[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znowu popatrzył przez ramię, uśmiechnął się krzywo do Harry ego. W twoim przypadku, wcześniej dodał drugi.Rosyjscy esperzy znowu podnosili swą obrzydliwą głowę.Pamiętali ZamekBronnicy aż za dobrze i pragnęli się Harry emu odpłacić.Musieli się go potężnie212bać.Najpierw ta zwariowana intryga w Bonnyrigg, a teraz to.Miał zostać przemy-cony po cichu z Rumunii do ZSRR, przekazany sowieckiemu Wydziałowi E.Takiprzynajmniej został przygotowany scenariusz.Powiedziało to Keoghowi wiele.Domyślił się, że jeżeli chciano go wywiezć z Rumunii, to znaczy, że rumuńskiewładze na pewno nic o nim nie wiedzą.Dla nich był Kiokisem, statecznym biz-nesmenem z Grecji.To miało sens.KGB skontaktowało się ze swoimi ludzmiw Rumunii, z takimi, na których mogło polegać.Aranżowanie innej formy eks-tradycji trwałoby zbyt długo. Ee, Eugen? powiedział Harry. Zdaje się, że waszym głównym zada-niem było złapać mnie.Dlaczego więc nie zrobiliście tego wczoraj na lotnisku?Chcieliście uniknąć publiczności? To był jeden z powodów odpowiedział tamten przez ramię. Chcie-liśmy też upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i odkryć twoje kontakty.Mimowszystko musiałeś przyjechać tutaj, żeby się z kimś spotkać.Zledziliśmy więctwoją taksówkę.Ale, niestety, guma.Takie rzeczy się zdarzają.Pózniej złapali-śmy taksówkę i ten pokazał nam, gdzie wyrzucił ciebie.Powiedział też, że bę-dziesz czekał na poranny autobus do miasta.I to było przygnębiające! Tyle jeż-dżenia w tę i tamtą od samego rana.W ostateczności, oczywiście, zostalibyśmyzmuszeni wrócić do Bukaresztu i czekać na ciebie na lotnisku.Dzisiaj jest tylkojeden samolot do Aten.Ale, szczęśliwie, nie okazało się to konieczne. Nie było żadnego kontaktu wyrzucił z siebie nagle Harry. Miałem poprostu.zostawić pewne instrukcje i zabrać pewne informacje.Stawiał na to, że prawie nic o nim nie wiedzą, oprócz tego, że ma być za-trzymany dla ich rosyjskich szefów.Poza tym mieli coraz mniej czasu.Do terazjego przyjaciele na cmentarzu powinni być już prawie gotowi na przyjęcie gości.Eugen zahamował, zatrzymał samochód. Zostawiłeś instrukcje? Tam gdzie byłeś? zapytał. Tak skłamał Harry. A informacje, które zabrałeś? Gdzie one są? Nie znalazłem ich tam.Dlatego czekałem całą noc, żeby zabrać je rano.Ale ciągle ich nie było.Eugen odwrócił się do tyłu i świdrował Harry ego wzrokiem. Jesteś bardzo otwarty, przyjacielu.Rozumiem, że to wszystko ma związekz naszą wiejską piątą kolumną, tak?Harry przybrał wygląd przestraszonego, co wcale nie było trudne.Nie wie-dział nic o rumuńskiej piątej kolumnie, ale znał się coś niecoś na psychice takich,jak ci, bandytów. Coś w tym stylu odrzekł. Ale.mówiliście, że macie pokój na lot-nisku? Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jak powiem wam wszystko tutaj.Nie chciałbym, żeby towarzysz Corneliu miał to ze mnie wyciągnąć na osobności.213 Wielki wstyd. Corneliu chrząknął i wzruszył ramionami. I tak mogęci dowalić. Czy pokażesz nam tę przesyłkę? zapytał Eugen. Tak, o ile ułatwi mi to życie odpowiedział Harry. Ha! zadrwił Corneliu. To ten twardziel? Czy wszyscy angielscyszpiedzy to panienki?Harry wzruszył ramionami.W istocie wiedział bardzo mało na temat zwy-kłych szpiegów z Anglii.Znał natomiast esperów: szpiegów superpercepcjoni-stów.Eugen zawrócił.Jechali w milczeniu, aż Harry kazał zatrzymać samochódu wejścia na cmentarz. To tutaj powiedział. Przesyłka.Wysiedli z wozu.Corneliu pistoletem zachęcił Keogha, by szedł przodem.Więc ten szedł i wysłał swoją mowę zmarłych. Już jesteśmy zawołał. Przynajmniej jeden z nich ma pistolet.wy-mierzony we mnie.W chwili, gdy was zobaczy, będzie zaskoczony.Wtedy planu-ję go rozbroić.Czy zrozumieliście? Jesteśmy gotowi, Harry. Z miejsca odpowiedzieli bracia Zaharia. Jestz nami kilku innych.Nie wiemy, czy się nadadzą, ale.w ilości siła, prawda? Nie widzę was! Harry zaniepokojony rozejrzał się dookoła. Czyschowaliście się? Pozostali są ledwo przykryci ziemią, Harry powiedział Ion Zaharia.A my czekamy w naszych grobowcach, w naszych sarkofagach.Harry pamiętał, że Ion i Alexandru zostali pochowani we wspólnym sarkofa-gu, przykrytym marmurową płytą.Nie sprzeciwiali się, kiedy uprzednio, rozma-wiając z nimi, przysiadł tam na parę chwil. Naprzód, Keogh! warknął Corneliu, popychając go alejką między rzę-dami nagrobków. Gdzie jest ten liścik? Tam. Harry wskazał palcem do przodu.Podszedł do dużego grobowcai stanął, patrząc na masywną płytę. Ja musiałem podważyć ją z jednej strony,ale razem powinniśmy przesunąć ją z łatwością.Miał nadzieję, że agenci nie spo-strzegli się, że powietrze wokół nich zrobiło się ciężkie, a odór narastał z sekundyna sekundę.Nie ośmielił się jednak zapytać. Och? Eugen uśmiechnął się bezradośnie. Jeszcze bezczeszczenie gro-bów, tak? Do diabła, powinieneś się wstydzić, Keogh.Wysyłać listy do zmarłych?Oni nie mogą ci odpowiedzieć, wiesz? Jakże się mylisz pomyślał Harry, gdy wraz z wysokim agentem naprę-żył się nad płytą.Nagle, z wielką łatwością, ześlizgnęła się na bok.Nekroskopspodziewał się tego, więc wstrzymał oddech, ale Corneliu i Eugen nie.Zamkniętew grobowcu gazy uwolniły się z sykiem. Boże! Eugen zatoczył się do tyłu, rękami zasłaniając sobie nos i usta.214Corneliu, który stał nieco dalej, zaczerpnął powietrza i wytrzeszczył oczy.Broń w jego dłoni natychmiast zmieniła cel z pleców Harry ego na coś, co naj-pierw usiadło, następnie wstało, wreszcie wyszło z ciemnej czeluści grobowca.Zanim jednak zdążył nacisnąć spust, Keogh złamał mu nadgarstek kopniakiem,na który, zdawało się, zbierał siły od lat.Pistolet poszybował, a w ślad za nimCorneliu wprost w poparzone, pokryte pęcherzami, niebieskie i grobowo-szareręce braci Zaharia.Ci chwycili go.Wpatrywali się weń wybałuszonymi, mar-twymi oczami, grożąc sczerniałymi kośćmi zębów w ściągniętych, popalonychszczękach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Znowu popatrzył przez ramię, uśmiechnął się krzywo do Harry ego. W twoim przypadku, wcześniej dodał drugi.Rosyjscy esperzy znowu podnosili swą obrzydliwą głowę.Pamiętali ZamekBronnicy aż za dobrze i pragnęli się Harry emu odpłacić.Musieli się go potężnie212bać.Najpierw ta zwariowana intryga w Bonnyrigg, a teraz to.Miał zostać przemy-cony po cichu z Rumunii do ZSRR, przekazany sowieckiemu Wydziałowi E.Takiprzynajmniej został przygotowany scenariusz.Powiedziało to Keoghowi wiele.Domyślił się, że jeżeli chciano go wywiezć z Rumunii, to znaczy, że rumuńskiewładze na pewno nic o nim nie wiedzą.Dla nich był Kiokisem, statecznym biz-nesmenem z Grecji.To miało sens.KGB skontaktowało się ze swoimi ludzmiw Rumunii, z takimi, na których mogło polegać.Aranżowanie innej formy eks-tradycji trwałoby zbyt długo. Ee, Eugen? powiedział Harry. Zdaje się, że waszym głównym zada-niem było złapać mnie.Dlaczego więc nie zrobiliście tego wczoraj na lotnisku?Chcieliście uniknąć publiczności? To był jeden z powodów odpowiedział tamten przez ramię. Chcie-liśmy też upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i odkryć twoje kontakty.Mimowszystko musiałeś przyjechać tutaj, żeby się z kimś spotkać.Zledziliśmy więctwoją taksówkę.Ale, niestety, guma.Takie rzeczy się zdarzają.Pózniej złapali-śmy taksówkę i ten pokazał nam, gdzie wyrzucił ciebie.Powiedział też, że bę-dziesz czekał na poranny autobus do miasta.I to było przygnębiające! Tyle jeż-dżenia w tę i tamtą od samego rana.W ostateczności, oczywiście, zostalibyśmyzmuszeni wrócić do Bukaresztu i czekać na ciebie na lotnisku.Dzisiaj jest tylkojeden samolot do Aten.Ale, szczęśliwie, nie okazało się to konieczne. Nie było żadnego kontaktu wyrzucił z siebie nagle Harry. Miałem poprostu.zostawić pewne instrukcje i zabrać pewne informacje.Stawiał na to, że prawie nic o nim nie wiedzą, oprócz tego, że ma być za-trzymany dla ich rosyjskich szefów.Poza tym mieli coraz mniej czasu.Do terazjego przyjaciele na cmentarzu powinni być już prawie gotowi na przyjęcie gości.Eugen zahamował, zatrzymał samochód. Zostawiłeś instrukcje? Tam gdzie byłeś? zapytał. Tak skłamał Harry. A informacje, które zabrałeś? Gdzie one są? Nie znalazłem ich tam.Dlatego czekałem całą noc, żeby zabrać je rano.Ale ciągle ich nie było.Eugen odwrócił się do tyłu i świdrował Harry ego wzrokiem. Jesteś bardzo otwarty, przyjacielu.Rozumiem, że to wszystko ma związekz naszą wiejską piątą kolumną, tak?Harry przybrał wygląd przestraszonego, co wcale nie było trudne.Nie wie-dział nic o rumuńskiej piątej kolumnie, ale znał się coś niecoś na psychice takich,jak ci, bandytów. Coś w tym stylu odrzekł. Ale.mówiliście, że macie pokój na lot-nisku? Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jak powiem wam wszystko tutaj.Nie chciałbym, żeby towarzysz Corneliu miał to ze mnie wyciągnąć na osobności.213 Wielki wstyd. Corneliu chrząknął i wzruszył ramionami. I tak mogęci dowalić. Czy pokażesz nam tę przesyłkę? zapytał Eugen. Tak, o ile ułatwi mi to życie odpowiedział Harry. Ha! zadrwił Corneliu. To ten twardziel? Czy wszyscy angielscyszpiedzy to panienki?Harry wzruszył ramionami.W istocie wiedział bardzo mało na temat zwy-kłych szpiegów z Anglii.Znał natomiast esperów: szpiegów superpercepcjoni-stów.Eugen zawrócił.Jechali w milczeniu, aż Harry kazał zatrzymać samochódu wejścia na cmentarz. To tutaj powiedział. Przesyłka.Wysiedli z wozu.Corneliu pistoletem zachęcił Keogha, by szedł przodem.Więc ten szedł i wysłał swoją mowę zmarłych. Już jesteśmy zawołał. Przynajmniej jeden z nich ma pistolet.wy-mierzony we mnie.W chwili, gdy was zobaczy, będzie zaskoczony.Wtedy planu-ję go rozbroić.Czy zrozumieliście? Jesteśmy gotowi, Harry. Z miejsca odpowiedzieli bracia Zaharia. Jestz nami kilku innych.Nie wiemy, czy się nadadzą, ale.w ilości siła, prawda? Nie widzę was! Harry zaniepokojony rozejrzał się dookoła. Czyschowaliście się? Pozostali są ledwo przykryci ziemią, Harry powiedział Ion Zaharia.A my czekamy w naszych grobowcach, w naszych sarkofagach.Harry pamiętał, że Ion i Alexandru zostali pochowani we wspólnym sarkofa-gu, przykrytym marmurową płytą.Nie sprzeciwiali się, kiedy uprzednio, rozma-wiając z nimi, przysiadł tam na parę chwil. Naprzód, Keogh! warknął Corneliu, popychając go alejką między rzę-dami nagrobków. Gdzie jest ten liścik? Tam. Harry wskazał palcem do przodu.Podszedł do dużego grobowcai stanął, patrząc na masywną płytę. Ja musiałem podważyć ją z jednej strony,ale razem powinniśmy przesunąć ją z łatwością.Miał nadzieję, że agenci nie spo-strzegli się, że powietrze wokół nich zrobiło się ciężkie, a odór narastał z sekundyna sekundę.Nie ośmielił się jednak zapytać. Och? Eugen uśmiechnął się bezradośnie. Jeszcze bezczeszczenie gro-bów, tak? Do diabła, powinieneś się wstydzić, Keogh.Wysyłać listy do zmarłych?Oni nie mogą ci odpowiedzieć, wiesz? Jakże się mylisz pomyślał Harry, gdy wraz z wysokim agentem naprę-żył się nad płytą.Nagle, z wielką łatwością, ześlizgnęła się na bok.Nekroskopspodziewał się tego, więc wstrzymał oddech, ale Corneliu i Eugen nie.Zamkniętew grobowcu gazy uwolniły się z sykiem. Boże! Eugen zatoczył się do tyłu, rękami zasłaniając sobie nos i usta.214Corneliu, który stał nieco dalej, zaczerpnął powietrza i wytrzeszczył oczy.Broń w jego dłoni natychmiast zmieniła cel z pleców Harry ego na coś, co naj-pierw usiadło, następnie wstało, wreszcie wyszło z ciemnej czeluści grobowca.Zanim jednak zdążył nacisnąć spust, Keogh złamał mu nadgarstek kopniakiem,na który, zdawało się, zbierał siły od lat.Pistolet poszybował, a w ślad za nimCorneliu wprost w poparzone, pokryte pęcherzami, niebieskie i grobowo-szareręce braci Zaharia.Ci chwycili go.Wpatrywali się weń wybałuszonymi, mar-twymi oczami, grożąc sczerniałymi kośćmi zębów w ściągniętych, popalonychszczękach [ Pobierz całość w formacie PDF ]