[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widziałaś kierowcę?- 232 - Nie.Samochód miał czarne okna. Co to był za samochód? Bardzo ładny.Z pewnością należał do bogatej osoby przetłumaczyła Chantale. Czy ona może mówić jaśniej? Czy samochód był duży? Jakiego był koloru? Ciemny samochód z ciemnymi szybami powiedziała Chantale.Tymczasem kobietakontynuowała. Mówi, że widywała go tutaj wcześniej, przed tym zdarzeniem przynajmniej kilkarazy.Zawsze jedynie przejeżdżał bulwarem. A czy widziała go pózniej, po porwaniu chłopca?Chantale przetłumaczyła pytanie.Kobieta odparła, że pózniej samochodu już nie widziała i że jestzmęczona, ponieważ sięganie pamięcią tak daleko wstecz bardzo ją wyczerpuje.Max wypłacił jej osiemset gourde.Kobieta szybko przeliczyła pieniądze i mrugnęła do niego, jakbyod tej chwili oboje mieli jakiś wspólny sekret.Następnie szybko podzieliła banknoty.Największy, onominale pięciuset gourde, wsunęła pod suknię, a resztę umieściła w bucie szybkimi, wprawnymiruchami.Max popatrzył na wyblakły i poplamiony przód jej sukni, a pózniej na buty.Były nie dopary, miały różne rozmiary i różne kolory.Jeden był kiedyś czarny, obecnie raczej szary, drugizapewne czerwonobrązowy, z metalową sprzączką.Buty były małe, tak jak nogi kobiety, i gdybyMax nie zobaczył tego na własne oczy, przysiągłby, że nie sposób pomieścić w nich tak grubegozwitka banknotów.Max zerknął przez framugę w kierunku drugiego pomieszczenia.W środku panowałanieprzenikniona ciemność i nie dobiegał stamtąd żaden odgłos.Gotów był jednak przysiąc, że ktośtam się znajduje i uważnie go obserwuje. Warsztat jest zamknięty powiedziała stara kobieta, jakby czytając w myślach Maksa. Terazwszystko jedynie zamykamy.- 233 -I20 No i co o tym myślisz? Czy to Vincent Paul porwał Char-liego? Nie wiem odparł Max. Nie mam żadnych dowodów, które by przemawiały za czy teżprzeciw.Siedzieli w samochodzie zaparkowanym na Rue du Dr Aubry, popijając wodę z butelek, które Maxzabrał na drogę w przenośnej lodówce.Chantale popijała wodę, żując jednocześnie gumę o smaku cynamonowym.Minął ich jakiś dżip zemblematami ONZ. Vincenta Paula obwinia się o wszystko, co się tutaj dzieje powiedziała Chantale. O każdeprzestępstwo.Obrabowano bank? Vincent Paul.Skradziono samochód? A któż inny mógł to zrobić,jak nie Vincent Paul? Włamanie do domu? Vincent Paul.Ato wszystko gówno prawda.To nie sąjego sprawki.Tutejsi ludzie są tak beznadziejnie tępi, tacy żałośni, przerażeni, cholernie zacofani.Wierzą, w co chcą wierzyć, nieważne, jakie to jest głupie i bezsensowne.I to wcale nie dotyczytylko niepiśmiennych mas, ale także wykształconych ludzi, którzy powinni być chociaż trochęmądrzejsi, ludzi, którzy prowadzą tu interesy, takich samych jak ci, którzy rządzą tym krajem. Cóż, sądząc po tym, co tutaj widzę, zacofanie rządzących mnie nie zaskakuje. Maxzachichotał. Chantale, co o nim sądzisz, o tym Vincencie Paulu? Uważam, że jest zamieszany w coś bardzo poważnego, potężnego. Handel narkotykami? A cóżby innego? Przecież wiesz, że Clinton odsyła do nas kryminalistów rodem z Haiti? VincentPaul zawsze posyła po takich typów samochody na lotnisko. I dokąd ich zabiera? Do Cite Soleil, do slumsów, o których ci wczoraj opowiadałam. Ten, kto włada Sitay Sol-ay, włada krajem".Czy to nie leci właśnie tak? zapytał Max,przypomniawszy sobie wczorajsze słowa Huxleya. Imponujesz mi. Chantale uśmiechnęła się i podała mu butelkę z wodą. Ale co ty właściwiewiesz o tym miejscu? Co nieco odparł Max i powtórzył dziewczynie większość tego, co usłyszał od Huxleya. Nigdy nie chodz tam bez przewodnika.No i bez maski gazowej.Wystarczy, że tam wejdziesz, ajesteś zgubiony.Jeśli nie zabiją cię ludzie, zrobi to powietrze. Zabierzesz mnie tam? Nie ma mowy! W ogóle nie znam Cit Soleil i wcale nie chcę poznać powiedziała Chantaleniemal ze złością. To niedobrze, ponieważ chciałbym tam jutro pojechać.Muszę się rozejrzeć. Niczego tam nie znajdziesz.Zwłaszcza jeśli tak po prostu tam wjedziesz.Musiałbyś dokładniewiedzieć, o co ci chodzi. Pewnie mówisz prawdę. Max się roześmiał. No, cóż, pojadę sam do Cit Soleil.Powieszmi tylko, jak tam dotrzeć.Nic mi się nie stanie. Chantale miała niewyrazną minę. Nie bój się,nie powiem twojemu szefowi.Chantale uśmiechnęła się.Wypiła łyk wody i oblizała wargi- Możesz mi powiedzieć coś jeszcze o Vincencie Paulu? Na przykład o jego relacjach zCarverami? zapytał Max. Gustav doprowadził do bankructwa jego ojca.Perry Paul był poważnym hurtownikiem.Prowadził mnóstwo lukratywnych interesów z Wenezuelczykami i Kubańczykami.Wiele rzeczysprzedawał im po bardzo niskich cenach.Gustav wykorzystał swoje wpływy w kręgach rządowych,żeby wyrugować go z interesów.Kiedy Perry stracił wszystko, zastrzelił się.Vincent był akuratwtedy w Anglii.Był bardzo młody,- 234 -- 235 -jednak nienawiść jest u nas cechą genetyczną.Nienawidzą się czasem całe rodziny tylko dlatego, żejeden pradziad wyrządził innemu pradziadowi jakąś krzywdę, prawdziwą czy domniemaną. Co za burdel. Takie jest Haiti. Co Vincent robił w Anglii? Uczył się.W szkole średniej, a potem w college'u.Max przypomniał sobie angielski akcentmężczyzny poprzedniej nocy. Spotkałaś go kiedykolwiek? zapytał. Nie. Chantale roześmiała się. Opowiadam ci tylko o tym, co sama słyszałam, co miopowiadano.To nie są fakty, za których autentyczność mogłabym ręczyć.Max zanotował coś w notatniku. Dokąd teraz, detektywie? Do Roo Doo Chumps Da Mars. Rue du Champs de Mars poprawiła Chantale. A tam po co? Do Feliusa Doofoora.Chantale nie zareagowała.Kiedy Max na nią spojrzał, spostrzegł, że jest blada i przestraszona. O co chodzi? zapytał. Chcesz jechać do Filiusa Dufoura? Le grand voyant? Co znaczy to ostatnie słowo w ludzkim języku? Prawdziwej władzy w naszym kraju nie mają ani politycy, ani Carverowie, nie ma jej nawetwasz prezydent.Faktycznie rządzą nim tacy ludzie jak ten, z którym zamierzasz się spotkać.FiliusDufour był osobistym wróżbitą Papy Doca.Duvalier nigdy nie podjął żadnej ważnej decyzji,uprzednio się z nim nie skonsultowawszy. Chantale obniżyła głos, jakby się bała, że jej następnesłowa mógłby usłyszeć ktoś postronny. Widzisz, Papa Doc umarł przynajmniej dwa miesiącewcześniej niż ogłoszono to publicznie.Tak się bał, że wrogowie odkryją236 -jego zwłoki i złapią jego ducha, że rozkazał, aby pochowano go w tajemnicy, w sekretnym miejscu.Aż do dzisiaj nikt nie zna tego miejsca; poza Filiusem Dufourem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Widziałaś kierowcę?- 232 - Nie.Samochód miał czarne okna. Co to był za samochód? Bardzo ładny.Z pewnością należał do bogatej osoby przetłumaczyła Chantale. Czy ona może mówić jaśniej? Czy samochód był duży? Jakiego był koloru? Ciemny samochód z ciemnymi szybami powiedziała Chantale.Tymczasem kobietakontynuowała. Mówi, że widywała go tutaj wcześniej, przed tym zdarzeniem przynajmniej kilkarazy.Zawsze jedynie przejeżdżał bulwarem. A czy widziała go pózniej, po porwaniu chłopca?Chantale przetłumaczyła pytanie.Kobieta odparła, że pózniej samochodu już nie widziała i że jestzmęczona, ponieważ sięganie pamięcią tak daleko wstecz bardzo ją wyczerpuje.Max wypłacił jej osiemset gourde.Kobieta szybko przeliczyła pieniądze i mrugnęła do niego, jakbyod tej chwili oboje mieli jakiś wspólny sekret.Następnie szybko podzieliła banknoty.Największy, onominale pięciuset gourde, wsunęła pod suknię, a resztę umieściła w bucie szybkimi, wprawnymiruchami.Max popatrzył na wyblakły i poplamiony przód jej sukni, a pózniej na buty.Były nie dopary, miały różne rozmiary i różne kolory.Jeden był kiedyś czarny, obecnie raczej szary, drugizapewne czerwonobrązowy, z metalową sprzączką.Buty były małe, tak jak nogi kobiety, i gdybyMax nie zobaczył tego na własne oczy, przysiągłby, że nie sposób pomieścić w nich tak grubegozwitka banknotów.Max zerknął przez framugę w kierunku drugiego pomieszczenia.W środku panowałanieprzenikniona ciemność i nie dobiegał stamtąd żaden odgłos.Gotów był jednak przysiąc, że ktośtam się znajduje i uważnie go obserwuje. Warsztat jest zamknięty powiedziała stara kobieta, jakby czytając w myślach Maksa. Terazwszystko jedynie zamykamy.- 233 -I20 No i co o tym myślisz? Czy to Vincent Paul porwał Char-liego? Nie wiem odparł Max. Nie mam żadnych dowodów, które by przemawiały za czy teżprzeciw.Siedzieli w samochodzie zaparkowanym na Rue du Dr Aubry, popijając wodę z butelek, które Maxzabrał na drogę w przenośnej lodówce.Chantale popijała wodę, żując jednocześnie gumę o smaku cynamonowym.Minął ich jakiś dżip zemblematami ONZ. Vincenta Paula obwinia się o wszystko, co się tutaj dzieje powiedziała Chantale. O każdeprzestępstwo.Obrabowano bank? Vincent Paul.Skradziono samochód? A któż inny mógł to zrobić,jak nie Vincent Paul? Włamanie do domu? Vincent Paul.Ato wszystko gówno prawda.To nie sąjego sprawki.Tutejsi ludzie są tak beznadziejnie tępi, tacy żałośni, przerażeni, cholernie zacofani.Wierzą, w co chcą wierzyć, nieważne, jakie to jest głupie i bezsensowne.I to wcale nie dotyczytylko niepiśmiennych mas, ale także wykształconych ludzi, którzy powinni być chociaż trochęmądrzejsi, ludzi, którzy prowadzą tu interesy, takich samych jak ci, którzy rządzą tym krajem. Cóż, sądząc po tym, co tutaj widzę, zacofanie rządzących mnie nie zaskakuje. Maxzachichotał. Chantale, co o nim sądzisz, o tym Vincencie Paulu? Uważam, że jest zamieszany w coś bardzo poważnego, potężnego. Handel narkotykami? A cóżby innego? Przecież wiesz, że Clinton odsyła do nas kryminalistów rodem z Haiti? VincentPaul zawsze posyła po takich typów samochody na lotnisko. I dokąd ich zabiera? Do Cite Soleil, do slumsów, o których ci wczoraj opowiadałam. Ten, kto włada Sitay Sol-ay, włada krajem".Czy to nie leci właśnie tak? zapytał Max,przypomniawszy sobie wczorajsze słowa Huxleya. Imponujesz mi. Chantale uśmiechnęła się i podała mu butelkę z wodą. Ale co ty właściwiewiesz o tym miejscu? Co nieco odparł Max i powtórzył dziewczynie większość tego, co usłyszał od Huxleya. Nigdy nie chodz tam bez przewodnika.No i bez maski gazowej.Wystarczy, że tam wejdziesz, ajesteś zgubiony.Jeśli nie zabiją cię ludzie, zrobi to powietrze. Zabierzesz mnie tam? Nie ma mowy! W ogóle nie znam Cit Soleil i wcale nie chcę poznać powiedziała Chantaleniemal ze złością. To niedobrze, ponieważ chciałbym tam jutro pojechać.Muszę się rozejrzeć. Niczego tam nie znajdziesz.Zwłaszcza jeśli tak po prostu tam wjedziesz.Musiałbyś dokładniewiedzieć, o co ci chodzi. Pewnie mówisz prawdę. Max się roześmiał. No, cóż, pojadę sam do Cit Soleil.Powieszmi tylko, jak tam dotrzeć.Nic mi się nie stanie. Chantale miała niewyrazną minę. Nie bój się,nie powiem twojemu szefowi.Chantale uśmiechnęła się.Wypiła łyk wody i oblizała wargi- Możesz mi powiedzieć coś jeszcze o Vincencie Paulu? Na przykład o jego relacjach zCarverami? zapytał Max. Gustav doprowadził do bankructwa jego ojca.Perry Paul był poważnym hurtownikiem.Prowadził mnóstwo lukratywnych interesów z Wenezuelczykami i Kubańczykami.Wiele rzeczysprzedawał im po bardzo niskich cenach.Gustav wykorzystał swoje wpływy w kręgach rządowych,żeby wyrugować go z interesów.Kiedy Perry stracił wszystko, zastrzelił się.Vincent był akuratwtedy w Anglii.Był bardzo młody,- 234 -- 235 -jednak nienawiść jest u nas cechą genetyczną.Nienawidzą się czasem całe rodziny tylko dlatego, żejeden pradziad wyrządził innemu pradziadowi jakąś krzywdę, prawdziwą czy domniemaną. Co za burdel. Takie jest Haiti. Co Vincent robił w Anglii? Uczył się.W szkole średniej, a potem w college'u.Max przypomniał sobie angielski akcentmężczyzny poprzedniej nocy. Spotkałaś go kiedykolwiek? zapytał. Nie. Chantale roześmiała się. Opowiadam ci tylko o tym, co sama słyszałam, co miopowiadano.To nie są fakty, za których autentyczność mogłabym ręczyć.Max zanotował coś w notatniku. Dokąd teraz, detektywie? Do Roo Doo Chumps Da Mars. Rue du Champs de Mars poprawiła Chantale. A tam po co? Do Feliusa Doofoora.Chantale nie zareagowała.Kiedy Max na nią spojrzał, spostrzegł, że jest blada i przestraszona. O co chodzi? zapytał. Chcesz jechać do Filiusa Dufoura? Le grand voyant? Co znaczy to ostatnie słowo w ludzkim języku? Prawdziwej władzy w naszym kraju nie mają ani politycy, ani Carverowie, nie ma jej nawetwasz prezydent.Faktycznie rządzą nim tacy ludzie jak ten, z którym zamierzasz się spotkać.FiliusDufour był osobistym wróżbitą Papy Doca.Duvalier nigdy nie podjął żadnej ważnej decyzji,uprzednio się z nim nie skonsultowawszy. Chantale obniżyła głos, jakby się bała, że jej następnesłowa mógłby usłyszeć ktoś postronny. Widzisz, Papa Doc umarł przynajmniej dwa miesiącewcześniej niż ogłoszono to publicznie.Tak się bał, że wrogowie odkryją236 -jego zwłoki i złapią jego ducha, że rozkazał, aby pochowano go w tajemnicy, w sekretnym miejscu.Aż do dzisiaj nikt nie zna tego miejsca; poza Filiusem Dufourem [ Pobierz całość w formacie PDF ]