X




[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy po pięciu minutach znalezli się na szczycie wzgórza,zapytała cierpko:- No dobrze, i co teraz?- Nie wiem - odrzekł z niepewnym uśmiechem.- Po drodzezastanawiałem się nad tym wszystkim i myślę, że najlepiej będzie stądzniknąć.Moglibyśmy pójść do Grand Hotelu.To tylko kilka krokówstąd, a w tłumie nikt nas nie rozpozna.Wynajmiemy samochód, apotem.potem pojedziemy do Castello Caizzi.Mam wrażenie, żeGuglielmo Caizziego bardzo ucieszy nasza wizyta. Odwrócił się i długim, szybkim krokiem ruszył na północ.- Obawiałam się, że wymyślisz właśnie coś takiego - mruknęła ipodbiegła, by go dogonić.***- Nie, signore, nie wynajmujemy samochodów - oznajmiłrecepcjonista w Grand Hotelu.- Przykro mi, ale rezerwujemy jewyłącznie dla hotelowych gości.Po marmurowych schodach wyszli z eleganckiego hotelu nachodnik i skierowali się w stronę centrum Bel-lagio.- Czeka nas długi spacer - powiedział Vance.- Nadal uważam, że powinieneś zostawić tę sprawę policji.Gdzieś z oddali dobiegł ostry dzwięk samochodowego klaksonu.- I co mielibyśmy powiedzieć policjantom? - zapytał.- %7łezamordowano trzech braci Caizzi i przypuszczamy, że Guglielmobędzie następny.o ile już nie żyje? Kto nam uwierzy?Suzanne skinęła głową.- Mimo to uważam, że nie powinniśmy się tam pokazywać -rzekła.-Jeżeli chcesz, możesz wrócić do Como - odparł - albo zaczekaćna mnie tutaj w kawiarni.Ale ja odwiedzę Guglielmo Caizziego.Zza zakrętu z rykiem silnika i piskiem opon wypadł czarnymercedes 450SL.Ujrzeli z przerażeniem, że samochód wali prosto nastarego robotnika, jadącego na zdezelowanym rowerze z grubymioponami i zardzewiałym drucianym koszykiem, w którym wiózł jajka imleko.Mężczyzna zeskoczył z roweru w chwili, gdy zderzak mercedesa zahaczył z metalicznym zgrzytem o koszyk.Rower przewrócił się nakrawężniku, siatka z rozbitymi jajkami wypadła na chodnik, a dwakartony mleka uderzyły o ścianę pobliskiego domu i eksplodowałybiałą fontanną.Oszołomiony stary człowiek usiadł z trudem, podczas gdykierowca gwałtownie zahamował i zawołał:- Uważaj, jak jedziesz, ty bezzębny stary śmieciu! Maszszczęście, że cię nie rozjechałem.Po czym wcisnął gaz i ruszył dalej, zostawiając na jezdni czarneślady po hamowaniu, a w powietrzu swąd spalonej gumy. Kipiąc z wściekłości Vance obserwował, jak mercedes wjechał naparking Grand Hotelu i po chwili znikł mu z oczu.- Aajdak - mruknął i podszedł do Suzanne, która pomagała siępodnieść staremu mężczyznie.- Nic mi nie jest, naprawdę - powtarzał tamten, trzęsąc głową.Dzwignął się na nogi, podszedł do roweru, podniósł go, wtoczył naulicę i odjechał, pedałując wolno.- Krzepki starzec - zauważył Vance.- Pewnie przeżyje nas oboje.- To nie będzie zbyt trudne, zważywszy wydarzenia ostatnichparu dni.- Chodz- przerwał jej.Ujął ją pod ramię i poprowadził zpowrotem w kierunku Grand Hotelu.- Dokąd idziemy? - spytała.- Mam pewien pomysł.- Och, do diabła, tylko nie to!- Owszem - odparł Vance.- Teraz uważaj.- Podeszli domercedesa 450SL, należącego do młodego Włocha, który widzieliprzed chwilą.Stygnąca maska poskrzypywała cicho.- Wsiądz razem zemną, jakby to był twój samochód.Jeżeli parkingowy wyjdzie z budki,nie patrz w jego stronę.- Vance, co my.- Po prostu wsiądz jakby nigdy nic.- Ale to sprzeczne z prawem!- Podobnie jak napadanie na biednych starych ludzi.Zaufaj mi.Zachowuj się, jakby to był twój wóz, a nikt nie zwróci na nas uwagi.Wsiedli i zgodnie z oczekiwaniem Vance'a znalezli kluczyki wstacyjce.- To nielegalne - powiedziała Suzanne, wpatrując się w bocznelusterko, gdy jechali krętą drogą wiodącą do Castello Caizzi.-Już to mówiłaś.Wyboista asfaltowa szosa wiła się serpentynami wśród wzgórznad Bellagio, mijając tarasowe gaje oliwne, przydrożne wiejskie domkii winne latorośle uginające się pod ciężarem winogron.Ruch był tuniewielki. ***Vance się zmienił, pomyślała Suzanne, przyglądając się, jakprowadzi samochód.Kilka dni temu wydawał się podenerwowany,niepewny i nadmiernie drażliwy.Teraz, skonstatowała patrząc na jegożywą, inteligentną twarz z mocną, kanciastą szczęką i przenikliwyminiebieskimi oczami, odzyskał równowagę.Podobały jej się te promieniejące energią oczy.Są tak pełnewyrazu, powiedziała do siebie, że gdybym tylko potrafiła pojąć ichmowę, mogłabym odczytać każdą jego myśl.Przed nimi wyrastały białe kamienne mury Castello Caizzi -dumny symbol dumnej rodziny.Vance zwolnił przed ostrym zakrętem,a potem znów przyspieszył i wrzucił trzeci bieg.Usiłował przypomniećsobie jakieś szczegoły dotyczące zamku, przeklinając w duchu, że nicbył bardziej spostrzegawczy, gdy wraz z szefem, Martinim i gromadąprawników zjechali tam, by podpisać końcowe dokumenty, wystawićgigantyczny czek i wejść w posiadanie Kodeksu Caizzich, zwanegoodtąd Kodeksem Kingsbury'ego.- Ta budowla stanów skrzyżowanie średniowiecznego zamku zosiemnastowieczną rezydencją, podobną do tych nad jeziorem -powiedział do Suzanne.- W roku 1427 hrabia Caizzi otrzymał staryzamek, pochodzący mniej więcej z 1100 roku, zrujnowany podczaslicznych bitew i oblężeń.W ciągu następnych stuleci hrabia i jego po-tomkowie odnowili go, przerobili i powiększyli.Do masywnychkamiennych murów otaczających 175-akrową posiadłość dodali fosę,zasilaną przez akwedukt i stopniowo rozbudowali pomieszczeniamieszkalne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.