłego zanurzania sięw rzece. Dziękuję, nie skorzystam.Nie czuję się na siłach odmówiłam. To zawiozę cię na wózku, Alina! Przyczepię do powroza i zaciągnę.Myślisz, że poco tu przyjechałyśmy, wydając po dwanaście złotych od łebka na autobus? Bez gadania,bronisz się laska we wrześniu i basta! Nie zdążę& zaoponowałam słabo. A co z naszym gabinetem? Sama mam go założyć, a ciebie zatrudnić jakosprzątaczkę?Nie czekając na moje kolejne wymówki, zakończyła temat. Jedziesz do Wrocławia pojutrze, na dziesiątą.A teraz spróbuj porzucić ten posępnywyraz twarzy i napij się za nasze sukcesy.Pamiętasz chyba, że od pazdziernika zaczynamystudia na psychoterapii? Czytanie Yaloma& Zerknęła na leżącą na kocu książkę. & nie daci papieru, żeby leczyć innych.Na początek musisz wyleczyć się sama i dokończyć te cholernestudia! No, nie wiem& Ale ja wiem.Kiedy dziewczyny wyjadą, omówimy kwestię twojej pracy i informacjeod profesora.Będzie dobrze!Nie pojechałam na spotkanie i nie zajrzałam do niemal ukończonej pracy do końcawakacji.Spędzałam czas na kontemplacjach nad rzeką lub na okupacji domku na drzewie.Jako tako zaczęłam się ogarniać po ślubie Aldony i Miłosza, który odbył się bez mojego udziałuw połowie września.Rodzice dali za wygraną po wielokrotnych próbach zwabienia mnie na uroczystość. Moglibyście już przestać! Pewnego sierpniowego dnia doszedł mnie podniesionygłos cioci Anieli, perswadującej mamie bezsens ciągłego namawiania. Nie rozumiem, jakmożesz jej to robić po tym, co przeszła? Musi się w końcu z tym pogodzić& Kiedyś tak zgodziła się ciocia. Ale trzeba dać jej czas.Czas pojawił się po ich ślubie.Obudziłam się ze świadomością faktu, który się dokonał, bez możliwości nagłegozwrotu akcji i przebudzenia się ze złego snu.Moja siostra wyszła za mąż za mojegonarzeczonego i spodziewa się z nim dziecka, myślałam.Po wakacjach w Zastawniezainstalowałam się w wynajętej klitce we Wrocławiu, bez pieniędzy, bez pracy, bez tytułumagistra, z perspektywą podjęcia w pazdzierniku kolejnych studiów na psychoterapii.Kiedyprzywieziona przez wuja postawiłam na podłodze dwie walizki z nędznym dobytkiem,wiedziałam, że albo się wezmę za siebie, albo przyjdzie mi rozkleić się całkowicie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. To my! Obudz się, śpiąca królewno! Wielogłosowy chór nie chciał zamilknąć.Obejrzałam się, lokalizując zródło.Pod słońce nie od razu rozpoznałam sprawczynie.Pierwsza dopadła mnie Monika. Chcesz czy nie chcesz, jesteśmy! Wytarmosiła mnie za szyję. Gratuluj, mała! Zidentyfikowałam Kalinę. Masz przed sobą cztery panie magisterpsychologii! I żadnych szlochów ani użalania się nad sobą! wtórowała jej Baśka.Zrezygnowałyśmy z imprezy w Studiu , żeby świętować z tobą. Cześć. Marysia, najcichsza z kumpelek, pocałowała mnie w policzek.Ich entuzjazm był zarazliwy.Na chwilę zapomniałam o przygnębieniu. Opowiadajcie, jak było!Gadały jedna przez drugą, przywołując obrazy ciężkich przeżyć w gabinecie profesora%7łurawskiego, w obecności pozostałych członków komisji.Słuchałam, wczuwałam się w ichpodniecenie i radość, ale nie mogłam nie myśleć o własnym egzaminie, odłożonym na czasnieokreślony.Najpierw przez Miłosza i nasz ślub, potem z powodu wiadomych wypadków,które pozbawiły mnie jakiejkolwiek woli życia i działania.Siedziałyśmy nad rzeką, kąpałyśmysię, piłyśmy piwo, żartowałyśmy.One lekkie, radosne, jak pacjentki po udanej operacji, która niewymaga dalszej rekonwalescencji, ja uśmiechnięta na siłę, by nie zniszczyć ulotnej atmosfery. Umówiłam cię z profesorem szepnęła Monika, kiedy dziewczyny pobiegły siękąpać.Lipcowy upał dawał o sobie znać.Trudno było wytrzymać bez ciągłego zanurzania sięw rzece. Dziękuję, nie skorzystam.Nie czuję się na siłach odmówiłam. To zawiozę cię na wózku, Alina! Przyczepię do powroza i zaciągnę.Myślisz, że poco tu przyjechałyśmy, wydając po dwanaście złotych od łebka na autobus? Bez gadania,bronisz się laska we wrześniu i basta! Nie zdążę& zaoponowałam słabo. A co z naszym gabinetem? Sama mam go założyć, a ciebie zatrudnić jakosprzątaczkę?Nie czekając na moje kolejne wymówki, zakończyła temat. Jedziesz do Wrocławia pojutrze, na dziesiątą.A teraz spróbuj porzucić ten posępnywyraz twarzy i napij się za nasze sukcesy.Pamiętasz chyba, że od pazdziernika zaczynamystudia na psychoterapii? Czytanie Yaloma& Zerknęła na leżącą na kocu książkę. & nie daci papieru, żeby leczyć innych.Na początek musisz wyleczyć się sama i dokończyć te cholernestudia! No, nie wiem& Ale ja wiem.Kiedy dziewczyny wyjadą, omówimy kwestię twojej pracy i informacjeod profesora.Będzie dobrze!Nie pojechałam na spotkanie i nie zajrzałam do niemal ukończonej pracy do końcawakacji.Spędzałam czas na kontemplacjach nad rzeką lub na okupacji domku na drzewie.Jako tako zaczęłam się ogarniać po ślubie Aldony i Miłosza, który odbył się bez mojego udziałuw połowie września.Rodzice dali za wygraną po wielokrotnych próbach zwabienia mnie na uroczystość. Moglibyście już przestać! Pewnego sierpniowego dnia doszedł mnie podniesionygłos cioci Anieli, perswadującej mamie bezsens ciągłego namawiania. Nie rozumiem, jakmożesz jej to robić po tym, co przeszła? Musi się w końcu z tym pogodzić& Kiedyś tak zgodziła się ciocia. Ale trzeba dać jej czas.Czas pojawił się po ich ślubie.Obudziłam się ze świadomością faktu, który się dokonał, bez możliwości nagłegozwrotu akcji i przebudzenia się ze złego snu.Moja siostra wyszła za mąż za mojegonarzeczonego i spodziewa się z nim dziecka, myślałam.Po wakacjach w Zastawniezainstalowałam się w wynajętej klitce we Wrocławiu, bez pieniędzy, bez pracy, bez tytułumagistra, z perspektywą podjęcia w pazdzierniku kolejnych studiów na psychoterapii.Kiedyprzywieziona przez wuja postawiłam na podłodze dwie walizki z nędznym dobytkiem,wiedziałam, że albo się wezmę za siebie, albo przyjdzie mi rozkleić się całkowicie [ Pobierz całość w formacie PDF ]