[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rymund gorzko się uśmiechnął. Francuzi mówią, że jest Pan Bóg dla pijanych, pocieszaj się tym, że i dlaupojonych, jak ona, Pan Bóg też być musi: Któż wie? Nie słychać co o tym.księciu Eustachym?  zapytał cicho Celestyn.  Owszem, wiemy, że jest w Paryżu i gra na giełdzie bardzo szczęśliwie.Robimiliony. Niepoczciwy  mruknął Celestyn. Gdyby je kiedy przynajmniej żonieprzekazał! Znajdzie on bliższych!. zawołał Rymund.To mówiąc wstał. Na nowym mieszkaniu wieczorem obszerniej się rozgadamy  dodał. Odtego nie odstępuję.Jestem despotą!Protestował jeszcze przelękły Celestyn, ale nadaremnie.Rymund natychmiast się zajął wyszukaniem dwóch pokojów z usługą naNowym Zwiecie.Biegał, jezdził, przepłacał, nie jadł i nie spoczął, dopókiwszystko gotowe nie było.Sam potem z powozem i ludzmi zajechał wieczorem na Warecką ulicę.Ale gdyprzyszło chorego niemal gwałtem z łóżka wyciągnąć, okazało się, że nie miałubrania, którym by się okrył.Tandeciarze pozabierali wszystko, tak że nędznymszlafrokiem otulony, na ręku Rymunda sparty, przeszedł do powozu.Ruch jego,którego już znieść nie mógł, przyprawił go o mdłości.Chociaż powolna jazdatrwała niedługo, chory przybył do nowego mieszkania osłabły zupełnie.Rymund już się od łóżka nie ruszył.Wszystko było w pogotowiu, jadło lepsze,sługa stara, która pilnować miała, bielizna, ubranie.Na chorym zmiana ta nie zdawała się czynić wrażenia innego nad wielkiezmęczenie.Napojony i zmuszony zjeść coś, padł, usypiając snem mocnym,jakiego nie znał dawno.Litwin, lżej odetchnąwszy, poleciwszy pilnować słudze, wymknął się na palcachdo hotelu, ubrał, a że właśnie był to czwartek i wieczór u księżny Jadwigi, zgniewem w sercu kazał się wiezć do pałacyku.Jechał z mocnym postanowieniem gorzkiego wypowiedzenia prawdy, lecz szczególna okoliczność na ustach mu ją wstrzymała.Salon znalazł pełnym osób, widocznie pod wrażeniem jakiejś wiadomościważnej i zajmującej wszystkich zgromadzonych w pośrodku i żywą, urywanąprowadzących rozmowę.Księżna Jadwiga, zobaczywszy Rymunda, którego nie lubiła i widzieć się go usiebie nie spodziewała, postąpiła kilka kroków ku niemu.Twarz miałazarumienioną, ożywioną  rozjaśnioną.Witał ją ceremonialnie Litwin, gdy się odezwała: Cóż kuzyn na tę wielką wiadomość powiada?. Jaką? nic nie wiem!  zawołał zdumiony Rymund. Nic nie wiecie? Książę Herman umarł! A! a! a!  odezwał się gość  umarł? Wieczny pokój! Główna rzecz pono,jaki zrobił testament. Właśnie o tym mowa  odezwała się księżna  wiadomości o testamenciebardzo dziwne i sprzeczne.Nadchodzący hrabia Tymoleon wtrącił:  Co mówisz o testamencie, to są wszystko bajki. Stary się obawiał śmierci,testament się zbierał robić, jest dwa, czy trzy projekta różne, ale żadnegopodpisanego.Sukcesja więc pójdzie wedle prawa na głowy. I na półgłówki!  dorzucił Rymund serio. Jednakże mówią, że zostawił rozporządzenie  odezwał się Bącki. Jasłyszałem przynajmniej. Mówię panu  rzekł z naciskiem Tymoleon  to są bałamuctwa, ludzienieświadomi o projektach gadają, jako o rzeczy dokonanej, a to są.to są raptularze.nic nie znaczące. Ale żeby też pan Jerzy się nie dopilnował  począł Rymund  bo w jegointeresie było, ażeby testament napisał. Hm! jest Pan Bóg?  skonkludował hrabia. Gdyby się Jerzemu byłopowiodło, my byśmy wszyscy stracili.Pilnował on się i coraz to nowy projektpisano, ale książę Herman, le taciturne, mruczał i podpis do jutra odkładał.Niech mu to Pan Bóg zapłaci.Jadwiga też wzdychała do nich i sądziła, że jakieś ma prawo nie byćzapomnianą, a oprócz tego przychodziło jej na myśl, że gdyby testamentu niebyło, jakaś część przypadłaby i na zbiegłego męża, który, nie chcąc jej stracić,musiałby do kraju powrócić.Rymund skorzystał z chwili, gdy księżna mniej była otoczona, i odezwał się pocichu: Miałem dziś wiele do czynienia z tym panem.który był pierwszym jejmężem.Człowiek to oszalały i bez głowy, ale i nad takim mieć litość potrzeba.Zastałem go w najostateczniejszej nędzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl