[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doktor Lane zamierzałkontynuować swoją wypowiedz, lecz Riken tym razem siedziałnieruchomo.Judd wpatrywał się pilnie w twarze trzech mężczyzn.Przez chwilę nikt się nie odzywał.- Dziękuję panu, doktorze - powiedział Riken nie patrząc na niego;nadal nie odrywał wzroku od tamtych trzech.Lane zawahał się.Dostał wyrazną odprawę, ale przemówienie jegonie było przecież jeszcze skończone.Pozostał mu jeszcze w zanadrzujeden decydujący argument.Zamierzał przedstawić go w szczególniedramatycznym ujęciu, lecz z jakiegoś powodu Riken nagle nie chciał,aby zostało to powiedziane.Lane był zdumiony.Przypadek NataliiParnell okazał się o wiele bardziej złożony niż sądzono na początku.Wostatnim czasie wyszły na jaw dodatkowe komplikacje.Oznaczały oneszanse zakończenia jej roślinnej wegetacji i możliwość spokojnejśmierci.Wymagało to jednak decyzji, która - gdyby przedostała się dogazet - zajęłaby natychmiast pierwsze miejsce wśród sensacyjnychnagłówków.Czyżby Riken gotów był do podjęcia takiej decyzji?Doktor Lane nie mógł w to uwierzyć.Był tylko lekarzem, nieprawnikiem.A Judd Riken był najlepszym spośród nich.Czyż niewybronił Lanea niegdyś od tego głupiego zarzutu jazdy po pijanemu?Lane nie byłby dzisiaj lekarzem, gdyby wtedy Judd Riken mu niepomógł.Judd wciąż patrzył na tamtych mężczyzn.- Dziękuję panu, doktorze Lane - powtórzył z naciskiem.- Towszystko.Doktor Lane podniósł się powoli ze swego miejsca i opuścił pokój,zamykając za sobą drzwi.Judd złożył ręce przed sobą, mierząc swych oponentów stalowymspojrzeniem.Nastał czas, aby zacząć mówić o interesach.Sięgnął po blok żółtego papieru listowego, zanotował cośw nim szybko, wydarł kartkę i przesunął ją na przeciwny kraniec stołu.Granatowo ubrany prawnik sięgnął po nią, przestudiował ją uważnie inastępnie pokazał swym klientom.- Towarzystwo ubezpieczeniowe nigdy na to nie przystanie -powiedział.Riken uśmiechnął się zimno.- Myślę.- powiedział głosem, od którego wszystkim trzemmężczyznom dreszcz przeszedł po plecach.- Myślę, że tym razem niebędziemy mieszać towarzystwa ubezpieczeniowego do tej sprawy.Onidoprawdy działają zbyt wolno.A ja zamierzam zakończyć tę sprawęprzed końcem tego tygodnia.Prawnik pochylił się do przodu tak daleko, jak tylko było to możliwe.- Wyznaczanie nieprzekraczalnych terminów należy do sądu,szanowny panie.Nie widzę powodu wprowadzania dodatkowychutrudnień do tej i tak delikatnej sprawy.Riken patrzył zimno.- Czas, szanowny panie, jest tutaj główną sprawą i głównymutrudnieniem.Natalia Parnell nie ma go zbyt wiele.A więc dlaczegowy mielibyście go mieć?Prawnik był zmuszony przyznać mu rację.- Niech pan wyłoży karty na stół, panie Riken.Judd uwielbiał zawszeprzedłużać ostatnią chwilę, tużprzed zadaniem ostatecznego ciosu, lecz tym razem nie bawiło go to.Nie czuł triumfu z powodu zwycięstwa.Chciał z tym wszystkimskończyć jak najprędzej.Zbyt wielu bliskich mu ludzi dotyczyła tasprawa.Nabrał głęboko powietrza w płuca.- Sanatorium pod wezwaniem św.Judy jest bardzo drogie -powiedział powoli, patrząc prosto w ich twarze.- Jesteśmy gotowi zapłacić za opiekę nad nią bez względu na koszty -prawnik zawahał się na chwilę, zanim dodał: - Ale tylko dopóki ona.oddycha.Judd zignorował ostatnią uwagę prawnika. - Koszty opieki nad nią będą pokrywane z jej osobistego konta.Tychdwóch dżentelmenów wpłaci pieniądze naje] konto.Usta prawnika zacisnęły się w wąską linię; patrzył na Judda.- Ile?- Ile? - powtórzył Judd.- Pan już powiedział, ile.Cl panowie sągotowi zapłacić za opiekę nad Natalią Parnell bez względu na koszty.- A jakie są koszty? - spytał prawnik.Judd podsunął mu złożony kawałek papieru.Trzech z mężczyznstudiowało tę kartkę dobrych parę minut, jak gdyby znajdowała się naniej szczególnie skomplikowana kompozycja.Prawnik dobrzeprzetrenował obydwu ojców przed tym spotkaniem.Nie wyrzekli anisłowa.Nie było z ich strony żadnej reakcji.Judd widział to już tyle razyprzedtem.Stosował to także w swojej pracy.Trzymać klientów podkontrolą za każdą cenę, nie okazywać żadnych uczuć.Zapowiadało sięna długą noc negocjacji.Jedno spojrzenie na ich twarze powiedziałomu, że była to tylko pierwsza runda.Wyznaczenie nieprzekraczalnegoterminu załatwienia tej sprawy do końca tygodnia było tylko trickiem zjego strony.Termin ten był bardzo realny, bardziej nawet, niż sam siędomyślał.Zamierzał jednak użyć całej siły swojej perswazji i niezaniedbać żadnej z form wywierania nacisku, aby skończyć z tą sprawądziś w nocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl